alternativa napisał(a):1) w OSK - kilka (powiedzmy 5h) godzin wykladow poswieconych generalnie kulturze jazdy, ogolnym przepisom drogowym itp. Nie ma sensu poswiecac na to wiecej czasu, poniewaz przepisy i tak trzeba samemu przyswoic, reszta wyjdzie "w praniu" podczas jazd.
A ja się cieszę z przebiegu moich wykładów. Wszystko zostało mi tak wyjaśnione, że wsiadając do samochodu miałem już konkretną wiedzę na temat ruchu.
alternativa napisał(a): Jesli kursant ma jakies watpliwosci, zawsze przeciez moze spytac instruktora.
A co jeśli ich nie ma? Przecież może się wydarzyć, że instruktor jakiś niemrawy, albo kursant wstydliwy i boi się zapytać, lub ma przeświadczenie, że wszystko robi dobrze?
alternativa napisał(a):2) 10h jazd z instruktorem w odpowiednim samochodzie ale tylko po miescie, zadnych placow itp!
Dlaczego bez placu. Nie uważam aby plac był tak szkodliwy. 2-3 godzinki powinny być. To tam się zaznajomiłem z samochodem i tak naprawdę to tam miałem największe szanse wyczuć sprzęgło i nauczyć się ruszać.
alternativa napisał(a):3) przejazdzka WLASNYM samochodem z policjantem z drogowki, ktory stwierdzi, czy czlowiek wyglada na zdrowego psychicznie i niezagrazajcego w drastyczny sposob bezpieczenstwu ruchu.
Co to zmieni? Policjant, jak i egzaminator będzie zawsze subiektywny. Subiektywizmu nie da się zmienić. Poza tym, jak ktoś pisał, policjant nie ma prawa oceniać psychiki człowieka, a i o samej jeździe i technice prowadzenia może mieć nikłe pojęcie. A co z osobami, które nie posiadają samochodu? Czym będą jeździć rowerem z bagażnikiem?
alternativa napisał(a):Jesli tak, to wydaje sie tymczasowe prawko uprawniajace do jazdy po terenie zabudowanym (czyli do 50-60 km/h) w obecnosci innej osoby posiadajacej prawo jazdy przez co najmniej 5 lat. Zaznaczam, ze to mialoby wyeliminowac jednostki uposledzone psychoruchowo, ktore generalnie nie nadaja sie do prowadzenia pojazdow mechanicznych.
Co mi da, że ktoś będzie miał prawo jazdy? Nadusi za mnie na pedał hamulca? Chwyci kierownicę i przekręci? Jak miałby to zrobić skoro musi być zapięty? I skąd pewność, że posiadając prawko więcej niż 5 lat potrafi dobrze jeździć na tyle, by mi udzielać wskazówek. Pomysł zdaje się być całkowicie chybiony gdy się zauważy, że większość "starych" kierowców obecnych testów teoretycznych na prawko by nie zdała, bo taką mają znajomość przepisów.
alternativa napisał(a):4) obowiazek zaliczenia kursu udzielania pierwszej pomocy i zdanie egzaminu praktycznego z tego!
Ja kurs pierwszej pomocy miałem podczas 30 godzin wykładów teoretycznych. Przyszedł pan ratownik z fantomem i wszystko opowiedział i pokazałjak się robi.
alternativa napisał(a):5) 5h jazd z instruktorem ale poza miastem i po zmroku.
Jazda poza miastem nie jest tak trudna, o wiele łatwiej o błąd w mieście. Jeździłem z moim instruktorem poza miastem jakieś 3-4 godziny. Różnica jest taka, że w mieście jeździ się wolniej i w razie kolizji są mniejsze szkody. Ale rozumiem, że 5 godzin miałoby nas nauczyć prowadzić samochód na większej prędkości. Dobry pomysł, ale jazda po zmroku jest niemożliwa praktycznie latem. Zakładając, żę robi się ciemno około 22, byśmy musieli zatrudniać instruktora na nocki, a przecieżnie ma on tylko jednego kursanta.
alternativa napisał(a):6) przystapienie do egzaminu, ktory powinien sie skladac z kilku czesci
1. jazda w ruchu miejskim
2. jazda poza miastem
3. jazda po zmroku
I ten egzamin znow powinien byc przeprowadzany przez policjanta i oceniany na zasadzie czy kursant nie jest "wariatem drogowym"
Tu mam zastrzeżęnia, do jazdy po zmroku. Tak jak wcześniej, awykonalne. Chyba, że jakiś egzaminator jeździłby tylko w nocy. I dlaczego znów ten policjant? Lepiej niech wyjdą na ulicę. To, czy to będzie policjant, czy egzaminato z WORDu nic nie zmieni. Subiektywizm zostanie jak zawsze. I dlaczego niby tylko policjant może poznać wariata drogowego? Poza tym takich piratów drogowych można łatwo poznać i w mieście wystarczy spojrzeć na technikę jazdy.