przez ella » sobota 07 stycznia 2006, 13:22
Anglia – drogo, ale solidnie
W Anglii nie ma wymaganej ilości godzin i nie ma placu na egzaminie. Instruktor ceni, kiedy kandydat może przystąpić do egzaminu. Wtedy zdaje się test pisemny i jazdę, głównie po mieście, włącznie z paroma manewrami (parkowanie, zawracanie, precyzyjne cofanie) na osiedlach (w Anglii pełno jest takich cichych osiedli, gdzie można bezpiecznie to robić), hamowaniem awaryjnym (fajna sprawa), trochę na szybszych drogach, etc. Test trwa około 0 min. i egzaminatorzy są upierdliwi, ale uczciwi (nie ma mowy o łapówce). Największą wagę przywiązują raczej do tego, czy kandydat nie zagraża bezpieczeństwu innych i nie przeszkadza im. Ten drugi punkt znaczy m.in., że kierowca nie może jechać za wolno, wiec jak jest ograniczenie np. do 100 km/h, a jest bezpiecznie, to kierowca powinien tyle jechać. Strasznie sprawdzają np. czy kierowca regularnie, przed każdą zmianą pasy, kierunku, prędkości etc. patrzy w lusterka, wiem z doświadczenia, że bardzo dobrze to potrafią sprawdzić, i jak kierowca raz nie zrobi tego jak należy, to zauważy instruktor czy gzaminator. W Anglii kurs na prawo jazdy jest dość drogi, bo lekcje kosztują coś około 15- 25 funtów za godzine, i egzamin tyle samo mniej więcej. Ale można też podszkolić jazdę z innym erowca za darmo, co jest dozwolone.
P.H. (Londyn)
Hiszpania – jazda bez stresu
W Hiszpanii zdaje się różnie, jak wszędzie. Zależy na kogo się trafi i do jakiej szkoły jdzie – są lepsze i gorsze...Ja zapisałem się do jednej z największych i chyba najlepszych w Madrycie – Auto Escuela CEBRA... Wpisowe wyniosło mnie ok. 100 euro. W tej cenie miałem wliczony podręcznik, książkę z testami, teorię „do bólu” (możesz chodzić na wykłady i 5 razy dziennie), 5 jazd po mieście i 20 półgodzinnych klas na placu manewrowym. Jak ygląda egzamin? Otóż, najpierw zdaje się testy w ośrodku egzaminowania kierowców, który dla prowincji madryckiej i samego Madrytu jest tylko jeden – w Mostoles – kilkanaście km
od Madrytu. W teście na 40 pytań można zrobić 4 błędy. Po zdaniu teorii następuje
nauka jazdy samochodem – – czyli bezstresowo można przygotować się do egzaminu praktycznego – teoretycznie można zapomnieć teorię. Zdaje się go na tym samym
samochodzie, na którym uczyło się jeździć. Egzaminatorzy, jak wszędzie – są
mili i mniej mili – ale nie ma mowy o łapówkach... Sam egzamin trwa ok. 20 minut – jak
się ma szczęście, to po 10 minutach jest już po. A jak się nie ma szczęścia, to i po 2 minutach. Jeździ się trochę po mieście i po sprawie. NIE ZDAJE SIE PLACU!!! Czasem każą
zaparkować – czasem obywa się bez manewrów. Egzaminator siada z tyłu i wydaje olecenia, profesor z tyłu – cały czas milczy. Inaczej niż w Polsce – profesor ma 3 pedały – gazu, sprzęgła i hamulec, które podłączone są do takiego urządzenia, które wydaje dźwięk
wtedy, kiedy naciska je profesor. Jeśli urządzenie wyda dźwięk – znaczy, że już po egzaminie – czyli oblany... Mój Jose Antonio akurat pomagał w ten sposób, że dawał znaki wsuwając nogę pod pedał i podnosząc je – wtedy czuło się, że coś nie tak, ale dźwięku nie
było. Oczywiście, przy poważniejszych uchybieniach, taka „pomoc” była już niemożliwa.