Nie chcę tu za dużo się mądrzyć, ale ogólnie ten sylabus brytyjskiego prawa jazdy bardziej mi odpowiada zwłaszcza jeśli - jak sam napisałeś - w sytuacjach krytycznych nie ma czasu na myślenie i wszystko ma być na zasadzie odruchu bezwarunkowego.
Dlatego za mało się mówi o fatalnym stanie polskich nawierzchni i o tym co robić jak wpadniemy w poślizg. Takie tam rzeczy, które przynajmniej w teorii w innych państwach jakoś bardziej są omawiane, a także o tym, że to nie jest rower (mimo wszystko),
Ty jesteś instruktorem - pracujesz ileś lat to masz porównanie - ja go nie mam, ale tych wypadków i wariatów na drogach jest tak dużo, że po prostu to coś też oznacza.
W Wielkiej Brytani zdaje się odzielnie test, odzielnie jazdy i bez teorii zdanej nikt cię za kierownicę nie wpuści (przynajmniej w teorii):(
Jesli chodzi o zdolności to jest to jedna sprawa - to wtedy zostaje się zawodowym kierowcą i nazywa sie Ayrton Senna na przykład, a co innego po prostu przyuczenie kogoś, żeby sobie po drodze jeździł pi pi pi.
A tak to wszystko jest nienormalne i pomieszane i kosztuje dwa razy więcej przede wszystkim zdrowia niz mogłoby gdyby było normalne.
Moje zdanie.
A na koniec zasyłam wam tu wszystkim piosenkę z mojej ulubionej strony youtube.com, która traktuje o uczeniu i o tym jakie mistrzostwo można osiągnąć w życiu jak cię dobrze wyuczą:
http://www.youtube.com/watch?v=C2Nikktb024
PS. na tej samej stronie robi karierę pewien 80latek, który ogłosił przesłanie do całego świata i teraz jest chyba najsławniejszy na całym youtube. więc niekoniecznie wszystko musi być dla młodych tylko. nawet prawo jazdy.
:)