przez kcleo » sobota 22 listopada 2008, 22:21
Z moim instruktorem jest różnie. Czasem podjeżdżamy gdzieś np. pod sklep, czy kiosk, ale zawsze wcześniej wymaga ode mnie jakiegoś manewru np. parkowania-przodem, tyłem, skośnie, równolegle, czasem poprawiam manewr 3-4 razy, jeśli jest poprawnie-wychodzi kupić jedzenie, czy coś innego.
Nieco gorzej było na placu, bo odkąd wszystkie manewry wykonywałam w miarę poprawnie mój instruktor znikał na 20-30 minut w gabinecie sympatycznej pani sekrtetarki. Teoretycznie zawsze miał do "załatwienia" jakieś sprawy organizacyjne, ale i tak często kończyło się to stwierdzeniem "oj, kartę podpiszesz jutro, bo zapomniałem wziąć". Sytuacja taka miała miejsce 4-5 razy i pewnego dnia inny instruktor, który jeździ z kursantami w tych samych godzinach podszedł i zapytał mnie dlaczego się na to godzę i uświadomił, że także jestem odpowiedzialna za samochód, jeśli np. uderzę w coś przy parkowaniu na placu. Zapytałam o to mojego instruktora następnego dnia i od tamtej pory na placu zawsze pracuje ze mną a jak musi wyjść zostawia mnie pod "opieką" innego instruktora pracującego obok, lub przebywającego akurat na placu, a jak chce coś np. ze sklepu zawsze pyta, czy możemy podjechać tu czy tam. :-)
Mam świadomość tego, że to jest mój czas nauki, ale przecież każdy jest człowiekiem. 5 czy 10 minut nikogo nie zbawi.
I jeszcze jedno-czytałam dużo wpisów, w których kursanci narzekają na instruktorów, ze tego czy tamtego z nimi nie robią.
Ja też tak podchodziłam do tematu przez pierwszych 6 godzin-w samochodzie o niczym nie mówiłam-co bym chciała powtórzyć,czy zrobić, dopiero po jazdach-o kurczę, mój instruktor nie zrobił tego, czy tamtego. Teraz jeśli czegoś nie wiem, to pytam, nawet jeśli to tzw "głupie" pytanie. Instruktor jest niezwykle cierpliwy i powtarza coś nawet 10 razy, jeśli o to proszę.
Praca instruktora jest ciężka, wiem, co mówię, bo sama szkolę różnych ludzi