Mam problem z OSK w moim mieście.

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez eddi » środa 03 marca 2010, 21:14

ella napisał(a):Zaraz, zaraz, przecież egzamin wewnętrzny to również i praktyczny.


przypomnieć o egzaminie wewnętrznym teoretycznym a poinformować o egzaminie wewnętrznym praktycznym że takowy się odbywa właśnie teraz konkret.
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Postprzez piecyk » czwartek 04 marca 2010, 00:59

Żenada. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Niewiedza kursanta, bałagan w programie szkolenia i mamy takie właśnie kwiatki. Program szkolenia zapewne został przedstawiony, jakiś regulamin ( umowa ) była pewnie też podpisana, są podręczniki, jest "kodeks drogowy", rozporządzenie "branżowe". Trzeba do tego zaglądać na kursie, a nie liczyć że instruktor za rączkę poprowadzi od początku do końca. Najlepiej, żeby czarodziejską różdżką dotknął główki kursanta i wypowiedział zaklęcie - "oddaję Ci wiedzę, będziesz świetnym kierowcą, a wszystko za jedyne 899zł".
Wiele osób błędnie sądzi, że "ustawowe" 30 h praktyki to maksimum. I rób wszystko co możesz drogi instruktorze, ale masz mnie nauczyć jeździć w 30 h i nie ma zmiłuj. A najlepiej naucz mnie w 28 h, bo przecież jeszcze 2 h przed egzaminem przydałoby się potrenować. Te 30 h moje drogie kursanty, to minimum. Nikt nie powiedział, że każdy ma obowiązek stać się kierowcą po 30 h. I niestety często sugestie ze strony instruktora, że osoba szkolona nie jest jeszcze gotowa do egzaminu wewnętrznego, a tym bardziej państwowego - ogólnie do samodzielnej jazdy, są bardzo źle przyjmowane. Wtedy instruktor jest zły i niedobry, szkoła jest zła, w ogóle sami naciągacze w około bo trzeba dokupić dodatkowe lekcje uzupełniające. Smutne, ale prawdziwe.

Dowiedziałem się też na końcu jazdy o sposobie na drugi słupek tu dodam że na jazdę po łuku poświęciłem no ok 2-3 może 4 godziny ogólnie bo mi nie wychodziło.Czemu dowiedziałem się o tym w/w sposobie dopiero na końcowych godzinach gdzie na ten sposób wyszło mi idealnie??..nie wiem.Przecież żeby mi powiedział od razu poświęciłbym ten czas na inne zadania..

Zapewne dlatego powiedział to na końcu, bo uznał że ten sposób na drugi słupek, ćwierć, czy tam pół obrotu to ostatnia deska ratunku w Twoim przypadku. Próbował Cię przez te 3-4 h nauczyć poprawnie jeździć, myśleć za kierownicą - a tu klops. Trzeba się ratować sposobem "na małpę". Bo jak inaczej nazwać te wszystkie triki typu pierwszy słupek, drugi słupek, lusterko, ćwierć obrotu, pół obrotu itp itd.
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Tomek Kulik » czwartek 04 marca 2010, 12:00

faithy2 napisał(a):W moim osk od samego początku wiedziałam,że na koniec kursu będzie przeprowadzony egzamin wewnętrzny, po to by sprawdzić naszą wiedzę. Egzamin ten wyznaczał instruktor, a teoria i praktyka była tego samego dnia i szczerze powiedziawszy nie było jeszcze osoby, która by tego egzaminu nie zdała,nie chciałam w to uwierzyć a jednak :) Za kurs zapłaciłam dużo, bo 1500zł,a czemu tak drogo?bo instruktorzy przykładają się do swojej pracy,np, na placu nie uczą metody typu 1/2 obrotu przy pierwszym słupku, tylko spokojnie tłumaczą, nie ucinają godzin typu, że instruktor musi coś na mieście załatwić, dowożą kursantów na egzamin i na koniec nie ma żadnych problemów z zaświadczeniami, co się niestety w niektórych tanich osk zdarza. Osobiście uważam, że lepiej zapłacić więcej niż mniej, niż później żałować.
Prawda! :)
www.kulikowisko.pl
Tomek Kulik
 
Posty: 113
Dołączył(a): środa 09 stycznia 2008, 17:25
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Postprzez eddi » czwartek 04 marca 2010, 12:37

@piecyk wcale nie twierdzę że 30 godzin to dużo.. zresztą pisałem to w poprzednich postach.. no i w takim układzie skoro skoro jesteśmy już przy sposobie "na małpę" wiedział że mi łuk nie wychodzi, to dlaczego jeździłem z nim na myjnie, do punktu LPG a nawet odwoziłem drugiego instruktora (jego kolegę) do domu? Jestem ciekaw jak ty byś postąpił pewne tak samo.Bo z twojej odpowiedzi wynika że kursant dla instruktora to wrzód na tyłku.. skoro już podejmuje się pracy bycia instruktorem to się nim jest czyż nie?
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Postprzez piecyk » czwartek 04 marca 2010, 13:18

Posłuchaj Panie eddi. Kilku takich gagatków jak Ty już przeszkoliłem. Takich gagatków, którzy oblewając na egzaminie państwowym teorię, przyczyny niepowodzenia dopatrywali się w szkole jazdy. Podkreślam oblewali egzamin teoretyczny, gdzie obowiązuje ogólnodostępna baza pytań. Dostali na pierwszym spotkaniu testy na płycie CD i w formie książkowej, przeszli cykl wykładów, zapewne fuksem ( mówię z perspektywy czasu ) zdali teoretyczny wewnętrzny. A po oblanym państwowym, szkoła niedobra, instruktor niedobry. A były jeszcze lepsze wersje, że w testach ze szkoły nie było pytań takich jak na egzaminie, bo powiedzmy w zestawie pojawiło się kilka nieznanych pytań. Owszem, pewnie się takie pojawiły, kiedy nie chciało się przed egzaminem całej bazy przerobić. I co powiesz, może miałem każdego indywidualnie testów uczyć?
Tacy kursanci dla instruktora to wrzód na tyłku, tak jak sam określiłeś.
Czego tutaj szukasz na tym forum - pocieszenia?
Zakładam, że jesteś dorosły, bo tylko tacy ludzie mogą posiadać prawo jazdy. Nie potrafisz zadbać o swoje sprawy? Jeździłeś na myjkę z instruktorem albo na stację paliw. Nie podobało Ci się to? Nas tutaj to g.... obchodzi. Trzeba było się żalić kierownikowi ośrodka, albo porozmawiać bezpośrednio z instruktorem, że tego sobie nie życzysz. Jak chcesz się wypłakać, to jest taki dział na tym forum Oceń O.S.K..

Zadałeś pytanie, czy to co Cię spotkało w szkole jazdy to naciąganie? Nie, to nie naciąganie. Zapoznaj się z przepisami. Uzyskałeś już kilkakrotnie odpowiedź, że egz. wewn. zarówno teoretyczny jak i praktyczny musi się odbyć, po egzaminie wewnętrznym instruktor decyduje o tym, czy dopuści Cię do egzaminu państwowego czy nie. Jeżeli zdecydował, że potrzebne jest dalsze szkolenie zapewne zdecydował nie bez przyczyny. Jeśli się z nim nie zgadzasz, wycofaj papiery z ośrodka, przenieś do innej szkoły jazdy. Przydzielony instruktor zrobi Ci egzamin wewnętrzny praktyczny. Zdasz, dostaniesz zaświadczenie i wio na egzamin.

Jestem ciekaw jak ty byś postąpił pewne tak samo.


Pewnie, że tak samo. Ja nawet wykłady na myjni prowadzę. Dla mnie pojazd "L" jest jak taksówka. Wiesz, transport na obiadek do domku, zakupy, czasami kogoś znajomego zobaczę na przystanku to czemu mam go nie zabrać. Wozimy się po mieście. Czasami paliwo się kończy, to żeby nie drażnić kursanta wizytą na stacji paliw, wlewam płyn do spryskiwaczy szyb albo wodę, chociaż najczęściej sikam do zbiornika. Bo jak wiadomo instruktor też ma czasami potrzeby fizjologiczne. Przyjemne z pożytecznym.
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez eddi » czwartek 04 marca 2010, 15:53

piecyk napisał(a):Posłuchaj Panie eddi. Kilku takich gagatków jak Ty już przeszkoliłem. Takich gagatków, którzy oblewając na egzaminie państwowym teorię, przyczyny niepowodzenia dopatrywali się w szkole jazdy. Podkreślam oblewali egzamin teoretyczny, gdzie obowiązuje ogólnodostępna baza pytań. Dostali na pierwszym spotkaniu testy na płycie CD i w formie książkowej, przeszli cykl wykładów, zapewne fuksem ( mówię z perspektywy czasu ) zdali teoretyczny wewnętrzny. A po oblanym państwowym, szkoła niedobra, instruktor niedobry. A były jeszcze lepsze wersje, że w testach ze szkoły nie było pytań takich jak na egzaminie, bo powiedzmy w zestawie pojawiło się kilka nieznanych pytań. Owszem, pewnie się takie pojawiły, kiedy nie chciało się przed egzaminem całej bazy przerobić. I co powiesz, może miałem każdego indywidualnie testów uczyć?
Tacy kursanci dla instruktora to wrzód na tyłku, tak jak sam określiłeś.

O nerwy cię ponoszą Panie @piecyk.. widzę też, że zaczyna Pan od teorii w swojej "ripoście".No i bardzo dobrze chwali się..ale akurat takim gagatkiem w/w przez Pana nie jestem.Akurat mój instruktor stwierdził że teorię "znam" pisałem już to wcześniej.

piecyk napisał(a):Czego tutaj szukasz na tym forum - pocieszenia?
Zakładam, że jesteś dorosły, bo tylko tacy ludzie mogą posiadać prawo jazdy. Nie potrafisz zadbać o swoje sprawy? Jeździłeś na myjkę z instruktorem albo na stację paliw. Nie podobało Ci się to? Nas tutaj to g.... obchodzi. Trzeba było się żalić kierownikowi ośrodka, albo porozmawiać bezpośrednio z instruktorem, że tego sobie nie życzysz. Jak chcesz się wypłakać, to jest taki dział na tym forum Oceń O.S.K..

Szukam odpowiedzi na flustujące mnie pytanie: Czy takie praktyki są zgodne z prawem?(Nieinformowanie kursanta o egzaminie wewnętrznym,jeżdżenie po mieście (załatwianie spraw przez instruktora w ramach godzin wykupionych przez kursanta) wreszcie, nie dostosowanie się do ogólnie obowiązujacej zasady: przed przystąpieniem do egzaminu wewnętrznego praktycznego, musi być przeprowadzony egzamin wewnętrzny teoretyczny z wynikiem pozytywnym (a nie odwrotnie jak to wiele ośrodków stosuje)

piecyk napisał(a):Zadałeś pytanie, czy to co Cię spotkało w szkole jazdy to naciąganie? Nie, to nie naciąganie. Zapoznaj się z przepisami. Uzyskałeś już kilkakrotnie odpowiedź, że egz. wewn. zarówno teoretyczny jak i praktyczny musi się odbyć, po egzaminie wewnętrznym instruktor decyduje o tym, czy dopuści Cię do egzaminu państwowego czy nie. Jeżeli zdecydował, że potrzebne jest dalsze szkolenie zapewne zdecydował nie bez przyczyny. Jeśli się z nim nie zgadzasz, wycofaj papiery z ośrodka, przenieś do innej szkoły jazdy. Przydzielony instruktor zrobi Ci egzamin wewnętrzny praktyczny. Zdasz, dostaniesz zaświadczenie i wio na egzamin.

Zgadzam się że miał powód aby nie dopuścić mnie do egzaminu państwowego.Tle że to nie tylko moja wina ale i ośrodka.

Jestem ciekaw jak ty byś postąpił pewne tak samo.


piecyk napisał(a):Pewnie, że tak samo. Ja nawet wykłady na myjni prowadzę. Dla mnie pojazd "L" jest jak taksówka. Wiesz, transport na obiadek do domku, zakupy, czasami kogoś znajomego zobaczę na przystanku to czemu mam go nie zabrać. Wozimy się po mieście. Czasami paliwo się kończy, to żeby nie drażnić kursanta wizytą na stacji paliw, wlewam płyn do spryskiwaczy szyb albo wodę, chociaż najczęściej sikam do zbiornika. Bo jak wiadomo instruktor też ma czasami potrzeby fizjologiczne. Przyjemne z pożytecznym.

Rozumiem że robisz tak bez kursantów bo jak tak to poleć mi ten ośrodek a na pewno się zapiszę.. z dodatkowych 6 godzin które chcem wziąść wyjdzie mi 10.
Ps. dla zwykłego kursanta jednak pojazd "L" bynajmniej nie jest taksówką..
Chyba jesteś zapatrzonym w siebie wykładowcą/instruktorem co pisze smsy w czasie jazdy, z kursantem.. takie odnoszę wrażenie.Oczywiście nikogo nie obrażając.A z twojej odpowiedzi nic nie wyniosłem.
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Postprzez piecyk » czwartek 04 marca 2010, 16:22

eddi napisał(a):Chyba jesteś zapatrzonym w siebie wykładowcą/instruktorem


Rozgryzłeś mnie. Błyskotliwy z Ciebie człowiek...
piecyk
 
Posty: 119
Dołączył(a): sobota 22 listopada 2008, 01:01
Lokalizacja: Lublin

Postprzez loser » czwartek 04 marca 2010, 22:38

eddi napisał(a): przy ostatnich 2 godzinach mojej jazdy instruktor wyjął białą kartę gdzie się później dowiedziałem że to jest karta przebiegu egzaminu praktycznego.. nie poinformował mnie że mam właśnie takowy egzamin.

eddi napisał(a):Zgoda że w te 30 godzin oprócz jazdy wchodzą te dwa egzaminy wewnętrzne to jest jak najbardziej normalne bo nie słyszałem jeszcze żeby do tych 30 godzin dokupywać dodatkowo egzamin..


Skąd masz takie informacje.
Z tego co wiem to kurs składa się z 30h zegarowych jazd i 30 godzin lekcyjnych wykładów.
Plus egzaminy wew. Zresztą nie zawsze robione w OSK-ach.
OSK, który robi egzamin wew w ramach zajęć o charakterze szkoleniowym nie działa z godnie z prawem.
Jest to łamanie prawa i okradanie kursanta, który zapłacił za 30 h jazd i egzamin wew. Zapłacił w cenie kursu.


eddi napisał(a):Teraz będę się skupiał na jeździe a nie gadaniu z nim o pierdołach..


eddi napisał(a):to dlaczego jeździłem z nim na myjnie, do punktu LPG a nawet odwoziłem drugiego instruktora (jego kolegę) do domu?


Dlatego tolerował gadanie o pierdołach i jeździłeś z nim na myjnię, żeby mógł Ciebie teraz uwalić na egzaminie wew.


Jakby nie gadał o pierdołach a o kierunkowskazach i prędkości oraz zamiast jeździć na myjnię jeździłbyś ma przejścia to byś na tym wew. lepiej wypadł. A tak dokupisz 6 h.


eddi napisał(a):że nie wystawi mi oceny pozytywnej ponieważ, że jak nie zdam w WORDdzie to później będę chodził i gadał że nie zdałem u [imię] czyli u niego.. bo źle mnie nauczył.

eddi napisał(a):Chciałem wziąść te zaświadczenie z ośrodka żeby mi wystawili a oni na to że egzamin zdałem negatywnie ja mówię że chyba raczej pół egzaminu bo zdawałem tylko jazdę(znowu kłótnia) no i jeszcze na koniec dodali że jakby mi wydali zaświadczenie to przeze mnie ośrodek straci zdawalność.

Akurat się martwi o opinię.
Chodzi o to, że te dokupione godziny są inaczej rozliczane.
Policz sobie ile kosztuje w tym Twoim OSK-u kurs a ile 30h jazd.
Rzeczywistość jest taka, że w wielu OSK-ach instruktor dostaje większą stawkę za jazdę doszkalającą niż w ramach kursu.
Ale za to na jazdach doszkalających nie powinieneś już jeździć na myjnię.


eddi napisał(a):a moje błędy to: nie włączanie kierunków, prędkość(czasami), no i te przejścia to wszystko

Za to można oblać egzamin państwowy.
Ale prędkość to trzeba nauczyć się zezować na prędkościomierz, przejścia to praktycznie braki z teorii, włączanie kierunków trzeba przećwiczyć w praktyce. Ale jak oni wyliczyli, że 6h jest potrzebne na nauczenie się włączania kierunkowskazu to nie wiem.


eddi napisał(a):dobrze że w WORDdzie jest to wszystko poukładane

Jesteś tego pewien?
loser
 
Posty: 330
Dołączył(a): poniedziałek 15 stycznia 2007, 15:25

Postprzez eddi » piątek 05 marca 2010, 14:33

loser napisał(a):Jakby nie gadał o pierdołach a o kierunkowskazach i prędkości oraz zamiast jeździć na myjnię jeździłbyś ma przejścia to byś na tym wew. lepiej wypadł. A tak dokupisz 6 h.

Dzięki za wyrozumiałość.Myślę dokładnie tak samo.Nawet obiecał mi że na ostatnich godzinach nic nie będzie mówił tylko zdania jakie mam wykonać.. żebym poczuł klimat jaki panuje w aucie z egzaminatorem w WORDdzie no ale chyba coś mu nie wyszło.. chyba ja powinienem też się zamknąć.. następnym razem będę pytał tylko o samą jazdę jak czegoś nie zrozumiem.Doszedłem też do wniosku aby zbytnio nie przyzwyczajać się do instruktora(zachować dystans nie mówić na Ty a tylko na Pan), bo później "gadka szmatka" "buzi buzi".. a błędy ogólnie te same.Nawet z tego wszystkiego nie wiedział czy przerabialiśmy ruszanie z miejsca do przodu na wzniesieniu.jak będzie zmuła pod żadnym pozorem nic nie gadać xD.

loser napisał(a):Akurat się martwi o opinię.
Chodzi o to, że te dokupione godziny są inaczej rozliczane.
Policz sobie ile kosztuje w tym Twoim OSK-u kurs a ile 30h jazd.
Rzeczywistość jest taka, że w wielu OSK-ach instruktor dostaje większą stawkę za jazdę doszkalającą niż w ramach kursu.
Ale za to na jazdach doszkalających nie powinieneś już jeździć na myjnię.

Mam taką nadzieję ale nie jestem pewien już co do tego ośrodka.Proponowano mi zmienić instruktora ale jest ich tam tylko trzech.. jednego już odwoziłem do domu..możliwe że będę odwoził drugiego a zapewne klimat w aucie był by nijaki.Ciekawe jakbym go zapytał czy dostaje większą stawkę za jazdę doszkalającą jak myślisz powiedział by prawdę? xD.

loser napisał(a):Ale prędkość to trzeba nauczyć się zezować na prędkościomierz, przejścia to praktycznie braki z teorii, włączanie kierunków trzeba przećwiczyć w praktyce. Ale jak oni wyliczyli, że 6h jest potrzebne na nauczenie się włączania kierunkowskazu to nie wiem.

Ja wiedziałem ile jadę wystarczyło mi ruszyć dobić np. w strefie ograniczonej prędkości 40km/h i dalej nie musiałem patrzeć na prędkościomierz czasem zerknąć..ale co tam :P tyle, czasami zwracał mi uwagę.Przejścia to dla mnie zmora..różnie raz ktoś wybiegnie, raz ktoś nie zejdzie do końca z przejścia z pasa lewego na wysepkę np na drodze z dwoma pasami ruchu o przeciwnych kierunkach ruchu to jak jest korek na lewym pasie po lewej stronie stoi auto centralnie na przejściu a pieszy się przeciska między samochodami i go nie zauważam.. takie tam :) kierunki no to jak parkuję przeważnie ich nie włańczam i jak wyjeżdżam z miejsca parkinkowego, zawracanie z wykorzystaniem infrakstuktury to samo.Nie wiem mogłyby się same włańczać ;)
A co do 6h to chyba się domyślam.. 900zł zapłaciłem za całość czyli badania,wykłady,no tam płyta CD z pytaniami.. no i jazda.. 1h doszkalająca kosztuje tam 35zł 35x6= 210zł razem 1210 zł to na to wychodzi że nie zapłacę najtaniej a jest to raczej średnia cena za kurs.Trudno zabiorę papiey z tego ośrodka i będę się kierował tym,od ilu lat ośrodek szkoli czy ma jakieś osiągnięcia,ilu mają instruktorów..szkoda że wcześniej się nie rozejrzałem..a zwracałem uwagę raczej na cenę.Dzięki za odpowiedzi.Pozdrawiam.
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Postprzez lith » piątek 05 marca 2010, 15:24

Ale z tego co opisujesz to ten Twój ośrodek wygląda nieźle. Myślisz, że osk z dobra opinia wypuściłby Cię jeżeli dziwnym trafem nie zauważasz pieszych i zapominasz o takich szczegółach jak kierunkowskazy? Na pewno nie. 6h to wcale nie jest tak dużo. Jedna trzeba zostawić na wewnętrzny. A na pozostałych wyrobic nawyk używania kierunkowskazów, nauczyc nie rozjeżdżać ludzi na pasach itd. Pretensje możesz imo mieć do tego, że Ci nie zwracali na to uwagi wcześniej... ale na pewno nie za to, ze nie dali zaświadczenia.

W dodatku twojemu instruktorowi chwali się to, że przed pokazaniem jazdy na małpę próbował Cie nauczyć normalnie. Na myjni ile razy z nim byłeś? jeżeli z raz to tez nic złego w tym nie widzę. Będziesz wiedział jak się zachować w takiej sytuacji. To samo tankowanie. Bo potem przyjeżdża typ na stacje, niby wie o co chodzi... ale jak sie tu do tego zabrać :P Odwożenie sie po lekcjach? Super patent. Można było zaczynac jazdę w dowolnie wybranym punkcie, po jeździe następny kursant odwoził nas gdzie chcieliśmy. Odwożąc kogoś się już nie uczę?

Pierw piszesz, że rozprasza Cie rozmowa, a potem że "chyba ja powinienem też się zamknąć" No i winny instruktor :P Uważasz, że w innych szkołach instruktorzy nie rozmawiają z kursantami czy jak?
Z Twoich wypowiedzi wynika, ze ten instruktor to na prawde spoko gość... tylko trafił mu sie kursant, który winą za swoje olewactwo obarcza wszystkich tylko nie siebie.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez eddi » piątek 05 marca 2010, 17:01

Nie mogę stwierdzić że ten ośrodek ma dobrą opinię to że ma konto na naszej klasie i same dobre opinie we wpisach na ich stronie to za nic nie można się nigdzie doczytać tych złych opinii.Może i ma dobrą opinię.. .Wracając do tematu..na myjni byłem raz ręcznej umył auto i pojechaliśmy dalej, fajnie było 15 minut całkowitej euforii szum wody radio grało.. czułem sie jak nad morzem :P na stacji LPG byliśmy często powiedziałbym że przy każdej jeździe. Oczywiście sam auta nie "pąpował" jeszcze czasem stałem w kolejkach czułem się jak w korku inne "elki" też tam były..zdarzało się (staliśmy).Co do sposobu na małpę, tak chciał nauczyć na początku normalnie tylko mógłby mi jakoś to tłumaczyć dlaczego wyjeżdżam za linię albo trącam słupek.A to tylko zawsze wychodziliśmy bo chciał mi udowodnić że wyjechałem i wcale się nie kłóciłem, albo w czasie wykonywania zadania na placu (łuk do tyłu) podpowiadał..prawo,prawo,trochę w prawo,jeszcze w prawo, lewo itp itd.Może dobrze mi podpowiadał tyle że ciężko zapamiętać mi było te jego wszystkie podpowiedzi :).Co do odwożenia.Czy ja wiem czy w moim przypadku była to nauka.. dwa przejścia gdzie akurat jest tam mało pieszych.. ale prosto,pierwsze skrzyżowanie w lewo,pierwsza w prawo, i tłukłem się jednokierunkową 20km/h wymijając auta stojące na prawym pasie i przepuszczając jadących z przodu.. zamiast jechać np na placyk.A i powiedział mi jeszcze o jednym sposobie na małpę.. to było parkowanie tyłem równolegle do krawężnika ten sposób od razu mi powiedział no i od razu wyszło i wychodziło.Mógłby tak zrobić i z łukiem ale wcześniej..to wtedy bym go woził gdzie chce.Oczywiście chcem wytłumaczyć niektóre nauki takich instruktorów nie żaląc się przy tym i nie urażając czyjejś dumy.A 6h wykupię nawet 10h wykupię jak będzie trzeba ale już gdzie indziej.Rozmowa mnie rozprasza zgadza się dlatego od dzisiaj zwracam się do instruktora Panie Instruktorze Kochany (cukier) :P (żeby chociaż nie gadał przez telefon i nie mówił o tym że kursanci się kończą i ogólnie że zmienia pracę) :P
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Postprzez agata1 » piątek 05 marca 2010, 17:37

ale u mnie np to wygladalo tak ze jazdy zaczelam po polowie teorii...a egzamin wew polegal na tym ze pani ktora siedziala w biurze zapytala mnie o numer zestawu...ja sobie wybralam..ona wpisalam w te rubryki odpowiednie literki,zaznaczyla ze wszystko ok...i zdane!!! troche sie zdziwilam... praktyczny wew byl.. ale zrobilam jeden blad...jednak instruktor powiedzial ze nie mam co sie przejomowac.. bo i tak ten egzamin wew to tylko taka sciema...
wiec wg mnie wszystko zalezy od osrodka...albo chca zebys jak najszybciej zdal i czesc...albo sciagaja kase jak leci...chociaz to drugie pasuje raczej do wszystkich osrodków...
20 sierpień 2009-teoria:)
7 wrzesień -praktyka:(
5 październik -praktyka:)
2 listopad 2009-własne autko ;)
agata1
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 10 grudnia 2009, 18:32
Lokalizacja: zwoleń

Re: Mam problem z OSK w moim mieście.

Postprzez eddi » wtorek 28 września 2010, 08:59

Zmieniłem OSK i wykupiłem tylko 3 godziny w innym ośrodku i jaki efekt? Po 3 godzinach jazdy oznajmiono mi "Czas na egzamin do WORD" i w końcu dostałem te zaświadczenie.. ciekaw jestem ile jeszcze bym musiał jeździć w tym pierwszym ośrodku. Pozdrawiam :)
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Re: Mam problem z OSK w moim mieście.

Postprzez lith » wtorek 28 września 2010, 10:36

kartonik już odebrałeś? edit:... z resztą co się pytam, przecież to pół roku już, nie zauważyłem
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Mam problem z OSK w moim mieście.

Postprzez eddi » wtorek 28 września 2010, 11:28

Jakie pół roku tylko miesiąc temu dopiero zawitałem już w nowym OSK i odebrałem w końcu zaświadczenie po 3 godzinach jazdy więc muszę się wyrobić bo zostało mi 5 miesięcy ;) . Już raz mi światła wyskoczyły na egzaminie, także nie śpieszy mi się :P.Pozdrawiam
eddi
 
Posty: 47
Dołączył(a): wtorek 02 marca 2010, 18:27

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości