sankila napisał(a):A nie przyszło Ci do głowy, że właśnie dlatego teraz masz luz i komfort, że na kursie nauczyłaś się porządnie podstaw?
To bardzo typowe podejście do sprawy: "tamten instruktor mnie nic nie nauczył a z tym wszystko mi wychodzi..."
Na tym polega szkolenie podstawowe, że jak zaczynasz, to nic nie umiesz: nie panujesz nad samochodem, nie panujesz nad manewrami, drogą, znakami i wszystkim innym. W miarę nabywania doświadczenia, kolejne umiejętności przychodzą łatwiej, ale najpierw to doświadczenie trzeba zdobyć. A jeśli 30 godzin, to za mało, no to bierze się kolejnych 10, 20, 40 - według własnych potrzeb.
No właśnie to w czasie kursu, miałam nieustannie wrażenie, że niczego się nie uczę porządnie, że to jedynie "liźnięcie" tego i owego. Nie wydaje mi się, abym w trakcie kursu opanowała wiele podstaw. Jakieś oczywiście - tak. Ale jak wspomniałam, dołowały mnie moje braki. Siadałam za kierownicą i bałam się, że znów będzie "nie tak" i co najgorsze, nie spróbuję tego jeszcze i jeszcze, aż do skutku. Ze świadomością, że ciągle czegoś nie umiem znów siadałam za kierownicą...Ale już o tym wspomniałam.
Obecny komfort mam nie dlatego, że już wszystko umiem, ale dlatego, że ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę.
Póki co wykupiłam 12 godzin u tej samej instruktorki. Myśl, by wykupić godziny u kogoś innego rzucił mój mąż.