Zabawne sytuacje na kursie

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ness277 » wtorek 12 sierpnia 2008, 21:25

robienie łuku do tyłu a zarazem "walka" a'la gwiezdne wojny wrzuconym przez okno słupkiem
Ostatnio zmieniony środa 13 sierpnia 2008, 20:55 przez ness277, łącznie zmieniany 2 razy
ness277
 
Posty: 10
Dołączył(a): wtorek 12 sierpnia 2008, 21:03

Postprzez Hirama » środa 13 sierpnia 2008, 14:43

Wrzucanie słupka do jadącego auta to trochę nieodpowiedzialność.. Ja bym chyba zastanowiła się nad zmianą takiego instuktora. Choć z drugiej strony zabawa musiała być przednia, lepiej śmiać się z instruktorem niż bać się go jak diabła
Avatar użytkownika
Hirama
 
Posty: 19
Dołączył(a): poniedziałek 11 sierpnia 2008, 18:37

Postprzez scorpio44 » środa 13 sierpnia 2008, 19:57

Słupek słupkiem... Mnie przeraził całokształt opisu Ness277. No ale najwidoczniej trafił swój na swego, skoro kolegę to wszystko serdecznie ubawiło.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Hirama » czwartek 14 sierpnia 2008, 14:42

No co racja, to racja. Az strach potem jeździć po tych samych drogach z ludźmi, których taki instruktor wyszkolił. :|
Avatar użytkownika
Hirama
 
Posty: 19
Dołączył(a): poniedziałek 11 sierpnia 2008, 18:37

Postprzez De_Tal » środa 20 sierpnia 2008, 13:35

Pamiętam, że pewnego razu staliśmy w korku i postanowiłem wpuścić przed nas samochód z pasa obok. Spotkało się to z dezaprobatą kierowcy za nami, który zaczął na nas trąbić. Mój instruktor ze spokojem odwrócił się, po czym spojrzał na mnie i z uśmiechem na ustach: "Jak jeszcze raz trąbnie to wsteczny i do dechy". Ale nie zrobiłem tego... bo jakim samochodem potem bym kontynuował kurs? 8)
Prawo Godwina: Podczas przeciągającej się dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1.
De_Tal
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 20 sierpnia 2008, 12:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez appia » piątek 22 sierpnia 2008, 15:06

Podczas ćwiczenia zawracania na rondzie musieliśmy chwilkę poczekać przy tym -jak by to nazwać- "klombiku" na środku :)
Był właśnie automatycznie zraszany, a ja zapomniałam, że mam po swojej stronie opuszczoną szybę (upał).
No i stało się: w pewnym momencie zraszacz zmienił pozycję i woda chlusnęła nam do środka.
Ja: kompletna dezorientacja, szok termiczny :), jazda trochę na ślepo itp.
Pierwszy i jedyny komentarz instruktora (siła spokoju): PRAWY KIERUNKOWSKAZ!
appia
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 01 sierpnia 2008, 19:15
Lokalizacja: Poznań

Postprzez iwona6 » wtorek 26 sierpnia 2008, 01:30

Temat jest świetny, bo choć trudno jest zdać egzamin na prawo jazdy, to zabawa jest przednia, szczególnie na samym kursie.
Pierwszy moment zabawny przeżyłam na teorii, która prowadził lekarz - dotyczącą pierwszej pomocy.
Wykład był dość długi, potem chwila przerwy, luźna gadka, no i pytania z testów.
Pan doktor zadaje pytania,aż w końcu pada pytanie
Na miejscu wypadku znajdujesz urwany palec
a) ...
b)...
c)...
i d)...zjadasz..
Skupienie kursantów było tak wielkie,że na sali zapanowała konsternacja, a dopiero potem śmiech... ;)

W ramach kursu jeździłam do Chełma, niestety mój instruktor ( pozdrawiam Tomku!!), tak jak i ja nie znał miasta. Ale,że się uparłam tu zdawać, facet nie miał wyboru..no i rzucił hasło...."za tamta "L"-ą""
No i jeździłam,aż w końcu znalazłam się na jakiejś chyba polnej drodze pełnej wertepów, porażka, a "L" nam uciekła.
Potem spotkaliśmy egzamin, no więc hasło, jedziemy za egzaminem.
Trochę udało nam się pojeździć, ale śmieszne było potem, Tomek powiedział,że może odpuścimy, bo przeciez widzą,że jedziemy za nimi...
Pokręciliśmy się po mieście, i wracamy już a tu wyjeżdżamy za egzaminem, tym który już śledziliśmy wcześniej, no i mina egzaminatora, bezcenna!!!

A najlepsze w ogóle jest to, że ten egzaminator, był jednocześnie moim, egzaminatorem!!!
Ciekawe, czy mnie poznał.....

L jeździłam trasą Chełm-Lublin, 130 km/h L nie spadła, no i miałam niepowtarzalna okazję kupić na trasie pyszne truskawki, Tomek je wcinał, a mnie ślina zapaprała spodnie........pachniał cały samochód.....
Prawo Sattingera: Każde urządzenie będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę do gniazdka.
iwona6
 
Posty: 20
Dołączył(a): czwartek 26 czerwca 2008, 11:59

Postprzez aska;) » wtorek 26 sierpnia 2008, 13:19

Ja nigdy nie zapomne swoich pierwszych 5h.Przed pierwsza godziną brat pokazał mi co i jak na naszym autku,wiec wielkie było zdziwienie instruktora kiedy zaczęłam mu po kolei prezentować wnętrze samochodu.Przede mna swoją pierwszą jazde miał taki chłopak i instruktor mówi mi później:"Sorry Asia myślałem że nie znasz się na samochodach,jak to dziewczyna.Chłopak przed tobą pobił mistrzostwo bo w samochodzie to wiedział tylkogdzie jest kierownica :D ".jak się okazało po wyjechaniu na miasto mój instruktor(Tomek T.)chciał jak najwięcejrobić za mnie.Nie pozwolił mi przekręcić kluczyka,a przy zmianie biegów to dosłownie dusiłam się ze śmiechu,bo ja już na 2h umiałam zmieniać biegi(tata mnie nauczył),wiec mowie"Tomek zmienić na 2"
Tomek"nie nie wciśnij tylko sprzęgło",i tak przez kolejne 3h.A tak poza tym to ostatnio samochód mi zgasł jak chciałam ruszyć a stał na chodniku pan po kilku głębszych,nachylił sie w moją stronę i mowi"no panienko gazu,gazu i 2" ja w śmiech Tomek w śmiech i normalnie nie mogłam przez kilka sekund nic zrobić przez ten śmiech :D :D :D
Szybka ale bezpieczna jazda-to jest to...
23.12.2008-Word Krosno,zdane...prawko w portfelu...
aska;)
 
Posty: 74
Dołączył(a): poniedziałek 25 sierpnia 2008, 12:20
Lokalizacja: podkarpacie

Pomylka

Postprzez Happy » wtorek 26 sierpnia 2008, 14:40

Podczas kursu gdy jechalam na DG jeszcze nie umialam plynnie zmieniac biegow, dlatego spogladlam na biegi i dopiero przystepowalam do zmiany. Instrukotr zawsze mi powtarzal ze tak to sie nie naucze zebym nie patrzyla na biegi i probowala zmienic. :) Zgodnie z jego rada na dlaszym odcinku drogi zrobilm jak prosil ale nie wiem jakim cudem reka zamiast na biegi zeszla mi na kolano instrukotra :D naszczescie byl mlody i wyrouzumialy hehe.
Happy
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 26 sierpnia 2008, 14:34

Postprzez sudari » wtorek 26 sierpnia 2008, 20:02

U mnie na kursie zawsze są jakieś podteksty, ale przynajmniej jest śmiesznie :) Raz staliśmy z instruktorem na skrzyżowaniu, gadaliśmy o moim wypadzie pod namioty - on śmiał się, że pod namiotami to wszystko słychać, że materace skaczą i takie tam - ja w śmiech, jadę a on: no ładnie - zagadać dziewuchę o seksie i już zapomina że miała skręcać w prawo (oczywiście kierunkowskaz włączyłam :wink: ).

Innym razem mówię mu, że na następnej godzinie chcę pojechać na łuk. On: jasne, bardzo chętnie, tam są krzaczki to można pokorzystać :lol:

Albo czasem próbuje mnie rozproszyć i mi mówi: oo, tamten obok to się tak na Ciebie gapi jakby się zakochał, ja w śmiech i się rozglądam, a on wtedy mnie wypytuje o znaki, których oczywiście nie widziałam bo się zagapiłam 8)
Kierowca od 5 marca 2009 r. :D
Avatar użytkownika
sudari
 
Posty: 70
Dołączył(a): niedziela 13 lipca 2008, 18:23
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez aska;) » niedziela 31 sierpnia 2008, 11:34

Kolejna zabawna sytuacja z kursu. Dwa dni temu miałam pierwsza jazdę do Krosna.Oprócz mnie i instruktora(Tomek;)) jechało jeszcze dwóch chłopaków.Całą drogę do Krosna prowadziłam ja a na miejscu zrobiliśmy 10 minut przerwy na stacji paliw aby zjeść,napić się lub odwiedzić wc.Po tej przerwie zajęłam miejsce na tylnim siedzeniu a na miejsce kierowcy usiadł jeden z chłopaków.Tomek nie zdążył wypić kawy więc wziął ją do samochodu.wyjechaliśmy ze stacji chłopak który kierował przyśpieszył...i niestety za póżno rozpoczął zwalnianie i redukcje biegów przed skrzyżowaniem i tak gwałtownie zahamował ,ze częśc kawy wylądowała na spodniach i siedzeniu Tomka(nic mu się nie stało bo nie była gorąca ale tak się wściekł,że przez chwile cieszyłam się że siedze na tylnim siedzeniu):)))
Szybka ale bezpieczna jazda-to jest to...
23.12.2008-Word Krosno,zdane...prawko w portfelu...
aska;)
 
Posty: 74
Dołączył(a): poniedziałek 25 sierpnia 2008, 12:20
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez kcleo » sobota 29 listopada 2008, 21:00

u mnie też było sporo śmiesznych sytuacji, jedne z ostatnich, które pamiętam:
I:(jedząc kupioną przed chwilą drożdżówkę) o cholera z serem!
ja: a miała być z makiem?
I: nie, z jagodami
akurat dojeżdżaliśmy do skrzyżowania, jechałam nową corsą i nie miałam pojęcia o delikatności hamulców, co poskutkowało tym, że drożdżówka instruktora wylądowała na jego spodniach
I: o, cholera, dobrze, że nie lubię z jagodami, bo bym głupio wygladał :-)

inna
zjeżdżam ze skrzyżowania o ruchu okrężnym, mam jeszcze jakieś 800-900 m do ośrodka i 2 minuty do końca jazdy
I: no, 2, 3 i gaz,gaz, gaz!!!
to rozpędziłam się do 60, żeby osoba, która miała jazdy po mnie nie czekała na co mój instruktor:
I:no tak, kotka na drzewie to widziała, ale ograniczenia do 30 już nie. I gdzie się tak spieszysz?
ja: przecież miał być gaz :-(
I: tak, modliłem się, żeby Ci nie zgasł :-)
kcleo
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:57

Postprzez kev » sobota 29 listopada 2008, 22:23

Jeżeli chodzi o śmieszne sytuacje na moim kursie to chyba najbardziej mnie rozbroiło kiedy podjechałem z instruktorem pod krakowski MORD, wysiedliśmy (cały czas podczas moich jazd) i poszlismy tam obok ogrodzenia i przyglądamy się. Po chwili pytam się instruktora co robimy a on mówi "no przyjechaliśmy się pośmiać jak ludzie oblewają na łuku albo na STOPie przy wyjeździe. Jak Ci sie znudzi to powiedz, pojedziemy dalej" :D:D

A z innych śmiesznych akcji to: Podczas pierwszej jazd pojechaliśmy do Wieliczki i podczas powrotu śmigałem dwupasmówką gdzie było dozwolone 90km/h. Ja oczywiście jechałem ok 110km/h cały czas i tak przez prawie całą trasę. Mówie Wam, miny ludzi wyprzedzanych przez eLkę były bezcenne. To coś w rodzaju przerażenia, zdziwienia i szoku :D:D
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez larsa » poniedziałek 01 grudnia 2008, 13:38

jako że jestem przesądna gdy np czarny kot przebiegnie mi droge nie idę dalej póki ktoś inny nie przejdzie :D tak tez miałam na jazdach jade małą uliczką między blokami nagle kot :shock: no to ja po hamulcach i stoje (dodam że nic ie jechało) instruktor pyta co sie stało? ja mu na to ze jestem przesądna że kot itp on w śmiech i mówi jedz! a ja nie! nie pojade dopuki ktos inny nie przejedzie :D tak więc postaliśmy na poboczu ok 5 min zanim jakieś z aut raczyło przejechać :D mój instruktor jak zdałam egzamin i zadzwoniłam do niego zeby podziękowac i pochwalić sie wynikiem pozytywnym zapytał śmiejąc sie czy nie przebiegł mi drogi kot :P na egz nie wiem co bym zrobiła :lol: pewnie oblałabym przez kota he he he
27.06.08 mam upragniony kawałek plastiku
larsa
 
Posty: 37
Dołączył(a): środa 26 listopada 2008, 10:59
Lokalizacja: Poznań

Postprzez vila_ » poniedziałek 01 grudnia 2008, 16:11

kev napisał(a):A z innych śmiesznych akcji to: Podczas pierwszej jazd pojechaliśmy do Wieliczki i podczas powrotu śmigałem dwupasmówką gdzie było dozwolone 90km/h. Ja oczywiście jechałem ok 110km/h cały czas i tak przez prawie całą trasę. Mówie Wam, miny ludzi wyprzedzanych przez eLkę były bezcenne. To coś w rodzaju przerażenia, zdziwienia i szoku :D:D


Mina swoją drogą. A wyprzedzasz "L" a ludek od razu ciśnienie, bo jak go "L" może wyprzedzic i ciśnie ruinę. :lol: Ja jeździłam ekspresówką i też trochę przekraczałam prędkośc, dlatego wyobraź sobie miny tych ludzi. Hehe
Avatar użytkownika
vila_
 
Posty: 136
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 18:30
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości