Obcinanie godzin

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez kiora » sobota 25 lipca 2009, 19:37

A no widzisz cman, nie ten cytat :lol:

Jedno jest dla mnie pewne, instruktor ma nas uczyć kierowania pojazdem, przekazywać choćby trochę wiedzy, bo jak totalny laik, który po raz pierwszy wsiada za kierownicę ma wiedzieć jak parkować, co to znaczy na wyczucie, jak określić odległość...itp,itd.

Ale to już schodzi z tematu dyskusji... a temu jestem przeciwna.


Canter-dla Ciebie już od jakiegoś czasu-IGNOR, dziecino społeczeństwa.
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez canter » sobota 25 lipca 2009, 19:48

kiora napisał(a):A no widzisz cman, nie ten cytat :lol:

Jedno jest dla mnie pewne, instruktor ma nas uczyć kierowania pojazdem, przekazywać choćby trochę wiedzy, bo jak totalny laik, który po raz pierwszy wsiada za kierownicę ma wiedzieć jak parkować, co to znaczy na wyczucie, jak określić odległość...itp,itd.

Ale to już schodzi z tematu dyskusji... a temu jestem przeciwna.


Canter-dla Ciebie już od jakiegoś czasu-IGNOR, dziecino społeczeństwa.


Ciekawym, co to IGNOR, no, ale nie wnikam w twoje zdolności językowe, bo widać są tak duże, jak twoja wiedza w danym temacie :D. A tytuł nadany mi przez ciebie uznałbym za odpowiedni, bo ty najwyraźniej jesteś dzieciną losu
Wściekaj się, wściekaj, mnie to tylko bawi. Widać zawsze musisz mieć ostatnie słowo, więc proszę, droga wolna z mojej strony
Dochodzę do wniosku, że ściana może nie być taki złym partnerem do rozmów :D

@Khay- jak to mówią- chytry dwa razy traci
Ostatnio zmieniony sobota 25 lipca 2009, 19:53 przez canter, łącznie zmieniany 2 razy
Impossible is nothing
Avatar użytkownika
canter
 
Posty: 47
Dołączył(a): piątek 17 lipca 2009, 12:53
Lokalizacja: Giżycko

Postprzez Khay » sobota 25 lipca 2009, 19:49

Problem ze szkoleniem jest taki, że choć rynek jest wolny, to jak ktoś na tym forum słusznie zauważył - nie da się zrównać nauki jazdy z kupowaniem nowej pralki. Dlaczego? Bo jak pralka nawali, to następnym razem kupię innego producenta/ z innego sklepu/ whatever. A co jeśli OSK nawali? Kurs podstawowy odbyty, na drugi zapisać się w świetle prawa nie można, dodatkowe godziny drogie. Jeśli egzamin jakimś cudem zdany, to wyjeżdża na ulice osoba do tego nieprzygotowana. Jedyne wyznaczniki to cena - wiadomo, każdy chciałby jak najmniej na to wydać; i jakość mierzona opiniami (anonimowymi w internecie, szeptanymi od znajomych...). Problem z opiniami jest taki, że jak ktoś był zdolny to może zachwalać marną szkołę, a jak ktoś się do jazdy nie nadaje - to narzekać może na dobrą. Nie ma mierzalnego wyznacznika... Nawet ta mityczna "zdawalność" - jako że po kursie czasem dokupuje się godziny w innych OSK, to trudno ocenić na ile wynik był skutkiem pracy OSK podstawowego, a na ile - dodatkowego.

No i wracamy do tego samego: pieniędzy. Niska cena kursu to podstawowy wabik na kursanta. A to powoduje dwie rzeczy: właścicieli OSK nie stać na zapewnienie instruktorom godziwej płacy i tych wymarzonych przez cmana przerw; kurs podstawowy jest odbębniony, przez co rzeczywista cena nijak się ma do tej z ulotek (co z tego, że kurs podstawowy 1k, jak jazdy mogą wyjść .5k - inny, lepszy OSK za 1.5k wyszkoli kogoś kto zda bez dodatkowych jazd...) - bo instruktorom nie chce się wysilać na "podstawowych", skoro prawdziwe pieniądze OSK (a więc pewnie pośrednio i oni) zarabia na jazdach dodatkowych. Do tego taki stan sprzyja woziwodom, i innym tworom instruktoropodobnym.

Wielu pisze: no to zmień se instruktora. Ale skąd osoba na początku kursu ma wiedzieć, że jej instruktor kiepsko wykonuje swoją pracę? Jadę, jeszcze się nie zabiłem, coś tam się ciągle uczę - nie jest źle. A prawda jest taka, że żeby dobrze kurs "przerobić" to trzebaby chyba najpierw przeczytać dokładnie rozporządzenia i inne papierzyska związane ze szkoleniem i znać program szkolenia lepiej niż instruktor. PARANOJA! Jak idę do fryzjera, to nie muszę wiedzieć jakimi nożycami podcina się z boku, a jakimi na górze głowy. Ale zaraz widzę efekt w lustrze i wiem, czy mi się podoba, czy nie. Tu - nie mam wyjścia - bo OSK tak do końca zmienić się nie da, a kiepskiego fryzjera - bez trudu. Więc ten wolny rynek to tylko z nazwy wolny jest. ;)

Oczywiście są chlubne wyjątki, dobre szkoły, które z czystym sumieniem można komuś polecić. Ale niestety, jeśli będą wymagać wyższej opłaty za kurs podstawowy - siłą rzeczy będą odstraszać klienta.

Jak z tego wybrnąć? Może prócz tej "zdawalności" dorzucić jeszcze średnią ilość godzin kursanta przed zdanym egzaminem...? Jak zobaczę, że w jednym OSK kurs kosztuje 1k + 10 godzin (w Wwie = 500PLN), a w drugim przeciętny kursant zdaje po kursie podstawowym za 1.3k - to się nie będę musiał zastanawiać, gdzie pójść. ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kiora » sobota 25 lipca 2009, 22:36

No i taka opinia, odpowiedź wystarczy za te kilkanaście.
Dobra robota Khay kimkolwiek jesteś. :wink:
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez baquerro. » niedziela 26 lipca 2009, 16:35

Ja nie rozumiem, jak można usprawiedliwiać takie oszukiwanie kursantów małą pensją. I to takie oszukiwanie wprost, bo wiadomo, że instruktorzy mają swoje sposoby, żeby zaoszczędzić na paliwie (placyk), podobnie jak barmani na alkoholu, ale chyba jeżeli barman naleje pół piwa i każe zapłacić za całość, bo mało zarabia, to jednak chyba większość z nas go wyśmieje (dlatego są inne metody). Natomiast okradanie kursantów z czasu jazd aż razi po oczach. A już najbardziej okradanie ludzi, którzy wykupili dodatkowe godziny (mimo że w sumie na jedno wychodzi, bo standardowe godziny są przecież i tak w cenie kursu), ale jeżeli ktoś płaci 50 zł za godzinę, a instruktor okradnie go z 12 minut (pewnie coś koło średniej), to kursant zapłacił 10 zł (często do ręki instruktorowi, który tego nigdzie nie zamierza wpisać) za czekanie na chodniku, ewentualnie za możliwość posiedzenia za kierownicą.

Drugą sprawą jest stwierdzenie wielu osób w tym wątku, że 25 czy tam 30h to nie robi różnicy, bo przecież jak jesteś inteligentny, czy tam umiesz jeździć (zdolności), to zdasz egzamin i super. Ale przecież to zupełnie o to nie chodzi, a przynajmniej nie wszystkim. Na kurs idzie się po to, żeby się czegoś nauczyć, a nie tylko zdać egzamin, a potem bać się poruszać po drogach (np. wyprzedzać poza terenem zabudowanym). Jeżeli ktoś uważa, że wyjeździł 20h, ale generalnie zdał egzamin, więc jego instruktor był świetny (miał przecież prawo robić sobie przerwy), to oczywiście jego sprawa, ale jeżeli inny uważa, że podpisał z ośrodkiem umowę na 30h szkolenia praktycznego i chciałby je uzyskać, to chyba też ma do tego prawo?

Inną sprawą są ceny za kursy. I to tłumaczenie, że skoro wybierasz tanią ofertę, to nie możesz się spodziewać wypełnienia warunków umowy, to już w ogóle jest bez sensu. Czy jeżeli wybiorę najtańszą ofertę za minutę w telefoni komórkowej, to minuta będzie mi się liczyć, co 50 sekund? Owszem wiadomo, że w kursach jest trochę inaczej, może instruktor będzie gorszy itp., ale pewne kwestie są zawarte w umowie i jeżeli OSK coś gwarantuje, to powinno być to zapewnione przez jego pracowników (a jeżeli wiąże się to ze zbyt niską stawką dla nich - ewentualnie innymi niekorzystnymi warunkami, no to cóż można iść do konkurencji).

A i na zakończenie chciałbym dodać, że np. ja daję korepetycje, to także praca na godziny i nigdy nie kończę przed czasem (najczęściej trochę po, bo nie przerywam nagle), umawiam się na następne poza czasem, nie robię przerw, nie jem w czasie i jakoś żyję z tym i jest mi dobrze. Ale jeżeli ktoś chce tłumaczyć, że oszukuje, bo w Polsce nie wypada inaczej, to trudno. Szkoda tylko, że kursantami są najczęściej młodzi ludzie, nieświadomi jeszcze wartości pieniądza, często tracący nie własne, a np. pieniądze rodziców, więc pewnie sytuacja ta prędko się nie zmieni.
baquerro.
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 04 września 2008, 01:35

Postprzez kiora » niedziela 26 lipca 2009, 17:13

baquerro. napisał(a): Ale jeżeli ktoś chce tłumaczyć, że oszukuje, bo w Polsce nie wypada inaczej, to trudno. Szkoda tylko, że kursantami są najczęściej młodzi ludzie, nieświadomi jeszcze wartości pieniądza, często tracący nie własne, a np. pieniądze rodziców, więc pewnie sytuacja ta prędko się nie zmieni.


W Polsce ludzie utwierdzili się w przekonaniu, ze "skoro Ty kradniesz, to ja też będę, żeby nie być gorszym i wyjść na tym jak najlepiej"
Uczciwość poszła do lamusa.

A pieniądze? Co to ma za znaczenie czy młodzież idzie na kurs za swoje czy rodziców pieniądze, na jedno wychodzi, bo akurat w tym przypadku każdemu zależy na tym aby jak najszybciej zdać egzamin.
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez Nawmar » niedziela 26 lipca 2009, 22:06

Do baquerro: Rozumiem w całej rozciągłości o co ci chodzi, dlatego ja kończę jazdy nie wcześniej niż 5 minut przed czasem. Niestety tak jest to ustawione ja na to wpływu nie mam, że jedna osoba kończy a druga zaczyna niby o jednej porze, na chwilkę z samochodu trzeba wysiąść bo człowiek się wykończy i coś przegryźć też coś czasami trzeba, zapewne nie zdajesz sobie sprawy ile część instruktorów pracuje godzin dziennie. Sam piszesz tak:

baquerro. napisał(a):A i na zakończenie chciałbym dodać, że np. ja daję korepetycje, to także praca na godziny i nigdy nie kończę przed czasem (najczęściej trochę po, bo nie przerywam nagle), umawiam się na następne poza czasem, nie robię przerw, nie jem w czasie i jakoś żyję z tym i jest mi dobrze.


To teraz mam pytanie do Ciebie, prowadzisz sobie korepetycje przykładowo z 6 osobami pod rząd sesje po 2 godziny nie powiesz mi, że wydolisz robiąc to non stop w dodatku nie zagryzając nic przez ten czas ( o kanapce mowa )? Porobił byś tak ze dwa dnie to też byś zaczął kończyć z każdą osobą 5 minut wcześniej żeby choć na moment odsapnąć.

To tyle, cały czas mówię o przejazdach 5 minut wcześniej a nie 10 i więcej bo to już jest nie fair.

Pzdr
Nawmar
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 13 kwietnia 2009, 20:35

Postprzez baquerro. » niedziela 26 lipca 2009, 22:32

Ja układam tak grafik sobie, żeby mieć przerwy nie w czasie czyichś zajęć (mowa tu głównie o przesileniach sesyjno-maturalnych, bo wtedy jest najwięcej roboty). A jeżeli komuś grafik układa pracodawca, to ma obowiązek respektowania przerw (jeżeli takowe są określone, chociaż specjalistą nie jestem, to wydaje mi się, że tak), a jeżeli łamie prawa pracowników, no to nie ma chyba obowiązku u niego pracować.

W sumie też nie rozumiem, czemu przerwy wymagasz od kursantów (za ich pieniądze), łamiąc w dodatku warunki ich zawartej umowy z OSK (odnośnie czasu kształcenia praktycznego), a nie od swojego pracodawcy?

Poza tym dobrze wiesz, że tu nie chodzi o 5 minut, tylko najczęściej przyjazd około 50-55, wyjazd nawet najczęściej 10, a niektórzy nawet do 15 po. Wystarczy się przejść w miejsce, gdzie się przesiadają kursanci, żeby zobaczyć, że tak to wygląda, a pewnie instruktorów, którzy zwracają ten czas prawie nie ma.
baquerro.
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 04 września 2008, 01:35

Postprzez Nawmar » niedziela 26 lipca 2009, 22:55

baquerro. napisał(a):Poza tym dobrze wiesz, że tu nie chodzi o 5 minut, tylko najczęściej przyjazd około 50-55, wyjazd nawet najczęściej 10, a niektórzy nawet do 15 po. Wystarczy się przejść w miejsce, gdzie się przesiadają kursanci, żeby zobaczyć, że tak to wygląda, a pewnie instruktorów, którzy zwracają ten czas prawie nie ma.


Teraz to już popadasz w skrajność, ja osobiści nie widziałem żeby z premedytacją instruktor zaczynał jazdy 15 minut po czasie choć o tym słyszałem ale są to pewnie rzadkie sytuacje. Takie rzeczy oczywiście bym od razu zgłaszał bo to już jest przegięcie na maksa.
Ja zaczynam zawsze o czasie z takiej racji, że potem sam bym się z tym źle czuł, że rypie kogoś na 20 minut na jeździe.

Jak ja bym miał własny OSK pewnie inaczej bym rozwiązał sprawy przerw czy przesiadek, ale nie mam więc trzeba sobie jakoś radzić i jak pisałem staram się to robić jak najmniejszym kosztem kursantów Przyjazd 55 kartę kursant też musi podpisać graty z samochodu zabrać więc też nie przyjadę w punkt bo czemu wtedy ja mam mu minut dokładać jak tak trzymamy niby się co do minuty.

Jeszcze zapominasz o tym, że gościu wsiada do samochodu nie o przykładowo godzinie 17 tylko już 16:56-57 i się przygotowuje do jazdy, wszystko sobie ustawia potem tylko wsiadam kontrola czy dobrze ma ustawione wszystko i jedziemy. Jak bym go wpuszczał do samochodu punkt 17 to już 2-3 minuty mamy z głowy a tak to już jedziemy.

Pzdr
Nawmar
 
Posty: 9
Dołączył(a): poniedziałek 13 kwietnia 2009, 20:35

Postprzez kiora » niedziela 26 lipca 2009, 23:07

Już to widzę, że akurat znalazł się jeden na forum taki dokładny i uczciwy.

Jeśli wpuszczasz kogoś o czasie czyli np o 17 do samochodu to czas na ustawianie lusterek i temu podobnych jest jego i nie gadaj, ze jesteś taki wspaniały i wpuszczasz wszystkich przed czasem żeby go nie marnowali skoro mogą zrobić to przed planowaną godziną jazdy.

Nawmar "Teraz to już popadasz w skrajność, ja osobiści nie widziałem żeby z premedytacją instruktor zaczynał jazdy 15 minut po czasie choć o tym słyszałem ale są to pewnie rzadkie sytuacje."

Gwarantuję Ci , że to nie jest skrajność takich przypadków jest mnóstwo, nie spotkałeś się z tym, bo się tym nie interesujesz, nie jeździsz po innych ośrodkach i tego nie widzisz.

Najwyraźniej ośrodek w którym pracujesz, dba o klienta i są tam sami wspaniali instruktorzy, myślący o dobru kursanta, nie wnikam.


Ale tu 5 minut, tam 5 minut, gdzieś się utnie 3 minuty na stacji, a gdzieś 5 na placyku w rozmowie z kolegą instruktorem a kursant traci.

Wiem i rozumiem, że Was, instruktorów ta robota może nudzić, wkurzać, ale jest ona tak samo odpowiedzialna jak nauczyciel w szkole, trzeba mieć cierpliwość, czego większość z instruktorów nie posiada.

Zbyt łatwo można dostać kwalifikacje do tego zawodu i stąd tylu oszustów.
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez baquerro. » poniedziałek 27 lipca 2009, 01:07

Tylko hmm, jak ja chodziłem na kurs parę lat temu, to ustawienie lusterek czy fotela nie zajmowało mi więcej niż minuty, pewnie coś około pół. Podpisanie karty to kwestia też około pół minuty (ze znalezieniem). Ewentualne umówienie się na jazdy, to może max 2 minuty, no i zabranie plecaka czy jakiejś torebki, czy co tam kto ma, z tylnego siedzenia, 5-10 sekund?

A ten czas, o którym mówię to występuje w sytuacji, gdy w szkole jest wielu instruktorów i urządzają sobie pogaduszki (bo wiadomo, że zjeżdżają się w jednym miejscu i czasie). Oczywiście w czasie tych 10-15 minut kursanci mogą sobie ustawiać lusterka, pobawić się radiem.
Tylko że te brakujące godziny można by wykorzystać na naukę jazdy poza obszarem zabudowanym, czy z podwyższoną prędkością (żeby później nie było pytań "jadę 50km/h na 90, czy coś ze mną nie tak?").

Ciekawi mnie tylko, czy jeżeli córka/syn wraca ze szkoły i mówi takiemu tatusiowi-instruktorowi, że jej/jego nauczyciel generalnie na lekcjach to pije kawę i czyta gazetę, a potem na sprawdzianie jest ciężko, to on mówi "spokojnie, ten nauczyciel zarabia tylko 1200 zł, więc ma prawo się nie przemęczać, dam ci kasę na dodatkowe lekcje/korepetycje".

A może to działa tylko w jedną stronę?
baquerro.
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 04 września 2008, 01:35

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości