przez Snorkmaiden » poniedziałek 05 kwietnia 2010, 22:11
Na jednej z ostatnich jazd mój instruktor mówi do mnie:
"Co się martwisz, dobrze jeździsz! A patrz, dziadek się nie przejmuje i zasuwa pod prąd rowerkiem!" :-)
Faktycznie, śmiesznie to wyglądało, bo to była dosyć ruchliwa ulica, a ten zdawał się wogóle tym nie przejmować...
Innym razem wpakowało się przede mnie dwóch chłopaków na rowerach, zobaczyli, że elka i dziewczyna, no to od razu przede mną sobie wolniutko jadą, pod górkę zasuwają, obracają się i mieli zabawę! LOL -oni ze mnie, a ja z nich.
Nie za bardzo miałam możliwość ich wyprzedzić, ale na szczęście sami gdzieś uciekli :-)
- Puść tego gościa, chyba idzie się oświadczyć! Nie odbieraj mu szansy!
- No dobra. Ale jak, z żółtymi kwiatami idzie się oświadczyć?
- Czemu nie?
- I w takim dresie?
- Nie pasuje? :D ja wiem, że Ty byś chciała czerwone róże. I od razu się wtedy rzuca na szyję... wybaczyłabyś facetowi, za taki bukiet?
- Zależy co...
- No tak, zależy co.
O, a ta dziewczynka, widzisz, jaka zadowolona! Wiesz czemu?
- Wkurzasz mnie, miał być tylko jeden pieszy, a teraz pół osiedla muszę przepuścić. Przez Ciebie.
- Wiesz czemu?
- Nie!
- Bo spotkała na pasach takiego chłopaka i teraz już przez cały dzień będzie uśmiechnięta chodzić... pewnie jej pierwsza miłość...
- Skąd wiesz?
- Znam się.
- Aha :P
Do kobiety we wściekle różowym wdzianku, kierującej się do przejścia przez jezdnię:
- Ej, Landryna, spadaj, nie wchodź jej w drogę, bo i tak ci nie ustąpi!
- Najpierw dostałem gałęzią po ręku...
- Bo masz okno całkiem otwarte, a ja się trzymam swojego pasa, to Ci gałązka rączkę smyrnęła, nie moja wina.
- ...potem jedziesz kilka centymetrów od innego samochodu...
- oj...
- a teraz wjeżdżasz sobie beztrosko z podporządkowanej... a jakby coś jechało?
- Zahamowałbyś na pewno.
- Ty chcesz mnie zabić?!
- Nie. Tylko trochę postraszyć :D oj, następny, no niech mi ucieka z drogi, bo...
- I gonisz pieszych! Mnie też byś przejechała? - spytał z przerażeniem i niedowierzaniem...
- Nie, Ciebie akurat bym oszczędziła :-)
- Zobacz, jak się ten pan wypiął... że się tak nie boi wypiąć wprost na ulicę... i rozprasza dziewczyny o_O
Patrzę.
- E tam, nie ma na co patrzeć!
haha!
- Jej, kot biegnie!
- Nie przejedź kotka!
- Aaaaa!
- Hamuj! Kot, psik! Psik!
- Uciekł! Uff...
- Psik zawsze działa na koty!
- Co Ty, Zdrowaśkę odmawiasz tam?
- Myślę, jak ten łuk się robiło.
- ech...
Egzamin:
- To jest toyotka 6-biegowa, Pani naciśnie sprzęgiełko, tak jest jedyneczka, tak jest wsteczny. Dobrze. To zaraz wyjedziemy sobie na łuk. Proszę...
bach! spadło lusterko górne "wsteczne" egzaminatora.
- Halo, panie...., proszę przyjść, spadło lusterko.
- Nowiutki samochodzik i lusterko spadło! Dzień dobry Pani!
- Dzień dobry!
- Jak to przyczepić...?!
pan z obsługi próbuje, jak może. W końcu jest! Przez 5 sekund lusteko trzyma się, w oczach pana pojawia się przez chwilę blask dumy. Po chwili jednak lusterko nieubłaganie spada na podłogę. Pan patrzy z niedowierzaniem, w myślach dziwię się, czemu nie zaklął. Aż tu ni stąd, ni z owąd słyszę nagle i głośno:
- Ku....!!!
Pan podnosi na mnie wzrok i lękliwie patrzy mi w oczy.
- Przepraszam Panią!
Ja prawie pękam ze śmiechu, ale próbuję być poważna.
- Nie ma za co. - odparłam.
- No nic, idę po sprzęt! - mówi pan z WORDU.
Egzaminator tez sobie idzie. Czekam. Inni egzaminatorzy patrzą na mnie, jak na ufo, bo siedzę sama w samochodzie egzaminacyjnym i nic się poza tym nie dzieje. A wokół biegają faceci z lusterkiem.
Wraca egzaminator ze smutną miną. Wsiada do samochodu. Wzdycha.
- Ech. W biurze NIE MAJĄ DWUSTRONNEJ TAŚMY KLEJĄCEJ. JEST TYLKO JEDNOSTRONNA. - mówi to tak śmiertelnie poważnie, że prawie skręca mnie ze śmiechu.
Przez chwilę nic nie mówię, bo czuję, że zaczęłabym się śmiać.
- Ale dzisiaj się schłodziło - mówię cicho. - I tak się rozpadało... - dodaję nieśmiało.
- Tak.
Z konwersacji nici. Wysiada.
Przychodzi drugi pan. Przyczepia lusterko.
- Bardzo się Pani denerwuje?
- Nie, ale czekam pół godziny, chciałabym już zacząć.
- Pani się nie martwi, fajny gość, nie czepia się. O, już idzie.
No i po 45 minutowej jeździe egzaminacyjnej, po tym przeuroczym wstępie, przyjechałam pod word z wynikiem pozytywnym! :-)
23.07.2009 - pierwsza jazda! ^^
29.09.2009 – zdane! =)
07.10.2009 - odebrane 8)
"Wiem, że jazda samochodem to ekscytujące erotyczne doświadczenie, ale patrzcie, proszę, czasem na znaki i wogóle uważajcie na drodze!" (Szef mojego OSK 8) )