Prawidłowy przebieg kursu

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Prawidłowy przebieg kursu

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 09:30

Chciałabym dowiedzieć się, czy instruktorzy nauki jazdy realizują zajęcia według jakiś ogólnych zasad? Podam konkretny przykład: nauka parkowania. Instruktor pokazał mi jak zaparkować /zrobił to sam/, po czym ćwiczyliśmy jazdę po mieście. Po 2 lekcjach na których pojawiły się w podobny sposób inne manewry, wrócił do parkowania. Polecił mi je wykonać. Oczywiście zrobiłam źle. Tylko raz jeden kazał mi je powtórzyć. I już zrobiłam to w miarę poprawnie /tak powiedział/. Ponownie do parkowania wróciliśmy znowu po kilku godzinach jazdy. Podczas mojego trzeciego samodzielnego parkowania wykonanego błędnie, usłyszałam, że już powinnam umieć ten manewr wykonywać.
Podobnie było z innymi manewrami: pokazanie manewru - przerwa - jedna lub dwie moje próby - oczekiwanie, że już powinnam umieć - sporadyczne wracanie do wprowadzanych manewrów.


Obecnie skończyłam 30 godzin jazdy. Mam świadomość, że bardzo wielu rzeczy jeszcze nie umiem porządnie. Wykupiłam dodatkowe jazdy /35 zł za godzinę/. Dziwne jest dla mnie to, że teraz w ciągu godziny parkujemy 4 - 5 razy. Podobnie jest z innymi manewrami.

Chcę mieć zaufanie do instruktora, a właściwie instruktorki, bo to kobieta, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że pozwoliłam na bezsensowne zmarnowanie wielu z tych 30 godzin.
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Prawidłowy przebieg kursu

Postprzez cman » czwartek 05 sierpnia 2010, 09:45

Liliana napisał(a):Chciałabym dowiedzieć się, czy instruktorzy nauki jazdy realizują zajęcia według jakiś ogólnych zasad?

No generalnie realizują według określonych ogólnych zasad, ale szczegółowo na co ile czasu poświęcić, w jakiej kolejności itd. to już ustalają sami biorąc pod uwagę poziom wiedzy, umiejętności, predyspozycji itd. - a czy robią to dobrze, to już inna bajka.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 10:12

Czyli nie ma zasady, że ćwiczę parkowanie, aż wyćwiczę - do skutku? Nie chodzi mi tu o ilość, ale raczej o realizację celu jakim jest dany manewr.
Mam świadomość, że 30 godzin na wszystko co kursant powinien opanować to mało. Wiadomo też, że jednej rzeczy kursant nauczy się szybciej, a na drugą potrzebuje więcej czasu. Ale porównując przebieg tych "moich" 30 godzin do obecnie wykupionych mam wrażenie, że przedtem był taki chaos, a teraz to jest uporządkowane. Stanowczo obecna atmosfera, bardziej mi odpowiada. Więcej dowiadywałam się przedtem o swoich błędach. Teraz dowiaduję się co robić by ich nie popełniać.
Ostatnio zmieniony czwartek 05 sierpnia 2010, 10:21 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez piotrekbdg » czwartek 05 sierpnia 2010, 10:14

No jasne, ze nie. Na koniec kursu powinnaś umieć wszystkie wymogi egzaminacyjne, by zdać w konsekwencji egzam wewnętrzny. A to czy zaczniesz od jazdy po rondzie, a skończysz na aprkowaniach czy odwrotnie to już kwestia jak zadecyduje instruktor czy też lepiej - jak się z nim dogadasz. Bo on musi szkolić, ale też być wrażliwym na twoje sugestie.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 10:25

piotrekbdg napisał(a): A to czy zaczniesz od jazdy po rondzie, a skończysz na aprkowaniach czy odwrotnie to już kwestia jak zadecyduje instruktor czy też lepiej - jak się z nim dogadasz. Bo on musi szkolić, ale też być wrażliwym na twoje sugestie.

Nie chodzi mi o to od czego zacznę. Bo skąd mogę wiedzieć od czego należy zacząć. Przecież ja dopiero się uczę.
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez piotrekbdg » czwartek 05 sierpnia 2010, 11:20

Zaczyna się zawsze od początku: "to jest gaz, hamulec, sprzęgło, a to postojowy, biegi 1-5/6, plus wsteczny, światła, lusterka i kierownica. Są pytania? Nie, to jedziemy!"

Tak się w telegraficznym skrócie rozpoczyna...a dalej? Pełna dowolność, byle przerobić i nauczyć wszystkie punkty egzaminacyjne. Jak coś robisz to sama wiesz czy już umiesz czy kurde udało się ale jeszcze trzeba powtórzyć. Przy poprawnej komunikacji z instruktorem wszystko powinno pójść zgodnie z planem.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 12:20

Tak, u mnie też się tak zaczęło. Później była jazda po wioskach. I jazda po mieście, doskonale "pilotowana". A i tak dochodzę do wniosku, że moja komunikacja z instruktorką szwankowała. Kilka razy w czasie kursu było tak, że coś chciałam powtórzyć i słyszałam "Trochę później, teraz sobie zrobimy...", a później było już za późno by poćwiczyć, bo kończyła się lekcja. Pamiętam, że kiedyś zapytałam o to, co będziemy ćwiczyć następnym razem. Usłyszałam, że "To się jeszcze zobaczy. Teraz trudno mi powiedzieć".
Na koniec kursu, usłyszałam, że praktycznego nie zdam. Za mało umiem. Moja wina, że się nie dopytałam konkretnie czego jeszcze nie umiem zdaniem instruktorki. Ale byłam załamana.

Dochodzę do wniosku, że byłam nazbyt uległą i ugodową kursantką. To pewnie sprawa mojej psychiki, czy charakteru. Na szczęście teraz się to zmienia. Bardzo się staram.

I jeszcze jedno pytanie: Czy wykupione dodatkowe lekcje są potwierdzane jakimś rachunkiem? Kiedy powinnam go otrzymać? Po wyjeżdżeniu tych godzin? Mąż radzi mi zmienić instruktora. Sugeruje wykupienie dodatkowych jazd u innego instruktora. Zaczynam skłaniać się do Jego opinii.
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez piotrekbdg » czwartek 05 sierpnia 2010, 13:10

I jeszcze jedno pytanie: Czy wykupione dodatkowe lekcje są potwierdzane jakimś rachunkiem? Kiedy powinnam go otrzymać? Po wyjeżdżeniu tych godzin? Mąż radzi mi zmienić instruktora. Sugeruje wykupienie dodatkowych jazd u innego instruktora. Zaczynam skłaniać się do Jego opinii.


I bardzo słusznie radzi. Jeżeli jesteś niezadowolona ze swoich postępów w nauce i pracy instruktora to najlepiej zwinąć interes i pójść gdzieś gdzie ktoś popracuje z Tobą nad ewentualnymi mankamentami. Jak mąż ma samochód to parkowania/cofania i inne pierdoły najlepiej pod jego okiem przerobić. Pusty plac, parking, pare cegieł i można się lepiej nauczyć niż na jazdach z instruktorem, apotem jak już się opanuje manewry iść do OSK i pomęczyć już tylko jazdę po mieście w ruchu, bo tego bez samochodu z dodatkową parą pedałów zrobić się raczej nie da.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 14:32

No właśnie, tak teraz robię. Moja instruktorka pozwoliła mi ćwiczyć na "Jej" placyku. I chwała Jej za to.
Mam świadomość rzeczy, które dobrze robię. Ale i wiem, z czym mam problemy.
Chciałabym mieć pewność jazdy, poszczególnych manewrów. To mój cel. Nie będę przecież jeździła pod opieką Męża, ani instruktorki.Chcę być samodzielna.

Wiele z tego co Mężowi opowiadałam z przebiegu kursu, Jemu się nie podoba. Często dopytuję się o rzeczy, które wg. mojego Męża powinnam już wiedzieć na początku kursu.

Chwilami mam wrażenie, że głupieję. Mąż mówi, że "tak" robi, a instruktorka, mówi, że "tak", nie można robić.
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez piotrekbdg » czwartek 05 sierpnia 2010, 14:51

Chwilami mam wrażenie, że głupieję. Mąż mówi, że "tak" robi, a instruktorka, mówi, że "tak", nie można robić.


Nikt nie jest nieomylny. A w jakiej kwestii występuje na rozbieżność zdań?

Wiele z tego co Mężowi opowiadałam z przebiegu kursu, Jemu się nie podoba. Często dopytuję się o rzeczy, które wg. mojego Męża powinnam już wiedzieć na początku kursu.


Napisz o co konkretnie się rozchodzi. Na tym forum przebywa sporo instruktorów i osób już po ukończonym szkoleniu, więc jak pokazują niektóre tematy mozna tu rozwiązać całkiem sporo niejasnośći.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Prawidłowy przebieg kursu

Postprzez szerszon » czwartek 05 sierpnia 2010, 15:18

Liliana napisał(a):... Wykupiłam dodatkowe jazdy /35 zł za godzinę/. Dziwne jest dla mnie to, że teraz w ciągu godziny parkujemy 4 - 5 razy.
Może niestety o to chodziło :cry:
Kurs na odwal się.Jak ktoś ma mało kursantów to kombinuje.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez macnos » czwartek 05 sierpnia 2010, 15:37

Ehmmm, może po prostu powiedz swojemu instruktorowi, że dzisiaj chciałabyś ćwiczyć parkowania/łuk/cokolwiek? Ja jak po ok. 15 wyjeżdżonych godzinach na moim kursie wsiadałem do auta, to pierwsze o co pytał instruktor to: "to co dzisiaj ćwiczymy?".
Avatar użytkownika
macnos
 
Posty: 38
Dołączył(a): poniedziałek 12 lipca 2010, 13:12

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 15:37

piotrekbdg napisał(a): Na tym forum przebywa sporo instruktorów i osób już po ukończonym szkoleniu, więc jak pokazują niektóre tematy mozna tu rozwiązać całkiem sporo niejasnośći.
Wiem. Przynajmniej kiedy na to forum zajrzałam, odniosłam wrażenie, że to jest DOBRE forum. :D Z tego powodu napisałam o moich wątpliwościach.
Konkrety? Proszę bardzo. Po około 20 godzinach jazdy, dowiedziałam się / i to od mojego Męża /, że nie można się patrzeć tuż przed maskę samochodu, ale trzeba ogarniać całą przestrzeń. Że trzeba omiatać wzrokiem, to co w dali. Ok. teraz staram się tego pilnować.

Ciągle nie rozumiem kiedy, który bieg wrzucać. Ruszyłam samochodem z miejsca, nacisnęłam gaz i chciałam wrzucić dwójkę. Instruktorka, że jeszcze nie teraz. No to kiedy, pytam się - Ona, że "później". Ale kiedy , to później, do dzisiaj nie wiem.

Masę czasu jeździłam w czasie kursu na drugim biegu. Gdy chciałam wrzucić trójkę, słyszałam od instruktorki "Nie". Teraz, przy tych dodatkowych godzinach, słyszę "Tak, wrzuć trójkę". Zaczynam tracić orientację.

Kolejna sprawa, sprzęgło. Kiedy bardzo zwalniam, naciskam sprzęgło. Instruktorka powiada, że niepotrzebnie. Ok. Daję sobie spokój ze sprzęgłem. Zwalniam i silnik gaśnie. Instruktorka , że to dlatego, że nie trzymałam sprzęgła. Zaczynam tracić orientację.
Ostatnio zmieniony czwartek 05 sierpnia 2010, 15:39 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez piotrekbdg » czwartek 05 sierpnia 2010, 15:39

Tylko, że jak już załozycielka tematu wyjeździła 30 godzin to moim zdaniem to trochę marnotrastwo czasu i pieniędzy żeby dokupować godziny by tłuc parkowanie albo łuk. Lepiej to zrobić we własnym zakresie a na tych godzinach skupić się tylko "na mieście". Mnie się tak przynajmniej wydaje.

Konkrety? Proszę bardzo. Po około 20 godzinach jazdy, dowiedziałam się / i to od mojego Męża /, że nie można się patrzeć tuż przed maskę samochodu, ale trzeba ogarniać całą przestrzeń. Że trzeba omiatać wzrokiem, to co w dali. Ok. teraz staram się tego pilnować.


Mąż ma rację, trzeba ogarniać też okolicę, dla lepszego rozeznania, dla bezpieczeństwa, dla wygody i pewnie jeszcze kilku innych powodów o których zapomniałem.

Ciągle nie rozumiem kiedy, który bieg wrzucać. Ruszyłam samochodem z miejsca, nacisnęłam gaz i chciałam wrzucić dwójkę. Instruktorka, że jeszcze nie teraz. No to kiedy, pytam się - Ona, że "później". Ale kiedy , to później, do dzisiaj nie wiem.


Po 30 godzinach to trochę lipa :? Takie rzeczy to już z kursu teoretycznego powinnaś wynieść. Zmiany biegów nie można uczyć się na pamięć, po prostu słyszysz silnik i kontrolujesz obrotomierz. W takiej spokojnej jeździe miejskiej o charakterze dydaktycznym myślę że nie powinnaś przekraczać 2,2 tys obrotów.

Masę czasu jeździłam w czasie kursu na drugim biegu.


To zdanie pokazuje, że twoja instyruktorka powinna zaprzestać szkolenia kursantów i zająć się handlem burakami na straganie.

Kolejna sprawa, sprzęgło. Kiedy bardzo zwalniam, naciskam sprzęgło. Instruktorka powiada, że niepotrzebnie. Ok. Daję sobie spokój ze sprzęgłem. Zwalniam i silnik gaśnie. Instruktorka , że to dlatego, że nie trzymałam sprzęgła. Zaczynam tracić orientację.


Uważam że nie tylko powinnaś zmienić OSK, ale jest to wręcz koniecznie, bo po odbytym kursie powinnaś znać choć podstawy. Sprzęgło wciskasz jak hamujesz do zera, jak przyhamowujesz to bez. Ale jak Ci instruktorka tylko na dwójce kazała śmigać to nic dziwnego, że każde przyhamowanie kończyło się zduszeniem.

Sądzę, że powinnaś popytać znajomych lub ludzi tu na forum z twojej miejscowośći o jakiś konkretny OSK, bo na moje oko czeka Cię więcej jazd niż 5-6 gdzin. Weź pod uwagę, że na egzaminie to wszyscy zdajaćy nie na dwójce ale na 3-4 lwią część trasy śmigają.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez Liliana » czwartek 05 sierpnia 2010, 16:06

[quote="piotrekbdg"]Sprzęgło wciskasz jak hamujesz do zera, jak przyhamowujesz to bez. /quote] To już wiem. Tyle, że od Męża. I to mnie bardzo niepokoi. Takich rzeczy powinnam się dowiadywać od instruktorki. I kilka innych rzeczy.
Postanowiłam, wyjeżdżę, te dodatkowe wykupione godziny. /Ciągle nie otrzymałam na nie potwierdzenia zapłaty. A mam wrażenie, że powinnam, ale niech będzie./ Mam poczucie, że w miarę sobie radzę. Ale to ciągle nie to. Już mam namiary na innego instruktora. Wezmę kilka godzin u kogoś innego. Chcę być świadomym kierowcą, oczywiście w przyszłości, po zdaniu egzaminu praktycznego.
Ostatnio zmieniony czwartek 05 sierpnia 2010, 16:23 przez Liliana, łącznie zmieniany 1 raz
Liliana
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 05 sierpnia 2010, 08:46
Lokalizacja: dolnośląskie

Następna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości