Rezygnacja po 2 h jazdy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Rezygnacja po 2 h jazdy

Postprzez Sienol » piątek 15 kwietnia 2005, 20:44

Witam, na pewno wielu z was mnie pamieta gdy pisalem o swoich watpliwosciach zwiazanych z robieniem prawa jazdy, po dlugich 6 latach zdecydowalem sie jednak zapisac na ten kurs-chcialem sprobowac- niestety po 2 godzinach jazdy postanowilem definitywnie zakonczyc swoja przygode z samochodem- po prostu nie dawalem rady, czulem sie w czasie tych 2 h fatalnie, nic mi nie wychodzilo po prostu nic, byla to dla mnie meczarnia- instruktor sam mi powiedzial-prosze przemyslec decyzje o tym czy chce pan naprawde prawo jazdy robic-bo nie ma sensu sie dalej tak meczyc.
Wiem ze wielu z was mnie wysmieje czy pojedzie za to co zrobilem,bo takie przypadki jak u mnie sie nie zdarzaja praktycznie- ale uwazam ze postapilem slusznie-przynajmniej w przyszlosci nie bede mial wyrzutow sumienia ze nawet nie sprobowalem- to tyle
Sienol
 
Posty: 40
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 17:12

Postprzez bodek541 » piątek 15 kwietnia 2005, 22:41

Sczerze powiem tak.Może faktycznie sie nie nadajesz,ale nie widziałem.Moim zdaniem zmarnowałeś 2 godziny myśle,że byś sie nauczył.Ja 2 lata myślałem i nawet nie chciałem iść na same jazdy.Wkurzałem sie i marudziłem. W końcu poszedłem.Też nie była rewelacja,ale mnie nauczyli. Później jak podchodziłem do egzaminów to za pierwszym niezdanym tak samo jazda rozryczałem sie,że nie umiem jeździć. Bolała mnie głowa.Miałem kolege,który powiedział mi Ty sie nie nadajesz i nie zdasz egzaminu i nie będziesz umiał jeździć. Wtedy wjechał mi na ambicje.Poszedłem na jzady następne. Poźniej 1 egzamin nieudany póxniej drugi-troche z mojej winy na placu.Tata mówi do mnie,że nie ma sensu ale później powiedział 3 raz spróbój jak nie wyjdzie to sobie daruj i za 3 zdałem.A co ja przeszedłem i rodzice bo denerwowałem ich to lepiej nie pisać.Mam nadzieje,że nie żałujesz,że skończyłeś moim zdaniem nauczyłbyś sie a instruktor Ci w tym nie pomógł.Nyśle,że nie miałeś fajnego.
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez ella » piątek 15 kwietnia 2005, 22:51

Sienol napisał(a):niestety po 2 godzinach jazdy postanowilem definitywnie zakonczyc swoja przygode z samochodem- po prostu nie dawalem rady, czulem sie w czasie tych 2 h fatalnie, nic mi nie wychodzilo po prostu nic, byla to dla mnie meczarnia- instruktor sam mi powiedzial-prosze przemyslec decyzje o tym czy chce pan naprawde prawo jazdy robic-bo nie ma sensu sie dalej tak meczyc.

Po dwóch godzinach to jeszcze chyba nikomu kto nigdy przed kursem nie siedział za kółkiem nie udało się nauczyć jeździć. Po to jest tych 30 godzin, żeby tą sztukę opanować. Mnie i po 5 godzinach niewiele wychodziło.
Natomiast muszę stwierdzić, że Twój instruktor jest dla mnie jakiś dziwny. Zamiast tłumaczyć i zachęcać on robi odwrotnie. Nic dziwnego, że ci nic nie wychodziło.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez to ja » sobota 16 kwietnia 2005, 10:19

Często zdarza się nawet, że i po 20 h czy po 30 nie jeździ się najlepiej. Ale to kwestia czasu. Najważniejsze, że spróbiwałeś. A w tej chwili - jeśli już rozpoczęłeś kurs, wydaje mi się, że powinieneś dotrwać do końca. Z każdą kolejną godziną jazd powinno być lepiej. Trzymam za Ciebie kciuki :)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez m16 » sobota 16 kwietnia 2005, 12:56

W calosci popieram przedmowcow.
Jedynie co radze to... zmiane instruktora ;)
A - to podstawa - jest
B - taki mily dodatek - jest
C - ladne uzupelnienie kolekcji - moze kiedys ;)
Avatar użytkownika
m16
 
Posty: 64
Dołączył(a): niedziela 03 kwietnia 2005, 14:01
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Sienol » sobota 16 kwietnia 2005, 13:30

Niestety problem nie tkwi w instruktorze chyba a we mnie- bo odrazu wam powiem ze zglosilem sie do jednego z najlepszych jesli nie najlepszego instruktora w woj.lubuskim-naprawde-wszyscy ktorzy sa u niego sa zadowoleni- skutecznosc zdawania egzaminow bardzo wysoka- to ja sobie nie poradzilem po prostu-taka jest prawda- instruktor nie jest winny, ale po tym co ze mna przezyl nie dziwie sie ze powiedzial to co powiedzial
Sienol
 
Posty: 40
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 17:12

Postprzez Sławek_18 » sobota 16 kwietnia 2005, 13:33

jesli nawet malpe mozna nauczyc jezdzic to czemu Ty nie masz sie nauczyc?
NO chyba, ze Tobie nie zalezy na tym aby miec to prawko. To juz inna sprawa.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez superges » niedziela 17 kwietnia 2005, 09:04

Sienol - moja rada jest taka : Idź i walcz!
Ja jak się zapisywałem na kurs to miałem potworne obawy ale powiedziałem sobie że chce mieć prawko a skoro chce je mieć to ide i walcze! nawet jak nie będzie mi szło!
na pierwszej jeździe nie miałem nawet zapoznania się z samochodem spytałem się tylko gdzie śwaitła się włącza a instruktor powiedział kiedy biegi zmieniać.
i na tej pierwszej jeździe pojechałem na ulice może nie czułem się pewnie ale przeżyłem ( myliły mi się biegi, nie umiałem płynnie ruszyć często mi gas, gubiłem się na drodze)
kiedy pojechałem na plac miałem chyba z 9 h wjeżdżania prostopadłego tyłem i przodem instruktor mi mówił że nie myśle jak kierowiec i że musi mnie wszystkiego jak małpe uczyć - wk...... mnie to niesamowicie ale powiedziałem sobie że ja się nie poddam.
na 18 h miałem cały plac - wjeżdzałem już prosto do tego 'garażu' instruktor powiedział że to opanowałem.
Wczoraj jeździłem po mieście popełniłem 3 poważne błedypodczas gdy wcześniej popełniałem z 15 samochód zgasł mi raz(było pod górk)
zostało mi jeszcze z 10h i mam zamiar wyeliminować te błedy .
Myślałem że nie nadaje się do kierowaniem samochode - nawet instruktor mnie tak op.... że hej.
A dziś uważam że każdy może się nauczyć trzeba być wytrwałym!!
spróbuj jeszcze raz!!! i nie daj się!!!
superges
 
Posty: 27
Dołączył(a): niedziela 21 listopada 2004, 13:20

Re: Rezygnacja po 2 h jazdy

Postprzez jkz » niedziela 17 kwietnia 2005, 09:29

Sienol napisał(a):po dlugich 6 latach zdecydowalem sie jednak zapisac na ten kurs-chcialem sprobowac- niestety po 2 godzinach jazdy postanowilem definitywnie zakonczyc swoja przygode z samochodem- po prostu nie dawalem rady, czulem sie w czasie tych 2 h fatalnie, nic mi nie wychodzilo po prostu nic, byla to dla mnie meczarnia- instruktor sam mi powiedzial-prosze przemyslec decyzje o tym czy chce pan naprawde prawo jazdy robic-bo nie ma sensu sie dalej tak meczyc.


Moim zdaniem, instruktor Ci nie odradza, tylko nakłania do przemyślenia czy Ty aby napewno chcesz mieć to prawko. Z tego co napisałeś to wydaje mi sie, że niezbyt Ci na nim zależy. Mieć żeby po prostu było, i leżało?
Mi np. jazda samochodem sprawia ogromna przyjemność i starałem sie jak najszybciej zdobyć prawko. Na kursie też różnie mi szło, dopiero ostatnie 6-8 godzin wychodziło mi na tyle elegancko, że byłem zadowolony z siebie, a miałem naprawdę wymagającego instruktora. Ale sie nie poddałem, i mnie nauczył.
No ale ja chciałem mieć to prawko bardzo, a ty chyba nie...
:twisted: <<<<<!>>>>> :twisted:
Kurs: 11.02.2005 - 31.03.2005
Egzamin T+P: 15.04.2005
Zdane za 1 razem!!!
:twisted: <<<<<!>>>>> :twisted:
Avatar użytkownika
jkz
 
Posty: 47
Dołączył(a): niedziela 23 stycznia 2005, 20:27
Lokalizacja: Żyrardów

Postprzez Wiedźma » niedziela 17 kwietnia 2005, 11:34

Dla mnie pierwszych kilka godzin jazdy na kursie to był istny horror. Czułam się jak debil i ostatnia idiotka, bo nigdy wcześniej nie miałam jakichkolwiek większych problemów z nauką czegokolwiek.
Na jednej jeździe to instruktor tak mnie zdołował, że sama powiedziałam: "To może to nie ma sensu, bo ja się po prostu do tego nie nadaję?" On na to: "No to się zastanów, może rzeczywiście się nie nadajesz"
Dwa dni chodziłam struta, ale okazało się, że to totalne zdołowanie przez instruktora tylko pomogło mi sie zmobilizować. Stwierdziłam, że bez sensu jest się tak poddać.
Potem były trzy oblane egzaminy i kolejne dołki. Za czwartym razem poszłąm wyluzowana, bo stwierdziłam "E tam, i tak pewnie nie zdam". Ale zdałam, udało sie.
Kurs, egzaminy, dodatkowe jazdy, tłuczenie placu starym maluchem, mnóstwo kasy i jeszcze więcej nerwów - ale nie żałuje. To było moje małe zwycięstwo nad sobą. I chyba jeszcze z niczego sie tak nie cieszyłam, jak ze zdanego egzaminu na prawko.
Radzę ci nie rezygnować. A jak się uda (bo na pewno w końcu się uda), to satysfakcja niesamowita.

ps. kumpela zdawała egzamin chyba osiem albo i więcej razy i w końcu zdała. To dopiero jest wytrwałość. Której to wytrwałości i tobie życzę. Nie od razu kraków zbudowano, że tak pzrysłowiem polecę ;))
Avatar użytkownika
Wiedźma
 
Posty: 178
Dołączył(a): wtorek 18 stycznia 2005, 16:24

Postprzez set » niedziela 17 kwietnia 2005, 12:12

To bedzie ostry post ... Mi sie wydaje, ze Twoj problem polega na tym, ze zyles tyle lat z obawa czy isc na kurs czy nie i teraz kiedy poszedles, kiedy wsiadasz do samochodu z gory zakladasz ze cos sie stanie, ze cos pojdzie nie tak itd. Chlopie wez sie w garsc, odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz w zyciu miec prawo jazdy, miec rodzine, jezdzic z zona, dziecmi na wakacje, miec dobra prace, jezdzic do pracy/w pracy samochodem? Cale zycie sierota nie mozna byc! Przezyles kiedys wypadek, OK - takie rzeczy sie zdarzaja, takie jest zycie, trzeba sie otrzasnac i isc dalej przed siebie, trzeba miec swoje zdanie, swoje cele i nie zwracac uwagi na to co mowia inni (tu instruktor etc.). Swiat jest tak brutalny i spotkasz jeszcze tylu ludzi, ktorzy beda Ci rzucac klody pod nogi, ze gdybys ich chcial sluchac to cale zycie bylbys pomiatany! Glowa do gory, meska decycja - "chce miec prawo jazdy", udowodnij sobie i innym ze sie mylili zamiast narzekac i myslec o tym co bylo kiedys. Czym wiecej o tym myslisz tym wiecej watpliwosci bedziesz nabieral. Olej to, wsiadz do samochodu, zapusc muzyczke i w droge. Przelam sie, zobaczysz, ze to nic strasznego. A tym, ze cos nie wyszlo Ci na poczatku sie nie przejmuj, poczatki zawsze sa trudne. Inna sprawa to to, ze Ty moze wogle nie chcesz miec prawa jazdy, chcesz by na wakacje wozila Cie zona, a w pracy pani Jadzia sekretarka.
Jesli Cie urazilem to sorry, ale takie mam zdanie na ten temat...
"Musicie byc mocni moca milosci, ktora jest potezniejsza niz smierc..." Jan Pawel II
Prawo jazdy kat. B zdane za 1 razem: 09.03.2005, odebrane: 21.03.2005
Avatar użytkownika
set
 
Posty: 117
Dołączył(a): niedziela 02 stycznia 2005, 20:38

Postprzez Feetek » środa 20 kwietnia 2005, 09:30

Gratuluję decyzji. Jeśli faktycznie nie czujesz się na siłach, nie ciągnie cię do kółka, nie masz "tego czegoś" w genach to słusznie postąpiłeś. Naprawde nie wszyscy muszą być kierowcami. Szacunek.
'Obywatelowi należy ufać i nieustannie go kontrolować'
Avatar użytkownika
Feetek
 
Posty: 69
Dołączył(a): wtorek 01 marca 2005, 00:56
Lokalizacja: Oslo/Gdańsk

Postprzez Sienol » sobota 23 kwietnia 2005, 13:16

Rzeczywiście mój przedmówca ma racje i rozumie mnie - po tym czego doświadczylem nie czuje sie na silach i brakuje "tego czegos"- to zadecydowalo o mojej decyzji
Sienol
 
Posty: 40
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 17:12

Postprzez ella » wtorek 26 kwietnia 2005, 08:12

Feetek napisał(a):Naprawde nie wszyscy muszą być kierowcami.

I to jest chyba sedno sprawy.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sienol » wtorek 03 maja 2005, 18:14

Wiecie co- przeczytalem wasze odpowiedzi i kazda z nich przemyslalem uwaznie- doszedlem do pewnego wniosku- ze predzej czy pozniej i tak bede musial zrobic te prawko-czy to mi sie podoba czy nie - jest np swiadomosc tego ze prawo jazdy moze zadecydowac o tym czy dostane jakas prace itd-waznych decyzji nie da sie podjac gdy jest sie w mlodym wieku- np w sprawie prawka-nie moge powiedziec ze nigdy nie zrobie tego prawka- bo raz ze nigdy nie mow nigdy- a 2 - nie wiadomo co bedzie za iles tam lat-ale czuje ze kurs i egzamin mnie i tak czeka-niezaleznie od tego czy bede sie czul, mial motywacje i czy bede sie nadal bal czy nie.
Sienol
 
Posty: 40
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 17:12

Następna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości