Nie wiem czy to kwestia tego, że wziąłem się za robienie prawa jazdy zbyt późno (35 lat), wina specyficznej psychiki (tendencja do załamywania się po pierwszych niepowodzeniach) czy może jestem po prostu antytalentem-debilem. W każdym razie po pierwszych 3 jazdach (każda po 2 godziny) nadal idzie mi to bardzo źle - strasznie się motam i gubię, instruktor cały czas musi mnie pilnować i dość często używać swojego zestawu pedałów. Przyrzekłem sobie, że już nigdy, przenigdy nie będę się śmiał z bohaterów programów typu "Nauka jazdy", bo chwilowo niczym się od nich nie różnię. Dodam dla porządku, że te 3 jazdy to mój absolutny debiut, wcześniej nigdy nie spędziłem nawet minuty za kierownicą. Generalnie jestem chyba z gatunku "pracowitych, ale mało zdolnych". Nie chodzi mi jednak o użalanie się nad sobą, tylko chciałem poprosić bardziej doświadczonych kolegów z forum o rady w dwóch kwestiach, z którymi jak na razie wybitnie sobie nie radzę:
1) wyczuwanie wolnej przestrzeni wokół samochodu. W czasie wymijania/omijania (o wyprzedzaniu z moimi aktualnymi "umiejętnościami" nie ma mowy), cały czas zastanawiam się czy przypadkiem nie zetnę komuś lusterka albo wręcz w niego nie przydzwonię. Z szacowaniem odległości z przodu/z tyłu jest chyba jeszcze gorzej - po pierwszych próbach na placu manewrowym mogę stwierdzić, że wjazd do środka "koperty" to w zasadzie czysta loteria, nie jestem w stanie wyczuć czy wjechałem do niej w całości, czy może tylko przednimi/tylnymi kołami. Czy taką intuicję da się z czasem wyrobić? Jak sobie pomóc? To normalne, że w czasie jazdy samochodem dużo rzeczy robi się po prostu "na czuja", czy może ja po prostu źle się do tego zabieram?
2) to się może wydać dziwne, wręcz absurdalne, ale kompletnie "nie czuję" optymalnego momentu do zmiany biegu na wyższy/niższy, aktualnie zmieniam je tylko na polecenie instruktora, a nie dlatego, że sam rozumiem kiedy należy to robić. Wszędzie czytam, że to się "po prostu wie/czuje/słyszy/rozumie", w takim razie chyba jestem inny niż wszyscy, bo ja niczego nie czuję ani nie słyszę, nikt nie wytłumaczył mi jak to rozpoznawać. Nie wiem jak to wygląda w innych szkołach jazdy, ale w mojej na wykładach z teorii nie było ani słowa na ten temat, a instruktor też nie wyjaśnił mi tego w zadowalający sposób. Czy ktoś z Was mógłby mi to przystępnie wytłumaczyć?