ośrodla, który nie oblewa na chama, jak to gdzie niegdzie słyszałem
Tomek_ napisał(a):Poza tym szukasz osrodka, ktory nie oblewa Z tego co napisales, wyglada, ze nie wiesz do konca jak ten system dziala, oblewac nie bedzie Cie osrodek szkolenia bo ten zajmuje sie tylko szkoleniem, ale Wojewodzki Osrodek Ruchu Drogowego
Wiele słyszałam/czytałam o OSK, które zarabiają sobie męcząc kursantów egzaminami wewnętrznymi (dodatkowo płatnymi) - oblewając na siłę raz za razem, i uzalezniając zdanie (a tym samym ukończeniue kursu) od wykupienia jazd dodatkowych.
Może to o to chodziło wilq_lpu?
Kiedy robiłam kurs mój instruktor miał chłopaka, który wyjeździł u niego tylko 6 godzin z kursu. Chłopak prowadzić już umiał, nie chciało mu się chodzić na jazdy, instruktor stwierdził że już go niczego nie nauczy i bez wahania wydał mu wypełnioną kartę (tzn. zaliczył mu kurs).
"Bez wahania" to za mało powiedziane - z dziką radością raczej ;) - pieniądze dostał za całe 30 godzin a odpracował raptem 6 - chwalił mi się tym przed całe 2 godziny jazdy...
Z całą pewnością ten chłopak jeździł wtedy lepiej niż ja po 30 godzinach kursu (albo nawet niż ja teraz - czyli po 61 godzinach nauki z instruktorem), nie przesadzałabym więc z twierdzeniem, że urywając sobie kawałek kursu będziena pewno kiepskim kierowcą i przez to własnie kogoś zabije czy okaleczy.
Nie namawiam nikogo do skracania nauki (wprost przeciwnie, jestem za wykorzystaniem do cna wszystkiego za co się zapłaciło), ale wiadomo, że jednemu potrzeba wiecej godzin a drugiemu mniej. Ja zaczynałam od poziomu "tu są trzy pedały (jeju, aż trzy???) a tu kierownica, a kluczyk trzeba włozyć tutaj i najpierw przekręcić" i trochę godzin poszło po naukę podstaw. Potem jeszcze godziny na placu...
Nikt chyba nie spędził bitych 30 godzin kursu na jeździe po mieście.