Witam po dluzszej nieobecosci!
Przytrafila sie komus taka przygoda ze sprawca kolizji zbiegl z miejsca zdarzenia?
Przyblize nieco fakty. Otoz wczoraj ruszajac ze swiatel kursantce zgaslo auto. Jadacy za nami nie zauwazyl tego faktu i wjechal nam w tyl. Po wyjsciu z auta uslyszalem od niego (co mnie rozbawilo), ze to nasza wina. Poprosilem czlowieka zeby zjechac na pobocze bo tworzyl sie korek. W momencie zjezdzania gosc ominal mnie i z usmiechem na twarzy pojechal sobie dalej. Oczywiscie spisalem nr rej. i wezwalem policje.
Nigdy nie bylem w takiej sytuacji ze po kolizji (a bylo ich kilka jak to w elce) ktos poprostu uciekl.
Moje pytanie brzmi. Jest jakas szansa na udowodnienie winy i uzyskanie odszkodowania za zniszczony zderzak?
Jak znam zycie to pewnie ten czlowiek powie ze wogole go tam nie bylo.