Witajcie.
Pozwólcie, że opiszę sytuację jaka miała miejsce kilka dni temu w naszym OSK.
Pod koniec stycznia przywędrował do nas instruktor kat. BC świeżo po egzaminie. Student.
Dogadał się z właścicielem szkoły, że pojeździ ze mną aby podłapać nieco trasy, którymi poruszają się egzaminatorzy a przede wszystkim aby zdobyć nieco obycia z kursantami.
Po jakimś czasie miał zacząć jeździć sam na B a później czasami na C. Dodam, że chłopak nie ma żadnego doświadczenia w jeździe ciężarówką.
Kilka lat temu zrobił z Urzędu Pracy kurs na kat. C, później zaczął studia i po nich zrobił z UP kurs Instruktora.
Także kwalifikacje ma hmm... wątpliwe. No ale mniejsza o to.
W każdym razie podczas jazd ze mną podchodził dość olewająco do moich uwag. Sam nie szkolę jakoś specjalnie długo bo raptem 6 lat ale mam dobre wyniki więc powinien próbować coś z tego wyciągnąć.
Ale wracając do meritum...
Chłopak w piątek podszedł przy mnie do właściciela i powiedział, że on może robić to samo co ja za 13 zł mniej i na umowę o dzieło(!) bo teraz go matka utrzymuje a on będzie to traktował jako hobby.
No ręce i majtki opadają. Ludzie, za 5 zł/h to chyba nawet cieć na parkingu nie stoi.
Całe szczęście właściciel zachował zdrowy rozsądek (bo sam był Instruktorem) i generalnie pogonił gościa.
Ludzie, nie sr*jmy we własne gniazdo bo to się odbije na wszystkich.
Przepraszam, że się uzewnętrzniłem ale szlag mnie trafił.
Pozdrawiam.
Tomek