Skierowanie kursanta na psychotesty

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez snowball » piątek 26 lipca 2013, 00:28

Witam wszystkich serdecznie,

Pewnie po przeczytaniu tego posta będziecie mnie uważać za potwora, jednak piszę to wszystko z bólem serca, ponieważ naprawdę nie widzę szans, aby w jakiś inny sposób rozwiązać ten problem.
Jestem instruktorem w jednym z większych miast w kraju (dla dobra sprawy nie napiszę jakie to miasto) i w zawodzie pracuję już 22 lata. Kilka miesięcy temu w OSK, w którym pracuję kurs rozpoczął młody człowiek. Teraz kilka słów o nim: chłopak, wiek - 19 lat, chodzi do liceum (powtarzał klasę w gimnazjum, powiedział mi o tym), wychowywany samotnie przez matkę (starsza pani w wieku ok. 60-65 lat), na kurs poszedł "żeby się nie nudzić w wakacje". Mowa oczywiście o kursie kat. B. Przejąłem go po koledze, który nie miał już do niego sił. Ale wszystko po kolei...
Akurat nie prowadzę zajęć teoretycznych. Niestety, ale muszę przyznać się do tego jakie zwyczaje panują w OSK, gdzie pracuję, po wprowadzeniu nowych egzaminów z teorii. Ponieważ zbyt wiele osób nie zdawało u nas wewnętrznego egzaminu teoretycznego i były wobec tego problemy z rozpoczęciem jazd, kierownik OSK zarządził, aby dawać kursantom testy z płyty, którą dostali w ramach materiałów do nauki. Sprzyjało to zapewne pamięciowej nauce testów, a nie przepisów ruchu drogowego. Podejrzewam, że w ten oto sposób ów kursant zdał wewnętrzny egzamin z teorii na nowych zasadach. Pierwsze 12 godzin wyjeździł z nim kolega. Nie chciał z nim dalej jeździć, bo jak stwierdził, "kursant nie czuł jego sposobu nauczania". OK, myślę sobie, może po prostu się nie dopasowali. Więc na prośbę kierownika oraz kolegi przejąłem chłopaka i wytrzymałem z nim aż 16 godzin. Wspominałem już, że uczę kursantów już dosyć długo, miałem już mniej i bardziej zdolnych, ale po raz pierwszy miałem sytuację, że bałem się wyjeżdżając z kursantem na ulicę. I ten strach wcale nie wynikał aż tak z braku umiejętności kursanta, co z katastrofalnych błędów (o ile tak to można nazwać), których nie popełniłby żaden myślący człowiek i tu nie chodzi wcale nawet o jazdę samochodem. Po kolei. Plac manewrowy w jego przypadku był nawet do zrobienia, aczkolwiek metodą "dla małpki", więc wpadki czasem się zdarzały. Podobnie z parkowaniem, w ostateczności ujdzie. Za to problem dużo większy był z jazdą po mieście. Chłopak wsiadł do samochodu, jak podejrzewam bez znajomości jakichkolwiek przepisów, a egzamin wewnętrzny z teorii zdał, bo nauczył się na pamięć testów, które dał mu na płycie wykładowca i któryś z tych testów przyszło mu później rozwiązać. Ale to nieznajomość przepisów nie jest najgorsza. Pierwsza sytuacja, powtarzana wielokrotnie: przez przejście dla pieszych przechodzą ludzie, on zamiast zatrzymać się, nagle przyśpiesza, ja w ostatniej chwili hamuję i na moje pytanie czemu się nie zatrzymał odpowiada: "przecież bym zdążył przejechać". Sytuacja nr 2: jedziemy 60 na ograniczeniu 60, przed nami nic nie ma, on nagle przyśpiesza i gwałtownie hamuje do oporu, za nami z tyłu jechał samochód, cud że nie wjechał nam w tył, a on na to "no przecież się nic nie stało". Sytuacja nr 3: przed nami zatrzymuje się samochód, ponieważ zapaliło się czerwone światło, ale on nie hamuje, w ostatniej chwili robię to ja, jego tłumaczenie: "no przecież jeszcze bym zdążył". Sytuacja nr 4: parkujemy, a on nie zwracając najmniejszej uwagi na samochód, obok którego ma zaparkować, pakuje się tak, żeby całym przodem w niego wjechał. I tak dalej, i tak dalej. Dochodzi do tego jeszcze notoryczne niekorzystanie z lusterek, nieupewnianie się o możliwości wyprzedzania, omijania, wymuszanie pierwszeństwa (jeździ tak jakby wszędzie miał pierwszeństwo, raz o mało co nie wjechał pod nadjeżdżający tramwaj), silnik gaśnie na co 2gim skrzyżowaniu, myli bieg wsteczny z pierwszym, hamulec wciska do oporu, ma nieskoordynowane ruchy, bardzo opóźniony czas reakcji, itp., itd. Swojego zachowania nie potrafi wytłumaczyć, albo robi to w sposób dziwny, niezrozumiały dla innych. Wszystko trzeba było mu powtarzać po kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy, a i tak nie docierało nic do niego. Ostatnie 2 godziny + egzamin wewnętrzny z praktyki, odbył z nim na moją prośbę kierownik ośrodka. Potwierdza on moje zdanie o tym chłopaku, dodatkowo kolega, który odbył z nim pierwsze 12 godzin twierdzi to samo, ale nie chciał wcześniej o tym mówić, bo bał się, że nie będę chciał z nim jeździć, gdyż sam chciał się go pozbyć.
Co zrobiliśmy ?
Egzaminu wewnętrznego z praktyki oczywiście nie zdał. O mało co nie przejechał staruszki przechodzącej przez przejście dla pieszych. Stwierdził, że przecież zdążyłby jeszcze przejechać. Kierownik OSK powiedział mu, że nie może dostać zaświadczenia o ukończeniu kursu, wydał mu natomiast zaświadczenie lekarskie, itp. i poprosił go, aby więcej nie przychodził tutaj na jazdy, uzasadnił to jego postępowaniem na jazdach, opierając się na opinii mojej i kolegi. Następnego dnia przyszła do nas z awanturą jego matka, że ona nam nie daruje, itp.

Myślę, że taka osoba nie ma szans być bezpiecznym kierowcą, podobnie uważa mój przełożony, i dla dobra ogółu powinna z robienia prawa jazdy zrezygnować. Jakiś tydzień później widziałem tego byłego już kursanta, jak jeździł samochodem szkoły jazdy, która słynie z wystawiania zaświadczeń o ukończeniu kursu bez przeprowadzenia egzaminów wewnętrznych. Może dojść do tragedii, jeżeli w czasie jego jazdy instruktor będzie się zajmował czymś innym, a takich instruktorów niestety nie brakuje. Co jeśli jakimś cudem chłopak zda egzaminy państwowe (na teoretyczny udostępniona zostanie oficjalna baza pytań lub skorzysta z tych co już wyciekły do internetu i nauczy się ich na pamięć, a praktyczny zda w jakiejś małej miejscowości przy małym ruchu lub będzie nadzwyczajnie skupiony) albo załatwi sobie PJ za łapówkę lub "zda" na Ukrainie bądź w Czechach?

Moim zdaniem ten chłopak ma przeciwwskazania psychologiczne aby być kierowcą, podobnego zdania jest również mój szef. Planujemy napisać pismo (w którym opiszemy jego zachowanie) do wydziału komunikacji, aby przebadał go psycholog, nim dojdzie do jakiejś tragedii. Tylko czy mamy ku temu podstawy prawne (wiem że egzaminator za pośrednictwem dyrektora WORD-u może to zrobić)? Czy to pismo zostanie na poważnie potraktowane, jeżeli tych zachowań inaczej niż pisemnie nie udokumentowaliśmy (wszak bez czyjejś zgody nie można go nagrywać, a on przecież nie zgodziłby się)?

Czy ktoś miał kiedyś podobny problem i mógłby się podzielić doświadczeniami w tej kwestii? Co takiego zrobił? Czy instruktor/OSK mogą wnioskować o przebadanie kursanta przez psychologa i w przypadku negatywnego wyniku, uniemożliwić mu zrobienie PJ? W rozporządzeniu zauważyłem tylko wzmiankę o egzaminatorze. Nie mogę już na to biernie patrzeć i trzeba coś zrobić, aby ten chłopak nie wyrządził komuś krzywdy. Proszę, pomóżcie !!

Dziękuję i pozdrawiam,

Marek
Czasami na drodze spotyka się szaleńców, pędzą na złamanie karku, wbrew rozsądkowi... naprawdę.. czasami aż ciężko ich wyprzedzić.
snowball
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 16 lipca 2013, 23:19
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez szerszon » piątek 26 lipca 2013, 06:49

Nie masz znajomego egzaminatora ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez snowball » piątek 26 lipca 2013, 15:41

@szerszon

Mam kilku znajomych instruktorów z uprawnieniami egzaminatora, dodatkowo paru z nich kiedyś pracowało jako egzaminatorzy. Obecnie pracujących egzaminatorów nie mam wśród znajomych. Ale nie rozumiem Twojego pytania. Co to może pomóc? Przecież egzaminator nie może wnioskować o przebadanie osoby, której nie egzaminował.
Czasami na drodze spotyka się szaleńców, pędzą na złamanie karku, wbrew rozsądkowi... naprawdę.. czasami aż ciężko ich wyprzedzić.
snowball
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 16 lipca 2013, 23:19
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez szerszon » piątek 26 lipca 2013, 16:08

Pochyliliby sie nad nim z większą troską. Egzaminator także nie chce egzaminować idioty.
Przynajmniej będą ostrzeżeni...czy ja muszę wszystko Ci pisać, jak załatwić sprawę ? :D
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez oskbelfer » piątek 26 lipca 2013, 16:58

tylko prosze mnie nie zrozumieć że krytykuje :)

to już musztarda po obiedzie

skoro jezdzil jak głąb i jeszcze gadał że --przecież nic się nie stało ---- należało zjechać na parking, nie zaliczyc godziny jazdy, wywalić z auta, i powinien sobie godzinę dokupić

..... może do niego coś dotarło, miałem takie przypadki, wysadziłem gościa, przyszedł z tatusiem, to tatuś też usłyszał....

skoro dostał pytania i potrafił się nauczyć to bardzo głupi nie jest....

ale teraz tylko czekać na egzamin...
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez JAKUB » sobota 27 lipca 2013, 09:13

szerszon napisał(a):Pochyliliby sie nad nim z większą troską. (...)...czy ja muszę wszystko Ci pisać, jak załatwić sprawę ? :D

JAK ZAŁATWIACIE TAKIE I ... INNE SPRAWY W warszawce? Bo ja z prowincji jestem i biedny nie wiem, że można exstra zatroszczyć się o klienta. Zdarzyło się spotkać takich co za same testy dają 8 tyś zł do podziału.
Oj nie ładnie, mam nadzieję że ktoś z firmy "ABC" to czyta i zbada.
JAKUB
 
Posty: 1406
Dołączył(a): sobota 10 marca 2012, 19:53

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez x098 » sobota 27 lipca 2013, 11:11

Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem będzie rozmowa z (byłym) nadzorującym lub koordynatorem w word i opisanie sytuacji. Ponieważ TYLKO egzaminator przeprowadzający egzamin może pisać o skierowanie delikwenta na badania psychologiczne.


Uważam też że, bardzo źle się stało że, instruktor nie ma zagwarantowanego prawa, tak jak egzaminator, kierowania na badania psychologiczne
Nie mówię czego nie myślę, mówię co myślę.
x098
 
Posty: 324
Dołączył(a): wtorek 25 sierpnia 2009, 14:43

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez oskbelfer » sobota 27 lipca 2013, 13:41

oczywiście, instruktor powinien mieć takową możliwość, bo ma zdecydowanie więcej możliwości obserwacji i oceny zachowań osoby szkolonej...
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez szerszon » sobota 27 lipca 2013, 14:18

JAKUB napisał(a):JAK ZAŁATWIACIE TAKIE I ... INNE SPRAWY W warszawce? Bo ja z prowincji jestem i biedny nie wiem, że można exstra zatroszczyć się o klienta. Zdarzyło się spotkać takich co za same testy dają 8 tyś zł do podziału.
Oj nie ładnie, mam nadzieję że ktoś z firmy "ABC" to czyta i zbada.

Zanim pomyślisz, co pomyślałeś to w pierwszej kolejności się zastanów co myślisz i co piszesz....
Bo ja zasugerowałem, aby nieoficjalnymi kanałami ostrzec przed szaleńcem WORD, aby np nie odwalił numeru jak babka z Częstochowy...
I tak na marginesie...czy Was porąbało z tą "warszafką"... jesteś już trzecią osobą z tym problemem ...nie rozumiem tego...piaskownica albo kibole...
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez snowball » wtorek 30 lipca 2013, 19:34

To znowu ja.

Sprawa ma się następująco. Wraz z kierownikiem OSK i kolegą instruktorem napisaliśmy pismo do Wydziału Komunikacji pod który przynależy delikwent, opisując tam jego zachowanie. Wczoraj kierownik ośrodka osobiście dostarczył tam owe pismo. Pani urzędniczka w okienku po wysłuchaniu całej historii powiedziała mu, że owego pisma przyjąć nie może, ponieważ wniosek o poddanie kandydata na kierowcę psychotestom może złożyć jedynie egzaminator, który egzaminował delikwenta i musi to zrobić za pośrednictwem dyrektora WORD-u. Może to zrobić również uprawniony lekarz, który w momencie badań pacjenta stwierdzi jakieś nieprawidłowości, ale on już może skierować bezpośrednio. W każdym bądź razie instruktorzy/OSK takiego prawa nie mają.

Jednak nie odesłała go z kwitkiem. Rozmowa z kierownikiem została potraktowana jako "zawiadomienie" i w razie jakichś późniejszych incydentów z udziałem kursanta (np. na egzaminie), to w jaki sposób zachowywał się na szkoleniu, będzie również uwzględnione przy ewentualnym skierowaniu go na badania psychologiczne.

Widać, że instruktorzy jednak "coś tam" mogą, tylko dopiero jak przykładowo powtórzy się sytuacja z Częstochowy lub Bielska Białej, te ich uwagi zostaną uwzględnione. Takie mamy niestety prawo, musi dojść do katastrofy, jakby wcześniej nie można było temu zapobiec (a przecież można !).
Czasami na drodze spotyka się szaleńców, pędzą na złamanie karku, wbrew rozsądkowi... naprawdę.. czasami aż ciężko ich wyprzedzić.
snowball
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 16 lipca 2013, 23:19
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez oskbelfer » wtorek 30 lipca 2013, 20:59

jest jeszce jedna kwestia, co to za lekarz badał delikwenta ? być może podczas badania zachowywał się "normalnie", jednak czasem można wcześniej coś zauważyć (myśłe tu o lekarzu)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez szerszon » wtorek 30 lipca 2013, 21:08

Wiesz jak wyglądają te badania...nacisk jest raczej kładziony na zdrowie fizyczne, a nie psychiczne.
Wywiad, ciśnienie, oczy, słuch...co tu można wychwycić ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez dylek » wtorek 30 lipca 2013, 22:25

Marzyciele....prosty instruktor miałby mieć możliwość podważania fachowości pana doktóra ? Przecież oni są zawsze nieomylni i bezkarni w swojej pracy. To nie w naszym kraju...
Jeszcze jak to zrobi urzędnik państwowy (egzaminator) - to obleci...ale nie dadzą takich możliwości prostemu instruktorowi, czy też jego kierownikowi :D
Musi śmieć znać swoje miejsce ...taka mentalność ustawodawców...
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez snowball » środa 31 lipca 2013, 00:23

Lekarz bardzo szybko może wyłapać, że z pacjentem pod względem psychicznym jest coś nie tak. To czasem widać od razu po zachowaniu, rozmowie czy sposobie wyrażania się. I nieraz po wyglądzie (jakkolwiek to dla Was zabrzmi, ale nierzadko tak bywa). Tylko na ogół jak nawet coś zauważy, to nie podejmie kroków, bo nie chce stracić klienta.

U nas w OSK nie ma zatrudnionego lekarza, który bada kursantów. Tak zadecydował kierownik. Nie chciał żeby wyglądało to w ten sposób, że narzucamy komuś lekarza. Kursant idzie do wybranego przez siebie lekarza i przynosi nam zaświadczenie.

Akurat jakiś czas temu dorabiałem sobie dodatkowo w różnych innych ośrodkach, gdzie dojeżdżał lekarz, aby badać kursantów i wiem jakie praktyki były tam stosowane. W szkole "X" po prostu pytał się, czy mają jakieś problemy zdrowotne. Można było nawet nie mówić, że nosi się okulary, bo o to nie pytał (no chyba, że ktoś miał założone i on to zauważył). Jak ktoś mówił, że nie ma problemów zdrowotnych, dostawał zaświadczenie bezterminowe. Jeżeli kursant przyznał się, iż nosi okulary (albo ten lekarz to zauważył), w zależności od wady wzroku dostawał odpowiedni termin zaświadczenia lekarskiego (ale i tak przeważnie były one bezterminowe).

W szkole "Y" panowała jeszcze ciekawsza praktyka "lekarska". Przybywający do ośrodka "lekarz" przybijał pieczątki na bezterminowych zaświadczeniach lekarskich, nie widząc nawet kursantów na oczy. Być może na takiego lekarza, jak ci dwaj opisani przeze mnie, trafił kursant, o którym mowa w temacie. Albo zachowywał się nadzwyczaj normalnie jak na siebie.

I tu ciekawostka, choć też pewnie wiecie o takich przypadkach. Ale dotyczy już nie kursantów, a osób posiadających prawo jazdy. Mój syn ma 26 lat i ładnych parę lat temu dostał wezwanie na komisję wojskową. W wezwaniu kazali oprócz dowodu osobistego zabrać prawo jazdy (o ile się posiada). Smutny incydent wydarzył się jednemu z chłopaków, badanych w jednej turze wraz z moim synem. Posiadał on prawo jazdy. Podczas badań na komisji wojskowej stwierdzono, że jest on niezdolny do służby wojskowej (kiepskie wyniki badań, głównie okulistycznych) i wysłano pismo do wydziału komunikacji w celu wszczęcia procedury odebrania mu uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych/skierowania na dodatkowe badania w celu stwierdzenia istnienia lub braku przeciwwskazań do prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Kolejna podobna sytuacja miała miejsce niedługo później, syn dostał się na dzienne studia na uczelni państwowej (budownictwo) i dostał skierowanie na badania lekarskie u lekarza medycyny pracy. W zakres tych badań wchodził też okulista i ktoś tam jeszcze (chyba neurolog). Na skierowaniu nikt nie pisał, jakie dokumenty syn ma zabrać, jednak jeszcze przed rozpoczęciem badań, pani doktor medycyny pracy zapytała się go, czy posiada prawo jazdy. Argumentowała to polecenie tym, iż jeżeli wynik badań będzie wyjątkowo słaby, to nie dość, że nie wyrazi zgody na podjęcie tych studiów (mimo że się dostał), to jeszcze powiadomi wydział komunikacji w celu sprawdzenia, czy on może być kierowcą. Tak podobno postępuje w przypadku wszystkich badanych. Na szczęście u syna wyniki były w normie.

Tak więc widać, że prawo jazdy można stracić także dzięki badaniom lekarskim prowadzonym w zupełnie innym celu.
Czasami na drodze spotyka się szaleńców, pędzą na złamanie karku, wbrew rozsądkowi... naprawdę.. czasami aż ciężko ich wyprzedzić.
snowball
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 16 lipca 2013, 23:19
Lokalizacja: Polska

Re: Skierowanie kursanta na psychotesty

Postprzez oskbelfer » środa 31 lipca 2013, 00:32

nic dodać nic ująć - tak właśnie jest....
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Następna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości