JAKUB napisał(a):Reportaż podobał mi się.
Jak większości gawiedzi bo taki był zamysł dziennikarski. Nie twierdzę że dziennikarz kłamał, ale wybrał to co się publice podoba. Widać było po sposobie montażu. Ktoś kto nie zdał kilkanaście razy w reportażu miał swoje kilkanaście sekund a ten co zdał za pierwszym kilka i to bez wdawania się w szczegóły. Czemu? Bo może by powiedział że umiał to zdał?[/quote]
JAKUB napisał(a):Poruszone są w nim problemy ludzkich ocen, na których opiera się praca egzaminatora. Uważam, że w najtrudniejszą działalnością człowieka jest uczenie się, a zaraz potem ocenianie.
reportaż raczej był o celowym uwalaniu zdających wyłącznie w celu poprawy kondycji finansowej WORD.
JAKUB napisał(a):Dobrze że jest nadzór na ocenieniem nie tylko formalny, ale i niezależny, może mniej fachowy, ale szczery dziennikarski.
Ja też uważam, że media taką rolę powinny pełnić ale niech robią to chociaż z odrobiną obiektywności. Tu takiej zabrakło.
JAKUB napisał(a):O trudnej sytuacji niech świadczy fakt że gostek z nadzoru woli ukryć swą twarz i głos. Pracujący egzaminatorzy nic oficjalnie nie powiedzą, ale to o udziale instruktora w procesie egzaminowania to prawda.
Ja naprawdę zastanawiam sie po co człowiek z nadzoru miałby ukrywać swoją twarz i głos. Ni to przestępca, ni świadek koronny, ni oficer operacyjny tylko zwykły urzędnik urzędu marszałkowskiego.
Pracujący egzaminatorzy powiedzieli by bardzo dużo, tylko trzeba było ich zapytać, pytał ktoś? Nie zauważyłem w materiale.
Jeżeli chodzi o instruktorów i ich udział w egzaminach. To na ich wyraźną prośbę i sugestię wprowadzono możliwość uczestniczenia w egzaminie instruktora. Pamiętam te żądania żeby na egzaminie mógł być nauczyciel, żeby był większy nadzór nad krwiopijcą egzaminatorem. I co? teraz się dorabia ideologię , że jak się pójdzie na egzamin ze zdającym to będzie bardziej surowo i rygorystycznie. To ma być lekko i z przymrużeniem oka czy jak? Zarzut że obecność instruktora jest wotum nieufności do egzaminatora? Ja z tym nie mam problemu bo nieliczni się na egzaminie pojawiają. Ja natomiast ich serdecznie do siebie zapraszam, nie widzę w nich przeciwników a bardziej sojuszników. Ba, jest ogólna życzliwość i zrozumienie. Podajemy sobie dłonie na przywitanie i pożegnanie. Po partnersku.
Nie ma też żadnego nacisku na wymiar procentowy zdawalności. Odkąd pracuję tak nigdy, powtarzam nigdy nie było żadnego nacisku na "wyregulowanie" zdawalności ku lepszej kondycji finansowej ośrodka. Piszę to oczywiście patrząc tylko na swoje podwórko o którym mam wiedzę.
Napewno WORDY nie powinny utrzymywać się z opłat za egzaminy, tak jak Straże Miejskie z mandatów z fotoradarów. Obie formacje choćby działały jak powinny i w dobrej wierze odbierane będą przez społeczeństwo niewłaściwie.