Zapraszam Egzaminatorów i Instruktorów

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ślepowron » środa 23 sierpnia 2006, 19:21

Witam.
Egzaminator nowej generacji,młodego pokolenia - 7 lat stażu jako instruktor i miesiąc jako egzaminator. Temat jest ciekawy,a nawet potrzebny. Problem jest w tym,że odnoszę nieodparte wrażenie,że zamiast współpracować oba te środowiska ze sobą rywalizują?! Uważam,że taka dyskusja jest niezbędna,aby ustalić jasne, przejrzyste i określone zasady przestrzegania "instrukcji egzaminowania". Bo,jak wszyscy wiemy, na kształt tego aktu prawnego oba te środowiskanie mają,bynajmniej w kwestii podejmowanych decyzji legislacyjnych. Natomiast chiałbym zwrócić również uwagę na fakt,że ponad wszystko na drodze dosukcesu stoi jeszcze nadzór sprawujący nadzór nad przebiegiem egzaminów państwowych, który w tej kwestii ma znaczenie decydentalne. Zatem dyskusja o lepszych i gorszych egzaminatorach jest,w moim przekonaniu ślepym wątkiem,więc dyskutujmy tylko o tym,co jest możliwe do ustalenie na poziomie instruktor - egzaminator. Bo jak mniemam,na władze nie ma co liczyć?! Zatem,Panie i Panowie czas na wspólna,merytoryczną dyskusję o tym,co zrobić,by nasze społeczeństwo było wolne od lekkomyślności, braku kompetencji i umiejętności oraz zagrożeń wynikających z permanentnie dynamizującym się ruchem drogowym. Czyli jak szkolić i egzekwować wiedzę i umiejętności niezbędne do bycia bezpiecznym kierowcom,bo przecież każdy z nas kiedyś stawiał pierwsze krki w tej materii. Pozdrawiam
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ślepowron » czwartek 31 sierpnia 2006, 20:05

W swojej krótkiej historii pracy jako egzaminator natrafłem na wiele wątpliwości dotyczących szkolenia i egzaminowania. Nawiązując do treści mojego poprzedniego postu śpieszę z wyjaśnieniami jego treści,aby lepiej zrozumieć stanowisko egzaminatora w trakcie egzamniu. Pragnę podkreślić fakt,że każdy egzaminator jest podlega odpowqiedzianości prawnej, której ciałem wykonawczym jest nadzór nad prowadzeniem egzaminów państwowych dla kandydatów na kierowców i kierowców. Ów nadzór, z tego,co zdążyłem się zorientować, wymaga od pracy egzaminatora przestrzegania zasad przeprowadzania egzaminów zgodnie z instrukcją egzaminowania Dz.U Nr 217. To jest fakt,którego nie ma potrzeby dyskutować,ponieważ jest sensu stricte. W odniesieniu do tej sytuacji można rozpocząć dyskusję na temat poprawy jakości szkolenia i egzaminowania. Najwięcej kontrowersji budzi egzamin praktyczny,gdzie pojawia się najwięcej wątpiwości i rozbieżności,co do sposobu przygotowania i egzekwowania wiedzyi umiejętności zawartych w charakterystyce absolwenta kursu prawajazdy kategorii B. Zatem moja propozycja dyskusji: zacznijmy do początku - nazewnictwo. Często występują przypadki,kiedy osoby egzaminowane używają nazw własnych "urządzeń" znajdujących się w pojeździe nie odpowiedających stanowi faktycznemu,w rozumieniu Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Innymi słowy zamiast używać nazwy światła drogowe, używają kolokwializmu światła długie?! W swietle prawa oraz monitoringu (czytaj nadzór na przeprowadzaniem egzamniów na przawo jazdy) tego prawa użycie takiego sformułowania jest istotnym błędem, gdyż defacto, takie światła nie istnieją? Analogicznie sytuacja powtarza się w przypadku dlaszychzadań na placu manewrowym,choć problem dotyczy głównie obszaru pierwszego zadania na placu manewrowym? Pozostawiam ten temat do syskusji...
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Gaudzis » poniedziałek 04 września 2006, 22:29

Do ślepowron
Każda polonistka powie Ci na temat kolokwializmów i jak prawnie wygląda ich zastosowanie w praktyce.Kolokwializmy powszechnie używane zstępują naswy własne i są uznawaną formą na równi z nzwami własnymi
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez Grzegorz » poniedziałek 04 września 2006, 22:53

Fakt że ktoś włączając, a następnie sprawdzając światła drogowe powie że sprawdza "długie" nie świadczy o tym, że nie posiada umiejętności ich włączenia i sprawdzenia. Ważne, że wie jak się je włącza. Nie popadaj - Ślepowronie w skrajność. A jeśli sprawdzając kierunkowskaz powie że sprawdza "migacz", to co się stanie ? Analizując, niedoskonałą instrukcję egzaminowania nie zapominajmy o zdrowym rozsądku. Pozdrawiam.
Grzegorz
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 01 lipca 2006, 08:33
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez ślepowron » wtorek 05 września 2006, 15:58

Wasze argumenty są rozsądne,z ą tylko różnicą,że nie mają one odzwierciedlenia w przepisach prawa,które to regulują egzaminatorskie być lub nie być. Nie idzie natomiast o krajności,ale o czynnik wolicjonalny,bo chyba można przyznać,że łatwiej jest nauczyć osobę właściwych formie zwrotów niz zmagać się z trudnościami komunikacji,a w następstwie jej konsekwencjami. Pamiętam z kursu na instruktorów nauki jazdy,gdzie wpajano mi,że takie postepowanie (nauka zgodna z litera prawa) eliminuje wątpliwości,co do oceny egzamniu. Fakt jest taki,że często wiedza i umiejętności są wystarczające,ale jak uznać fakt,że osoba sprawdza pikacz i nie zna innej nazwy? Aczkolwiek muszę przyznać,że argumenty sa rozsądne!!! - tylko,że na każdym kroku słyszę,prosze podać podstawę prawną!
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ślepowron » wtorek 05 września 2006, 16:05

natomiast, co do zdrowego rozsądku,nie dyskutujmy o faktach ale szukajmy rozwiązania. Zatem,jak traktować fakt,że osoba egzamniowana sprawdza dziłanie świateł zewnętrznych pojazdu z uwzględnieniem właściwego nazewnictwa,a następna używa wyimaginowanych nazw własnych,np. sprawdza działanie swiateł biegu wstecznego?
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Radwan » wtorek 05 września 2006, 16:28

Witam. To prawda nazewnictwo stosowane przez zdających niekiedy jest zaskakujące. Ja im to wybaczam, oni to usłyszeli (niestety) na wykładach. Może być: bagnet, światła postojowe, szosowe, migacze, mrugacze, pulsujące światła jazdy do tyłu itd - potrafi włączyć i sprawdzić. Sprawdzić - ale dlaczego sprawdza światła mjiania lub drogowe, również z tyłu to ja tego nie mogę zrozumieć.
Radwan
 
Posty: 315
Dołączył(a): wtorek 21 marca 2006, 18:46
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez zbla » wtorek 05 września 2006, 17:16

Ja też pomijam kwestię nazewnictwa, staram się ich poprawić- naprowadzić (no chyba że ktoś mówi na światła mijania np. długie, a na drogowe- krótkie, itp.) to już jest błąd.
Z innego ciekawego nazewnictwa jakie mi się przydarzyło słyszeć to: przyrząd do sprawdzania oleju - bagietka, pręcik, drucik :)
zbla
 
Posty: 172
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 20:16

Postprzez ślepowron » wtorek 05 września 2006, 17:35

tak,niekiedy mozna się ubawić :) natomiast zgadzam się z twierdzeniem,że rozsądnym rozwiazaniem jest po prostu naprowadzić ospby na właściwe tory. Kolejny,moim zdaniem,ciekawy temat dotyczy 3 zadania na placu manewrowym? Osoba zdająca rusza z miejsca do przodu na wzniesieniu z "piskiem opon",koła buksują w miejscu przez sekundę,ale silnik nie gaśnie i pojazd wjeżdżna na wzniesienie bez stoczenia się...czy w świetle instrukcji egzaminowania wynik tej próby powinien powinien być negatywny?
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zbla » wtorek 05 września 2006, 18:12

Zadania na placu manewrowym muszą być wykonywane zgodnie z techniką kierowania pojazdem i kryteriami określonymi w tabelach.... Do Ciebie należy decyzja czy odbyło się to zgodnie z techniką kierowania pojazdem.
zbla
 
Posty: 172
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 20:16

Postprzez Gaudzis » środa 06 września 2006, 17:38

Witam
I tutaj sprawdza sie stara prawda,"Zeby zostać dobrym generałem trzeba najpierw być kapralem". Nieprawdą jest że nazewnictwo stosowane przez kursantów wynoszone jest z kursów najczęściej są to nazwy własne wyniesione z potocznego nazewnictwa z domu lub ulicy, a jak wiemy nawyków nie wypleni parę godzin w OSK. Dyzma może wejść na salony , ale zawsze pozostanie ...Dyzmą
quote="Radwan"]Witam. To prawda nazewnictwo stosowane przez zdających niekiedy jest zaskakujące. Ja im to wybaczam, oni to usłyszeli (niestety) na wykładach. Może być: bagnet, światła postojowe, szosowe, migacze, mrugacze, pulsujące światła jazdy do tyłu itd - potrafi włączyć i sprawdzić. Sprawdzić - ale dlaczego sprawdza światła mjiania lub drogowe, również z tyłu to ja tego nie mogę zrozumieć.[/quote]
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez ślepowron » środa 06 września 2006, 18:00

w opisanej przeze mnie sytuacji,padła sugestia,iż nie istnieją przepisy prawa na tę okoliczność,gdyż brak jest aktu prawnego lub wykonawczego, który reguluje znaczenie techniki kierowania pojazdem. Jestem ciekawy,jakie jest Wasze zdanie?

***
co do do wspomnianego nazwenictwa,mój głos w tej sprawie pochodzi bezpośrednio z relacji osób zdajacych egzamin. Natomiast nie mnie jest rozstrzygać po czyjej stronie leży wina. Jednakże,moim zdaniem, w trakcie procesu szkolenia naley zwrócić uwagę na ten fakt i egzekwować od osób szkolonych nazewnictwo zgodne z literą prawa. Jestem przekonany,że wówczas ten problem zniknie z piedestału. "Matką" każdego zachowania jest edukacja!
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Zico » czwartek 07 września 2006, 09:30

Jeśli koła zaboksują podczas ruszania na wzniesieniu, to wg mnie nie jest to dopuszczalne. Bo przecież ruszenie ma być płynne. A boksowanie z płynnością nie ma nic wspólnego. Ja podczas szkolenia kładę na ten fakt duży nacisk-żeby ruszyć płynnie pod górkę. Co do nazewnictwa, to się zgadzam że często kursant przychodząc na kurs już jest naznaczony "niefachowym" nazewnictwem. Bo tak mówi tata, wujek, brat, mąż. Ale na Boga-czy jeśli potrafi włączyć wszystkie światła a do tego wie w jakich warunkach ma je używać ale źle je nazwie to ma być podstawa do negatywa? Dla mnie to chore i nie zasłaniajmy się paragrafami, artykułami i ustawami. To jedno-a życie to drugie. Więcej elastyczności. Takie rozumowanie przekłada się później na miasto i są różne wersje pojęcia "wymuszenie pierwszeństwa" itd. Inny problem-np jazda na łuku. Czy powinno być napisane w co mam się patrzeć?Czy w lusterko, czy w okno? Zostawmy to samym zdającym-choćby staneli na głowie i zrobili to co komu do tego jak to zrobił? I tak wiemy doskonale, że większość jest "wytresowana" i robi to różnymi sposobami (a to 2 pachołek tu to zakreć tyle itd-każdy wie o co chodzi). Jeśli wymagają patrzenia w tylną szybę, to większośc patrzy sobie przez tylną szybe na niebo a całą robote robi na lusterko. Więc po co utrzymywać fikcję? Bardzo dobrze, gdyby wiecej egzaminatorów była wcześniej instruktorami. Dzięki temu jest troszkę zrozumienia dla nas i naszej pracy. Przykład Ślepowrona jest tu doskonały-już sam fakt, że występuje na tym forum i polemizuje z nami dobrze o nim świadczy. Szkoda tylko, że ciągle się zasłania paragrafami, astykułami. Tu już widać "urzędnicze" zboczenie :lol: Powiem, że oprócz tego że jestem instruktorem to pracuję jako urzędnik-i wstaram się być elastycznym w granicach zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. Dzięki temu petenci mnie cenią. Że nie tylko twarda litera prawa ale także zrozumienie drugiej strony. A nadzór również nad sobą posiadam-żeby nie było niejasności. Pozdrawiam
12 letni staż
Zico
 
Posty: 28
Dołączył(a): piątek 18 sierpnia 2006, 10:01

Postprzez ślepowron » czwartek 07 września 2006, 15:45

Dziękuje za słowa aprobaty. Niestety,sam doświadczyłem tego zjawiska,stąd moje wrażenia i doświadczenia przelewam na to form. Wkraczając w środowisko egzamninatorów tez byłem zdania,że przecież idzie o wyrozumiałość,dobro osób zdających,etykę zawodu, i w końcu obiektywizm! Hm...chyba ugryzę się w język. Dobrym porównaniem jest tutaj zauważona przeze mnie we wcześniejszych postach sugestia,że są "dobre i złe ośrodki szkolenia" i nie należy uogólniać. Jak to się ma do egzaminatorów,cóż..niech każdy odpowieda za siebie "kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień" :) ta polemika to ślepy zułek,wię szkoda klawiatury. Natomiast mogę z pełną odpowiedzilanością stwierdzić,że w tym środowisku liczą się akty prawne!!! jeżeli decyzja nie ma uzasadnienia merytorycznego,to Twoja (czytaj każdego egzamninatora) sprawa i ryzyko. Natomiast chciałbym zwr.ócic uwagę również na egzamnin praktyczny w ruchu drogowym. Peranentnie pojawia się ten sam problem na egzaminie,wśród osób egzamniowanych - zmiana nieoznakowenego pasa ruchu!! Pojawia sie tu pytanie,czy zmiana pozycji na jezdni,związana z potrzeba ominięcia pojazdu zaparkowanego przy prawej krawędzi jezdni,na drodze dwukierunkowej z wyznaczonymi tylko dwoma pasami ruchu,lecz na tyle szerokimi,iz możliwy jest ruch dwóch pojazdów wielośladowych na jednej połowie jezdni,stanowi podstawę do uzycia kierunkowskazu?
ślepowron
 
Posty: 23
Dołączył(a): sobota 17 czerwca 2006, 22:26
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez zbla » czwartek 07 września 2006, 17:40

ślepowron napisał(a): Peranentnie pojawia się ten sam problem na egzaminie,wśród osób egzamniowanych - zmiana nieoznakowenego pasa ruchu!! Pojawia sie tu pytanie,czy zmiana pozycji na jezdni,związana z potrzeba ominięcia pojazdu zaparkowanego przy prawej krawędzi jezdni,na drodze dwukierunkowej z wyznaczonymi tylko dwoma pasami ruchu,lecz na tyle szerokimi,iz możliwy jest ruch dwóch pojazdów wielośladowych na jednej połowie jezdni,stanowi podstawę do uzycia kierunkowskazu?


JUż gdzieś ten temat było wałkowany chyba. Pewnie, że w tej sytuacji jest to obowiązkiem. Kierujący jest zobowiązany sygnalizować zmianę pasa ruchu lub kierunku jazdy. A jak wiemy pas ruchu do część jezdni wystarczająca na ruch jednego rzędu pojazdów, mogą być pasy wyzanczone lub nie (ale to nie wiele tu zmienia), należy sygnalizować każdą zmianę pasa ruchu.
Co by było jakbyś jechał za gościem który jedzie np. żukiem (i nic przed nim nie widzisz), zaczynasz wyprzedzać żuka, a on nagle sobie zmienia pas ruchu bez kierunkowskazu bo musi ominąć pojazd stojący przy krawężniku. Ty uciekasz jeszcze bardziej na lewo i jesteś na pasie pod prąd.....a z przeciwka TIR. Jeśli włączyłby kierunkowskaz to byś się nie zabierał za swój manewr, zgadza się?
zbla
 
Posty: 172
Dołączył(a): sobota 05 sierpnia 2006, 20:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości