zawód: egzaminator

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

zawód: egzaminator

Postprzez laciak » środa 25 października 2006, 00:58

Możliwe, że tym postem wywołam burze, ale nie o to mi chodzi.
Zarzuca się, że zostanie instruktorem jest takie łatwe, że wystarczy 2 lata posiadać prawko , być niekaranym, przejść kurs, zdać egzamin i już jesteśmy instruktorami. Najczęściej tymi instruktorami, którzy to bardzo źle szkolą, bo...... nie uczestniczą w egzaminach ( temat założony przez egzaminatorxxx), źle przygotowywują do egzaminu (np. kursant niesprawdza klaksonu na egzaminie), bo uczą jak jeździć a nie jak zdać itp. itd. a może trzeba by się zastanowić, jakie wymagania należy spełniać by zostać egzaminatorem?

Może przyczyna małej zdawalności nie tkwi małym doświadczeniu instruktorów, a w złym przygotowaniu egzaminatorów?

Spójrzmy na wymagania: wykształcenie wyższe, prawo jazdy kategorii B posiadane przez okres, co najmniej 6 lat,
- orzeczenia dotyczące:
• braku przeciwwskazań zdrowotnych
• braku przeciwwskazań psychologicznych
- informacja z rejestru sądowego potwierdzająca, że kandydat nie był karany
za przestępstwo lub wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego

Czy nie uważacie, że brakuje tu jednego bardzo ważnego doświadczenia?
Bycie instruktorem nauki jazdy przynajmniej 2-3 lata pomogłoby egzaminatorom rozróżnić, co umie kierowca mający prawojazdy 6 lat a co umie kierowca po kursie 30/30 i dostosować swoje wymagania do umiejętności, jakie można zdobyć po takim kursie. Podkreślam słowo swoje, ponieważ nadal niewiadomo, czemu niektórzy z egzaminatorów próbują na siłę interpretować ustawę - mimo iż takiego prawa nie mają

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że na naszym rynku są auto-szkoły, które to źle przygotowują kursantów na egzamin, bo np. oferując kurs za 930 zł trzeba jakoś naciągnąć tego biednego kursanta na kolejne jazdy by łącznie dało to normalną cenę kursu. Ale obok tych szkół są ośrodki, które rzetelnie przygotowują przyszłych kierowców jak bezpiecznie poruszać się po drogach oraz jak zdać egzamin. Myślę, że mając praktykę w zawodzie instruktora taki egzaminator mógłby doskonale odróżnić źle przygotowanego kursanta od kursanta, który poprostu z nerwów zapomniał sprawdzić klaksonu w samochodzie, czy nie wiedział gdzie znajduje się, jaka żarówka - bo ostatnio to zaczęto już sprawdzać żarówki na wyłączonych światłach. W momencie, gdy tylne lampy w corsie są trochę przydymione to nie jest problem poprostu się pomylić i czy to ma dyskfalifikowac kursanta?

W Łodzi powoli nawiązuje się dialog między Instruktorami a OSK, daje to powoli jakieś rezultaty. Myślę, że niemozna oskarżać o złą zdawalność tylko instruktorów. Myślę, że to nie źli instruktorzy denerwują się na małą zdawalność, bo przecież dla niech to tylko zysk, bo będą mieli dodatki. W większości o małej zdawalności wypowiadają się renomowane OSK z długoletnim stażem na rynku, które to wypuścili na nasze drogi wiele dobrych kierowców. Zacznijmy się zastanawiać nad problemem zasugerowanym przez mój post. Jakie sa wasze odczucia drodzy Panowie Egzaminatorzy oraz Drodzy instruktorzy.

Nie chce kłótni na forum tylko normalnego, sensownego dialogu. Oraz dostrzeżenia faktu, iż jedną z przyczyn małej zdawalności obok winy źle przygotowujących OSK SA również źle przygotowani egzaminatorzy. Z powodów oczywistych – dużego zapotrzebowania egzaminatorów w WORDach mogą się czuć trochę bezkarni.
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Postprzez SXE » środa 25 października 2006, 20:07

Też uważam , że egzaminator powinien być najpierw przez pewien okres instruktorem nauki jazdy , ale prawo tego nie wymaga.
Starsi egzaminatorzy (oczywiście nie wszyscy) nie mają żadnego podejścia pedagogicznego . Są mało przyjemni przesadnie dokładni .
Jak wiele zależy od egzaminatora to nie muszę mówić, bo jak spojrzę na swoich kursantów, a przecież wiem jak kto jeździł to często brakuje w tym rozsądnego wytłumaczenia w zdawalności.
Ogólnie mówiąc jeśli obowiązkowy będzie postulat, o którym mowa to na pewno będzie większy szacunek dla osoby egzaminowanej. Wordy nie muszą martwić się o klientów w przeciewieństwie do OSk dlatego problem bedzię się pogłębiał.
Druga sprawa brak egzaminatorów (ciężko zdać egzamin lub zwolnienia za korupcje)
Avatar użytkownika
SXE
 
Posty: 128
Dołączył(a): niedziela 06 listopada 2005, 20:14

Postprzez jaro » piątek 27 października 2006, 21:41

Szanowni Panowie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Byłem instruktorem jestem egzaminatorem. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie abyście zrobili uprawnienia egzaminatora a wtedy będziecie mogli sobie porównać wymagania stawiane egzaminatorom a które wynikają między innymi z rozp. o egzaminowaniu. Poza tym tak się składa, że znam instruktorów, którzy posiadają uprawnienia egzaminatora a jednak wolą być instruktorami, mimo że w WORD-ie są wolne etaty dla egzaminatorów. Dlaczego?
jaro
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 22 października 2006, 00:25

Postprzez rw » niedziela 29 października 2006, 01:54

Podobnie jak Kolega, byłem Instruktorem a jestem Egzaminatorem. Celowo piszę z dużej litery, bo jest to nasz zawód. Popieram tezę o stopniowaniu zawodowym, jak w każdej dziedzinie i zawodzie. Do pracy Egzaminatora trzeba być przygotowanym przez praktykę. Nie można bać się zdającego i jego błędu, trzeba interweniować w ostatniej chwili, ale to TRZEBA CZUĆ. Niestety Ministerstwo , któremu podlegamy zatrudnia dyletantów m.innymi w osobie p. Wrońskiego, którego efekty mądrości odczuwają wszyscy oczekujący i zdający egzaminy na prawo jazdy. Proszę zwrócić uwagę na błędy w dziale dot. szkolenia / charakterystyka kursanta, niewykonalne z lat 80-tych jazdy nocne i inne bzdety/ i bzdury w egzaminowaniu / sprawdzanie poziomów plynów itp./. Ostateczne ustalenia z maja ub.roku nie dopuszczały / Pan Wasiak z KG Policji/ parkowania w tzw. mieście a czas egzaminu miał być nie zmieniony tj. 25 minut. Arkusz przebiegu egzaminu pokazuje wyraźnie kto ustala nam prawa i warunki. Te bzdury narzucane przez Ministerstwo niestety robią zlą robotę w środowisku szkoleniowym / choć przydało by się poszkolić wielu Instruktorów / i egzaminacyjnym, a najbardziej biją i to nie tylko w kieszeń zdających. Potrzebne są konkrety podane jako wytyczne przez FACHOWCÓW a nie urzędników. Ale to tylko marzenia. Pozdrawiam serdecznie. rw
rw
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 10:24

Postprzez laciak » poniedziałek 30 października 2006, 00:16

Jaro

Oczywiście, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale starajmy się obiektywnie wypowiadać o tym, co się dzieje. Wiele razy pisane było o błędach w szkoleniu i podawano często właśnie to jako główna przyczyna małej zdawalności. Chciałem zwrócić uwagę również na drugą stronę, czyli właśnie Egzaminatorów. Naprawdę nie zazdroszczę nikomu, że jest Egzaminatorem i zdaje sobie sprawę, że nic nie stoi na przeszkodzie by Instruktor, który ma wyższe wykształcenie został egzaminatorem - chodzi mi po prostu o to, że Egzaminator powinien być w przeszłości Instruktorem by wiedział, o co chodzi, ale idę nawet dalej tzn. chciałbym by każdy Egzaminator musiał przejść praktykę instruktorską- właśnie tak jak Jaro & RW.
Co do pytania, dlaczego wielu Instruktorów mimo mających uprawnień egzaminatorskich nadal pozostaje "tylko" instruktorami to myślę, że nie raz może tu chodzić o kwestie finansową - może widzą możliwość zarobienia większych pieniędzy działając prywatnie niż pracując w WORDach.

RW
Cytuję : "Do pracy Egzaminatora trzeba być przygotowanym przez praktykę."
Czy nie uważasz, że praca jako Instruktor bardzo dużo Ci dała doświadczenia? Nie uważasz, że o wiele bardziej rozumiesz zdających właśnie przez to, że wcześniej uczyłeś i wiesz, co człowiek po 30h potrafi, a które umiejętności przyjdą z kolejnymi kilometrami przejechanymi już z PJ w kieszeni? - o to w tym temacie mi chodzi
laciak
 
Posty: 145
Dołączył(a): poniedziałek 24 października 2005, 00:18
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Zico » poniedziałek 30 października 2006, 10:51

rw napisał(a): Nie można bać się zdającego i jego błędu, trzeba interweniować w ostatniej chwili, ale to TRZEBA CZUĆ. rw


To właśnie jest najczęstszy problem.
12 letni staż
Zico
 
Posty: 28
Dołączył(a): piątek 18 sierpnia 2006, 10:01

Postprzez jaro » wtorek 31 października 2006, 00:28

Szanowni Panowie na to, że tak wiele osób nie zdaje egzaminu składa się wiele czynników. Pierwsze to oczywiście rozp. o egzaminowaniu, które między innymi zwiększa czas egzaminu i wiele osób nerwowo nie wytrzymuje tak długiego stresu oraz mała swoboda w ilości błędów jakie egzaminowany może popełnić w danym zadaniu egzaminacyjnym. Każdy kij ma dwa końce, jak będę ściśle przestrzegał rozporządzenie to mało kto będzie zdawał egzamin, jak odpuszczę za dużo to mnie może ktoś oskarżyć, że nie przestrzegam rozporządzenia. To, że ktoś był instruktorem a teraz jest egzaminatorem ma napewno jakieś znaczenie, ale wydaje mi się że wśród młodych egzaminatorów. Jeżeli ktoś był instruktrem np. 25 lat temu to się ma nijak do obecnych realiów. Ma również znaczenie jak osoba egzaminowana jest nastawiona psychicznie do egzaminu. Wystarczy, że egzaminator przywiezie z miasta 2-3 osoby a wydźwięk wśród zdających jest taki, że u tego to nikt nie zdaje i ta plotka krąży po poczekalni i odwrotnie pierwsze np. 2 osoby zdają i cały dzień większość zdaje. Jeśli chodzi o przygotowanie osób do egzaminu to nasuwa mi się taka refleksja. Około trzy miesiące przed wejściem nowych przepisów o egzaminowaniu teorię zdawało 100% ludzi a przecież na ten egzamin zawsze jest taki sam bezwzględu kto egzaminuje, obecnie trafiają się czesto grupy, gdzie potrafi nawet 50% nie zdać. Dlaczego?
jaro
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 22 października 2006, 00:25


Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości