Postanowiłem ten wątek założyć w tym dziale, bo interesują mnie wypowiedzi osób "siedzących" w przepisach i umiejących je interpretować. W innym dziale roiłoby się zapewne od postów nic niewnoszących do tematu, których autorzy nawet nie do końca wnikaliby, o co mi dokładnie chodzi. ;)
Jak świat światem, kierowcy podczas holowania (pewnie ze zwyczajnej niewiedzy) niewłaściwie używają świateł. Najczęściej można było (i można) spotkać się z tym, jak holowany jedzie na awaryjnych. Po zmierzchu często holowany jechał również z włączonymi mijania. Zdarzało mi się widzieć również światła zapalone odwrotnie - holujący na pozycji, a holowany na mijania. :D
Tak było do kwietnia. Teraz jest troszkę inaczej, bo wprowadzili obowiązek jazdy na światłach cały rok, i w kwestii holowania powstało... niemałe zamieszanie. ;) A mianowicie: art. 31 się nie zmienił, a wynika z jego jednoznacznie, że pojazd holowany przy dostatecznej widoczności jedzie bez świateł, a przy niedostatecznej - na światłach pozycyjnych. Zapewne intencje były takie, że tak ma być do dziś i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Tylko problem jest taki: z czego wnosić, że art. 31 ma wyższość nad art. 51 mówiącym jednoznacznie, że kierujący ma obowiązek używać świateł mijania? A wystarczyłoby po prostu w art. 51 zrobić zastrzeżenie do art. 31.
A tak, to coraz częściej można spotkać pojazd holowany z włączonymi mijania (czy w dzień, czy po zmierzchu), bo ci kierowcy myślą, że ten obowiązek dotyczy również ich.
Wypowiedzcie się, panowie, jak Waszym zdaniem należy interpretować te przepisy.
PS: Warto jeszcze dodać (o czym już kiedyś na forum przy okazji wspominałem), że zapomniano również uchylić art. 31 ust.1 pkt 2 (który w tej chwili nic nie wnosi).