Witam wszystkich.
Dzisiaj zdawałem egzamin praktyczny na kat. B. Plac wykonałam bezbłędnie, jednak jazda na mieście to była masakra. Egzaminator co jakiś czas puszczał głośne bąki, jak sam twierdził z powodu wypicia nadmiaru wody gazowanej. Jednak śmierdziało tak jak by zjadł z 10jajek gotowanych na twardo. Dodatkowo nie pozwolił otwierać okna bo rzekomo głos się nie będzie nagrywał. Zaczęły mi łzawić oczy i było mi niedobrze. Po chyba 5 puszczeniu bąka, stojąc na światłach zsunęła mi się noga ze sprzęgła i samochód ruszył do przodu. Egzaminator natychmiast zahamował i stwierdził że nie zaliczyłam.
Poradźcie proszę czy mogę się odwoływać? Gdyby nie te bąki to czuję że już bym zdała.