Miałeś dużo cierpliwości i podziwiam. Mi by się nie chciało dyskutować z kimś, kto im więcej powie, tym bardziej umacnia mnie w przekonaniu, że nie ma pojęcia.
Kiedyś pamiętam "dyskusję" z rowerzystą wyklinającym mnie za to, że ostrzegłem go przed nieustąpieniem mi pierwszeństwa na parkingu marketowym. Jego "argumentacja": panie %$#%, tu jest droga przelotowa &*^%&^ mać, naucz się &*^%&^% jeździć ^&%$^%. Nie ma sensu, bo szkoda czasu.