Skrzyżowanie ze znakiem ustap pierwszenstwa a drugi bieg

[Borys_q]

rozumiem, ze jesli zajdzie potrzeba zalaczenia biegu w trakcie zakretu, to robisz przegazowke, zeby dostosowac predkosc pojazdu do predkosci obrotowej silnika?

Nie, Ja po prostu porządnie sprzęgło puszczam.

[GreenEvil]

no musze sie zapytac... a czym jezdzisz? Ew... ile przezywa Twoje sprzeglo?

post edytowany przez moderatora (regulamin, pkt 12)

[Borys_q]

Astra 1 oraz 2, w jedynce jakieś 100tysięcy już ma na mieście cały czas jeżdzone, dwójkę mam za krótko żeby się wypowiedzieć.

A przegazówka między biegami, chłopie ja niezsynchronizowanymi skrzyniami powoziłem więc nie ucz mnie operować biegami łaskawie.

[GreenEvil]

Astra 1 oraz 2, w jedynce jakieś 100tysięcy już ma na mieście cały czas jeżdzone, dwójkę mam za krótko żeby się wypowiedzieć.

Szczerze mowiac, to moje pytanie bylo bardziej nakierowane na slinik.

A przegazówka między biegami, chłopie ja niezsynchronizowanymi skrzyniami powoziłem więc nie ucz mnie operować biegami łaskawie.

Ja tez, choc chopem nie jestem. I co ma piernik do wiatraka, moze jezdiles.. i nic z tego nie wyniklo

[Borys_q]

1,4 90km w jedynce 1,6 105 bodajże w dwójce. Nie mogę się doczekać do czego zmieżasz.

Co do niezsynchronizowanych to tylko chciałem przekazać ze dla mnie przegazówka, z podwójnym sprzęgłem nawet, w połowie zakrętu to żaden problem ale przy normalnej jeździe nie jest do niczego potrzebne.

EDIT:

Sorry wymienione auta mam, na pytanie czym jeżdżę nie odpowiem bo za długo by pisać.

Oczywiście nie popieram jazdy na wciśniętym sprzęgle bez potrzeby ale gadanie, że auto od tego wybuchnie a kierowca się zabije albo, że lądowanie w rowie jadąc 150 w ciasnym zakręcie na lodzie i śniegu, to wina wciśniętego sprzęgła, jest bzdurą.

[GreenEvil]

Totez pytam czym jezdzisz, a nie jakie samochody masz, nie jestem urzedem skarbowym

Redukcja biegow, bez przegazowki, na losowym zakresie obrotow - bo wlasnie pokonujemy winkiel, jestesmy w srodku.. i okazuje sie, ze jednak bieg musimy zapiac. Z reguly roznica w momencie jest dosc.. drastyczna. Wiec, albo dajemy w kosc sprzeglu (zapinajac je powolutku, zeby sie wszystko zrownalo), albo liczymy sie z uslizgiem.

Ludzka psychika jest bezwzgledna. Jeden ma refleks lepszy, drugi gorszy. Ale w sytuacjach krytycznych reaguje sie AUTOMATYCZNIE. Jesli tych automatycznych odruchow nie mamy prawidlowych, no to klops.
I nie mow, prosze, ze zawsze jest czas pomyslec. Ostatnio jak wpadlam niechacy w poslizg (mea culpa - tory tramwajowe po deszczu sa piekielnie sliskie, zapomnialam o tym) to pomyslalam... ale wczesniej zdazylam wyciac pieknego boka, zalozyc kontre i wyprostowac tor jazdy. Gdybym ja wtedy jeszcze myslala o zapieciu biegu, zlapaniu kierownicy i nie wiem o czym, to wtryndolilabym sie w latarnie. (calosc zdarzenia trwala krocej niz wypowiedzenie staropolskiego k****a)

[lith]

prawdopodobnie jadąc z wciśniętym sprzęgłem, czy z jedną ręką na kierze finał byłby taki sam, więc nie bardzo rozumiem. Puszczone sprzęgło, szczególnie przy słabszych umiejętnościach rzeczywiście może momentami tyłek uratować, ja odczuwam tu korzyści szczególnie zimą, ale imo zdecydowanie przesadzasz z tym bezwzględnym potępianiem jazdy na sprzęgle. Jak się mniej więcej czuje samochód, a jazda nie składa się z serii tempo wyuczonych schematów bez zrozumienia to nie rozumiem czemu nie można sobie ułatwiać życia. W końcu to nie jest tak, ze wciśnięte sprzęgło powoduje rozłączenie opon z asfaltem

[GreenEvil]

@lith: prawdopodobnie w moim przypadku, gdybym usilowala jeszcze wlaczyc sprzeglo w tym momencie, to by mnie obrocilo (mozesz wierzyc na slowo)

Fakt, - do tych, jak mowisz, "tepych" odruchow potrzeba czasem godzin cwiczen (i powtarzania), czasem poprostu troche samozaparcia. Nie oszukujmy sie, jazda samochodem to w duzej mierze automatyka - myslec masz nad tym co sie dzieje na jezdni i "sluchac" samochodu, a nie dumac o tym jak jechac (technicznie).

ot np- trzymanie rak na kierownicy, (w prawidlowej pozycji) - moze leszczarskie (prawdziwi faceci prowadza jedna reka,trzymaja lokiec za oknem a kiera kreca "na mydelko"), moze czasem niewygodne to, w sytuacji podbramkowej, ugrane ulamki sekund, te ulamki suma sumarum decyduja o tym, czy pojedziesz prosto, czy wyladujesz w latarni.

BTW
- rozlaczenie sprzegla nie powoduje odlaczenia opon od asfaltu... jego zalaczenie za to potrafi

[cman]

http://www.youtube.com/watch?v=_s_EHN5POmo

[GreenEvil]

@cman: no i...? Jakies slowo komentarza?

[lith]

@GreenEvil
Widzę, że zakładasz, że jak ktoś robi coś inaczej to w sytuacji awaryjnej będzie tracił czas ustawienie się najpierw w pozycji idealnej? No ja wątpię. A po drugie przecież nic się nie dzieje od tak, więc kierowca wie gdzie się czego może spodziewać, a wie gdzie prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest minimalne. Z tego co Ciebie rozumiem to powinienem się przez cały czas pilnować, i postępować 'na wyrost' nawet jak mam pełną świadomość, ze w danym momencie nie ma to większego sensu, żeby sobie wyrobić jakiś konkretny odruch... który nie bardzo rozumiem do czego ma mi się przydać.

[cman]

@cman: no i...? Jakies slowo komentarza?

A naprawdę jest potrzebne? Dobrze:
Jak widać, da się panować nad samochodem kręcąc "na mydełko" i nie lądować w latarni, zatem okazuje się, że znaczenie mają umiejętności, a nie utarte zasady. Więc niekoniecznie to, że ktoś nie stosuje się do utartych zasad, musi oznaczać, że jest w gorszym położeniu w podbramkowej sytuacji.

[szymon1977]

...da się panować nad samochodem kręcąc "na mydełko" i nie lądować w latarni, zatem okazuje się, że znaczenie mają umiejętności...

Prawa fizyki uniemozliwiaja krecenie kierownica jedna reka z taka sama precyzja i predkoscia jak dwoma rekami. Dlatego po podstawowym cwiczeniu wiekszosc jednorecznych kierowcow fotel przestawia, jak sie okazuje, ze dwureczne zawalidrogi potrafia przejechac szybciej.

To, ze na przedstawionym przez Ciebie filmie kierowca robi sobie wyuczone na pamiec wachadelko trzymajac kierownice jedna reka niczego tutaj nie zmienia. Ani to, ze ja tez tak potrafie. Choc nikt by mnie do tego nie namowil.

[cman]

Zapewne nie zauważyłeś, ale próbuję tylko pokazać bezsens pewnego sposobu rozumowania.

[szymon1977]

Zauwazylem. Rownie bezsensowne jest twierdzenie, ze "kierujecy jedna reka wyleci z drogi", oraz, ze "kierujacy dwoma rekami z drogi nie wyleci".

Tak jak napisales - licza sie umiejetnosci. A raczej swiadomosc swojego braku umiejetnosci. Dlatego doswiadczeni kierowcy zazwyczaj jezdza wolniej i z drogi nie wypadaja.