Strona 1 z 1
Lakierowanie a korozja

Napisane:
poniedziałek 30 czerwca 2008, 17:52
przez Kuba87
Witam,
Wybieram się w najbliższym czasie do blacharza, po raz drugi w życiu, jednak tym razem mam pewne wątpliwości. Mam do lakierowania tylne drzwi i to zrobię z całą pewnością, bo rzucają się w oczy wyjątkowo. Problem jednak polega na tym, że mam również lekko zdarty lakier na karoserii przylegającej do drzwi i tu pojawiają się obiekcje. Chodzi o to, że jest to mało widoczne i wolałbym zaoszczędzić i wykonać ewentualnie ten element w przyszłości po, odpukać, większej stłuczce. Wiem, że lakierowany byłby cały element samochodu, bez względu na rozmiar szkody, bo w innym wypadku zostają odbarwienia spowodowane różnicą w jakości lakieru. Toteż niechętnie chciałbymw tej chwili wywalać kilkaset złotych na coś, co i tak jest niezauważalne. Mam jednak pytanie. Czy istnieje ryzyko pojawienia się korozji w takim podrapanym miejscu? Czy faktycznie opłaca sie z powodu tego lakierować? Nie jest to co prawda drobna kreska (inny samochód mi podczas parkowanie wyrządził tę szkodę), ale widać to tylko z bliska, a szczególnym estetą nie jestem. Wolałbym się zapytać o to Was, by nie dać się potem otumanić przez blacharza.
Pozdrawiam
Kuba

Napisane:
poniedziałek 30 czerwca 2008, 21:04
przez qwer0
Zalezy jak glebokie to zadrapanie, ale raczej od tego nie koroduje.
"Bity" element, mimo ze lakierowany i tak skoroduje szybciej niz elementy "bezwypadkowe".

Napisane:
wtorek 01 lipca 2008, 00:08
przez marcij
Zalezy jak glebokie jest to zarysowanie , jesli tylko lekko zdarte to nie ma problemu , jesli jednak jest zdarte do blachy to zardzewieje momentalnie. Dobrze jest takie miejsce zabezpieczyc , jesli nie ma koniecznosci lakierowania.
A co do drzwi , to zastanow sie jeszcze raz czy jest sens je klepac i lakierowac , czy nie lepiej znalezc na zlomie zdrowe drzwi w takim samym kolorze i sobie przelozyc.Wyjdzie (w zaleznosci jaki masz samochod)pewnie duzo taniej.

Napisane:
wtorek 01 lipca 2008, 00:24
przez LOBUZ88
Tak jak koledzy piszą, jeżeli zdarte do blachy natychmiast zamalować , najlepiej farbą podkładową a potem zrobić to "zaprawką" .
Co do malowania, nie trzeba robić całego elementu, wystarczy zrobić tzw. "wpyłkę" którą potem sie poleruje i nie widać różnicy w odcieniu .
Korozja bitego elementu..cóż..zależy kto i jak ten element robi.
Gnije wtedy jeżeli element jest prostowany na ciepło z palnikiem , koroduje wtedy jeżeli jest wspawywany nowy element (wszystko to powiązane jest z przegrzaniem blachy), koroduje wtedy gdy jest sporo szpachli, jak źle się przygotuje element, źle zaszpachluje , źle wykończy , źle osuszy i wyprowadzi będzie gniło, jeżeli wszystko zrobi się zgodnie ze sztuką bez grzania i spawania powinno być ok :)
Teraz już prawdziwych blacharzy nie ma..są jedynie wymieniacze elementów na nowe :P no bo w sumie co tu klepać jak nowe auta to jednorazówki z papierowej blachy...nie ma co sie tykać

Napisane:
piątek 04 lipca 2008, 16:59
przez lled3
Najpierw sie upewnij czy aby ten zarysowany element jest stalowy :) Pomijajac kompozyty - coraz częściej można w samochodach spotkać aluminium (np. maski).
Potem zastanów się czy masz ocynk czy nie. Jak nie masz i zadrapanie jest do blachy to trzeba malować jak najszybciej - oczywiscie po oczyszczeniu, otluszczeniu itp.
Niekoniecznie trzeba malować elementy "do linii" - zwłaszcza jak samochód jest w miare nowy i lakier na nim jest świeży.
Coraz mniej osób gwałci nadwozie operując przy nim palnikiem tlen-acetylen, czy też spawając wzdłuż i wszerz - i dobrze !
Bo to nie tylko jest niebezpieczne w temacie korozji chemicznej - ale BEZPIECZEŃSTWA !
Ciąć i spawać (częściej zgrzewać) można tylko w przewidzianych miejscach - tam gdzie takie łączenie było fabrycznie - czy też zostało przeliczone że w tym miejscu takie łączenie nie wpłynie na stabilność (statyczną jak i dynamiczną) nadwozia.
Profesionalnie dokonana naprawa blacharsko-lakiernicza nie ma prawa trwałością różnić się na niekorzyść od reszty !
Lakierowanie to tak naprwde nic trudnego :) - troszke starannosci.
Polecam zaopatryc sie w kompresor - pistolet - troszke poczytac co i do dzieła :)

Napisane:
piątek 04 lipca 2008, 19:26
przez qwer0
Profesionalnie dokonana naprawa blacharsko-lakiernicza nie ma prawa trwałością różnić się na niekorzyść od reszty !
otoz ma prawo i tak bedzie. Jesli zostala naruszona tylko powloka lakiernicza to racja, ale jesli naruszony zostal metal to istnieje cos takiego jak "zmeczenie materialu" i zawsze bedzie on mniej trwaly.

Napisane:
piątek 04 lipca 2008, 22:30
przez lled3
qwer0 napisał(a):Profesionalnie dokonana naprawa blacharsko-lakiernicza nie ma prawa trwałością różnić się na niekorzyść od reszty !
otoz ma prawo i tak bedzie. Jesli zostala naruszona tylko powloka lakiernicza to racja, ale jesli naruszony zostal metal to istnieje cos takiego jak "zmeczenie materialu" i zawsze bedzie on mniej trwaly.
każdy kto chociaż liznął wytrzymałości materiałów wie o co chodzi.
Tylko że korozja to troszke nijak się ma do zmęczenia materiału ... Korozja chemiczna nam raczej nie gorozi z powodu lekkiego wgniecenia :roll:

Napisane:
niedziela 06 lipca 2008, 21:48
przez cfk
po pierwsze nie bedzie mocno sie odcinać bo u dobrych lakierników cieniują elementy ;)
po 2 ja zadrapanie na listwie u bocznych drzwi pomalowałem patyczkiem od uszu i jest na tyle dobrze ze nikt nie widzi =D

Napisane:
poniedziałek 07 lipca 2008, 09:52
przez lled3
cfk napisał(a):po pierwsze nie bedzie mocno sie odcinać bo u dobrych lakierników cieniują elementy ;)
po 2 ja zadrapanie na listwie u bocznych drzwi pomalowałem patyczkiem od uszu i jest na tyle dobrze ze nikt nie widzi =D
nie zawsze sie cieniuje. Lakiernikiem nie jestem - ale np. sreber sie chyba nie cieniuje.