Strona 1 z 1

"Klekotanie" silnika bez wiekszej przyczyny

PostNapisane: poniedziałek 22 marca 2010, 19:43
przez mat4u
Dzisiaj w moim służbowym aucie, Fiat Ducato 2.8JTD z 2006r, zaczęło tak po prostu klekotać coś w silniku. Bez jakiejkolwiek przyczyny. Tego klekotu nie słychać gdy po prostu nie naciska się gazu i chodzi na równych obrotach 800 - 900 ale mocno naprawdę mocno słychać przy jakichkolwiek większych obrotach. Odgłos tak jakby baaaardzo starego Mercedesa. Jakby coś o coś stukało. Co dziwne... Na mocy nie stracił.... Bynajmniej nie wyczułem nic takiego. Wie ktoś w czym może tkwić problem??

PostNapisane: poniedziałek 22 marca 2010, 20:18
przez modzel
zawory?

PostNapisane: poniedziałek 22 marca 2010, 21:14
przez kamix500
zapala bez problemów ? nie szarpie nie przerywa ? ja właśnie dziś świece wymieniłem bo jedna padła i tak właśnie sie działo.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 09:18
przez qwer0
ja właśnie dziś świece wymieniłem bo jedna padła i tak właśnie sie działo.

Przez swiece?
Cos to nie bardzo... Problem z odpaleniem by byl. Chociaz juz nie jest tak strasznie zimno, ja dawalem rade nawet przy ciute ponizej zera z 2 ujaranymi.
Swiece w dyszlu to tylko do odpalania zimnego silnika sa, nie maja wplywu na prace silnika.

PostNapisane: czwartek 25 marca 2010, 21:30
przez mat4u
okazalo sie ze wał korbowy jest zatarty... i od czego jesli auto mialo zawsze dosc oleju.... byl w serwisie na koncu grudnia.... 3 miesiace po serwisie gdy nic sie nie dzialo z olejem zatarty wał i nie wiadomo czy tylko to... zle smarowanie mial??? bo innej opcji nie ma... zawsze rano najpierw byl rozgrzany a pozniej dopiero bylo jechane... typowe użytkowanie diesla... to pytanie o co chodzi?? moze Fiaty tak mają juz zeby zaczely sie psuc po 160 tysiacach km?? to malo jak na takiego dostawczaka wg mnie

PostNapisane: piątek 26 marca 2010, 17:25
przez qwer0
moze Fiaty tak mają juz zeby zaczely sie psuc po 160 tysiacach km?? to malo jak na takiego dostawczaka wg mnie

Absolutnie nie.
Dyszel 2.8l w fiacie to jeden z lepszych silniczkow jakie mozna zobaczyc w dostawczaku.
Nie wiem czemu tak sie stalo, ale te silniki bez problemu wykrecaja przebiegi liczone w milionach.
zawsze rano najpierw byl rozgrzany a pozniej dopiero bylo jechane.

Az tak bardzo nie trzeba, mozna smialo jechac na niedlugo po odpaleniu, aby tylko go na poczatku nie katowac za bardzo, szczegolnie w zimie ;)

PostNapisane: piątek 26 marca 2010, 23:51
przez mat4u
wg mnie rozgrzanie to takie pochodzenie auta z 2, 3 - 5 czasami w mrozie 10 minut noo zalezy... ale gdy jeszcze sie nie rozgrzeje nie dochodzi nawet do 2 tys. obrotów... spokojnie itp.... zatarcia powstaja tylko od zlego smarowania badz jakichs drobnych zabrudzen... teraz pytanie... czyja wina??

PostNapisane: sobota 27 marca 2010, 14:41
przez marcij
A sam wymieniałeś olej , lub patrzyłeś na łapy "mechanikom" ? Jeśli nie, to może jeździłeś cały czas na fabrycznym oleju , albo wlali Ci jakis syf ?

polecam : http://www.youtube.com/watch?v=ydGPllT1qHc&feature=PlayList&p=1114A4EA288C0B27&playnext=1&playnext_from=PL&index=4

PostNapisane: niedziela 28 marca 2010, 21:47
przez mat4u
wiesz nooo niby wszystkie auta z firmy tam trafiaja..... serwis w krakowie na barbary :P chyba kazdy z krakowa wie co gdzie jak... niby jest chwalony ale na rece nikt nikomu nie patrzal bo auto siedzialo tam 2 dni.... nooo to wiadomo nikt nie bedzie tyle ślęczeć w warsztacie