Strona 1 z 2

Pytanie o ręczny?!

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 09:43
przez barbara71
Trochę mi głupio się do tego przyznać ale wole tu jak powiedzieć o tym mężowi.
Problem i pytanie polega na tym, że ostatnio wyjechałam na ręcznym !!! ech nie wiem jak to się stało ... i świeciła się kontrolka no ale cóż stało się ... ujechałam nawet dość spory kawałek co prawda samochód dziwnie przymulony był zanim zauważyłam mój karygodny błąd.
A teraz pytanie czy mogłam coś zepsuć, widzę że hamulec nadal trzyma więc może go nie zepsułam, poza tym czy mógł być na przykład słabo zaciągnięty i dlatego na nim pojechałam i czy wtedy coś się psuje.
Proszę o pomoc i radę ... bo jak zapytam męża to mnie zrypie jak psa (będzie miał rację ale po co mi ten stres)
Z góry dzięki (tylko nie jedźcie po mnie jak po łysej kobyle bo i tak mam doła)

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 10:06
przez mk61
Zdarza się. Sam ostatnio też pojechałem kilka metrów. Jeśli hamulec dalej trzyma, to jest ok.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 10:11
przez barbara71
I taką odpowiedź chciałam usłyszeć - przeczytać
Kamień z serca i bardzo dziekuję
A jak będzie to wszystko wyjdzie w praniu, w takim razie nawet mężowi się nie przyznam :)

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 15:16
przez poriot
Nic wielkiego się nie stało. Co innego gdybyś przejechała dużą odległość, wtedy opony na tylnej osi mogłyby się zetrzeć w miejscu styku z nawierzchnią i potem nadawałby się tylko do wymiany bo opony by "biły".

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 15:20
przez Altruista86
Jak kawałek to nic się nie stało.
Stań na górce zaciągnij ręczny i zobacz czy łapie.
I chyba lepiej powiedzieć mężowi. Uczciwość i szczerość w związku to podstawa.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 16:01
przez marcij
poriot napisał(a):Nic wielkiego się nie stało. Co innego gdybyś przejechała dużą odległość, wtedy opony na tylnej osi mogłyby się zetrzeć w miejscu styku z nawierzchnią i potem nadawałby się tylko do wymiany bo opony by "biły".


Widziałeś kiedyś w aucie cywilnym hamulec ręczny blokujący koła tak , że przy ruszeniu z zaciągniętym koła dalej są zablokowane i ciągnięte po asfalcie ? A nawet jeśli by tak było , podejrzewasz , ze choćby nawet kobieta była w stanie niezauważyć tego , że ciągnie po asfalcie zablokowane tylne koła ?

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 18:22
przez Driver'ka
Też mi się to nie raz zdarzyło zwłaszcza, że zwykle samochód zostawiam na biegu niż ręcznym, dlatego też jak zdarzy mi się zostawić od czasu do czasu na ręcznym, po prostu o nim zapominam ;)
Moja kumpela kiedyś przejechała kilka km na zaciągniętym ręcznym i faktycznie coś tam zjarała :D Ale jak to jest kilka, kilkanaście metrów to raczej nie powinno się nic poważnego stać. Widocznie był słabo zaciągnięty, dlatego udało Ci się na nim ruszyć.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 20:38
przez barbara71
Prawdę mówiąc to dość spory kawałek ujechałam spod bloku potem zjechałam z górki aż do skrzyżowania będzie jakiś kilometr do półtora. Ale myślę że jakby coś się działo to bym poczuła jakiś swąd że coś się przypala, no i uważam właśnie że był słabo zaciągnięty, bo dziś gdy wsiadłam i spróbowałam tak ruszyć to było ciężko.
A czy przy wymianie opon zimowych na letnie to będzie widać czy coś tam się wydarzyło?
Mężowi tylko tak bąknęłam że udało mi się pojechać na ręcznym, że był słabo zaciągnięty skoro się udało ... na szczęście nic nie powiedział tylko kazał mocniej zaciągać :wink:

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 20:44
przez Tomson00
marcij napisał(a):Widziałeś kiedyś w aucie cywilnym hamulec ręczny blokujący koła tak , że przy ruszeniu z zaciągniętym koła dalej są zablokowane i ciągnięte po asfalcie ? A nawet jeśli by tak było , podejrzewasz , ze choćby nawet kobieta była w stanie niezauważyć tego , że ciągnie po asfalcie zablokowane tylne koła ?


Ja widziałem, może nie po asfalcie, ale po śniegu, pani na oko po 40 przejechała twardo całą osiedlową uliczke z zablokowanymi kołami i jakoś chyba nie czuła, że coś jest nie tak.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 21:24
przez mk61
barbara71 napisał(a):A czy przy wymianie opon zimowych na letnie to będzie widać czy coś tam się wydarzyło?

Ale co ma widać? Hamulce to części ścieralne Ty pojechałaś na ręcznym i je troszkę starłaś, to zamiast wymieniać klocki/szczęki co 2 lata, będziesz musiała wymienić po roku, 11 miesiącach i 30 dniach.
Gdybyś zerwała linkę hamulca, to później po prostu byś go nie miała. Koszt takiej linki to około 30zł, więc żaden problem i żadne pieniądze.
Niepotrzebnie panikujesz.

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 23:18
przez ks-rider
Tomson00 napisał(a):Ja widziałem, może nie po asfalcie, ale po śniegu, pani na oko po 40 przejechała twardo całą osiedlową uliczke z zablokowanymi kołami i jakoś chyba nie czuła, że coś jest nie tak.


Szkoda, ze nie napisales po lodzie, he, he

mk61 napisał(a):Gdybyś zerwała linkę hamulca, to później po prostu byś go nie miała. Koszt takiej linki to około 30zł, więc żaden problem i żadne pieniądze.
Niepotrzebnie panikujesz.


Nie, no pewno, linka wymienia sie sama, w warsztat liczy tylko za linke.

pomijam juz fakt, ze to jedna z najbardziej niewdzieczynch robot w samochodzie.

Po pierwsze, wszystko zalizalo nie od tego jak dluga byla droga jaka przebylas ( przynajmniej po czesci ) tylko z jaka sila byl zaciagniety hamulec reczny. Jak napiasno wyzej sa to czesci ktore sie zuzywaja, moze i nie kosztuja majatku ale naprawa jest odczuwalna w portwelu. :wink:

PostNapisane: wtorek 23 marca 2010, 23:39
przez mk61
ks-rider napisał(a):Nie, no pewno, linka wymienia sie sama, w warsztat liczy tylko za linke.

Jeszcze nie spotkałem się z tym, aby robocizna kosztowała więcej, niż części, więc przyjmując nawet 30zł za wymianę, to daje nam 60. Za tyle nawet dobrze nie zatankujesz.

pomijam juz fakt, ze to jedna z najbardziej niewdzieczynch robot w samochodzie.

Płacisz mechanikowi za efekt pracy, czy za "wdzięczność robót"? :D

PostNapisane: środa 24 marca 2010, 00:30
przez ks-rider
mk61 napisał(a):
ks-rider napisał(a):Nie, no pewno, linka wymienia sie sama, w warsztat liczy tylko za linke.

Jeszcze nie spotkałem się z tym, aby robocizna kosztowała więcej, niż części, więc przyjmując nawet 30zł za wymianę, to daje nam 60. Za tyle nawet dobrze nie zatankujesz.

pomijam juz fakt, ze to jedna z najbardziej niewdzieczynch robot w samochodzie.

Płacisz mechanikowi za efekt pracy, czy za "wdzięczność robót"? :D


Wypadalo by wiedziec cokolwiek o mechanice, jezeli Twoj mechanik bierze 7 - 8 pln'ow za godzine roboty to moze zmiescisz sie w tych 30,- zlotych :lol: Gwarantuje Ci jednak, ze nawet za 60 zl. nikt nie zechce Ci tej linki wymienic. :lol:

:wink:

PostNapisane: środa 24 marca 2010, 00:38
przez mk61
Ostatnio jakoś "wymieniłem" olej w silniku, szczęki z tyłu i kilka innych pierdółek za 80zł (to robocizna, części około 200zł) i jakoś i ja i mechanik jesteśmy zadowoleni. :)

PostNapisane: środa 24 marca 2010, 09:18
przez poriot
marcij napisał(a):Widziałeś kiedyś w aucie cywilnym hamulec ręczny blokujący koła tak , że przy ruszeniu z zaciągniętym koła dalej są zablokowane i ciągnięte po asfalcie ? A nawet jeśli by tak było , podejrzewasz , ze choćby nawet kobieta była w stanie niezauważyć tego , że ciągnie po asfalcie zablokowane tylne koła ?


Tak. I nie widzę w tym nic dziwnego. Jest tak choćby w moim aucie. Jeśli u Ciebie po zaciągnięciu ręcznego koła dalej się obracają gdy ruszysz to jedź lepiej do mechanika bo tak być nie powinno. Hamulec "ręczny" to hamulec awaryjny i w razie potrzeby ma służyć do zatrzymania auta gdy hamulce robocze uległy awarii. Tak więc musi być sprawny i nie bez powodu sprawdza się go na przeglądzie technicznym.

Co do niezauważenia faktu jechania na ręczym to trudno mi się wypowiadać. Ja sam od razu zauważyłbym czerwoną kontrolkę przed oczami i wyrażny "spadek mocy" auta. Za kogoś innego się wypowiadac nie będę.