Strona 1 z 4
kwestia wysprzeglania

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 13:58
przez honey1337
witam, mam juz prawo jazdy od jakiegos czasu i dopiero teraz po rozmowie z ojcem zaczela mnie nurtowac pewna sprawa. otoz zawsze dojezdzajac np do swiatel kiedy widzialem z daleka,ze jest juz czerwone i bede musial sie zatrzymywac to robilem nastepujacy manewr: zalozmy jade na 4 biegu, hamowalem powoli kiedy predkosc juz dosc zmalala to koleja rzeczy naciskalem sprzeglo wrzucalem sobie 1 bieg i do momentu zapalenia sie zielonego swiatla stoje na 1 biegu z ciagle wcisnietym sprzeglem i tak zawsze. wpadlem w taki nawyk jeszcze jak robilem kurs L to tak mnie nauczyli. no ale moj ojciec jest czlowiekiem ktory czepia sie o kazdy detal, jazda ekonomiczna itp, kazdy litr benzyny i stwierdzil,ze mialbym mniejsze spalanie gdybym widzac z daleka ze bede musial sie zatrzymywac poprostu wysprzeglal i wrzucal bieg i wciskal sprzeglo dopiero kiedy mam ruszyc a nie trzymal caly czas. i dodal tez ze srpzeglo moze sie wycierac kiedy trzymam je ciagle, a trzymalem zawsze od kiedy jezdze. to jakie sa wasze opinie na ten temat i jak wy robicie ? pewnie nie zwrocilbym na to uwagi i zawsze robil jak robilem gdyby nie ta dyskusja.

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 14:17
przez Pawlisko7
Dużo jest dyskusji na temat czy stanie na światłach z wciśniętym sprzęgłem powoduje jego szybsze zużycie. Ja niestety nie znam się na tym. Natomiast w kwestii dojeżdżania kiedy widzisz, że będziesz musiał się zatrzymać, to mnie instruktor uczył żeby hamować silnikiem, czyli puścić wszystkie pedały i w razie potrzeby zmniejszać prędkość, a gdy spadnie poniżej 30 km/h wtedy wciskamy sprzęgło i łagodnie się zatrzymujemy.

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 17:41
przez lith
Jeżeli chodzi o hamowanie silnikiem to można coś tam paliwka przyoszczędzić, ale mało kto się w to w mieście na normalnych światłach bawi:P, mi się zdarza dość rzadko i jak jest luźno, pusto i z daleka widzę to czerwone (tak, żeby nikogo z tyłu nie wkurzać... bo mnie po prostu coś takiego wkurza jak jadę za kimś, a on hamuje jak pociąg)
Co do stania na sprzęgle to u mnie od początku wyrabiano nawyk wrzucania luzu na swiatłach. Sprzęgło się coś tam zużywa jak jest wciśnięte, ale też raczej bym się skupił na wygodzie :) Można sobie nogami pomachać ;]

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 18:32
przez bac
a on hamuje jak pociąg
A jaka jest rozsądna alternatywa?

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 20:15
przez Radosna
a co za różnica czy hamuje szybko czy wolno? niestety chyba sporą ilośc kierowców to wkurza - takie mam doświadczenie - tylko nie wiem dlaczego wkurza!

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 20:48
przez piotrekbdg
bo mnie po prostu coś takiego wkurza jak jadę za kimś, a on hamuje jak pociąg
A jak się poprawnie hamuje? Jedzie stałą prędkością i tuż przed samymi światłami wali po heblach?

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:00
przez ks-rider
lith napisał(a): Jeżeli chodzi o hamowanie silnikiem to można coś tam paliwka przyoszczędzić, ale mało kto się w to w mieście na normalnych światłach bawi:
Ja sie w to bawie.
lith napisał(a):
Co do stania na sprzęgle to u mnie od początku wyrabiano nawyk wrzucania luzu na swiatłach.
Mimo tego moi kursanci u mnie zawsze trzymaja auto na biegu ze wcisnietym sprzedlem.
Radosna napisał(a):a co za różnica czy hamuje szybko czy wolno? Niestety chyba sporą ilośc kierowców to wkurza - takie mam doświadczenie
Roznica jest spora, pomijam juz spalanie, do tego dochodzi zuzycie klockow hamulcowych oraz tarcz hamulcowych. :wink:

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:08
przez Radosna
ks-rider to wiem :) zastanawiam się jaka różnica dla tego, kto jedzie za tobą :) i czemu tak go wkurza, jeśli hamujesz"jak pociąg". Ja tez się w to bawie, a na światłach też stoje na biegu i z wciśniętym sprzęgłem :)

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:19
przez ks-rider
Radosna napisał(a):ks-rider to wiem :) zastanawiam się jaka różnica dla tego, kto jedzie za tobą
za duzo sie zastanawiasz :lol: . jezeli dojezdzasz do czerwonego to w czym jest problem ?
:wink:

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:20
przez lith
Wkurza mnie to jak jest ciasno, ludzie chcą jeszcze się pochować z poprzedniego skrzyżowania a tu taki pół drogi po między krzyżówkami ruchem jednostajnie opóźnionym. Odcinki w mieście są krótkie, natężenie ruchu duże i takie półkilometrowe hamowania po prostu spowalniają ruch, bo jedzie taka lokomotywa coraz wolniej, za nią sznurek i jak ktoś chce się gdzieś z podporządkowanej włączyć to jak nie wetnie się przed takiego, bo wszystkie luki się załatają, a korowód będzie go mijał dużo dłużej niż jakby wszyscy przejechali normalnie.
To samo jak sa 2 skrzyżowania i startując z pierwszego typ widzi, że na drugim jeszcze czerwone i tez 'rusza jak pociąg' bo co będzie się spieszył żeby stać... a to że przez to za nim mniej osób zdąży przejechać jeszcze przez to poprzednie skrzyżowanie to już ma w głębokim poważaniu.
Albo ostatnio jadę sobie, jednia jednokierunkowa, 2 pasmowa. Daleko z przodu skrzyżowanie, z lewego pasa kierunkowe w lewo, i tak właśnie jadę. Przede mną tylko jeden samochód i długo, długo nic. I ten samochód widząc czerwone sobie zaczął hamować silniczkiem i coraz wolnie zmierzać w stronę tego skrzyżowania... nie przewidział tylko, ze zielone się może zapalić zanim on tam dojedzie. No i sie zapaliło, on sobie spokojnie przyspieszył do 50 i zdążył na żółtym zostawiają mnie z tyłu na następna zmianę. I właśnie taki egoizm mnie wkurza, bo jakby dojechał normalnie i zaryzykował normalne hamowanie, to nie os sam, a jeszcze ja i ze 2-3 samochody za mną by przejechały. Niech mu to paliwo co oszczędził na asfalt wykapie :P
jak ktoś jest sam to dla mnie może sobie nawet silnik zgasić, ale jak ma oszczędzić kilka kropel benzyny cudzym kosztem to po prostu burak... a jak moim kosztem to mam na prawdę ochotę w bagażnik przy...

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:29
przez Radosna
"jezeli dojezdzasz do czerwonego to w czym jest problem ?"
:D no też właśnie o to mi chodzi!!!!!!!!
ale lith już wyjaśnił ;)
p.s. wyszliśmy na egoistów, musze sprawdzić , czy mi się aby to zaoszczędzone paliwo na asfalt nie leje ;)

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 21:37
przez honey1337
ks-rider napisał(a):
Mimo tego moi kursanci u mnie zawsze trzymaja auto na biegu ze wcisnietym sprzedlem.
[
tak ich uczysz ? to jak jest w koncu lepiej ?

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 22:03
przez lith
Pewnie "żeby biegu nie zapomnieli wrzucić na egzaminie". Ale z drugiej strony tak czekając na sprzęgle można zapomnieć tez na 1 przerzucić i zrobić np. ruszanie z 3 :)... wiec w sumie to nie wiem co za różnica.

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 22:03
przez Pawlisko7
ks-rider napisał(a):Mimo tego moi kursanci u mnie zawsze trzymaja auto na biegu ze wcisnietym sprzedlem.
honey1337 napisał(a):tak ich uczysz ? to jak jest w koncu lepiej ?
Myślę, że w tym przypadku pomijana jest kwestia jak jest lepiej czy wygodniej. Chodzi o to, że początkującym kierowcom jest dużo łatwiej stać przygotowanym i ruszyć kiedy zapali się zielone światło niż na żółtym wrzucać jedynkę i zaraz potem szybko ruszyć.

Napisane:
piątek 26 marca 2010, 22:36
przez bac
To samo jak sa 2 skrzyżowania i startując z pierwszego typ widzi, że na drugim jeszcze czerwone i tez 'rusza jak pociąg' bo co będzie się spieszył żeby stać...
Nie wrzucaj do jednego worka ruszania jak ślimak i optymalnego (w sensie spalanego paliwa, zużywania hamulców, płynności jazdy, płynności ruchu) hamowania.
No i sie zapaliło, on sobie spokojnie przyspieszył do 50 i zdążył na żółtym zostawiają mnie z tyłu na następna zmianę.
I o czym ta historia świadczy?
Według mnie o tym, że ten kierowca zaczął hamować za wcześnie i tyle. I przez to nie osiągnął optymalności, bo niepotrzebnie wytracił zbyt dużo prędkości.