Forum prawojazdy.com.pl

Ale za to ile mają zgonów/zachorowań

mają co prawda 130 000 zachorowań i 3200 zgonów, ale jak uwzględnimy to, że jest ich dwa razy więcej, wykonują dużo więcej testów oraz rzetelnie wpisują przyczyny zgonów i tak wypadają źle, z tym że pierwszy pacjent u nich pojawił się miesiąc wcześniej, więc trzeba byłoby porównać nasze dane dzisiejsze i ich z przed miesiąca.

zgredziatko napisał(a):Ale za to ile mają zgonów/zachorowań

Miałem odpisać to samo co Cyryl ale mnie uprzedził. Szczególnie liczba przeprowadzanych testów, Niemcy przeprowadzają wielokrotnie ich więcej. Pracuje w Niemczech w branży okołomedycznej i niestety nie odkryje Ameryki jak napiszę, że Polska służba zdrowia przy niemieckiej wypada mizernie delikatnie mówiąc. ale zdaje sobie sprawę, że komuna i te sprawy.

Aha, zapomniałem dodać, że Niemcy mają jeden z najwyższych na świecie wskaźników ludzi w podeszłym wieku w stosunku do liczby mieszkańców.

przejrzałem statystyki, które jeden z naszych kolegów nie darzy zaufaniem i patrząc na odsetek osób starszych (65+) w społeczeństwie różnych krajów byłem bardzo zdziwiony, bo:
takie kraje jakie podejrzewałem o wysoki wskaźnik: Szwajcaria, Norwegia, Luksemburg ze względu na wysoki poziom życia są na naszym poziomie.

na wysokim poziomie Niemców (lub je przewyższają) są kraje których bym nigdy o to nie podejrzewał, a mianowicie: Bułgaria, Grecja, Portugalia i najwyższy wskaźnik starszych osób w Europie - Włochy, choć pewnie po pandemii te dane się zmienią.

najniższy wskaźnik ma Islandia i Irlandia.

Też nie do końca to rozumiem.

Jeszcze dodam od siebie, że zastanawiało mnie na początku dlaczego we Włoszech czy Hiszpanii dramat epidemii jest sporo większy niż w Niemczech, mimo, że ten kraj jest z nich najliczniejszy. Myślę, że w grę tu wchodzi tendencja Niemców do pilnego przestrzegania zaleceń i nakazów + drakońskie kary za łamanie zakazów (za zebranie się w gronie większym niż 2 osoby można być lżejszym o 25 tys. euro), a także to, że w przeciwieństwie do bardzo towarzyskich Włochów i Hiszpanów Niemcy preferują raczej siedzenie w domu/garażu. Oczywiście lubią i spotykają się w większym gronie, ale raz na jakiś czas.

Blacksmith napisał(a):...Myślę, że w grę tu wchodzi tendencja Niemców do pilnego przestrzegania zaleceń i nakazów...

z jednej strony to prawda, ale z drugiej: ile jest tych Niemców w Niemczech?

Wbrew pozorom ciągle znaczna większość. Patrz też na to ile nacji (szczególnie dotyczy to Turków) mieszka tam już od pokoleń. Przystosowali się. Nawet murzyni tak zazwyczaj rozrabiający u w USA... W Niemczech są przeważnie spokojniutcy. A co do tych słynnych uchodźców to zaręczam... Jeszcze nigdy nie widziałem (póki co) aby latali za kimś z maczetami czy inaczej rozrabiali. Ba... ja chyba nawet do tej pory tych uchodźców nie widziałem w ogóle.Ale zasłyszałem od Niemców, że gdzieś tam niby są.

czy do imigrantów zaliczyłeś osoby przebywające na terenie Niemiec krótko, ja Ty, czy już dłuższy czas, ale nie różniący się ani kolorem skóry, ani wyznaniem?

Według wikipedii Niemcy stanowią 80% populacji. Liczba ludności- 83 mln. Pewnie z osobami bez stałego miejsca zamieszkania przebywający krótko to dodatkowy milion się znajdzie pi razy drzwi.

masz rację, ale na papierach niemieckich jest mnóstwo osób, które narodowościowo Niemcami nie są.

jeżeli byłem w miasteczku Northeim wielkości Oleśnicy, a samych Polaków na niemieckich papierach jest tam ponad tysiąc, a gdzie Rosjanie, Czesi, Turcy itp.
natomiast co do przystosowania Turków, to mam wątpliwości, bo w większości raczej nie asymilują się, ale tworzą swoje oddzielne enklawy.
kiedyś nieświadomie weszliśmy do tureckiej knajpy, ale takiej dla swoich, co prawda nikt nas nie wyprosił, ale po rozejrzeniu się woleliśmy sami wyjść.

Dla niektórych nie jest to chyba aż tak zaskakujące.
Jakoś miasta z rygorystycznymi normami spalin nie mają wcale czystszego powietrza: https://moto.rp.pl/tu-i-teraz/31362-zas ... w-miastach

Jednak jeśli porówna się dane Federalnej Agencji Ochrony Środowiska (UBA) z roku 2018 do średnich rocznych wartości NO2 w niemieckich miastach oraz dane Center Automotive Research (CAR) Uniwersytetu Duisburg-Essen w 50 największych niemieckich miastach (do 01.01.2019 ) to wyniki są interesujące

Tu mi się zapala lampka kontrolna. Porównujemy wyniki z dwóch różnych źródeł. Być może dwie zupełnie różne metodologie pomiarów. To może prowadzić do błędów. Na razie nie mówię, że coś jest nie tak, ale często prasa lubi przekręcać fakty. Do sprawdzenia.

moim zdaniem sprawa jest bardziej prosta:

miasta które ograniczyły ruch "starych" Diesel-i, to duże skupiska gdzie liczba aut stale mocno narasta.
czy będziemy ograniczali ruch tych "starych" których i tak w Niemczech jest mniej i do tego stale ich liczba maleje, nie zmieni to tego, że w to miejsce przybywa w ruchu stale rosnąca liczba nowych Diesel-i.
miasta z artykułu:
Hamburg (na statusie osobnego kraju związkowego) i Kolonia to wielkie stale rosnące miasta.
Lubeka to mniejsze DDR-owskie miasto (dwa razy mniejsze od Sieradza), skąd większość młodych emigruje na zachód.

Hamburg to 2 mln ludzi, Lubeka to 200 000. jeżeli weźmiemy 18% Hamburga to - 360 000 ludzi, a 30% w Lubece to - 60 000.
podobnie jest z samochodami.

inaczej: sto nowych emituje więcej spalin niż jeden stary.

Problem jest w zbyt dużym zagęszczeniu zabudowy a nie sposobie przemieszczania.

waw napisał(a):Dla niektórych nie jest to chyba aż tak zaskakujące.
Jakoś miasta z rygorystycznymi normami spalin nie mają wcale czystszego powietrza: https://moto.rp.pl/tu-i-teraz/31362-zas ... w-miastach

Trzeba być głupim, by łykać bzdury o jakże ogromnej szkodliwości przemysłu i transportu Poprowadzić w tym kierunku badania, zmusić chociażby zmianę pieców w gospodarstwach domowych, kontrolować emisję spalin nie tylko u kierowców i fabryk, bo tak jest najłatwiej tylko też w domostwach. Gwarantuję wam, że to faktycznie coś zmieni, a nie przeskok na elektryki w 2050 roku Będziemy się mogli pośmiać jak okaże się, że smogu jest cały czas tyle samo jak nawet nie więcej.