Strona 1 z 3
Hamulec ręczny

Napisane:
sobota 11 lutego 2006, 01:26
przez Grauko
Mam do was małe pytanko. Mianowicie, wiele osób mówiło, aby starać nie zaciągać się hamulca ręcznego podczas "siarczystych" mrozów (takie z jakimi mieliśmy do czynienia, np. - 22 *C). Ponieważ kilkakrotnie zdarzyło się zaciągnąć ręczny, a z rana lekki szok, ponieważ auto ma problemy z ruszaniem do tyłu (tylne koła blokowały się). I czy skutkiem tego, może być wymiana szczęk w samochodzie ? :D /Nie wiem czy dosyć jasno to opisałem, ale może ktoś pojmie o co chodzi :) /

Napisane:
sobota 11 lutego 2006, 01:36
przez jimorrison
to zalezy od stanu tech. wozu. w samochodach nowych takiego problemu nie powinno byc. jesli chodzi o konstrukcje rodzime ;) starsze ryzyko jest wieksze, ale tez marginalne. wszystko zalezy jeszcze od tego czy na codzien uzywa sie recznego czy nie. jesli ham. reczny jest w uzytku czesto to smialo mozna zaciagac go i przy duzych mrozach, natomiast gdy uzywany jest od swieta to ja bym go nie ruszal tylko dalej od swieta uzywal.
klocki szybciej sie zuzywaja, smrod jak cholera ;) co do wymiany szczek to w sumie wszystko cierpi podczas jazdy z zaciagnietym recznym - tarcze, klocki, szczeki...

Napisane:
sobota 11 lutego 2006, 01:42
przez Grauko
No, wóz jest 3,5 letni produkcji francuskiej, był już raz w serwisie na przeglądzie (chyba po 30 tys. km). Jak do tej pory tylko szczęki trzeba było poddać wymianie, a klocki jakoś działają :). Wielkie dzieki.

Napisane:
sobota 11 lutego 2006, 01:48
przez jimorrison
zrob taki test. rozpedz sie powiedzmy do ~20/30 km/h i na luzie delikatnie zacznij zaciagac reczny zobaczy jak pracuje, kiedy lapie, moze jest za bardzo naciagniety, moze za slabo i wystarczy tylko wyregulowac. czasem linka moze do wymiany bo sie zapiecze.... roznie bywa.

Napisane:
sobota 11 lutego 2006, 19:18
przez jjaacc
Prawda jest taka, że w każdym nawet nowym samochodzie gdzie hamulec awaryjny (ręczny) jest sterowany linką w pancerzu może zdarzyć się zamarznięcie tego elementu nie są tu groźne siarczyste mrozy ale raczej przechodzenie z temperatur dodatnich na ujemne.

Napisane:
niedziela 12 lutego 2006, 11:26
przez scorpio44
jjaacc napisał(a):Prawda jest taka, że w każdym nawet nowym samochodzie gdzie hamulec awaryjny (ręczny) jest sterowany linką w pancerzu może zdarzyć się zamarznięcie tego elementu nie są tu groźne siarczyste mrozy ale raczej przechodzenie z temperatur dodatnich na ujemne.
Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, dlatego nie chciałem się wcześniej mądrzyć, ale trochę byłem zaskoczony wypowiedziami Jimorrisona, bo z życia wiem to, co napisał Jjaacc. Że w żadnym samochodzie (w którym hamulec jest sterowany linką) zimą nie powinno się zaciągać ręcznego na dłużej, np. na noc, bo później można mieć niemiłą niespodziankę. Bardzo wielu moich znajomych miało z tym problemy, kiedy się zapomnieli. I to w samochodach przeróżnej maści. I nie dotyczy to tylko siarczystych mrozów, tylko ogólnie mrozów.
Dlatego ja od zawsze mam we krwi, że zimą nie zaciąga się ręcznego na dłużej.

Napisane:
niedziela 12 lutego 2006, 11:36
przez Sławek_18
tu chodzi o zabespieczenie gumkami przed dostaniem sie do pancerza wody. Ja tam zawsze zaciagam i nie mam problemow. W omedze owszem kiedys zapalilo sie kolo :lol: od zapieczonego recznego ale teraz tez juz nie ma problemu. chociaz profilaktycznie nie zaciagamy. Wazny jest takze stan "oklockowania :twisted: :lol: :lol: " hamulca tylniego.

Napisane:
niedziela 12 lutego 2006, 13:03
przez Matylda
Od doświadczonych kierowców wiem, ze zimą lepiej nie zaciągać na dłużej ręcznego (np. na noc). Ja stosuję się do tego tym bardziej, ze nie mam garazu i samochód stoi na śniegu i mrozie :lol: Zostawiam go po prostu "na biegu".

Napisane:
niedziela 12 lutego 2006, 13:39
przez jimorrison
scorpio44 napisał(a):Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, dlatego nie chciałem się wcześniej mądrzyć, ale trochę byłem zaskoczony wypowiedziami Jimorrisona, bo z życia wiem to, co napisał Jjaacc. Że w żadnym samochodzie (w którym hamulec jest sterowany linką) zimą nie powinno się zaciągać ręcznego na dłużej, np. na noc, bo później można mieć niemiłą niespodziankę. Bardzo wielu moich znajomych miało z tym problemy, kiedy się zapomnieli. I to w samochodach przeróżnej maści. I nie dotyczy to tylko siarczystych mrozów, tylko ogólnie mrozów.
Dlatego ja od zawsze mam we krwi, że zimą nie zaciąga się ręcznego na dłużej.
ja zawsze zaciagam reczny jak stawiam samochod, obojetnie czy jest to na 5 minut czy na noc. przy tych duzych mrozach rowniez to robilem (tylko troche mniej energicznie ;)). Moj starszy co prawda kiedys zerwal linke w swoim aucie (ale to bylo lato, a linka nigdy nie wymienana.. ot zmeczenie materialu :P). Jednak jesli ktos nie uzywa czesto recznego to nie radze (pisalem o tym wyzej) uzywac go zima, to jak z samochodem;) czesto uzywany zwykle nie ma problemow z odpalaniem, a ten ruszany raz na 2 tyg. zwykle kreci na 3 razy.

Napisane:
niedziela 12 lutego 2006, 19:28
przez scorpio44
jimorrison napisał(a):Jednak jesli ktos nie uzywa czesto recznego to nie radze (pisalem o tym wyzej) uzywac go zima, to jak z samochodem;) czesto uzywany zwykle nie ma problemow z odpalaniem, a ten ruszany raz na 2 tyg. zwykle kreci na 3 razy.
No tak, tylko że mnie wszyscy uczyli, że to nie ma znaczenia, czy się go używa często, czy nie. Zresztą ci, o których wiem i pisałem, że miewali z tym problemy, używają ręcznego raczej często. Tak jak chyba prawie wszyscy (pomijając tych, którzy go nie mają lub mają niesprawny ;) ). No i ogólnie naokoło zawsze wszyscy powtarzali, że zimą na noc ręcznego się nie zaciąga, bo może być nieciekawie, i tak zapamiętałem. :D

Napisane:
poniedziałek 13 lutego 2006, 00:58
przez dianda
ja zaciągam na 1/2 i zostawiam na biegu, nie daję maxa ;].

Napisane:
poniedziałek 13 lutego 2006, 01:51
przez MarryAnn
A ja nie mam siły żeby to cudo używać :)
niestety mam łapki jak komar i nie jestem w stanie tego zaciągnąć

Napisane:
poniedziałek 13 lutego 2006, 08:13
przez jimorrison
scorpio44 napisał(a):Zresztą ci, o których wiem i pisałem, że miewali z tym problemy, używają ręcznego raczej często.
dojezdzasz do swiatel i na kazdym czerwonym stoisz na recznym ;) :>... kazdy (doslownie) postoj = zaciagasz reczny? (czy tak twoi koledzy, ktorzy miewali z tym problemy robili?)
Ja zaciagalem, zaciagam i bede zaciagal reczny bez wzgledu na pogode, ot taki nawyk. jak zerwe linke to sie wam pochwale ;) na razie wychodze z zalozenia o ktorym pisalem pare postow wyzej :)

Napisane:
poniedziałek 13 lutego 2006, 09:27
przez scorpio44
jimorrison napisał(a):dojezdzasz do swiatel i na kazdym czerwonym stoisz na recznym ;) :>... kazdy (doslownie) postoj = zaciagasz reczny? (czy tak twoi koledzy, ktorzy miewali z tym problemy robili?)
A to to miałeś na myśli, mówiąc o częstym zaciąganiu? :D Ze światłami to już bez przesady. Chodziło mi o zaciąganie go na każdym postoju, kiedy opuszczamy auto.

Napisane:
poniedziałek 13 lutego 2006, 17:56
przez jimorrison
scorpio44 napisał(a):A to to miałeś na myśli, mówiąc o częstym zaciąganiu? :D Ze światłami to już bez przesady. Chodziło mi o zaciąganie go na każdym postoju, kiedy opuszczamy auto.
no mowie mowie, u mnie reczny jest caly czas w ruchu jak kola sie nie tocza ;) (nawet jak sie tocza to czasem uzywam - poslizgi ;))
Nalezaloby wspomniec, ze bardzo dobrze (czytaj bezpieczniej) uzywa sie recznego podczas gdy holujemy jakies auto (na lince) i do tego jest slisko. najlepiej jest wtedy hamowac np. przed swiatlami powolutku recznym (oczywiscie driver w aucie holowanym musi o tym wiedziec) wtedy sa mniejsze szanse na zerwanie linki itp. Ta metoda dobrze dziala tez dla holowanego. :) mam nadzieje ze w miare jasno wyjasnilem.