Strona 1 z 4
jak sie oduczyc hamowania sprzeglem??

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 09:13
przez Efelinka
kurcze, w tym smiesznym OSK do ktorego uczeszczalam nauczyli mnie hamowania sprzeglem.. i za chorere nie moge sie tego oduczyc.. chyba weszlo mi to w krew :/
moje smieszne hamowanie wyczul p. Maciek (pozdrawiam) na jazdach doszkalajacych.. mowil mi, ze hamuje sie samym hamulcem, tylko jak mam pewnosc ze samochod sie zatrzyma wciskam sprzeglo, zeby nie zgasl.. a ja zawsze wciskam sprzeglo. Jak chce zwolnic to do polowy sprzeglo, na zakretach sprzeglo, wszedzie sprzeglo :| wczesniej tak bardzo mi nie zalezalo, ale teraz jak bede (o ile starsza mi da) jezdzila mamy samochodem to boje sie ze jej cos popsuje (czyt. spale ).. probowalam juz wielu sposobow, ale to jest silniejsze ode mnie.. mam za ciezka lewą noge :D czy jak?
na egzminie tez mi afcet zwrocil uwage, ale co tam :/

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 09:18
przez Malusia011
Efelinka, kurcze, mam to samo. Mnie tego nie nauczyli w OSK, tylko nikt nie zwracal na to uwagi i zlapalam takie przyzwyczajenia. Ja wogóle trzymam caly czas noge nad sprzęglem, a ponoc mozna lewa polozyc obok.
Musimy z tym walczyc i tyle :P

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 09:22
przez Efelinka
heh.. tylko ja nie wiem jak z tymwlaczyc :) juz sie tak nauczylam i koniec :P tez caly czas noge trzymam nad sprzeglem, albo na sprzegle.. tylko slyszalam od Macka "Ewelina!! sprzeglo" ech.. i tak robilam swoje. jak probowalam hamowac samym hamulcem to normalnie szarpalo albo gwaltownie hamowalam i gasl! nie potrafie go wyczuc :/ wole sprzeglo :D
Re: jak sie oduczyc hamowania sprzeglem??

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 09:34
przez cman
Efelinka napisał(a):...na zakretach sprzeglo...
:!: :?: :!:
Efelinka napisał(a):jak probowalam hamowac samym hamulcem to normalnie szarpalo albo gwaltownie hamowalam i gasl! nie potrafie go wyczuc :/ wole sprzeglo :D
Ale jak w ogóle można hamować sprzęgłem?? Można hamować silnikiem, można hamulcami, ale żeby sprzęgłem... Nie bardzo rozumiem, na czym to hamowanie wtedy polega?

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 09:37
przez Efelinka
ojj.. ja sama niewiem.. ja zawsze najpierw naciskam sprzeglo, a dopiero pozniej hamulec. takze jade sobie z wcisnietymsprzeglem kilkanasciemetrow (a chce tylko zredukowac bieg i zmneijszyc predkosc - nie zatrzymac sie..). niewiemczy topomaga, ale jakos tak mam ze caly zas te sprzeglo pod noga :twisted:

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:03
przez cman
No więc hamowanie czy redukcja? :)
Zazwyczaj redukcję stosuje się w dwóch przypadkach:
1. Podjazd pod górkę i konieczność zredukowania biegu, wtedy nie używamy hamulca, bo sama górka wystarczająco już nas spowalnia, po prostu wciskamy sprzęgło, zmiana biegu, puszczamy sprzęgło - oczywiście warto też dać trochę gazu.
2. Hamowanie połączone z redukcją, wtedy zaczynamy od wciśnięcia hamulca, potem sprzęgło, redukcja, ew. sprzęgło i kolejna redukcja, cały czas trzymając hamulec.
Jeżeli z jakichś powodów chcesz zwolnić na prostej drodze, to też najpierw hamulec i jeżeli obroty silnika będą już za niskie, wtedy redukcja.
Jeśli chodzi tylko o redukcję na prostej, bez zwalniania, to wszystko tak jak wyżej, tylko bez użycia hamulca.

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:04
przez She18
Ja tez tak miałam.Na jazdach instruktor mi mówił:"Aga ta noga z tego sprzegła" dobra zdjełam i co zachwile znowu słysze :"te zdejmij ta noge bo jak tata zobaczy jak ty jezdzisz to mnie zabije" no to znowu ja zdjełam ale po chwili to samo :oops: Na egzamine tez facet mnie upomniał ze mam ja zdjać bo "mi noga zdrentwieje".
No ale teraz sie juz tego oduczyłam :D Pomogło mi ciagłe przypominanie instruktora oraz to ze obok sprzegła znajduje sie taka hmm jak by to nazwac podstawka na noge :wink: i teraz ta sobie daje stope i jest OK.

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:07
przez ssieger
Dziewczeta mowia o tym, ze jak dojezdzaja do zakretu, czy tez w innych sytuacjach najpierw wduszaja pedal sprzegla, co powoduje stopniowe spowalnianie samochodu. Po prostu zamiast wduszac pedal hamulca, dusza sprzegla i jadac na sprzegle asekuruja sie hamulcem...

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:11
przez cman
Ssieger, ale przecież przy wciśniętym sprzęgle samochód w ogóle nie hamuje. Właśnie kiedy sprzęgło nie jest wciśnięte, to przynajmniej hamujemy silnikiem, a gdy wciśniemy sprzęgło to pozbawiamy się nawet tej siły hamującej.

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:30
przez Efelinka
wiecie co.. ja nawet nie wiem czy on hamuje czy nie hamuje. wciskam najpierw sprzeglo, przejade troche na nim, a pozniej hamulec.. ale najpierw te gupie sprzeglo.. zawsze sprzeglo.. tylko sprzeglo :/ jak bedzie mnie stac kupie sobie samochod z automatem.. ale to bedzie dopiero w 2040 roku :D jak sie dorobie.. pozdrawiam

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 10:37
przez cman
To kup sobie jakiegoś starego rzęcha z automatem, są tanie ;)

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 11:24
przez ssieger
cman napisał(a):Ssieger, ale przecież przy wciśniętym sprzęgle samochód w ogóle nie hamuje. Właśnie kiedy sprzęgło nie jest wciśnięte, to przynajmniej hamujemy silnikiem, a gdy wciśniemy sprzęgło to pozbawiamy się nawet tej siły hamującej.
ale samochod zwalnia bo nic go nie napedza, jedzie o tak sila rozpedu...

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 11:28
przez miros
sam na kursie mialem ten glupi nawyk.
zeby sie go oduczyc, wystarczylo poprostu mocno skupic sie przy hamowaniu.
skoro juz zdalas egzamin, to proponuje wziasc samochod mamy, pojechac na jakas malo uczeszczana droge (gdzie twoje hamowanie nie utrudni komus zycia) i tam cwiczyc.
rozpedzasz sie, lewa noga jak najdalej od sprzegla (najlepiej podwin ja sobie pod prawa noge) i zacznij delikatnie hamowac (tylko zeby zmniejszyc delikatnie predkosc), pozniej znowu gaz i od nowa.
inny sposob to hamowanie awaryjne. rozpedz sie do np. 40 km/h. prawa noge ustaw na hamulcu (albo go nie wciskaj), lewa noge obok sprzegla. teraz wciskasz do oporu hamulec i probojesz pod koniec wcisnac sprzeglo.
na poczatku pewnie samochod bedzie ci gasl, ale z czasem, zobaczysz, ze da rade pod koniec wcisnac sprzeglo.
no i caly czas w glowie miej to zdanie: najpierw hamulec, potem sprzeglo, najpierw hamulec potem sprzeglo, najpierw hamulec.....
ps. tylko pamietaj zeby nikt za toba nie jechal :]

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 11:33
przez Ad_aM
I sprzęgła tak nie spalisz, co najwyżej popsujesz docisk :)

Napisane:
czwartek 03 sierpnia 2006, 14:20
przez Malcorn
miałem ten sam problem, poprostu zaczołem o tym myśleć, przy zwalnianiu i zatrzymywaniu się już sprzęgło odstawiłem na zakrętach mi sie jeszcze zdarza.
Co to tego że coś zepsujesz to się nie ma czego bać, poprostu sprzęgło będzie się zużywać
2 razy szybciej.