Strona 1 z 2

czy w ogóle można przyzwyczaić się do tego ch.... combi?

PostNapisane: poniedziałek 02 października 2006, 13:53
przez marteczka
Jestem początkujacym kierowcą, ktory w dodatku nabawił sie jakich leków przed jazdą. Cos podejrzewam, że nie bez znaczenia jest moje obecne auto. Otóż to combi!! (opel astra). Mąz uparl sie, że jest bardziej praktyczne niz małe, kobiece auto. Jak wam sie jeździ cimbiakami? Zauważacie różnicę? Na lapsze czy na gorsze? Ja nie lubię :-(

PostNapisane: poniedziałek 02 października 2006, 14:02
przez cman
Kombi jak kombi, przecież jadąc do przodu chyba nie robi wielkiej różnicy jaka jest dupa. Może jedynie przy cofaniu jest jakaś różnica, ale w końcu jaka? Że jest trochę dłuższy od hatchback'a...

PostNapisane: poniedziałek 02 października 2006, 17:03
przez wiesniak
Ja też nie widzę różnicy, przecież to się niczym nie różni oprócz kształtu tyłu. W dodatku Opel Astra nie jest takim dużym samochodem, żeby trudniej się go prowadziło. Wydaje mi się, że koleżanka trochę tutaj histeryzuje...

PostNapisane: poniedziałek 02 października 2006, 18:17
przez inthend
mi tam się lepiej combikiem jeździ :) Pewien czas jeździłem focusem hatchbackiem, potem focusem kombi i kombiak lepiej trzyma się drogi, pewniej się w nim czuję, szczególnie prz większych prędkosciach. A do parkowania także można się przyzwyczaić.

PostNapisane: poniedziałek 02 października 2006, 18:32
przez Ad_aM
Szczerze mówiąc mi najlepiej jeździ się dostawczakiem :lol: Widok po horyzont (chyba, że stoje za tirem czy autobusem), promień skrętu mniejszy niż w osobówce. A cofanie na oko - jak by co to mi przynajmniej nic się nie stanie :P

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 09:17
przez marteczka
Ja histeryzuję? :shock: Może troszeczke, ale przyznacie mi rację, że po mieście w cisnych zakrętach trzeba duzo bardziej uważać, żeby nie skosić "tylkiem" kogoś. W przypadku np. gdy skrecamy w lewo a ktoś z tejze ulicy, w która my skręcamy skręca w te, z której my nadjechaliśmy. Czyli niby bezkolizyjne wyminiecie. Jako model moga posłuzyć 2 ołówki. Krótki ołówek szybciej się "chowa" a długi "ciągnie sie".

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 09:26
przez Tomek_
marteczka napisał(a):ale przyznacie mi rację, że po mieście w cisnych zakrętach trzeba duzo bardziej uważać, żeby nie skosić "tylkiem" kogoś.


W ciasnych zakretach to zestawem jak sie jedzie trzeba uwazac, a czy kombi czy nie kombi to jedna bajka.

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 13:06
przez Xsystoff
Astra to najzwyklejszy w swiecie kompakt wiec jest mala jesli chodzi o wymiary. Nie przesadzaj, ze ciezko sie jezdzi, bo to nie jest duzy samochod. Jesli to dodatkowo jedynka (chyba zaczeli klepac w `91 o ile pamietam) to nic dziwnego, ze jezdzi sie na poczatku przecietnie, bo to auto jest z innej epoki (zeby nie powiedziec dosadnie, ze toporne). Obecne kompakty sa o niebo lepiej wyposazone i przyjazniejsze dla uzytkownika. Pojezdzisz to sie przestawisz.

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 15:12
przez Agawa
Marteczka mozna sie przyzwyczaic do kazdego auta, ale trzeba go wyczuć a na to potrzeba troche czasu i praktyki a z tego co wiem niewiele jeździsz jak narazie.
Ostatnio miałam przyjemność jechac Laguną Combi i naprawde super sie jeździło. Combi, jak kazde inne auto da sie polubić, ale trzeba jeździć, jeźdzć, jeździć...
Pozatym w Combi masz chyba lepsza widocznośc do tyłu niz załóżmy w sedanach, gdzie przeważnie są małe szybki a z tyłu jeszcze bagaznik i czasami nawet hak :lol:

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 15:25
przez marteczka
Xsystoff napawde tez tak uważasz, ze astra jest toporna? Ja też !! Rzeczywiscie mam stara jak świat, ma 14 lat ale jest sprawna, wyglada bardzo dobrze, z tym ze no zrywu to ona nie ma i reakcje na wszystko co chce, żeby zrobiła robi ale poooowooooli. Z ruszaniem jest tak samo. Owszem nie jestem rajdowcem ale ruszac to umiem - innym samochodem. Nie wiem może sprzęglo jest do wymiany ale mam wrazenie, że puszczajac je nic a nic to auto nie rusza, dopiero pod koniec. No i oczywiscie stąd warczenie, bo zniecierpliwiona brakiem efektyu zwykle dodaje za duzo gazu.

Ach te stare auta. Żeby tak było mnie stac na cos nowszego.


Acha, co to znaczy kompakt i zestaw?

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 15:32
przez Tomek_
zestaw (zespol pojazdow) to np. ciagnik siodlowy z naczepa lub ciezarowka z przyczepa, mowiac pospolicie i niepoprawnie tzw. TIR :D i to nim trzeba uwazac na zakretach a nie kombiaczem :D

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 15:35
przez cman
A jak sprzęgło bierze bardzo wysoko to wystarczy popuścić trochę linkę i będzie brało tam gdzie trzeba.

Kompakt to małe auto miejskie.

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 16:01
przez marcij
cman napisał(a):Kompakt to małe auto miejskie.


No tutaj to bym sie nie zgodzil , "male autko miejskie" to inna klasa, u opla jest Corsa , a ogolnie to sie nazywa segment B , natomiast kompakty sa juz wyzsym segmentem

marteczka napisał(a):Ach te stare auta. Żeby tak było mnie stac na cos nowszego..


Stare ople sa fajne !!!
Kazdy lubi co innego , mnie jakby bylo stac to kupilbym sobie opla z lat 60tych lub 70tych, ale to takie male zboczenie jest :P

PostNapisane: wtorek 03 października 2006, 16:01
przez Xsystoff
marteczka napisał(a):Xsystoff napawde tez tak uważasz, ze astra jest toporna? Ja też !!

Ten samochod jak byl nowy to byl tani i prosty. Jak teraz ma 14 lat to jest jeszcze gorzej. Mialem okazje jechac Panda z przebiegiem w okolicach 180 tys km (dobitą już) i dzien pozniej Mercedesen A-klasse z przebiegiem 240 tys km (w sumie to chyba jeszcze bardziej zmeczona zyciem). Tym drugim jezdzilo mi sie super, ladnie chodzaca skrzynia, szybko wyczuwalne sprzglo, dobra widocznosc, w miare ok silnik (nie taki mul jak we fiacie). Ten samochod pasowal mi bardzo dobrze (pomijajac kompletnie nieczytelne zegary, brzydkie wnetrze i pionowo ustawiona kierownice. Mialem okazje kawalek przejechac Seicento i dziwnie chodzaca skrzynia oraz kompletny brak miejsca na nogi (bardzo blisko pedaly obok siebie, ja mam rozmiar nogi 47) mnie mocno zniechecily. Jezdzilem tez Corolla i ten samochod z miejsca mi podszedl. Sprzeglo bralo tam gdzie powinno, hamulec tez ok (np. w niektorych samochodach jest twardy jak deska), silnik wkrecal sie przyjemnie i mimo ze siedzialem pierwszy raz w samochodzie to przy sprawdzaniu jakie ma odjescie przy zmianie z jedynki na dwojke nawet zapiszczal. Sa na prawde rozne samochody i mimo ze jestem fanatykiem motoryzacji to niektore egzemplarze mi kompletnie nie podeszly. Umiem sie dostosowywac do nowych samochodow ale sa wyjatki, w ktorych zle sie czuje (i to wcale nie sa male i tanie samochody). Pojezdzij sporo jak radzili przedmowcy, przyzwyczaisz sie do nowego auta, bedzie wszystko lepiej wychodzilo. Mi rok temu po zmianie butow na zimowe (gruba i sztywna podeszwa = brak czucia) zajelo z tydzien zanim sie przyzwyczailem i przez ten czas jezdzilem jak poczatkujacy. Postaraj sie przejechac za kierownica innym samochodem. Moze byc ciekawe doswiadczenie. No i nie przejmuj sie, wszystko jest do nauczenia, wycwiczenia, przyzwyczajenia, a rozni ludzie maja rozny czas potrzebny do adaptacji. A i tak nie zawsze im to wychodzi. Pamietaj ze kierowcy, ktory ma milon przejechanych km i prawko od XX lat tez czasami gasnie samochod.

PostNapisane: czwartek 05 października 2006, 09:31
przez fafal
Napewno dla "nowego" kierowcy ktory przesiadl sie powiedzmy z Corsy na Astre w combi jest roznica jesli chodzi chociazby o branie niektorych zakretow.
Ale jest to wszystko do przyzwyczajenia i tsak naprawde nie jest to wielkim problemem.

Jakbym powiedzial swojej dziewczynie zeby pojechala combi gdzie jakies 2 tygodnie temu zdala prawo jazdy i obecnie jezdzi Seicentem to by mnie wysmiala, nagrala to i wyslala do "Smiechu warte".
Napewno by sie nie zgodzila, ale z czasem dcyzja jej nedzie sie zmieniac.

Osobiscie zawsze lubilem jezdzic duzymi smaochodami w tych mniejszych zle sie czuje nie ma takiej wygody.