Strona 1 z 1
Fiat Uno 1.4 ie rocznik 97 - akumulator

Napisane:
poniedziałek 23 lipca 2007, 23:23
przez radbar1
Tak naprawde nie znam się na tym kompletnie. To moje pierwsze autko. Miałem problemy z zapalaniem go, przeważnie się w końcu udawało. W każdym razie do dziś, kiedy całkiem padł akumulator. Okazało się , że od jakiegoś czasu chyba kwas z niego wyciekał. Tak mi kolega powiedział ,który się na tym zna. Wszelkie próby odpalania przy podłączeniu się do akumulatora z samochodu kolegi były fiaskiem . Dopiero jak włożył mi do samochodu nowy akumulator to zadziałało. Teraz odpala bez problemu. problem jest taki, że ten akumulator ma parametry 36 Ah i 300 A . Wydaje mi się, że troszke za mało jak na ten samochód . Zresztą jemu też ,więc narazie jak musze go zapalić to mówił żebym go po odpaleniu silnika odłączał. Czy może być taki akumulator i czy jak go będe w ten sposób odłączał to może się i tak coś stać czy nie powinno?? Będe wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam

Napisane:
poniedziałek 23 lipca 2007, 23:51
przez marcij
Nie bardzo rozumiem twojego posta. Jesli chodzi Ci o to czy mozesz do samochodu wlozyc akumlator o mniejszej pojemnosci to odpowiedz brzmi tak , ale nie jest to dobrze rozwiazanie, moze on Ci sie zbyt szybko rozladowywac i bedziesz go musial doladowywac. Najlepszym rozwiazaniem jest zalozenie takiego akumlatora jak zaleca producent samochodu , ewentualnie kilka amperogodzine w jedna czy druga nie robi roznicy. O co chodzi z tym odlaczaniem to nie rozumiem , napisz to jasniej.
Jako ciekawostke podam , ze osobiscie jezdzilem przez pol roku , w lecie jesieni i bezmrozniej zimie starym dieslem na akumlatorze 36Ah (i nie pamietam jakim pradzie rozruchowym , ale ze dwa razy mniejszym niz powinien ) ktory moj wujek wyrzucil ze swojego benzynowego fiata , bo nie chcial mu zapalac. Przez cale lato go nie doladowywalem , w zimie co dwa tygodnie , nie wiem jakim cudem on zapala , pozniej sprzedalem auto , wiec moze pojezdzilby tak jeszcze dluzej.
Re: Fiat Uno 1.4 ie rocznik 97 - akumulator

Napisane:
wtorek 24 lipca 2007, 00:40
przez scorpio44
radbar1 napisał(a):jak musze go zapalić to mówił żebym go po odpaleniu silnika odłączał. Czy może być taki akumulator i czy jak go będe w ten sposób odłączał to może się i tak coś stać czy nie powinno?? Będe wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam
Mówisz o odłączaniu akumulatora po odpaleniu silnika?! :D :D Pomyśl przez chwilę logicznie, co się wtedy stanie. Coś czuję, że kumpel robił sobie jaja, a Ty wziąłeś to poważnie.

Napisane:
wtorek 24 lipca 2007, 17:39
przez radbar1
nie robił sobie jaj ponieważ sam za każdym razem to robie i auto normalnie działa :) Nie wiem jak to się nazywa klema czy coś. Jak chce zapalić auto to zakładam to a jak już odpali to zdejmuje. Mówi że w ten sposób nie powinienem mu zaszkodzić Jest z wykształcenia mechanikiem więc coś się tam zna :) Zresztą uratował mi wczoraj żyćko z tym :P

Napisane:
wtorek 24 lipca 2007, 22:55
przez _Sylwan_
hmm z tego co mi wiadomo w dieslu po odpaleniu nie jest potrzebny akumulator żeby jeździć. Może się mylę bo mam "papajka" w ogóle bez akumulatora odpalany na korbę :P ale teraz trzeba jeździć na światłach więc coś mi się wydaje że nie powinieneś odłączać akumulatora po odpaleniu, chyba że masz w samochodzie 2 akumulatory jeden do rozruchu a drugi do jazdy ale w to wątpię :P

Napisane:
środa 25 lipca 2007, 02:00
przez radbar1
to nie diesel tylko benzyna i jak go odłącze to wszystko działa normalnie. Mam tylko jeden :) Kumpel coś mówił że on sam się jakoś doładowuje czy coś. Oki i tak nie będe na nim jeździł za bardzo :) Dzięki za odpowiedzi.

Napisane:
środa 25 lipca 2007, 11:37
przez marcij
Teoretycznie i jak widzimy praktycznie tez taka sytuacja jest mozliwa. A wlasnie gdy jest odlaczony to sie nie dolaowuje , i po kilkunastu zapaleniach sie rozladuje calkowicie.

Napisane:
środa 25 lipca 2007, 15:56
przez LOBUZ88
No to rób tak dalej a skończy sie na tym że spalisz cała instalacje elektryczną , będziesz miał wesoło :roll:
Takie odłączanie aku na chwile można było robić w starych autach z prądnicami , Ty masz alternator wiec tego nie wolno robić...a koledze mechanikowi nic tylko pogratulować...fachu to sie chyba u kowala uczył .
Kupuj aku taki jak ma być , załóż w aucie i po problemie , co jakiś czas doładować , sprawdzić poziom elektrolitu i na tym kończy sie obsługa tego skomplikowanego urządzenia

Napisane:
środa 25 lipca 2007, 23:13
przez radbar1
ok dzięki chłopaki :) Jutro może mi kolega pożyczy swój a jak nie to szybko sobie kupie nowy. Pozdrowionka