Witam,
zdawałem dziś egzamin na prawko kat. B no i oczywiście nie zdałem ;]
teoria i placyk do przodu, za to w mieście zdarzyła mi się sytuacja, po której egzaminator zakończył egzamin tzw. przesiadką.
Jechałem drogą podporządkowaną. Po zbliżeniu się do skrzyżowania (T) z drogą nadrzędną zatrzymałem się i przepuściłem wszystkie nadjeżdżające pojazdy, skręcałem w lewo. Rozejrzałem się, czysto, więc wjechałem na skrzyżowanie. W czasie mojego wjazdu na skrzyżowanie z mojej prawej strony nadjechał pojazd. Wyjechał również z drogi podporządkowanej tyle , że skrzyżowanie z tą drogą, również T kształtne, znajdowało się ok. 10 m w prawo od "mojego skrzyżowania.
Ja wyjechałem z dołu, miałem pod górkę, pojazd "agresor" :) zjeżdżał z górki więc wyjechał szybciej na drogę nadrzędną. Widząc pojazd zatrzymałem się na środku skrzyżowania aby przepuścić pojazd. Nie hamowałem gwałtownie ani nie zająłem jego pasa (jechałem spokojnie). Pojazd nadjeżdżający z prawej również zwolnił i zatrzymał się, jednak po tym jak ja się zatrzymałem. Przepuściłem go wiedząc, że ma pierwszeństwo i pojechałem za nim.
W czasie trwania sytuacji nie było w pobliżu żadnych innych pojazdów, czyli nie blokowałem nikomu przejazdu itp. W sumie trwało to ze 4s. Po zajściu egzaminator stwierdził, że wymusiłem pierwszeństwo i polecił zjechać w boczną uliczkę i dokonaliśmy przesiadki.
Wiem na czym polega wymuszenie pierwszeństwa, ale nie uważam, że w tym przypadku do niego doszło. Dyskutowałem na ten temat z egzaminatorem, no ale wiadomo jak jest. Będę musiał podchodzić do egzaminu jeszcze raz.
Kierowca pojazdu nadjeżdżającego z mojej prawej strony nie musiał ani zwalniać ani hamować, więc uważam, że zatrzymał się niepotrzebnie ( zobaczył L-kę i stwierdził, że przepuści Ludobójcę bo nie wiadomo co zrobi, no albo nie znał przepisów i nie wiedział jak się zachować).
Proszę o Wasze opinię odnoście zdarzenia, może błądzę i ktoś mi wyjaśni czy było to rzeczywiście karygodne zachowanie ciągnące za sobą katastrofalne skutki czy może złośliwość egzaminatora, a może po prostu jego znudzenie i chęć wypicia ciepłej herbaty ;).