Witam wszystkich!!!
Kilka dni temu zdawalem egzamin, chcialem przedstawic przebieg egzaminu i uslyszec co o tym sadzicie:
Rozpoczolem obsluge wymieniajac podzespoly pod maska, nastepnie wszystkie swiatla omowilem. Egzaminator kazal sie przygotowac do jazdy, poprawilem fotel lusterka itd. ruszylem do przodu jazde "po luku" zatrzymalem sie w kopercie wrocilem na wstecznym zadanie zaliczone nastepnie jazda pod gorke podjechalem zatrzymalem sie reczny zciagnolem, zaczolem pomalu ruszac zwalniajac hamulec zjechalem na dol egzamintor podchodzi mowi ze nie prawidlo zaczolem sie zastanawiac co jest nie tak... mowil ze mam jeszcze raz zaworocic 2 proba, podjechalem nastepnie zjechalem podchodzi mowi ze egzamin zostanie zakonczony wynikiem negatywnym...<szok> pytam co sie stalo kazal spojzec na deske a tam sie swiecila lampka od hamulca... zwalniajac hamulec nie dociagnolem go do samego konca... doslownie z pol centymetra przed koncem nawet nie byl zaciagniety na 1 zabek ale kontrolka sie swiecila...zapytam czy chce wyjechac na miasto mimo niezdanego egzaminu, pojechalem na miescie jezdzilem ponad pol godziny... wszytkie polecenia zaliczylem na "P" tylko ten nieszczesny hamulec...nastepny egzamin za 1,5 mc :/...
Jestem dosyc wysoki ponad 2m i w corsie jest mi troszke ciasno i to tez bylo przyczyna nie odlozenia do konca tej dzwigni i nie uwaga bardziej sie skupilem na liniach zatrzymania... a nie spojzalem na deske...
Jest jakas szansa zeby pisac jakies odwolanie czy cos czy lepiej sobie dorowac i przebolec to????
Czekam na odpowiedzi:):)
Pozdrawiam