Witam serdecznie :)
Chciałabym zapytać o sytuację, która zdarzyła mi się na egzaminie. Otóż jechałam sobie drogą z jednym pasem ruchu, po prawej było tylko kilka wysepek autobusowych. Samochód jadący przede mną skręcał w lewo, musiał zatrzymać się na chwilę, ponieważ dużo osób jechało z naprzeciwka. Było to mniej więcej na wysokości przystanku. Ja, jadąc za nim zwolniłam, prawie się zatrzymując. W tym momencie egzaminator zapytał mnie z pretensja, dlaczego go nie wyprzedzałam. Odpowiedziałam, że nie chciałam wjeżdżać w wysepkę autobusową, na to on stwierdził tylko, że to opóźniło naszą jazdę. Nie wpisał mi żadnego N, ale był widocznie niezadowolony, dlatego do tej pory zastanawiam się, czy w takiej sytuacji mogłam w tę wysepkę wjechać? Cała sytuacja trwała bardzo krótko, samochód przede mną zaraz odjechał, a ja mam wyuczony nawyk nie wjeżdżania w takie miejsca jak wyznaczony przystanek. Jaka jest Wasza opinia? Powinnam go wyprzedzać?