Witam,
Egzamin z praktyki mam w PORD w II połowie sierpnia. Zapewne jak większość ludzi trafie na normalnego instruktora który obleje mnie
jeśli nie będę umiał i nie obleje jeśli będę umiał. Niemniej doświadczenia moich znajomych (zwłaszcza z okresu poprzedzającego "Wielkie Zmiany" jakie dokonały się w PORD
na początku bieżącego roku ;-) powodują, że o parę rzeczy
chciałbym zapytać (na wypadek gdybym trafił na egzaminatora
mającego "stare" nawyki).
1) Sprawa wymuszania pierwszeństwa - wyobrażam sobie to tak:
egzaminowany znajduje się na skrzyżowaniu - nie ma pierwszeństwa - czeka - egzaminator zaczyna zdradzać objawy
niepokoju ruchowego (cmoka, wzdycha, krzywi się, chrząka), wreszcie rzuca jakąś uwagę odnoszącą się do umiejętności jazdy.
itd. Zdesperowany kursant jedzie więc nie wtedy kiedy jest pewien
że go NIE OBLEJE ale wtedy gdy jest pewien że PRZEJEDZIE.
I oblewa.
Co do mnie - zamierzam czekać (wydaje mi się że łatwiej oblać
za wymuszenie niż za "tamowanie ruchu" zwlaszcza że w oruńskich
uliczkach zwykle nie ma czego tamować)
2) Ta sama sytuacja - tylko że tym razem nie mogę wjechać bo
mam przed sobą sznur pojazdów a wyjeżdzam z podporządkowanej.
I oto uprzejmy kierowca z "uprzywilejowanej" ulicy zatrzymuje
się i czyni z uśmiechem szerokie gesty zachęcające do przejechania
przed nim. Tu mam dylemat: Jechać czy nie jechać? Obleją nie obleją?
Jeden z moich instruktorów twierdził, że jest to okazja do oblania. Drugi
natomiast uważał, że należy zachować się racjonalnie - czyli jechać.
Jakieś własne doświadczenia byłyby tu bardzo przydatne. Wpisy na ten
temat na forach internetowych nie są jednoznaczne.
pozdrawiam
vonBraun