Zawracanie akurat MUSI być z wykorzystaniem infrastruktury drogowej a nie na zasadzie, że jedziesz sobie szeroką ulicą, dostajesz polecenie zawrócenia, przyklejasz się do prawej krawędzi i dawaj 180 nawrotka "na raz".
Generalnie szukaj infrastruktury po lewej stronie. Jak ją zobaczysz to lewy kierunkowskaz, przyklejasz się do osi jezdni i czekasz aż wszystkie pojazdy jadące z naprzeciwka przejadą. Wtedy wjeżdżasz sobie w te infrastrukturę. Potem zmieniasz kierunkowskaz na prawy, wbijasz wsteczny i obserwujesz czy coś jedzie, jak nic nie jedzie to spokojnie cofasz na pas. Jak już wycofasz to wyłączasz kierunkowskaz, 1 i do przodu.
Dlaczego infrastruktura po lewej stronie? Bo potem łatwiej wyjechać, ustępujesz tylko pojazdom jadącym jednym pasem (no chyba, żeby ktoś wyprzedzał -> upewnić się nie zaszkodzi). Gdy skorzystać z infrastruktury z prawej strony, przy cofaniu musisz patrzeć w oba kierunki i sprawa się komplikuje.
Ale tak jak mówili przedmówcy. Egzaminatorzy do zawracania wybierają raczej ustronne miejsca i liczą na błędy techniczne w stylu a tu brak kierunkowskazu, a tu nie patrzył w lusterka, itd. Np. w Krakowie jest taka uliczka gdzie jest ruch zerowy (ślepa) i tam często jadą aby zawracać. Myk polega na tym, że ulica z jednej strony ma krawężnik i zaraz za nim płot (może w odległości 20 cm). I teraz jak ktoś cofa i czeka aż koła oprą się o krawężnik to... najpierw przywali zderzakiem w płot

i po egzaminie.