Relacja z egzaminu na Powstańców..

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Relacja z egzaminu na Powstańców..

Postprzez Molusia » niedziela 04 kwietnia 2004, 12:14

Po przesledzeniu postów wiekszość pisze ze zdawala na Odlewniczej, ewentualnie w Radomiu, Ciechanowie.....

Ja próbuję swych sił na Bemowie...

Egzaminator nazwijmy go X mnie oblał..nie mam pretensji .... miał podstawe... przy zmianie pasa jadacy z tyłu samochód...znaczy sie POLONEZ przyhamował, abym mogła wjechać przed niego..
rozumiem MEA CULPA...znaczy sie to sie nazywa wymuszenie pierszeństwa..

Ale wiem jedno... od początku egzaminu atmosfera było napieta.. :oops: :oops: choć starałam sie ją rozluźnic delikatnym uśmiechem przy okazywaniu dowodu tożsamości...niestety Pan popatrzył na mój dowód jakby co najmniej był podrobiony.. posunął sie nawet do sprawdzenia daty urodzenia... obejrzał go nawet z tyłu..hihihi...

Po placyku egzaminator pospieszał mnie ze mam juz jechac na miasto (ustawiałam lusterka). Przy wyjeżdzie z Ośrodka.. w lewa strone..nie miałam miejsca zeby wjechac na pas, a on do mnie mówi: NO i na co Pani czeka.. mysli Pani ze powiem Pani kiedy ma Pani wyjechać???? Nie widzi Pani sznureczka samocohód za nami"??.

Pomyslałam sobie ze hmm... mało obchodzi mnie jakis sznureczek a tym bardziej ze nie mam jak wyjechać..Troszku mnie wtedy zeźlił ale ze stoickim spokojem po zjechaniu wreszcie na pas do skretu w lewo powiedziałam ze wczesniej nie NIE miałam gdzie zjechac... GDYBYM wyjechała przyczepiłby sie ze wyjezdzam a nie mam miejsca...

Po jego miłych słowach juz wiedzialam ze nie bedzie lekko...
oczywiscie miałam w wiekszosci same lewoskręty i wszystkie możliwe przejzdy przez tory tramwajowe...

Egzamin Pan skończył mowiąc: Niestety, wynik negatywny...szkoda..taka przesympatyczna dziewczyna..."
Nie wnikałam co miał na mysli ponieważ nawet nie "rozwinełam jezyka" zeby miał podstawe tak stwierdzić...
:lol: :lol: Ale pomyslałam sobie ze skoro juz wyjechałam na miasto to dowiem sie czegos o mojej jeżdzie od postronnej osoby... niezbyt do mnie pozytywnie nastawionej ..Egzaminator stwierdził ze bardzo ładnie zrobiłam placyk (parkowanie prostopadłe przodem - nienawidze go) i zawracanie..Moja dynamika jazdy ok..

To tyle relacji z przebiegu egzaminu...

Pozdrawiam wszystkich gorąco...
Molusia
 
Posty: 32
Dołączył(a): czwartek 18 grudnia 2003, 16:25
Lokalizacja: Warszawa, Ochota

Postprzez alternativa » niedziela 28 sierpnia 2005, 21:20

No i normalka, jak chce sie oblac, to zawsze cos sie znajdzie.. przygotuj sie, ze nastepnym razem oblejesz na placu... a potem na mieście i tak w koło, aż w końcu trafisz na normalnego egzaminatora (zależy to od farta).
*****
recydywistka
alternativa
 
Posty: 36
Dołączył(a): środa 05 stycznia 2005, 11:22

Postprzez Silent » poniedziałek 29 sierpnia 2005, 09:36

No dokładnie... zdać za pierwszym razem na prawko to jak wygrać w totka ...
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Wiedźma » poniedziałek 29 sierpnia 2005, 21:45

Kumpela z kursu opowiadała, że na egzaminie placyk poszedł jej spoko - wszystko za pierwszym razem. Miasto też jej fajnie szło, ale egzaminator chyba nastrój oblewający, bo kazał jej jechać na trasę, po której rzadko jezdzi sie na egzaminach (trudna jest) no i woził się z nią ponad 45 minut aż w końcu zdarzyła się odpowiednia sytuacja - wymuszenie pierwszeństwa no i egzamin oczywiścei oblany. I też jej powiedział: "Jaka szkoda, tak dobzre pani jezdziła'.
Sytuacja była ewidentna - sama pzryznawała, że zreczywiścei to wymuszenie miało miejsce, ale równie ewidentne było to, że egzaminator po porstu nie chciał jej pzrepuścić.
BYKOM STOP! Poprawna pisownia i ortografia w Internecie.
Avatar użytkownika
Wiedźma
 
Posty: 178
Dołączył(a): wtorek 18 stycznia 2005, 16:24


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości