MarcinLDK napisał(a):11 rok.
Przez ten czas miałem dwóch kursantów, którzy jeździli ze mną ponad 100 godzin. Wspominam ich dobrze, bo to byli ludzie, którzy chcieli nauczyć się jeździć. Nauka nie szła im szybko, ale oni byli tego świadomi. Gdy przystępowali do egzaminu, byłem przekonany, że uzyskają wynik pozytywny. I tak też się stało.
1. Szkolac ludzi z ktorymi jestes w stanie bez jakiejkolwiek bariery jezykowej wylozyc im teorie i wytlumaczyc o co chodzi zmienia szkolenie w zupelnie inne.
Co innego, gdy ludzie chca, co innego gdy nie sa pewni czy chca, a co innego gdy nie chca, bo musza.
Jeszcze inna sytuacja to wlasne przekonanie o nadprzyrodzonej inteligencji i umiejetnisciach ktora totalnie mija sie zrealiami.
Szkolilem zajefajna laske ktora byla tak przekonana o swoich umiejetnosciach ( bo jej kolezanka zdala po 27 godzinach - tylko zapomniala dodac, ze kolezanka przez2 lata jezdzila skooterem.....
Mialem ostatnio Kurd'a ktory porownal sie do mnie w skali niebezpieczenstwa idacego z racji wykonywania zawodu, bo on pracuje w Security
Odmowilem mu jazd specjalnych twierdzac, ze jest mu do nich jeszcze daleko. Zmienil wiec nauczyciela. U kolego dwa razy nie przyszedl na zajecia ( mieszkaja obok siebie ) - bo zaspal ( jazda o 07:00 )
Kolega kazal mu przyjsc na trzecia jazde, gdy ten sie zjawil, oznajmil mu, ze jazdy u niego sie skonczyly i ma sobie szukac innego szkolacego !

Poszedl wiec do laski ktora nie pokonczyla jeszcze wszystkich egzaminow ale moze szkolic (Trzy zaliczone panstwowe egzaminy- dwoch jeszcze jej brakuje ).
Efekt jego umiejetnisci rozwalona felga w Tesli
Po jakims czasie laska tez go wyrzucila, zostal wypisany ze szkoly.
Tak jakpowiedzial Cyfryl, nie miales jeszcze tego szczescia !
