Opowiesci o egzaminach kat. B

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Blacksmith » piątek 22 kwietnia 2022, 13:30

Jak to teraz mówią młodzi... Dobra ironia zawsze na propsie.

Szkoda tylko, że do tamtego już kompletnie nic nie dociera.

A wystarczy tylko aby napisał: "Słuchajcie, już nie do końca czasami radzę sobie z rzeczywistością", i każdy by zrozumiał. A szczególnie ja, bo wiem po moich pacjentach jak to jest.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2048
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » czwartek 07 lipca 2022, 21:07

Dzisiaj po dluuuuuugiej przerwie jechalem egzamin.

Pacjent

Pani doktor z Libi. Szkolenie przebiegalo b. opornie, babka nie przyswajala absolutnie niczego mimo, ze w Libi jezdzila.

W koncu powiedzialem jej, ze jezeli sie nie skoncentruje i nie wykaze checiami, to jurtro jej egzamin zakonczy sie po gora 5 - ciu minutach !

Egzaminator wiedzial, ze egzamin zdaje na wlasne zyczenie = nie jest wyszkolona tak, jak ja bym to widzial.

Najpierw przepytal ja ustnie, wypadlo OK, wiec wsiedlismy do auta i pojechalismy. Wyjechala z parkingu, przycisnela do 60 km/h ( tyle na tej ulicy mozna bylo jechac ). Dojezdzajac do skrzyzowania widac i slychac bylo pojazd jadacy na bombach i sygnale. Pojazd nadjezdzal z naprzeciwka i skrecal w lewo - przecinal nasz tor jazdy.

Pani dochtor, nie zwolnila, nie zatrzymala sie, dodala tylko gazu i bylo pozamiatane, generalnie egzamin trwal cos miedzy 30 a 45 sekund. :mrgreen:

Napytanie dlaczego tak zrobila, odpowiedziala, ze chciala szybko przejechac aby nie kolidowac z jego torem jazdy ! :mrgreen:
:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » piątek 08 lipca 2022, 21:47

Dzisiaj zameldowalem na przyszly Czwartek goscia ktory nie zatrzymuje sie na STOP'ie, bo uczono go, ze jak nic nie jedzie, to mozna przejechac nie zatrzymujac sie ! :mrgreen:

Daje mu 10 minut, po nich oblewa. :mrgreen:

Albo i wczesniej ! :mrgreen:



:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » środa 27 lipca 2022, 07:32

Kolo wyjechal z osrodka egzaminujacego, skrecil w prawo, na swiatlach w lewo, i na nastepnych swiatlach znowu w lego. Przejachal prosto 1,5 km, skrecil w lewo w ulice gdzie obowiazuje 30 km/h i oblal na predkosci, jechal bowiem 40 km/h.W Zeszly poniedzialek przygotowywalem 3 osoby na egzamin.

Moj jeden " pupil " ( 3 egzaminy ze mna i dwa z kolega - oczywiscie oblane, odmowil jazdy dzien przed egzaminem. Powiedzial, ze jest chory i ze na egzamin nie przyjdzie ! W Czwartek krotko przed egzaminem telefon ze szkoly, gdzie jestem, bo Ibrahim czeka juz pod TÜV'em. Ja w szoku !

Zmienilem wiec na szybko kolejnosc. Egzaminator wydal polecenie wlaczenia swiatel dlugich. Zdajacy nie byl w stanie wykonac polecenia, bo nie wiedzial gdzie wlacza sie swiatla drogowe ! :wow: Faktycznie zadanie powalilo by wiekszosc ! :mrgreen:

Ibrahim wyjechal z TÜV'u skrecil w lewo, na swiatlach mial skrecic w prawo przez " bypass " ( jezdnia oddzielona wysepka ) Nie zauwazyl nadjezdzajacego z lewej strony ( po drodze z pierszenstwem ) auta DHL'u - jakis taki 3,5 t. Musialem wykonac hamowanie awaryjne.

Po przyjezdzie z owrotem do TÜV'u zdziwiony, ze oblal. Egzaminator tlumacz ymu wiec, ze szkolacy, czyli ja nacisnal pedal hamulca. A on na to

- ale ja hamowalem

egzaminator, ale szkolacy hamowal pierwszy

- ale ja hamowalem

- ale za pozno

mozliwe, ale ja hamowalem.

Egzaminator wysiadl z auta i na tym sie skonczylo, jazda trwala moze 30 sekung gora minute !

Murzyn zdal, kolega Ibrahima ( jezdzi dobrze, nie zatrzymal sie na STOP'ie - pozamiatane



:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » poniedziałek 01 sierpnia 2022, 19:35

Dzisaj nastepny orzel !
Na kazdej lekcji tzreba bylo z nim zaczynac wszystko od nowa, bo nic nie potrafi zapamietac. Parkowanie rownolegle myli z prostopydlym, normalnie cycki opadaja !

Wyjazd z TÜV'u na pierwszych swiatlach w lewo ( dwa pasy ) - ustawil sie na lewym ! W polowie przypomnialo mu sie, ze powinien byl jechac prawym, wiec wrzucil kierunkowskaz i zmienial pas ruchu.

Tyle, ze prawym na naszej wysokosci jachalo inne auto, a ze nie obrocil glowy w prawo, wiec nie zauwazyl ! Musialem zlapac za kierownice, po ptokach !


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » wtorek 02 sierpnia 2022, 09:14

A mi gość z wyznaczonym terminem egzaminu zadzwonił, że złamał nogę i sprawa się odwleka o 2-3 miesiące.
Cyryl8
 
Posty: 2405
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » wtorek 02 sierpnia 2022, 18:23

To jst raczej normalna sprawa.

Cyryl, ile u Ciebie czeka sie obecnie na egzamin praktyczny ?

Dzisiaj mi sie nowy " orzel " trafil, nie rozumial nawet co znaczy do gory i na dol, i quswa wez tu czlowieku takiego szkol !

Dobrze, ze wiecej do mnie nie przyjdzie ! :mrgreen:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » wtorek 02 sierpnia 2022, 22:18

nie wiem jak na kat. B, ale na D do dwóch tygodni, ale nie ma reguły możesz trafić od ręki i możesz za dwa tygodnie, bo mamy okres urlopowy, a egzaminatorów na D mamy pięciu.

kiedyś było tak, że na kat. D były dwa dni w tygodniu.
czasem częściej w zalezności od potrzeb.
był jeden egzaminator i egzaminowanych do 5 osób.
zaczynano od palcu, a ci którzy zdali po kolei jechali na miasto.

teraz jest jak na kat. B
jeden egzaminator - jeden zdający.
Cyryl8
 
Posty: 2405
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » wtorek 16 sierpnia 2022, 19:14

Dzisiaj murzyn odpierdölil numer jakiego nie przezylem przez 15,5 roku

K u t a s zatrzymal sie na pasie zjazdowym autostrady tak mniej wiecej w 2/3 jego dlugosci przed samym winklem. JA wyhamiowalem do 50 a on docisnal do zera ! No rzesz qurfa ! Brak slow


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Blacksmith » środa 17 sierpnia 2022, 00:25

Nieźle :wink:

A jak ogólnie oceniasz murzynów jako kursantów i kierowców? Jak wiemy w Niemczech murzynów jest "trochę". Ja powiem szczerze, że tak jak robię tu od 10 lat tak murzynów za kierownicą widuje mega rzadko.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2048
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » środa 17 sierpnia 2022, 19:09

Blacksmith napisał(a):Nieźle :wink:

A jak ogólnie oceniasz murzynów jako kursantów i kierowców? Jak wiemy w Niemczech murzynów jest "trochę". Ja powiem szczerze, że tak jak robię tu od 10 lat tak murzynów za kierownicą widuje mega rzadko.


U mnie na wsi troche ich jest, lcznie z tym, ze sa kierowcami autobusow, Na ciezarowkach widuje sie ich b. malo.

Generalnie ich nie szkole,bo odskakuja odemnie juz w pierwszych godzinach, nie wytrzymuja imputu wiedzy, psychomotoryka kuleje na kazdym kroku, nie rozumieja nic, no moze poza " Bahnhof "

U mnie w szkole jest jeden Fahrlehrer, murzyn, ale kiepsko sprecha, ale kolo jest wporzo.

W ciagu roku kilku mi sie trafilo, aje tak jak mowilem, nie wytrzymuja tempa. Zdalo dwoch z tego jeden syn ministra spraw wewnetrznych z Somali, ale ten to klasa sama w sobie.


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » środa 17 sierpnia 2022, 20:49

otóż w czasie gdy ja studiowałem, komuna - kraje demokracji ludowej, aby przekonać do siebie kraje trzeciego świata przyjmowała na studia dzieci wtażków, kacyków, notabli z tamtych krajów, z których robili swoich agentów.

porządek był taki, że szli oni na szkołę językową do Łodzi na dwa lata, a dopiero potem na studia.
oczywiście poziom ich szkoły średniej lub tak gdzie usię czyli do tej pory drastycznie odbiegał od naszego, ale jakoś ich przepychano przez studia.

gdy zaczynałem na politechnice naszej nie było jeszcze akademików z prawdziwego zdarzenia.
najliczniejszy "Fosik" miał pokoje 12 osobowe, wiec nie trudno wyobrazić sobie jaki był kołchoz.

na roku mieliśmy dwóch takich Vincent i Johanes z Nigerii i Etiopii.

szczególnie ten drugi mnie zainteresował, bo w tym czasie obalono cesarza Hajle Syllasje i w Etiopii był chaos, więc pytam Johanesa: u ciebie wojna domowa a ty studiujesz, nie ma to wpływu?
a on: ojciec sprzedał 5 wiosek i studiuję.
pod okresleniem wiosek rozumiał razem z ludźmi.

chłopcy dostali pokój dwuosobowy, mieli dolary, byli zamożni i myśleli, że będziemy im biegać do PEWEX-u po wódkę i przyprowadzać panienki.
koledzy z akademika ręcznie im to wyperswadowali.

taki był mój pierwszy kontakt z ludźmi z Afryki skwarnej.

mieliśmy na roku bardzo sympatycznego kolegę z Ekwadoru - Marco. żona miała gościa z Afganistanu, który po wejściu ZSRR do jego kraju i powołaniu marionetkowego rządu Nadżibullaha dostał tekę ministra.

natomiast ciekawym tworem była uczelnia dla obcokrajowców: Uniwersytet Przyjaźni Narodów imienia Patrice'a Lumumby w Moskwie.
ten uniwersytet był to ośrodek szkolenia komunistycznych terrorystów z krajów o normalnych ustrojach, którzy mieli siłą przejąć władzę we własnych krajach.

Lumumba działający na zlecenie ZSRR premier Konga Belgijskiego, zamordowany i podobnież zejdzony, jak mówiły plotki, przez swojego następcę Mojżesza Czombe, Lumumba został uznany przez komunistów za męczennika.
z tym zjedzeniem plotki były sprzeczne, albo to Czombe zjadł kogoś ze swoich przeciwników politycznych, albo sam został zjedzony, faktem jest, że w moim rejonie od tego czasu czarny salceson był nazywany "ucho Czombego".
faktem jest, że w tym czasie w Kongu Belgijskim byli "doradcy wojskowi" z ZSRR, którzy szkolili tamtejsze szwadrony śmierci i prawdobnie przeszkolenie przeszedł tam Ernesto Guevara - Che, który tam walczył w 1965 roku.
Cyryl8
 
Posty: 2405
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez ks-rider » niedziela 25 września 2022, 11:50

Z radoscia zawiadamiam, ze zakonczyla sie era pracyw szkole dla umyslowych debili !

Jak sie okazalo ( przy dokladnym sprawdzeniu ) moj szef regolarnieobcinal mi godziny, ktore jak sam stwierdzil nie obliczal a szacowal.

Zbulwersowal sie o faktpodniesienia muoplaty za przejechane km moim autem i zrobil podsumowanie.

Przy dzisiejszym dokladnym sprawdzeniu i porownaniu przezemnie godzin pracy stwierdzilem, ze roznice wachala sie miedzy 12 a 28 godzin w czasie 5 - ciu miesiecy.

No bedzie musial chlop nadplacic ! :mrgreen:

Od Czwartkuchoruje a on w Piatek mnie zwolnil, biedaczek mimo ponad 40 lat w szkoleniu nie wie, ze w czasie choroby zwolnienia sa zabronione. :mrgreen:


:wink:
ks-rider
 
Posty: 3785
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Opowiesci o egzaminach kat. B

Postprzez Cyryl8 » niedziela 25 września 2022, 12:42

W szkoleniu miałem dotąd dwójkę pracodawców.

Jeden z definicji musiał przyciąć parę godzin miesięcznie, więc ja pisałem parę za dużo, on parę obcinał i było Oj.

Drugi pracodawca płaci bardzo dokładnie, a gdy jest dobry miesiąc coś dorzuca ekstra.

Teraz rozpocząłem współpracę z trzecim i jeszcze nie wiem jak będzie.
Cyryl8
 
Posty: 2405
Dołączył(a): czwartek 25 marca 2021, 06:59

Jak nie zdawać łuku

Postprzez WORDwatch » piątek 11 listopada 2022, 18:45

Jak nie zdawać łuku
Aby uniknąć takich sytuacji, po zakończeniu jazdy po łuku do przodu należy zgasić silnik, wysiąść i sprawdzić czy auto mieści się w polu zatrzymania. Przed ruszeniem do jazdy w tył należy pamiętać o ponownym zapięciu pasów. Warto również mieć świadka, który potwierdzi w razie potrzeby poprawne wykonanie zadania.
WORDwatch
 
Posty: 10
Dołączył(a): czwartek 31 grudnia 2015, 23:28

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 29 gości