Ahoj!
Mafia robi się coraz perfidniejsza ...
http://forum.gazeta.pl/forum/w,154,1008 ... auta_.html
Tydzień temu miałam swoje I-sze podejście, wyjechałam na miasto czemu towarzyszyło telepanie mojej lewej nogi, co było słychać (uderzanie o sprzęgło)i widać, ale kilkakrotnie startowałam z ręcznego (przejście, skręt pod górkę) i było OK. Na zawracaniu przy cofaniu nagle auto gaśnie mi pod rząd 3 razy...Sprawdzałam czy prawidłowo wrzuciłam bieg, lekko dodawałam gazu, maksymalnie wolno puszczałam sprzęgło i nic, instruktor pozwolił kontynuować,
niestety potem po hamowaniu znowu to samo..
Podziękowałam egzaminatorowi za tyle szans, byłam zdołowana, bo nawet przez myśl mi by nie przeszło że na tym się wyłożę... Jeszcze przy tym cofaniu gdy sprawdzałam bieg, kątem oka dostrzegłam ruch stopy egzaminatora, przeleciała mi myśl że chyba nie może
patrzeć jak się męczę i odruchowo chce mi pomóc z tym sprzęgłem. Ale to była krótka myśl, ruszyłam wtedy samodzielnie.
No i nie byłoby sprawy, czułam się pokonana przez stres, ale kiedy opowiadałam swoje wrażenia znajomej-długoletni kierowca(nie wspomniałam o tym ruchu nogi egzaminatora, bo dla mnie to było nieistotne), ona zapytała od razu czy czasami nie zauważyłam że egzaminator mi "pomaga" w gaśnięciu auta?!
Powiedziała że był reportaż w TVN24 o podejrzeniach kursantów co do manipulowania przez egzaminatorów sprzęgłem w czasie egzaminu, kamera nie rejestruje przecież tego co się dzieje na dole...Byłam w szoku i od razu odrzuciłam te przypuszczenia. Jednak później gdy zaczęłam o tym myśleć...Kurcze, pod górkę rusza się trudniej, a kilkakrotnie to zrobiłam, a tu nagle pod rząd auto gasło, było to dziwne, no i ten ruch nogi egzaminatora.
Nie wiem co o tym myśleć, nigdy o czymś takim nie słyszałam. Od razu podkreślam, że nie próbuję w żaden sposób usprawiedliwić oblania egzaminu, po prostu jestem ciekawa czy może ktoś miał "podejrzaną" sytuację, słyszała że takie praktyki mają miejsc