co to się dzieje ? jest to wielka mafia

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Radosław Kolasiński » wtorek 29 września 2009, 22:27

Jeśli najedzie na ciągłą linie świadomie to taka sytuacja wcale nie musi przekreślać go jako kierowce
.

Tak, wszyscy kierowcy, którzy przekraczają przepisy, robią to świadomie. Piramidalna bzdura, ale jeżeli byłaby zgodne z prawdą. to mielibyśmy na drogach samych bandytów. To chyba jeszcze gorzej świadczy o systemie szkolenia i egzaminowania.

Proponuje zadać sobie pytanie dlaczego nie zdał by Pan obecnego egzaminu. Bo sam staż o niczym nie świadczy



Moja sugestia, że nie zdałbym dzisiaj egzaminu, była oczywiście tylko pewną retoryką słowną, ale faktycznie powinienem sobie zdawać sprawę, że takie niuanse mogą być dla wielu zbyt skomplikowane i za trudne. Może więc trochę prościej: dzisiejszy egzamin zdałbym na pewno, chyba, że trafiłbym na złośliwego palanta, których wśród egzaminatorów nie brakuje, a przykładów na tym forum aż za wiele.
Radosław Kolasiński
 
Posty: 11
Dołączył(a): poniedziałek 28 września 2009, 17:01

Postprzez BOReK » wtorek 29 września 2009, 22:46

Szanowny panie Radosławie, jeśli nie uważa pan wymienionych błędów za dyskwalifikujące, to naprawdę boję się spotkać pana na drodze. Zwyczajnie nie wiem co jeszcze uzna pan za dopuszczalne - może jazdę lewym pasem, którym ja będę akurat podążał w drugą stronę?

Pomysł z zabieraniem uprawnień jest jak najbardziej na miejscu. Ograniczyłoby to znacznie ruch na drogach i zwiększyło bezpieczeństwo, spadłyby wydatki na infrastrukturę drogową. Pomysł naprawdę jest świetny, bo obecnie kierowców jest zbyt wielu, a odsetek osób kierujących dobrze spada coraz bardziej.

Aha, co ma studiowanie trzech kierunków do prowadzenia samochodu? Chyba tylko to, że nie ma się czasu na praktykę.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Pinhead » wtorek 29 września 2009, 22:53

Radosław Kolasiński napisał(a):Tak, wszyscy kierowcy, którzy przekraczają przepisy, robią to świadomie. Piramidalna bzdura, ale jeżeli byłaby zgodne z prawdą. to mielibyśmy na drogach samych bandytów. To chyba jeszcze gorzej świadczy o systemie szkolenia i egzaminowania.


Nijak to się ma do tekstu który wcześniej napisałem. Nie można uogólniać, część kierowców łamie przepisy świadomie a część nie świadomie co jest sprawą oczywistą.

Moja sugestia, że nie zdałbym dzisiaj egzaminu, była oczywiście tylko pewną retoryką słowną, ale faktycznie powinienem sobie zdawać sprawę, że takie niuanse mogą być dla wielu zbyt skomplikowane i za trudne.


Zwykłą bzdurą jest używanie tego argumentu przeciw "złemu systemowi" aby po chwili się z niego wycofać gdy tylko zbliżamy się do meritum czyli problemu ze zdaniem obecnego egzaminu. Bo to wcale nie świadczy żle o systemie tylko o tym kierowcy z 32 letnim stażem który (jak sam napisał) miał by problem z egzaminem.

dzisiejszy egzamin zdałbym na pewno, chyba, że trafiłbym na złośliwego palanta, których wśród egzaminatorów nie brakuje, a przykładów na tym forum aż za wiele.


Domyślam się że złośliwym palantem był by każdy egzaminator który spałniał by dwa poniższe punkty :)

1. Przeprowadzał by egzamin z zachowaniem odpowiednich ustaw i wymagał jazdy z poszanowaniem PORD oraz prawidłowej techniki kierowania.
2. Wystawił by końcową ocene negatywną za niestosowanie się do pkt 1 :)

BOReK napisał(a):Aha, co ma studiowanie trzech kierunków do prowadzenia samochodu? Chyba tylko to, że nie ma się czasu na praktykę.


To taka forma megalomanii.
Ostatnio zmieniony wtorek 29 września 2009, 22:57 przez Pinhead, łącznie zmieniany 3 razy
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez szerszon » wtorek 29 września 2009, 22:53

Panie Kolasiński,jest Pan niereformowalnym betonem do którego nic nie dociera.Co drugie słowo w Pana wykonaniu to ,,niebywałe chamstwo,, cytując klasyka równie elastycznego jak Pan.Proszę samemu spróbować zostać instruktorem albo egzaminatorem i zobaczyć jak to działa z drugiej strony,choć przy Pana nastawieniu nie wrózę powodzenia w tej profesji.Latwiej zobaczyć żdzbło w czyimś oku niż belkę w swoim.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez Khay » wtorek 29 września 2009, 23:15

Może pora wreszcie zdać sobie sprawę z kilku rzeczy:

1. Pana córka jest marnym materiałem na kierowcę, skoro nie radzi sobie z elementarnymi umiejętnościami niezbędnymi do prowadzenia samochodu. Może mieć nawet 40 fakultetów, produkcja magistrów to w obecnych czasach niezły biznes, więc nikogo te fakultety na kolana nie powalą. Umiejętność prowadzenia samochodu to umiejętność praktyczna, wykuć tego na blachę się nie da.
2. Teza, że recydywa jest powszechna jest bzdurna, bo inaczej zdawalność egzaminu musiałaby być o rząd wielkości niższa.
3. Przekonanie, że egzamin to pestka kłóci się z tezą, że o sprawie decyduje egzaminator. A już żałosne sugerowanie, że ktoś tu czegoś nie zrozumiał świadczy tylko i wyłącznie o sugerującym.
4. Przerzucanie odpowiedzialności na system (nie przeczę - wadliwy) i jednocześnie ograniczanie się w walce z nim do opluwania wszystkich jak leci to też dowód na brak umiejętności praktycznej: jak system jest wadliwy to należy starać się go zmienić. Ale akademickie podejście do problemu wymaga naświetlenie go, opisanie i... tyle. Stąd pewnie mamy tylko retorykę, demagogię i puste, okrągłe hasełka. I fakultety, jako argument potwierdzający wyższość nad maluczkimi "z ciemnej strony księżyca"... Którzy to bezczelnie kierowcę idealnego nie chcą dopuścić do poruszania się po drogach publicznych, bo ów, bagatela, łamie przepis wyceniony na 9 pkt. wg taryfikatora. "Drobiażdżek".
5. Kompletnym nieporozumieniem jest mieszanie sytuacji "po" i "przed" egzaminem. Za sytuację "po" odpowiadają po części ustawodawcy i wykonawcy prawa (dyskutowane na tym forum bzdurne oznaczenia/ ograniczenia), policja (egzekwowanie w zasadzie jednego-dwóch przepisów, zupełnie jakby reszta nie istniała), kierowcy. Jeśli to miał być dowód, że egzamin powinien dopuszczać tak skrajne łamanie przepisów ze względu na fakt, że są one łamane przez osoby z uprawnieniami to ja się pytam: po co taki egzamin? Jechać prosto bez baczenia na zasady to i małpa by się nauczyła.
6. Nieprawidłowości oczywiście są, były i będą, rzecz w tym, że tak było również 30 lat temu. I jakoś wtedy nie wadziło. Może dlatego, że się udało, a córze się nie udaje? Hipokryzja?
7. Istnieje instytucja odwołania, która pozwala zweryfikować pracę egzaminatora. 30, 20 lat temu po niezdanym egzaminie można było jedynie poskarżyć się rodzicom, teraz można dociekać swego. Ile razy skorzystała córka z tej możliwości? Na tym forum wypowiadały się osoby, które korzystały. Następnym egzamin miały za darmo (a przecież głównie przez te przepotężne wydatki się system przestał podobać) i zwykle, jeśli istotnie radziły sobie na drodze, kolejny egzamin zdawały bez problemu. Jeśli więc znów w odpowiedzi pojawią się okrągłe, mitologizujące rzeczywistość zdania o dramatycznych skutkach odwołania, nie pozostanie mi nic innego jak odgrzebać te posty...

I na koniec: dojrzała osoba ponosi odpowiedzialność za swoje błędy. Gdybym na egzaminie wyprzedził pojazd na przejściu dla pieszych - zapadł bym się ze wstydu pod ziemię. Ostatnie co przyszłoby mi do głowy to winić system. Oczywiście, można się oszukiwać. Ale może jednak warto pochylić się nad problemem i zamiast wszystkim wokół wmawiać winę - spojrzeć wreszcie w lustro? I wreszcie nauczyć się jeździć? Wymaga to pokory, której ja tu nie widzę za grosz. Sądzę, że córka również w życiu nie przyzna się, że jeździ marnie. I tu jest pies pogrzebany. Bo nawet najlepszy kierowca z 30-letnim stażem powinien być świadom, że jego jazda nie jest doskonała. Inaczej drepcze w miejscu. A osoba, która nie zdała 4 razy, w tym raz z powodu kompletnego zlekceważenia zasad egzaminu (nie wskazać świateł...? to najlepszy dowód podejścia "pójdę, to może się uda") ma jeszcze sporo nauki przed sobą. I przed, i po (zdanym) egzaminie.

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ultimate0 » środa 30 września 2009, 01:53

Osobiście uważam, iż określenie egzaminatora "złośliwym palantem" było "odrobinę" nie na miejscu. Otóż zdawałem już trzy razy (tak, tak mea culpa, mea cupla) jednak mam pełną świadomość popełnionych błędów, a egzaminatorów którzy mi towarzyszyli uważam za ludzi odpowiedzialnych i cierpliwych, nie wspominając już że sprawiedliwych. Pragnę nawiązać tutaj do mojego ostatniego egzaminu który niestety został przerwany na "lewoskręcie". Miał w tym swój udział kierowca (prawdopodobnie z dużym stażem), który zignorował od tak sobie czerwone światło. Zahamowałem, jednak egzaminator był szybszy i ot egzamin niezaliczony. Gdy już się zamieniliśmy miejscami ten miły Pan starał się mnie uspokoić i wydawał się być naprawdę przejęty faktem iż musiał przerwać egzamin. Jestem przekonany, że egzaminator ów naprawdę CHCIAŁ (caps dla podkreślenia) mi zaliczyć egzamin, choć niestety takiej możliwości nie miał. Historia smutna aczkolwiek wyciągnąłem z niej wnioski, coś czego nie robi Pana córka szanowny Panie Radosławie.
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez malcolm » środa 30 września 2009, 09:55

Otóż zdawałem już trzy razy (tak, tak mea culpa, mea cupla) jednak mam pełną świadomość popełnionych błędów, a egzaminatorów którzy mi towarzyszyli uważam za ludzi odpowiedzialnych i cierpliwych, nie wspominając już że sprawiedliwych.

To jest twoja część historii. Każdy jednak zdający tworzy inną, odrębną historię. Ktoś może 5-krotnie popełniać błędy, a ktoś inny może 5-krotnie trafić na nieodpowiedniego egzaminatora. Ogólnie jednak rozchodzi się o to, że w polskim systemie egzaminowania jest obecne coś w rodzaju atmosfery grozy. Ludzie podchodzący do egzaminu czekają w kolejce kilka miesięcy, jak już przyjdzie do egzaminu czekają kolejne kilka godzin, a jak już znajdą się w samochodzie to mają pełną świadomość, że mogą nie wyjechać nawet z placu manewrowego. Stres to pierwszy czynnik który może ich wyeliminować, drugi to atmosfera grozy o której wspomniałem. I tak osoba która potrafi bardzo dobrze kierować może zostać wyeliminowana przez wyżej wymienione czynniki.

Od razu jako ciekawostkę podam, że w Szwajcarii po 3 nieudanych podejściach do egzaminu kursant nie jest kierowany na 5 h jazd doszkalających tylko na badania do psychologa!

I dodam raz jeszcze:

Polski przeciętny kierowca łamie przepisy ruchu drogowego co 120 sekund, Polska zajmuje drugie po Litwie miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, Polska zagraża realizacji europejskiego celu redukcji ofiar wypadków o 25 tys. W 2010 roku. Ale wszystkie projekty poprawy sytuacji w dziwny sposób przepadają. To świadczy tylko o tym, że BETON trzyma się mocno.

Moje propozycje poprawy sytuacji:
-odziały egzaminowania WORD w każdym mieście powiatowym.
-jednakowe auta na egzaminie lub możliwość wyboru auta.
-konieczne zmiany w systemie szkolenia, jazda pod opieką osoby posiadającej uprawnienia itp.
-egzamin pod nadzorem kierowniczych egzaminów lub instruktorów.
-odnośnie poprawy bezpieczeństwa to może ostrzejsze kary, więcej fotoradarów(u mnie w okolicy powiatu nie ma ich wcale)
malcolm
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 19 września 2009, 21:21

Postprzez szerszon » środa 30 września 2009, 13:25

Genialne!!!! malcolm brawo!!! 1.Ile masz miast powiatowych,co będzie gdy na egzaminatora będą łapać pana Henia z GS-u,bo wakaty,a poziom będzie wtedy ze ho ho 2.A jak będę miał kaprys za kazdym podejsciem do egzaminu zdawać na innym modelu to co ?Kto za to zapłaci? My w cenie egzaminu tylko nie 115 tylko np 500,trzeba mieć pieniądze na fanaberie kursantów 3.Pełna zgoda,kurs min60 godzin,cena ok 3500 zł,a potem obowiązkowo rok w towarzystwie osoby posiadajacej PJ min 5 lat.4.jak na Radarowej w Warszawie egzaminatorzy mieli kontrolę z Urzędu to zdawalność była bliska ZERU,tak cieli o bzdury np namiarce poziomu oleju babka powiedziała ze są kreseczki,apan egzaminator ze nieprawda bo kropeczki. 5.Orwell 1984 z powazaniem mafioso.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez Radosław Kolasiński » środa 30 września 2009, 18:01

Ośrodki egzaminacyjne są instytucjami, które nie dostają żadnego wsparcia finansowego od rządu. Utrzymują się z poprawek - tak,tak ... taka jest prawda. Aby zdać egzamin trzeba po prostu trafić na odpowiednią godzinę.


That's the point, jak mawiali starożytni Indianie. To jest kwintesencja systemu: utrzymujemy zdawalność na odpowiednim poziomie, który pozwoli nam utrzymać zatrudnienie w wordzie. Ośrodki szkolenia oczywiście działają już na wolnym rynku i po prostu wykorzystują koniunkturę. Gdyby to był jednak naprawdę wolny rynek, to przy zdawalności 30-40% powinna być lawina bankructw.

Powinienem zdawać sobie sprawę, że na tym forum dominują reprezentanci wordów i ośrodków szkolenia, ale takiego zmasowanego frontu obrony się nie spodziewałem. Najwięcej w Europie ośrodków szkolenia, Wordy pracujące pełną parą jak fabryki za komuny, najwyższe wymagania i najniższy odsetek zdających. Co z tego mamy: najwięcej wypadków, najwięcej zabitych, największe chamstwo na drogach, nagminne i notoryczne łamanie przepisów. Jeżeli ktoś przy tym uważa, że system jest super, a instruktor i egzaminator to geniusze i mają zawsze rację, to Wy Panowie jesteście niereformowalnym betonem (mi w odróżnieniu od was zależy na zmianach) i po prostu ręce opadają i "już nie chce mi się z wami gadać". I nie chodzi mi już wcale o moją córkę - na razie prawo jazdy jej do niczego nie potrzebne, a ja będę spokojniejszy, że nie trafi po genialnych instruktorach i egzaminatorach na polskie drogi - ale o to, że jej przykład pozwolił mi zetknąć się z szerszym problem. Jak własne państwo w majestacie prawa potrafi gnębić własnych obywateli. I wykorzystam wszystkie dostępne środki, aby ten system choć lekko ukruszyć.

Z pozostałymi argumentami, typu, że udało mi się zdać 30 lat temu, albo, że szkolenie i egzamin, a wszystko "po" to dwa różne światy, już nie będę polemizował, bo zaczyna to trochę obrażać moją inteligencję.

A na koniec, choć lekko sprowokowany, jeszcze raz dam upust własnej megalomanii (jako wielkie ego i megaloman, chyba mogę sobie pozwolić):

Proszę samemu spróbować zostać instruktorem albo egzaminatorem i zobaczyć jak to działa z drugiej strony,choć przy Pana nastawieniu nie wrózę powodzenia w tej profesji. Łatwiej zobaczyć żdzbło w czyimś oku niż belkę w swoim.


Dzięki ukończonym szkołom i ciężkiej pracy udaje mi się wykonywać trochę ciekawsze i bardziej ambitne zajęcie niż uczenie (i egzaminowanie) kogoś jak operować trzema pedałami, wajchą i kierownicą...więc bez żalu z propozycji nie skorzystam.

Ps. "Złośliwy palant" został użyty celowo dla zwiększenia ekspresji i w trybie warunkowym. Wszystkich urażonych jednakowoż przepraszam. Pozostałe mocne słowa również miały na celu wywołanie dyskusji, która dała mi wiele do myślenia i dostarczyła dodatkowych nowych argumentów w walce z chorym systemem.
Radosław Kolasiński
 
Posty: 11
Dołączył(a): poniedziałek 28 września 2009, 17:01

Postprzez mk61 » środa 30 września 2009, 19:11

Radosław Kolasiński napisał(a):Dzięki ukończonym szkołom i ciężkiej pracy udaje mi się wykonywać trochę ciekawsze i bardziej ambitne zajęcie niż uczenie (i egzaminowanie) kogoś jak operować trzema pedałami, wajchą i kierownicą...więc bez żalu z propozycji nie skorzystam.

Teraz, to mi podniosłeś ciśnienie, choć nie jestem ani instruktorem, ani egzaminatorem.
Jakim prawem krytykujesz czyjąś pracę? Proszę, podaj szkoły, które ukończyłeś i pracę, jaką wykonujesz. Na 100000% znajdę coś "ciekawszego" i udowodnię Ci, że to właśnie Twoja praca jest kiepska, głupia i nieciekawa. Za takie poniżenie cudzej pracy ode mnie dostałbyś bana. I życzę Ci, żeby od dzisiaj nie wywozili śmieci spod Twojego domu. Może zaczniesz szanować każdą pracę.

BURAKU!


Chętnie bym użył ostrzejszych słów, ale myślę, że szkoda się narażać administratorom przez takiego "złośliwego palanta", jak Ty.

Słów "złośliwy palant" użyłem dla zwiększenia ekspresji.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Postprzez s0wa » środa 30 września 2009, 19:16

Radosław Kolasiński napisał(a):
...

Dzięki ukończonym szkołom i ciężkiej pracy udaje mi się wykonywać trochę ciekawsze i bardziej ambitne zajęcie niż uczenie (i egzaminowanie) kogoś jak operować trzema pedałami, wajchą i kierownicą...więc bez żalu z propozycji nie skorzystam.

Czyli sam Pan pisze że pańska córka nie nadaje się do operowania trzema pedałami, wajchą i kierownicą skoro zdać nie potrafi.
s0wa
 
Posty: 44
Dołączył(a): czwartek 05 lutego 2009, 22:16

Postprzez ultimate0 » środa 30 września 2009, 21:29

Też tak to zrozumiałem... no ale cóż... geny robią swoje. Serdecznie Panu współczuję, Panie Radosławie, gdyż jest Pan przykładem skończonego chamstwa, hipokryzji na skalę światową oraz wykazuje się Pan niezwykłą wręcz ślepotą życiową. Ni ważne jaki wg. Pana był kontekst wypowiedzi, ani jaki cel. Ważne natomiast jest jaką impertynencją jest nazywanie kogokolwiek "złośliwym palantem". Życzę udanego wieczoru.

Ultimate0 :twisted:
ultimate0
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 25 września 2009, 02:33
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez vonBraun » środa 30 września 2009, 21:49

szerszon napisał(a):/.../Orwell 1984
z powazaniem mafioso.


A tak nawiasem, czy jest gdzieś jakaś zakończona konstruktywnymi wnioskami dyskusja na tym forum na temat mniej więcej taki:

Dlaczego na tle Europy mamy najniższy wskaźnik zdawalności, najwięcej szkół jazdy i jednocześnie największy wskaźnik liczby ofiar wypadków?

/świadomie przekłamuję tu nieco statystyki, na zasadzie licentia poetica ;) - ale pewnie nie jest to duże przekłamanie/


Wiem, że to przelewanie z pustego w jakieś tam, ale IMHO mi też to wygląda na jakiś paradoks z serii "Jak nie wiadomo o co chodzi...".

Oczywiście wiadomo.

Pytanie tylko: o czyje pieniądze.

1) Moje? Nie chcę dać 3000PLN za naukę prawka. Chcę dać jak najmiej - wybieram szkołę za 1000PLN - idę do słabego ale taniego OSK, nie biorę jazd dodatkowych od razu idę na egzamin- oblewam i mam pretensję /jest jednak jedno "ale": pewnie jednak i tak w końcu zapłacę tyle ile muszę - średnio wychodzi tu chyba 2500 na łebka za całokształt prawka wg jakiś statystyk - więc to strategia nieopłacalna/

2)MORDO/PORDO/WORDÓW?/nakręcających dziwaczne i niezwiązane z bezpieczeństwem wymagania aby utrzymać zatrudnienie i zarobki egzaminatorów dzięki wysokiej liczbie opłaconych egzaminów?

3)Łapówkarzy? (układy pomiędzy OSK a egzaminatorami - my zarobimy więcej na szkoleniach jeśli będziemy mieli wyższą zdawalność, wy dostaniecie od nas pieniądze za więcej zdanych egzaminów - w efekcie: my chwalimy sę wysoką zdawalnością, wy zarabiacie, inni poza układem są oblewani.)+warianty tego mechanizmu

4)Ośrodków szkolenia? - szkolących źle bo tanio lecz liczących na to że da się wymusić dodatkowe jazdy po niezdanych egzaminach. /ale - mniejsza zdawalność = gorsza statystyka = spadek liczby kursantów= ucieczka do innych po niezdanym egzaminie - chyba to się jednak też się nie opłaca./

Jeśli do punktów 1 i 4 są bardzo poważne "ale" to na logikę pozostaje szukać pod punktem 2 i 3.

Jak ktoś ma jakieś argumenty to chętnie poczytam. Nie żebym się tym specjalnie emocjonował (prawko mi się właśnie drukuje) ale chcę lepiej zrozumieć co się dzieje (moje dwa egzaminy były do siebie bardzo niepodobne a umiejętności były bardzo podobne)

IMHO - mam karkołomną propozycję ;-). Proponowałbym aby OSK-i miały obliczane statystyki wg liczby wypadków spowodowanych przez ich absolwentów - zaś co roku zamykano by te które wyprodukowałyproporcjonalnie najwięcej nowych piratów.

pozdrawiam
vonBraun
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez athlon » środa 30 września 2009, 22:21

Polski przeciętny kierowca łamie przepisy ruchu drogowego co 120 sekund, Polska zajmuje drugie po Litwie miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, Polska zagraża realizacji europejskiego celu redukcji ofiar wypadków o 25 tys. W 2010 roku. Ale wszystkie projekty poprawy sytuacji w dziwny sposób przepadają. To świadczy tylko o tym, że BETON trzyma się mocno.


Eeeee, jednej rzeczy tu nie rozumiem pomimo iż mam inżyniera, a za rok jak budda pomoże będzie i magister. Nie to że się chwale przed Panem Radosławem, broń boże. Ale skoro w Polsce jest 15mln aut i powiedzmy że każde auto pojeździ dziennie 30 minut (taka średnia z całego miesiąca) to nam daje 15 wykroczeń na 1 auto co nam mówi, że dziennie w Polsce jest 225000000 (225 milionów) wykroczeń!!!!!
A ile jest wypadków i kolizji??? 0,0001% ?????

Czyli tylko 0,0001% wszystkich wykroczeń popełnianych dziennie prowadzi do kolizji (wypadków jest jeszcze jeszcze mniej). więc nasuwa mi się tylko jedno stwierdzenie. Skoro taka liczba wykroczeń nie prowadzi do kolizji i wypadków to chyba przepisy są zbyt surowe??? Więc jaki ma sens dalsze zaostrzanie przepisów skoro już dziś 1 wykroczenie na 10000 popełnianych dziennie prowadzi do zdarzenia drogowego???

A wracając do córki pana Radosława, bez urazy ale ja za 2000zł to wytrenuje małpe, że ten egzamin zda z zamkniętymi oczami, więc może prawda jest taka, że pańska córka nie nadaje się na kierowce. EDIT: no może za ostro to ująłem,ale niech może pana córka zajmie się ukonczeniem tych 3 kierunków, bo popełniając takie błedy jeszcze sie dziwi że nie zdała, to ja już nie mam nic do dodania, albo niech nauczy się w końcu jeździć, skoro zdwalność wynosi 30% to już powinna zdać za 3 razem, a już nie mówiąc o 4tym!
Ostatnio zmieniony czwartek 01 października 2009, 00:03 przez athlon, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Postprzez szerszon » środa 30 września 2009, 22:41

vonBraun,bardzo chętnie wszedłbym w układ z egzaminatorami ale jest to niemozliwe ,nieopłacalne,ryzykowne i NIEGODNE /mafiosi też mają swój honor/Liczba wypadków;popatrz jaką mamy infrastrukturę drogową np w porównaniu z Niemcami,gdzie oni pójdą na ,,czołówkę,, -na autostradzie? Następna sprawa-jakąmamy mentalność w porównaniu z innymi narodami.Chodzi mi tylko o przestrzeganie przepisów ruchu drogowego,nie wspomnę o innych dziedzinach życia.Dlaczego otrzymanie PJ zeruje wiadomosci z kursu. ,,teraz ja wam pokażę;żel włoski,umca umca na cały zycher,paru kolesi do towarzystwa i szpanowania a IQ całej załogi na pokładzie zsumowany i pomnozony nie przekracza setki.Zdawalność? Przychodzi trzech kolesi zapisac się na egzamin,kazdy z piwkiem w ręku.Na tytanów pracy to oni naprawdę nie wyglądali.Trzeba się uczyć,bo drugiego Giertycha szybko nie bedzie aby śmierć szalała na drogach.Czy dostatecznie merytorycznie?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 97 gości