Relacje po egzaminie - zdane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Dibbs » czwartek 29 czerwca 2006, 21:49

ZDAŁEM !!! :D:D:D
Za drugim podejsciem w Poznaniu. Jezdzilem jakies pol godzinki i mialem tylko parkowanie prostopadle. Egzaminator byl SWIETNY!!! przesympatyczny gosc z duza nadwaga :D zycze kazdemu takiego goscia bo z takim to tylko zdac :)
Dla tych co zdaja tez w Poznaniu: nie polecam samochodu nr 6 ktore ja mialem bo sprzeglo i skrzynia biegow byla w fatalnym stanie!! tragicznie sie jechalo i dwa razy o malo co by mi nie zgasl ale dalem rade na szczescie.
Zycze wszystkim powodzenia! a ja ciesze sie ze mam to juz za soba :D
Dibbs
 
Posty: 11
Dołączył(a): sobota 03 czerwca 2006, 11:31

Postprzez mooi » piątek 30 czerwca 2006, 11:05

ZDAŁAM!!!!!
Za 2 razem, Bielsko-Biała godz. 14. Dziekuję baaaaardzo pomysłodawcy zjedzenia batonika przed jazdą, pomogło! Myślałam, że obleję, bo samochód zgasł mi kilka! razy i raz nie wykonałam poleceni ( Po skręceniu w lewo kazałmi skręcić znowu w pierwszą lewą uliczkę, za pózno ją zauważyłam ) Wracając do ośrodka, byłam pewna, że oblałam, egzaminatoe jednak mnie zaskoczył i nie oblał1 Jestem cała happy i życzę wszystkim zdającym tyle szczęścia ile ja miałam.
mooi
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 30 czerwca 2006, 10:52

Postprzez marcin18ka » sobota 01 lipca 2006, 12:56

Witam wszystkich!!!
ZDAŁEM za 3 razem w Pile w środe 28.06.06r. Poprawkę miałem o 8 godzinie, a byłem tam o 7,55, wiec poczekałem te pięć minut do 8, gdy zawołał nas koles poszliśmy, byłem w 2 grupie, ja i 4 dziweczyny, całe szczescie ze bylem pierwszy, bo nie wytrzymałbym tego siedzenia, i patrzenia jak inni oglewają. Za pierwszym razem byłem za pewny siebie, i gdy juz wracaliśmy do WORD-u, pięć minut przed końcem oblał mnie koles (74 letni :) ) w chwili gdy chciałem ominąć autobus ktory stał na przystanku i nie ruszał, ale gdy juz podjeżdzałem do niego ok. 10 m, przed nim on wrzucił migacz, na co egzaminator po hamulcach, i przesiadka, a zaś drugi raz to kompletna kicha, żle parkowałem :cry: . A podczas trzeciej poprawki, odniosełem tagie wrażenie że koleś chce mnie od samego początku oblać, bo dawał mi takie manewry, że czasem myślełem że już obleje, a miałem do wykonania 3 zawracania na rondach, i raz już myślałem ze oblaje, bo nie wiedziałem czy wjeżdzam w dobry pas, bo poźniejsza jego zmiana była by nie możliwa, z racji tego że ciągła linia oddzielała 2 pasy, ale ogólnie było bardzo dobrze, 0 błedów, i pod koniec tzn. 10 minut przed regulaminowym czasem, egzaminator stwierdził że na niczym mu sie nie uda mnie oblac, i zaczął już wypisywać kartę z odpowiednią oceną. egzamin zaczełem o 8,05 a koniec miałem juz o 8,40 :D
Chciałbym podziekować wszystkim, ktorzy są na tym forum, i doradzają jak mogą, dzięki ich pomocy, dowiedziałem się wielu rzeczy, ktorych wcześniej nie wiedziałem. Życzę wszystkim ktorzy posiadają już prawko szerokiej drogi bez rzadnej kolizji, a ci którzy jeszcze nie mają, i męczą sie na poprawkach aby nie załamywali się, głowa do góry i napewno za którymś razem się uda. :) :)
Teraz tylko czekac na odbiór prawka he i jazda :D :D :D
marcin18ka
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 01 lipca 2006, 09:39

Postprzez jolkaka1 » wtorek 04 lipca 2006, 17:11

pozdrawiam wszystkich .
Dziś tj.4.07.06 o godz. 8.00 zdałam egzamin za czwartym razem w lesznie .Wykorzystałam wszystkie wskazówki :batonik, nerwy na wodzy,głębokie oddechy.....
Jestem bardzo szczęśliwa było trudno ,ale sie udało.jak zobaczyłam egzaminatora że to byl ten sam co ostatnio to pomyślałamże napewno nie zdam a byłam pierwsza na liście. bo przecież nic jego zdaniem nie umiałam.i chyba to mnie podbudowało żeby udowodnić że umiem jeździć .
na placu bez najmniejszego błędu, na mieście egzaminator nic nie mówił-godz. 9.02 powrot do ośrodka.tutaj mu się język "rozwiązał" zaczął opowiadać niektóre manewry ,że powinny być wykonane w taki anie w taki sposób.na jednej krzyżowce kazal mi jechać w lewo a ja pojecha łam w prawo zapytal czy dobrze słyszę .i nareszcie werdykt -ogolnie bardzo dobrze
-zdała pani. :jupi:
pozdrawiam - życzę szerokiej drogi
jolkaka1
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 23 marca 2006, 19:50
Lokalizacja: leszno

Postprzez biall » niedziela 09 lipca 2006, 23:31

Witam,

Prawo jazdy zdane za pierwszym razem w Warszawie w WORDzie na ul. Odlewniczej.
Całkowity koszt zdobycia prawka kategorii B razem z opłatami administracyjnymi to 2650 zł.

Najważniejsze rzeczy moim zdaniem:
- umiejętności
- wyjeżdżenie tylu DODATKOWYCH godzin jazd ile człowiek potrzebuje
- przekonanie o własnych możliwościach, trzeba wierzyć, że zda się za pierwszym razem
- pozytywne nastawienie
- opanowanie
- bardzo wysoka koncentracja, trzeba umieć się "wyłączyć" i skierować myśli na właściwe tory
- opanowanie stresu w takim zakresie jak się potrafi
- nie zwracanie uwagi na "lożę szyderców", która zwykle jest na egzaminie
- zdystansowanie do wszystkich opowieści o wrednych, złośliwych egzaminatorach
- zdystansowanie do opowieści "o tym jak zostałem uwalony na egzaminie", albo "o tym, że nie zdaje się za pierwszym razem"
biall
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 09 maja 2006, 21:56

Postprzez detter » poniedziałek 10 lipca 2006, 00:45

No i wreszcie ja tez moge sie tu wpisac :D
Prawko robilem ponad 2 lata, ale wreszcie sie udalo.
Mianowicie, jakies 2 lata temu uwalilem pierwszy egzamin w ciechanowie.

Potem mialem dluuuga przerwe - prawie 2 lata. (brak czasu i kasy). Teraz bardzo zaluje ze tyle czasu zwlekalem.... :( Po tej przerwie wreszcie sie zapisalem na egzamin (wawa - odlewnicza).
Przed egzaminem wykupilem dodatkowe 6y godzin jazd zeby sobie all przypomniec, jednak egzamin zawalilem na miescie. (babeczka postawila noge na przejsciu - w sumie moj blad - dosc glupi).

Potem znow czekanie.... 6 tygodni. Nastepny egzamin - podszedlem z duzo mniejszym stresem - plac idealnie wszystko bez zadnych problemow.

Nastepnie miasto - zasadniczo 1 blad.... Egzaminator mowi: przy barierkach w prawo.... a ja ze stresu skrecilem w lewo :D Ale na wytlumaczenie ze to ze stresu, uslyszlem "tutaj prosze zawrocic - i tak pojedziemy gdzie chcialem"... Praktycznie to byl chyba jedyny blad... nic wiecej nie wspomnial a ja tez raczej jechalem wg. mnie - prawidlowo. Egzaminator procz zdan typu "na swiatlach w lewo", "na skrzyzowaniu zawracamy"... itp. itd - nie mowil nic.

Jeszcze wspomne o tym, ze wjechalem na przystanek autobusowy - na chodniku sie zatrzymalem kolo przystanku doslownie pomiedzy przystankiem a ulica a nie gdzies w oklicy przystanku - a to dlatego ze musialem przepuscic karetke a nie mialem gdzie zjechac. To bya moja decyzja a egzaminator nic sie nie odzywal.

Zasadniczo mimo rozklekotanego sprzegla, samochod nie zgasl mi ani razu podczas calego egzaminu - mimo ze probowal kilka razy :D

Aha, i moim zdaniem to nawet lepiej ze egzaminator sie nie odzywal - moglem sie lepiej skupic na jezdzie :D

Przedewszystkim trzeba jechac pewnie i tak jak by obok siedzial kolega - pomaga zmniejszyc stres ktory powoduje 90% przypadkow oblanego egzaminu....

Podsumowywujac: 3-sie podejscie (5 lipca 2006) o godz 10 rano na odlewniczej - zaliczone :D
Teraz tylko poczekac na odbior i smigam fordem sierra :D

Pozostaje mi zyczyc wszystkim bezporblemowego zdania egzaminu! :D

Pozdrawiam!!

Moderator poprawil "instruktor" na "egzaminator"
detter
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 19 marca 2006, 05:18

Postprzez fafal » środa 12 lipca 2006, 23:49

Dzisiaj tj. 12 lipca zdalem egzamin na kat. C prawa jzdy :)
Interesujesz sie motoryzacja? a moze ciezarowkami?
Sprawdz http://www.fan4truck.yoyo.pl/forum
Prawo jazdy:
kat. B
kat. C
kat. C+E
Avatar użytkownika
fafal
 
Posty: 145
Dołączył(a): piątek 02 czerwca 2006, 14:13
Lokalizacja: Legionowo

Postprzez ICR » czwartek 13 lipca 2006, 16:57

28 czerwca bylo moje pierwsze podejsci - szczesliwe bo udane :).
Jechalo mi sie dobrze i mimo ze egzaminator nie sprawial wrazenia milego okazal sie dosc sympatyczny. Pierwsze 5 min bylo tragiczne a potem sie rozluznilem i jechal jak na normalnych jazdach zamieniajac nawet kilka zdan z egzaminatorem :).
ICR
 
Posty: 10
Dołączył(a): niedziela 09 lipca 2006, 20:09

Postprzez madea » sobota 15 lipca 2006, 09:50

Szczesliwa jak nie wiem co, dopisuje sie do listy tych, ktorzy ten stres maja juz za soba.
Zdawalam w Gdyni. Pierwsze podejscie mialam w maju, zakonczone porazka. Wczoraj (II podejscie) I wynik pozytywny :jupi: Stres ogromny. Placyk poszedl lekko, zreszta nigdy nie mialam z tym wiekszego problemu. Miasto tez pozytynie, choc chwilami myslalam, ze juz sie nie uda :D Pan sprawial wrazenie bardzo surowego. Ciesze sie, ze mam to juz za soba. Teraz tylko czekam na plastik i w droge :D
madea
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 12 maja 2006, 20:16

Postprzez RUSIN » niedziela 16 lipca 2006, 16:20

wiatm wszystkich ja zdalem prawko 07.07.06 za pierwszym razem mialem teorie i praktyke jednego dnia po pierwszym parkowaniu egzaminator wypisal cala liste P,P,P,P,P...itd.:) na teori mialem 1 blad a na praktyce bylo o.k w tym tygodniu odbieram prawko:) ale jednak to prawda duzo zalezy od tego na jakiego egzaminatora trafisz:)pozdrawiam wszystkich
RUSIN
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 07 lipca 2006, 15:01

Postprzez Malcorn » wtorek 18 lipca 2006, 01:08

up@: no to pozazdrościć egzaminatora :D
17.07.2006r - Godzina 18:41 - 57 minuta egzaminu- wysiadam z za kierownicy cały uśmiechnięty.. jak to mówią do 3 razy sztuka, to byl 3 raz :)

Word Kraków
Ostatnio zmieniony piątek 28 lipca 2006, 20:35 przez Malcorn, łącznie zmieniany 1 raz
Malcorn
 
Posty: 28
Dołączył(a): wtorek 20 czerwca 2006, 19:54

Postprzez ___Yggdrasil___ » niedziela 23 lipca 2006, 11:29

Witam po dość długiej przerwie. I dopiero dzisiaj znalazłem trochę czasu, by podzielić się swoimi przeżyciami.
Zapragnąłem zdobyć prawko na kategorię A. Tak jak w przypadku kategorii B kurs robiłem w PZM Lublin. O kursie nie ma co się rozpisywać, bo jak wygląda kurs, to każdy z nas wie (najzabawniejsza sytuacja, to pierwszy wyjazd motocyklem na miasto - strasznie dziwne uczucie) i najbardziej emocjonującym etapem jest egzamin. I historia lubi się powtarzać. ponieważ:
1. Ogromny stres (teoria zero błędów i nerwowe oczekiwanie na praktykę),
2. Na praktycznym - ten sam egzaminator, który tak na mnie "siadł" na egzaminie podczas zdawania na kategorię B. Jak niektórzy z Was pamiętają, to stres u mnie był tak ogromny, że nie wiedziałem czy zdałem.
Co najśmieszniejsze, to On mnie pamiętał, pomimo tego, że w sierpniu podjałem długo odwlekaną decyzję i postanowiłem zapuścić włosy, bo zawsze miałem samodzielnie wykonywaną łysinkę.
Na egzaminie też trochę pokrzyczał, ale poradziłem sobie bez wpadek (jakby był to mój pierwszy egzamin, to zapewne oblałbym, ale jeżdżąc po mieście wyćwiczyłem prawidłowe odruchy i poszło bez problemów). Po egzaminie chwilę porozmawialiśmy i powiedział, że On ma poprostu taką taktykę i stara się osoby egzaminowane, a zwłaszcza na kategorie B i C nie pozwalały się wyprowadzić z równowagi, bo w samochodzie możemy przewozić teściową, rozkrzyczne koleżanki, kolegów lub własne dzieciaki i takie sytuacje bardzo rozpraszają uwagę kierowcy, co może się skończyć tragicznie. I takie zachowanie podczas egzaminu nie ma na celu obrażanie kursanta, ale uczulenie go na różne, poboczne sytuacje i sprawdzenie czy uda się odciągnąć jego uwagę, jeżeli tak, to kursant błyskawicznie oblewa egzamin. O dziwo, pamiętał w którym miejscu popełniłem największy błąd czyli wymuszenie pierszeństwa (tuż przed sławnym rondem przy Makro) ale jak powiedział, to nie była moja wina i dlatego mi zaliczył.
I chyba każdy z Was może potwierdzić, że takie rozpraszanie uwagi przez pasażera/pasażerów nie jest przyjemne i niestety potrafi rozpraszać uwagę.

Egzamin na kategorię A zakończony sukcesem i może za rok pójdę na kurs na kategorię C (oczywiście także do PZM). A na egzaminie zapewne ponownie spotkam się z tym samym egzaminatorem, ale byłby ubaw. :D

Pozdrawiam Wszystkich zdających i życzę szczęścia na egzaminach!
___Yggdrasil___
 
Posty: 29
Dołączył(a): poniedziałek 11 lipca 2005, 14:40

Postprzez coolz86 » niedziela 23 lipca 2006, 22:01

Ja też chciałem się podzielić moimi wrażeniami po egzaminie. Egzamin podzieliłem sobie na dwie części, teorie miałem 1 czerwca, i teraz musze powiedzieć że chyba na teorii miałem wiekszy stres jak na praktyce (sic!) Może to dlatego że jak sie obleje teorie to troche obciach :P
Teorie zdałem za pierwszym razem, zrobiłem jeden błąd.
Odrazu zapisałem się na egzamin praktyczny, i pierwszy wolny termin był 27 czerwca, wybrałem godzinę 10:30.
No i sądnego dnia stawiłem się do Ośrodka ok. godziny 10. Trochę musiałem czekać i wtedy lekki stresik zaczął sie udzielać, jeszcze w sali w której przebywałem siedziała jakas dziewczyna po której było widać ze bardzo się denerwuje i chyba przez nią :P udzielało to się i mnie...
No ale ok. godziny 10:35 jakis pan instruktor zaprosił wszystkich do sali, gdzie mówił jak bedzie wyglądał egzamin. Po ok. 10 minutach wyszliśmy z sali, i jako że byłem na liście gdzieś mniej więcej w środku, myslałem że troche bede musiał poczekać na wywołanie, wiec poszedłem sobie usiąśc w korytarzu. Ledwo usiadłem a tu pan Krzysztof M. proszony na plac numer jeden!!
I wtedy byłem w szoku, że ide jako pierwszy :) Ale teraz sie ciesze bo nie musiałem oglądać jak inni się stresują :P Tylko sobie powiedziałem teraz sie skup <lol> No i podszedłem do samochodu, nie pamietam ani numeru samochodu, ani nazwiska egzaminatora :) To chyba ze stresa. Pokazałem dowód, no i gościu powiedział ze zaczynamy, podnjosimy maske i pokazujemy elementy silnika, Otworzyłaem, zaczynam gadac, i zwała bo nawet nie skonczyłem mówić a on "dobrze, dobrze zamykamy i pokazujemy światła" No to jak światła to światła zamknołem maske i po kolei światełka sprawdzam, to koleś "dobrze proszę się przygotować do jazdy i zaczynamy placyk" No to ja pasy, lusterka itd. i NAGLE mi sie przypomniało - a klakson?!?! - i spanikowałem, patrze na kolesia a on w niebo gdzies sie lampii :P No to se myśle ze trudno, popełniłem nieświadomie błąd, ale do dzis nie wiem czy egzaminator nie zwrócił na to uwagi czy może się zapomniał...? Nie wiem. No ale odpaliłem samochow i jade łuk, do przodu spoko ładnie, i cofamy, przy cofaniu troche puściłem samochod i wcisnołem sprzęgło zeby nie przesadzic, i samochod mi sie zatrzymał, ale zaraz sobie przypomniałem ze chyba samochod nie moze sie zatrzymać i skończyłem łuk :) To koles pokazuje ze podjechać na górke. Podjechałem zaciągnołem ręczny, i pierwsza próba, Niestety nieudana, nowy samochod ja sie troche zagapiłem i mi sie reczny zablokował, i zgasł mi samochod, ale na drugiej próbie bardziej się przyłozylem, i było już OK. No i na miasto. Jak ktoś jest z Torunia, to wie ze prawie za każdym razem egzaminatorzy pierw zabierają na taką uliczkę prowadzącą do pola golfowego gdzie są takie zatoczki do zawracania. No i mnie równiez kazał tam zawrócic, no iu ładnie wycofałem
no i chce wyjeżdzać i tu pierwszy raz mi zgasł. No ale koleś nic nie powiedział i jedziemy dalej, już nie pamietam dokładnie co i jak, ale wiem ze parkowanie miałem na ul. Legionów, koło kremowego poloneza :D Zaparkowałem ładnie, ale przy wyjezdzie z tyłem, jakis samochod mi sie pojawił i troche spanikowałem, no i drugi raz samochod mi zgasł. Koleś sie wkurzył troche i gadał ze to wszystko trzeba szybciej! Ale nic nie gadał ze konczymy no to odpaliłem i jade dalej, i jeszcze tak pokrązyłem po Toruniu, po w sumie znanych mi ulicach, po tych po których jezdzilem na nauce jazdy, i zjeżdzamy do ośrodka na placyku zaparkowałem komus na tym polu z którego zaczyna sie łuk, no i luz, ręczny, zapłon i siedze a egzaminator: no a co robi kierowca po zakonczeniu jazdy? A ja w panike patrze luz jest, reczny jest, wszystko jest tyo OCO CHODZI?!?! A on a ŚWIATŁA!?! A joo zapomniałem :) No i koles mówi że zalicze Panu ten egzamin :):):):):)
Myśle że miałem niesamowite szczęscie, bo generelnie rzecz biorąc na każde zadanie popełniłem jakis błąd, pierw klakson, pózniej zatrzymanie na łuku, no i 2 razy padniecie na miescie...No i te światła na końcu. I pomogło to zę zdawałem jako pierwszy. Ale jednak się udało, za pierwszym razem :):) Teraz niedługo ide odebrać jak wypłate dostane bo juz chyba bedzie, w sumie prawie miesiąc po egzaminie już :)
coolz86
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 23 lipca 2006, 21:35
Lokalizacja: Toruń

ja też zdałam!!

Postprzez Efelinka » czwartek 27 lipca 2006, 16:24

27 lipiec 06' - WORD Ostrołęka
Zdałam dzisiaj egzamin :)nie było łatwo, ale.. uff.. udało się :) to było moje drugie podejście, pierwszy raz oblałam na mieście - z pasa, z którego można skręcać tylko wlewo chciałam jechać prosto i "przemiły" pan Egzaminator kazał mi sie przesiaść na środku misata.. ale wstyd :/ a dzisiaj się udało.. co prawda samochód zdechł 2 razy (na szczęście na niezbyt ruchliwych drogach), nie zatrymałam się przed znakiem STOP-u przed przejazdem kolejowym, ale zmneijszyłam prędkość, rozejrzalam się i przejechałam na jedynce :) Egzaminator (tym razem bardzo miły i zabawny - cały czas mnie zagadywał..) skwitował, że nie weźmie tego aż tak bardzo pod uwagę bo byłam bardzo ostrożna, ale to błąd.. poźniej na tym samym przejeździe przejechał prawidłowo.. miałam jeszcze mały kłopot z zawracaniem na wjeździe do posesji,bo chciałam wjechać przodem (tak mnie instruktor dupek uczył..) i Egz. strasznie sie z tego śmiał, że baby to zawsze tak mają.. wszystko na odwrót :) jeszcze miałam problem na skrzyżowaniu, przy zjeździe nie włączyłam migacza.. echh.. ale chyba nie zauważył :| jak już wroćiliśmy do MORD-u (byłam pewna że oblałam), zaczął mi wymieniać błędy, bla bla bla.. ale powiedział, że podoba mu się moja dynamiczna jazda, że jezdze bardzo pewnie i zachowuje kulture jazdy (jasnee..).. aż wkońcu: "to tak za tydzień proszę się zgłosić do najbliższego Wydziału Komunkiacji po odbiór prawka.. kazałam mu powtórzyć bo nie wierzyłam.. ze szcześcia o mało nie wyskoczyłam z tej L-ki :D ale za to wyściskałam mojego Egzaminatora.. Aha.. i jeszcze jak przygotowywałam się do jazdy, pokazałam i sprawdziłam wszystkie światła (zadał pytanie: co pani wie o światłach w samochodzie..), łącznie z podświetlaniem tablic (!) powiedziła "no wkońcu jakaś osoba nauczyła się gdzie są światła.." heh.. na pamieć to wykułam dzień wcześniej :) wieć jezt zaje***e.. pozdrawiam wszystkich tych co prawko już mają, lub dopiero czekają na swój dzień :) buziaki
Ostatnio zmieniony piątek 28 lipca 2006, 09:32 przez Efelinka, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
Efelinka
 
Posty: 29
Dołączył(a): czwartek 27 lipca 2006, 16:07
Lokalizacja: Ostrołęka

Postprzez Mac0 » czwartek 27 lipca 2006, 18:34

Tychy, 27.07.06

Ja natomiast miałej egazamin pełen emocji... :D

Godzina 11:30, szybka teoria, 0 błędów... Miły Pan egzaminator zaprasza nas na plac, a było nas... dwóch ;). Pyta kto będzie "pierwszą ofiarą" (dosłownie) i kolega zdający wyznaczył mnie... ale nie wymiękłem, powiedziałem "czemu nie" ;). Plac... idealnie i zmiana, kolega jedzie placyk, pojechał na miasto... a ja czekam.

Poczekałem te 50min i wrócili, oczywiście kolega zaliczył. Więc wsiadam i jadę... pierwsze skrzyżowanie, drugie... trzecie... koperta bez problemu, i na czwartym niespodzianka, podjeżdzam do skrzyżowania, patrze sobie, znaku nie ma, chyba równorzędne skrzyżowanie... więc puściłem kilka samochodów z prawej, patrze na lewo... myślę "pierwszeństwo mam" a egzaminator ciach po hamulcach. "Podjedzie Pan na tamten parking.

Wiźiął karteczkę, ładnie wyrysował tam skrzyżowanie, pozaznaczał, podpisałem i się przesiedliśmy.

Jedziemy sobie, przyjemna atmosfera... rozmawiamy o wszystkim i w końcu pyta, co mnie pokusiło żeby jechać... więc mówię mu że poprostu znak był odwrócony i cóz, miałem pecha i że następnym razem się uda. :)

Byliśmy już na drodze do ośrodka a on nagle zatrzymuje się i mówi "przesiądź się Pan", no to cóż, siadam za kółkiem, mówi na tej drodze proszę zawrócić. No to zawracam, jadę... pojeździłem jeszcze 30min, oczywiście bezbłędnie, bo z rzadka popełniam błędy na drodze.

Wymyślił sobie... "Pan tutaj zawróci" więc jade dwupasmówką, pierwsze kierunkowe światła, jade dalej, drugie, trzecie a ten dalej swoje... powtarza żebym zawrócił. Wreszcie dojechałem do miejsca gdzie mogłem zawrócić. Zawróciłem. Jedziemy sobie a on "Daj Pan te kartke", jak chciał tak zrobiłem... ładnie, zgrabnie ją potargał, jednak nie byłem pewny swego.

Podjeżdzamy do ośrodka i mówi "Jeździ Pan bardzo dobrze, dynamicznie. Ten znak rzeczywiście był odwrócony i mógł Pan pomyśleć że to równorzędne skrzyżowanie. Wynik pozytywny..." I uśmiech pojawił się na mojej twarzy! ;)

Tak więc udało mi się oblać i zaliczyć egzamin w jednym podejściu :D
Ostatnio zmieniony piątek 28 lipca 2006, 20:48 przez Mac0, łącznie zmieniany 1 raz
Mac0
 
Posty: 9
Dołączył(a): środa 31 maja 2006, 20:24

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości