Niezdany Egzamin Buaahahaha

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez wersowa » środa 29 lipca 2009, 23:33

tak jak napisał ktoś powyżej, szkoda czasu na spekulacje...

jak dla mnie, zdanie egzaminu to kwestia szczęścia, jak egzaminator chce oblać to obleje choćby zdający był mistrzem kierownicy, bo zawsze znajdzie się coś, do czego można się przyczepić...
moja znajoma trafiła na egzaminatora, który na pewno nie przejąłby się tym, że wjechała w gałęzie, bo na krawężnik najechała a egzaminator udawał, że nie widzi, podobnie jak tego, że uparcie nie włącza kierunkowskazu, czy gaśnie jej auto na światłach... w końcu oblała, bo wjechała pod prąd i tego już przegapić nie miał jak, gdyż zatrzymała się krzycząc: co ja narobiłam! :)
wersowa
 
Posty: 20
Dołączył(a): środa 11 marca 2009, 00:35
Lokalizacja: Kraków

Postprzez qad » czwartek 30 lipca 2009, 13:04

wersowa napisał(a):(...)jak egzaminator chce oblać to obleje choćby zdający był mistrzem kierownicy, bo zawsze znajdzie się coś, do czego można się przyczepić...(...)

Tu sie zgodze, chociaz oczywiscie prawie nikt na tym forum tak nie uważa.

Ale... czy żeby coś takiego napisac trzeba sie bawic w archeologa? :)
Avatar użytkownika
qad
 
Posty: 142
Dołączył(a): sobota 10 maja 2008, 11:12

Postprzez andrzej58 » wtorek 18 sierpnia 2009, 14:55

Moi szanowni poprzednicy. Mylicie się co do intencji egzaminatora. Gdyby było tak jak mówicie to nikt by nie zdał egzaminu, :shock: wielokrotnie egzaminator odpuszcza osobom zdającym drobne błędy ale nie może sam siebie podkładać pod „zdany” egzamin bo grozi mu Prawo o ruchu drogowym. :x
Miłej rzetelnej nauki i zdanych egzaminów
andrzej58
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 28 lipca 2009, 11:27

Postprzez iza73 » wtorek 18 sierpnia 2009, 15:32

No własnie intencje egzaminatora... mój (na Odlewniczej) stosunkowo mlody ale mało sympatyczny ale w momencie, gdy zdecydowanie zawalałam zawracanie na 3 powiedział tylko "pierwszy błąd", ja oczywiście totalna panika i potem w ogóle się nie odzywał tylko cierpliwie czekał aż wreszcie mi się uda. Wtedy wiedziałam, że zdam. Zmierzam do tego, że choć mógł spokojnie mnie uwalić - nie zrobił tego. Bogu dzięki to zawaracanie było już pod koniec egzaminu i widział, że jak na kursanta jeżdżę nieźle.
Zdałam za drugim razem. Pozdrawiam
iza73
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 15:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dotemi » wtorek 18 sierpnia 2009, 20:46

Hej.Widzę,że są tu osoby,które mam wrażenie,zbytnio nie szanują osób niezdających.Mimo to twierdzę,ze zdany egzamin to znajomość jazdy w ruchu drogowym,ale też mnóstwo szczęścia.
Zdawałam już 4 razy(dzisiaj był ten 4) i niestety nie zdałam.Za pierwszym razem egzaminatorowi przeszkadzało,że jestem w ciąży :roll: ,na dzień dobry dostałam reprymendę co tu robię,krzyczał,że dodaję za dużo gazu :!: ,a bez gazu na pół sprzęgle silnik gasł.Plac ,mimo potwornych nerwów,zaliczyłam.Wyjechałam na miasto i zmora skrzyżowań w Lesznie,słynna S,mnie usadziła :? .Uważam,że nie wymusiłam pierwszeństwa,bo nadjeżdżający samochód był jeszcze daleko.Zdążyłabym spokojnie wyjechać,by kierowca nadjeżdżający nie zwalniał,ale Pan Sz. zahamował mi i powiedział,ze wymusiłam pierwszeństwo,mam iść załatwić wszystkie sprawy,dojść do formy i wrócić :!: Za drugim razem,nie wiedziałam,że mogę skorygować parkowanie równoległe i też klapa.A za trzecim cóż,zawracając jednym kołem przecięłam oś jezdni,linię przerywaną i miałam przesiadkę.A dzisiaj :!: :?: Jestem wkurzona na drogowców.Jest takie jedno miejsce,gdzie droga jest w przebudowie.Są stare znaki i dostawione nowe,lecz bez nowych znaków poziomych.Wczoraj z instruktorem jadąc droga była dwukierunkowa,a dzisiaj z egzaminatorem jedno!Wg nowego znaku,można jechać przez skrzyżowanie (przecinając remontowaną drogę)prosto lub w prawo,zakaz jazdy w lewo.Ale wg starych znaków można było jechać tylko w lewo.No i co zrobiłam źle,mianowicie nie otrzymawszy polecenia od egzaminatora chciałam jechać prosto,a tu nagle gwałtowne hamowanie i słowa,że stwarzam zagrożenie w ruchu drogowym,że nie umiem czytać znaków,że chciałam wjechać pod zakaz...Zawróciliśmy...Jadąc dodatkowym pasem,by włączyć się do ruchu na wielopasmowej drodze,zwolniłam bo nie miałam miejsca na pasie obok,lecz nie musiałam jeszcze hamować bo pas był bardzo długi,lecz Egz był innego zdania,zahamował mi zaraz za połową długości pasa,bo jego zdaniem chciałam wjechać pod samochód :shock: ...Nie mówcie mi,że egzaminatorzy chcą wszystkich przepuścić.Że nie zdany egzamin to wina nas matołków.Dobry i miły egzaminator to wielka rzadkość,na jednego takiego ludzkiego trafiłam,lecz właśnie z nim nie wyszło mi parkowanie.Po tym sam mi tłumaczył co zrobiłam źle i jak powinnam ten manewr zrobić.Mam wrażenie,że tylko jeden jest taki w Lesznie przy którym zdający odpręża się siadając do samochodu :) .Pozdrawiam
Egzamin teoretyczny:06.03.2009 :-)
Egzamin praktyczny:24.08.2009 :-)
Prawo jazdy: 31.08.2009 przyjęto wniosek,trwa postępowanie administracyjne
07.09.2009 prawko do odbioru w Urzędzie
dotemi
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 17:21
Lokalizacja: dolny śląsk

Postprzez revivee » wtorek 18 sierpnia 2009, 21:55

ja tez uważam, ze wszystko zalezy od konkretnej sytuacji i od konkretnego egzaminatora. Jeden przerwie egzamin drugi nie.

Ja np. za pierwszym razem pojechalam prawie bez błędnie - dopiero na koncu wymusilam pierszenstwo, jezdzilam chyba z 40min. Dzisiaj zdałam pomimo tego iż popełniłam pare błędów. Po 20-tu paru minutach egzaminator mówi no to kierujemy sie w strone osrodka a ja w szoku :shock: Do konca nie bylam pewna czy zdalam, bo myslalam cos nie tak czemu tak krótko. Jeszcze na koniec dostałam pytanie: jak pani ocenia swoją jazde. Ja cos tam z siebie wydusilam a egzaminator na to wynik egzaminu pozytywny :lol:
W sumie egzaminator nie byl jakis tam strasznie mily no ale pare bledów darował. Nauczyłam sie jednego, że przede wszystkim nie nalezy sie przejmować komentarzami ani humorami egzaminatorów. Są tacy egzaminatorzy ktorzy czepiają sie szczegółów doprowadzajac do tego ze ktos w koncu popelni jakis powazny blad. Ja dzis z kazda chwila jezdzilam coraz pewniej i spokojniej mimo popelnionych na poczatku bledów.
revivee
 
Posty: 101
Dołączył(a): niedziela 03 maja 2009, 13:46

Postprzez Hexagon » środa 19 sierpnia 2009, 12:20

Wg mnie kwestia zdania to przede wszystkim umiejętności a w drugiej kolejności egzaminator bo nawet najlepszy egzaminator nie przymyka oczu na wszystko.

Taka jest prawda że po niezdanym egzaminie najlepiej zwalać wszystko na egzaminatora bo ciężko przyznać się że coś nie poszło. Ja jednak co słucham takich historii to zazwyczaj szybko się okazuje że egzaminator postąpił całkiem normalnie a osoba która nie zdała po prostu przepełniona żalem wszystko wyolbrzymia.

Zawsze jeszcze można powiedzieć że egzaminator może przymknąć oko. Racja, może przymknąć oko ale na drobnostki a nie podstawowe elementy czy zagrożenia ruchu.

dotemi: Napisałaś że oblewanie to wina egzaminatorów a później napisałaś że miałaś jednego fajnego ale Ci zawracanie (nie ma czegoś takiej jak na trzy) z wykorzystaniem biegu wstecznego nie wyszło. Wybacz ale to nie dość że jest bardzo prosty manewr który powinnaś potrafić jeśli zdajesz egzamin i chcesz mieć prawo jazdy to sama obaliłaś swoją teorię o zawistnych egzaminatorach.

Ja wiem że czasem możemy być pokrzywdzeni ale wg mnie to są osobliwe przypadki. Na ogół jest natomiast wyolbrzymianie i urażona duma.
Hexagon
 
Posty: 4
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 01:45

Postprzez silossi » środa 19 sierpnia 2009, 12:42

dotemi napisał(a):(...)Dobry i miły egzaminator to wielka rzadkość,na jednego takiego ludzkiego trafiłam,lecz właśnie z nim nie wyszło mi parkowanie.Po tym sam mi tłumaczył co zrobiłam źle i jak powinnam ten manewr zrobić.Mam wrażenie,że tylko jeden jest taki w Lesznie przy którym zdający odpręża się siadając do samochodu :) .(...)


Zmień ośrodek, a najlepiej wyrób sobie prawo jazdy na Malcie. Ewentualnie wyjedź na Ukrainę, lub do USA.

Pozdrawiam, silossi. ;)
silossi
 
Posty: 81
Dołączył(a): środa 03 czerwca 2009, 13:16

Postprzez dotemi » środa 19 sierpnia 2009, 16:50

Hexagon być może wypowiedź moja zabrzmiała trochę sprzecznie.
Nie należę do osób wstydzących się przyznać do błędu.Manewr parkowania nie wyszedł mi bo ćwiczyłam go tylko 3 razy i o dziwo wyszedł mi dobrze(teraz wiem,ze sama go nie robiłam tylko pomagał instruktor),a jak zdawałam ten egzamin byłam po 3miesięcznej przerwie i bez dodatkowych jazd.Wiem,ze nie powinno mnie to tłumaczyć,ale...Teraz juz z parkowaniem nie mam problemu i nie jadę"na technike" ale na wyczucie,tak bym mogła jeździć innym autem a nie tylko clio.A jeżeli chodzi o zawracanie to było na raz,wyjazd z jednokierunkowe i wjazd na dwu- by wjechać ponownie w jednokierunkową.Zrobiłam to za szybko i nie udało mi się trzymać dokładnie swojego pasa.Na trzy to nie ma szans by nie wyszło :).Tylko szkoda,że właśnie tego na 3 nie zaliczył mi :lol: ,bo miałam już je za sobą.
Egzamin teoretyczny:06.03.2009 :-)
Egzamin praktyczny:24.08.2009 :-)
Prawo jazdy: 31.08.2009 przyjęto wniosek,trwa postępowanie administracyjne
07.09.2009 prawko do odbioru w Urzędzie
dotemi
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 17:21
Lokalizacja: dolny śląsk

Postprzez kiora » środa 19 sierpnia 2009, 21:22

Do każdej w życiu porażki z czasem człowiek podchodzi z uśmiechem na ustach i pewnym dystansem.
Chwała Bogu za ludzi, którzy tuż po takim zdarzeniu potrafią się z niego śmiać ( choć sądzę, że tak naprawdę to wcale im do śmiechu nie jest).
Ja byłam na siebie potwornie wściekła po pierwszym oblanym egzaminie, ale złość dotarła do mnie po 15 minutach, tak więc zdążyłam oddalić się od ośrodka, dojść do przystanku i wtedy nerwy w spokoju puściły.
Co nie zmienia faktu, że po słowach egzaminatora, że nie zdałam, podziękowałam mu za miłą atmosferę, bo nie wrzeszczał jak tu wielu pisze, nie przeklinał, po prostu dawał polecenia a ja je wykonywałam.
Wyszłam z samochodu z uśmiechem na twarzy i wszyscy oczekujący sądzili, że zdałam, bo byłam tak wesoła, po prostu to do mnie nie dotarło jak wielką głupotę popełniłam( choć i tak byłam dumna z tego, że po ponad 3 godzinach oczekiwania i ponad 20 osobach, jako trzecia wyjechałam na miasto i nie było mnie ponad godzinę, niestety większość oblała na łuku).
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez Agaaa18 » środa 19 sierpnia 2009, 23:01

Jednak to, że dużo zależy od egzaminatora jest prawdą.
Ja już zdawałam 3 razy więc jakieś tam doświadczenie mam.
Za każdym razem wyjeżdzałam na miasto więc egzaminatorów też nieco poznałam.
Za pierwszym razem miałam takiego fajnego, że jacie.
Od początku miły, uśmiechał się do mnie, podarował mi drobne błędy. Mówił, że mam sobie wziąść kilka głębokich wdechów jak się stresuje. Jak już oblałam to mnie pocieszał i zagadywał żebym o tym nie myślała. Miło sobie z nim porozmawiałam.

Ale za to za 3 razem to pożal się Boże !
Postrach Wordu w BB.
Od początku nic mu nie pasowało. Wszytsko źle, źle... Kazał mi łuk powtarzać, bo podobno jakimś dziwnym sposobem to zrobiłam i on musi to zobaczyć.

Ale w końcu wyjechałam na to miasto. Na dzień dobry koperta ;/
Nie idzie mi ona za dobrze... z instruktorem robiłam ją może z 3 razy, bo mówią, że rzadko się ona zdarza na egzaminach.
2 razy ją powtarzałam, pokręcił głową, ale zaliczył.
Jak dojeżdzałam do przejścia dla pieszych to lekko zwolniłam, na moje nieszczęście on to zauważył i z pretensjami do mnie:
-Czemu Pani zwalnia ? Ktoś szedł, bo mam przyciemniane okulary i mogłem nie zauważyć.
Odpowiedziałam, że dla bezpieczeństwa tak mnie uczył instruktor.
Bełkotał coś tam pod nosem, ale ja strałam się nie słuchać, bo jego głos mnie mega stresował.
Oblałam w końcu ;/ ale i tak wiedziałam, że tak będzie, bo ten Pan ewidentnie chciał to zrobić.
Z tego co słyszałam to on większość swoich kursantów oblewa.
Jak ktoś zdaje także w Bielsu-B. to zapewne wie o którym egzaminatorze mowa.

pozdrawiam ;))
i nie dajcie się !!
Agaaa18
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 19 sierpnia 2009, 21:58

Postprzez Edward20 » czwartek 20 sierpnia 2009, 00:18

Dupa prawda wiekszosc egzaminatorow jest spoko, a to ze chca uwalic to wynik tego ze egzaminator widzi czy ktos potrafi jezdzic czy jest glabem wtedy szuka gdzie by go uwalic... jak uwaza ze dobrze jezdzi a Ty nie zrobisz zadnego bledu krytycznego to nie obleje cie
WIEC SKONCZCIE PISAC TE DYRDYMALY! BO TO SIE W PALE NIE MIESCI JAKIE BAJKI POTRAFICIE PISAC!
Edward20
 
Posty: 107
Dołączył(a): wtorek 07 lipca 2009, 10:22

Postprzez kiora » czwartek 20 sierpnia 2009, 01:26

I po co te nerwy?
Człowieku, uspokój się, jesteś na forum, a forum ma to do siebie, że każdy wyraża swoją opinię.
Nikt Ci do tyłka nie będzie wchodził, bo ty tak uważasz i tak ma być.
Wiesz co to luz? No to daj na luz.
Owszem każdy egzaminator wychwyci cielaków, którzy boją się silnik zapalić a co dopiero takich puszczać na ulicę, wśród ludzi.

Ale zdarza się i egzaminator, któremu żona dzień wcześniej nie dała ( nie ważne czego :lol: ) i potrafi faktycznie za bzdety uwalić.

Szczęście to jedno, umiejętności to drugie.
Jeśli te obie definicje się ze sobą połączy, wychodzi wynik pozytywny, to tyle.
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Postprzez Edward20 » czwartek 20 sierpnia 2009, 11:18

kiora napisał(a):I po co te nerwy?
Człowieku, uspokój się, jesteś na forum, a forum ma to do siebie, że każdy wyraża swoją opinię.
Nikt Ci do tyłka nie będzie wchodził, bo ty tak uważasz i tak ma być.
Wiesz co to luz? No to daj na luz.
Owszem każdy egzaminator wychwyci cielaków, którzy boją się silnik zapalić a co dopiero takich puszczać na ulicę, wśród ludzi.

Ale zdarza się i egzaminator, któremu żona dzień wcześniej nie dała ( nie ważne czego :lol: ) i potrafi faktycznie za bzdety uwalić.

Szczęście to jedno, umiejętności to drugie.
Jeśli te obie definicje się ze sobą połączy, wychodzi wynik pozytywny, to tyle.

Tak tylko ze trafic na takiego egzamiantora to trzeba miec szczescie a nie, trafic na sprawiedliwego egzamiantora to szczescie...
A jak ktos wypisuje bajki ze jezdzi jak Kubica a zdac nie potrafi bo ma takich cholernie zlych egzaminatorow to krew zalewa
Edward20
 
Posty: 107
Dołączył(a): wtorek 07 lipca 2009, 10:22

Postprzez kiora » czwartek 20 sierpnia 2009, 11:42

No widzisz, a mnie od takich wypowiedzi jak "jeżdżę jak Kubica ale mam wrednych egzaminatorów" bardziej denerwuje pisanie narcyzów typu " oczywiście zdałem/am za pierwszym razem".
W zdawaniu PW nic nie jest oczywiste, a tacy ludzie sądzą, że skoro zdali za pierwszym to wszyscy inni to głąby, nie potrafią jeździć, tylko oni.
28.02.2009-egzamin teoretyczny +
06.07.2009-egzamin praktyczny +
17.07.2009-Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie
kiora
 
Posty: 100
Dołączył(a): wtorek 13 stycznia 2009, 02:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości