tomcioel1 napisał(a):a właśnie że ta dziewczyna nie bała się egzaminatorów w ogóle...
"No i co pan zrobił ????" , "A widziała pani te światła ?" - "Widziałam !!!! Przeciez mam prawo wjechac na skrzyżowanie jeżeli nie uda mi się zatrzymac bez gwałtownego hamowania tak jak pan to zrobił ze mało sobie głowy nie rozbiłam !!!!!" .... i zmiękł gościu ... chwile pomyślał i mówi "Dobrze , traktujmy to jako mój błąd... - i pojechala dalej ...
a wracając do tej sytuacji to obowiązkiem egzaminatora jest w takiej sytuacji wskazanie kierunku jazdy a nie udawanie greka ...
ale juz zrobiliśmy porządek z tym panem ...
No i właśnie przecież o to chodzi, żeby umieć pokazać co, dlaczego i po co się robi. Wtedy sobie poradziła broniąc możliwości kontynuowania egzaminu, nie miała nic do stracenia. Jak egzamin trwał, to się wolała nie narazić tylko wylądowała pod zakazem, bo nie spytała co robić.
Zgadzami się, fajnie jest usłyszecz polecenie, a nie upominać się o nie. Nie jestem jednak przekonana, że podanie polecenia bez pytania jest to obowiązek w takim miejscu, bo jak ktoś nie obserwuje dostatecznie znaków, to właśnie tam się tym wykaże końcżąc hamowaniem egzaminatora przed zakazem, bo i za zakaz chętnie by pojechał.