O jakich umiejętnościach na egzaminie mówimy?
Jakie umiejętności posiada się po 30 godzinach za kierownicą?
Zadania egzaminacyjne są sensowne, forma egzaminu też.
Wszyscy oszukujemy się za to co do szkolenia.
Ustawodawca wyznaczył minimum godzin do wyjeżdżenia - z jakiegoś powodu część kursantów uważa, że po tym minimum umieją jeździć, a winą systemu egzaminacyjnego jest to, że nie zdają.
Gdy w szkole jazdy pojawia się problem z zaliczeniem egzaminu wewnętrznego - wtedy pojawiają się wpisy typu "szkoła mnie naciąga", "złodzieje", "oszuści", etc.
Wcale nie dziwię się, że spora część szkół woli zgarnąć kasę za kurs i wysłać kandydata na kierowcę do diabła.
Nikt nie lubi dowiadywać się, że coś mu nie wychodzi, a w przypadku perfekcyjnej młodzieży w wieku około lat 18, sugestia, że muszą dalej ćwiczyć równa jest obrazie majestata.
No i przychodzi egzamin. Zaczyna się dramat. Oczywiście winni są wszyscy, system, egzaminator, Tusk, Kaczyński, etc.
Ostatnio czytałem o odwołaniu w którym kursantka twierdziła, że egzaminator miał oczy szatana i urządzenie do zdalnego sterowania samochodem.
No ale, żeby dopuścić do siebie myśl, że to ja sam, mam problem, to już nie.
W którymś momencie osoba taka zdaje. Wtedy dopiero zaczyna się nomen omen jazda. Umiejętności nadal brak, ale egzamin zdany i przekonanie, że jest się bogiem.
Niejednokrotnie takiemu jeźdźcowi apokalipsy ratował życie:, hamując, zjeżdżając na pobocze, pozwalając bezkolizyjnie wymusić pierwszeństwo.
Kłopot w tym, że kiedyś taki mistrzunio spotka się drugim.
A wtedy będzie płacz i zasiłek pogrzebowy.
eLLLka napisał(a):A jednak są trasy egzaminacyjne, nawet są podobno zarejestrowane i dostępne na stronach wordów. I zresztą, widać po miastach gdzie aż gęsto od elek i gdzie ich zdecydowanie nie ma i ja jeździłam tam gdzie ich nie było.
Przykłady poproszę...
Ty masz rację, a ja mam karabin.