Relacje po egzaminie - oblane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez disco » poniedziałek 18 grudnia 2006, 13:46

WORD Tychy godz 9:30

no i niestety

teoria +
plac -

łuk dał mi w dupsko
Avatar użytkownika
disco
 
Posty: 193
Dołączył(a): piątek 20 października 2006, 14:50
Lokalizacja: Silesia

Postprzez micburek111 » wtorek 19 grudnia 2006, 12:22

WORD Warszawa - ul.Odlewnicza 8

Mój pierwszy egzamin

Egzamin praktyczny miałem dzisiaj o godz. 7:00.Dość szybko mnie wywołali.Wyszedłem z egzaminatorem na plac manewrowy.Gostek powiedział mi, żebym poczekał przy barierkach , a on wybierze samochód.Czekałem bez stresu na jego gest.Podchodzę do samochodu nr 6.Na samym początku kazał mi otworzyć maskę , zrobiłem to, pokazałem wszystkie zbiorniczki - o szczegóły nie pytał.Moje zdziwienie przyszło nieco później.Jeśli chodzi o światła, wystarczyło wciskać przyciski , siedziałem cały czas w samochodzie , nie musiałem wychodzić i lukać z zewnątrz co mnie zaskoczyło.Przygotowanie do jazdy poszło prawie dobrze, ale zapomniałem zapiąć pasy hehe.Przyszła pora na łuk, który wyszedł mi za pierwszym razem,ale już przeczuwałem, że ta 6 nie najlepiej sobie radzi.Ci co myślą , że na Odlewniczej pokonają łuk samym sprzęgłem , to są w błędzie.Miałem duże problemy , sprzęgło jest spieprzone.Teraz górka , wjechałem na nią , zatrzymałem pojazd.Podjechałem , ale z piskiem opon i musiałem powtórzyć ten manewr.Za drugim razem samochód mi zgasł i to był koniec mojego pierwszego egzaminu.Czytałem dzień przed egzaminem na tym forum o tym nieszczęsnym samochodzie nr 6 , a także 10 z Odlewniczej.Myślałem sobie -co jeśli trafię na 6 lub 10 i dzisiaj niestety tak się stało.Pozdro
micburek111
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 19 grudnia 2006, 11:46
Lokalizacja: Legionowo

Postprzez Ninette » sobota 30 grudnia 2006, 16:04

Bydgoszcz
1. egzamin-październik--samochód nr 2, egzaminator - p.Rafał Nahotko
Było strasznie. Padał deszcz a egzaminator i tak kazał mi pokazywać wszystko pod maską i wszystkie światła. Cóż, on miał parasol...
Nie pamiętam dokładnie gdzie jeździłam, na pewno najpierw Modrzewiową, potem Sułkowskiego i w lewo w Czerkaską. Potem w prawo w Małachowskiego i w lewo w Kasztanową. Tam parkowanie prostopadłe przodem po lewej stronie drogi. Później nie pamiętam ulic, ale na pewno gdzieś po Leśnym i Bocianowie. Ciągle skręcanie w lewo na jedno- i dwukierunkowych. Oblałam podczaas skręcanie z Pomorskiej w prawo w Cieszkowskiego-nie zauważyłam pieszej wchodzącej na pasy z lewej strony...
Od momentu przesiadki na środku skrzyżowania, p.egzaminator zrobił sie bardzo miły. Zaczął mnie pocieszać i chwalić za dobrą jazdę...

2.egzamin-listopad, samochód nr 6, egzaminator - p. Józef Bandoszek
Atmosfera świetna. P. egzaminator bardzo miły.
Trasa: Modrzewiowa-Gdańska-11 listopada-Sułkowskiego-Czerkaska(parkowanie równoległe tyłem)i dalej jakoś po Leśnym i Śródmieściu, aż oblałam jadąc Zamoyskiego na skrzyżowaniu z 20 stycznia. Nie ustąpiłam pierwszeństwa z prawej strony.
I znowu przesiadka i słowa pocieszenia...
Ninette
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 30 grudnia 2006, 15:17
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez brygidKa » środa 03 stycznia 2007, 12:54

WORD Bytom ... po raz 5 dziś 3.01 i znowu nie udany .....
i znowu ten pierdzielony łuk .... to chyba jakieś fatum czy coś....
ehhh odechciało już mi się robić te prawko ..... :(
brygidKa
 
Posty: 41
Dołączył(a): niedziela 03 grudnia 2006, 09:24
Lokalizacja: Radzionków

Postprzez nita34 » wtorek 09 stycznia 2007, 12:56

Gdynia
:oops: Ehh jestem zła na samą siebie, bo oblałam na rękawie,ale właśnie tego się bałam,bo było ciemno,a ja zauważyłam ,że mimo okularów mam kurzą ślepotę -hi- i kiepsko koncentruję się ,a w dodatku miałam środkowy rękaw czyli pomieszały się słupki z bocznych,a poza tym w autku sprzęgło jest do dupy i trzeba bardzo uważać....no nic Hołka to ze mnie nie będzie,ale! Ćwiczenie czyni mistrza idę dziś po nowy termin,bo jestem w stanie błogosławionym i mam nadzieję na szybki termin egzamu....pozdrawiam wszystkich zdających....a a sama obsługa autka,światła itp oraz pod maską to bułka z masłemi moja ulubiona część, bo lubię techniczne sprawy....PAAAAA :?:
_________________
nita34
Avatar użytkownika
nita34
 
Posty: 12
Dołączył(a): niedziela 07 stycznia 2007, 13:39
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez wiekowa » piątek 12 stycznia 2007, 19:41

Witam .Jestem tutaj poraz pierwszy i zapewne nieostatni:(Ciesze sie , ze znalazłam owe forum lzej mi na duszy dzieki Wam

WORD Łodz 12 o1 2007 godz 10 niezdany egzamin praktyczny -podczas cofania na łuku wyjechałam poza linie (jestem niedouczona i zjadły mnie nerwy) .Ale de facto wbrew negatywnym opiniom o tutejszych egzaminatorach , ja trafiłam dwa razy na naprawde miłych .Az szkoda , ze nie miałam okazji przejechac sie po miescie . Moze nastepnym razem pojdzie mi nieco lepiej , chociaz jestem troche podłamana , bo to pierwsze moje niezdane egzaminy w zyciu(a było ich troche) Trzymajcie kciuki za starsza panią Wszystkim zdajacym życze POWODZENIA




PS Nastepne podejscie pod koniec lutego
wiekowa
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 12 stycznia 2007, 18:38

Postprzez Foremka » sobota 13 stycznia 2007, 18:09

Witam wszystkich!

No niestety, nie udalo sie...Dzis mialam pierwsze podejscie.

WORD w Rzeszowie...Nie sadzilam,ze bede sie tak denerwowac....Totalny paraliz od rana.
No ale nic. Przez testy przebrnelam - jeden blad. Potem poczekalnia...Nie musialam dlugo czekac, Przyszedl calkiem sympatyczny pan i wyczytal trzy nazwiska. Bylam pierwsza. Dobrze, mysle sobie, najgorsze jest czekanie...

Z maska i swiatlami nie bylo problemów. Potem łuk...Ukokosilam sie wygodnie w foteliku, probuje spuścic reczny, a tu nic, ani drgnie....No to jeszcze raz - przycisk, do gory i na dol ...nic...No no świetnie. Zaczelam szarpać...W końcu jakos sie udalo.
Lekki szok przezylam ze sprzeglem. U mojego instruktora dzialalo bardzo ciezko, samochod niemal nie mial prawa zgasnać. A tu leciutkie jak nie wiem co. ( samochod ponoc nowy )

Tak czy inaczej łuk poszedl calkiem dobrze. Gorzej na wzniesieniu. Silnik zgasl. Za drugim razem poszlo, choc nie idealnie. Ale instruktor okazal sie bardzo wyrozumialy i zaliczyl.

No i miasto. Zawrocilam, tak jak kazal, w podchwytliwym miejscu (linia ciagla ). Jade, jade.Nagle haslo : prosze jachac na Tarnow. I tu stala sie rzecz dziwna...Calkowite zacmienie. Ubzduralo mi sie, ze mam skrecic na rondzie, wobec czego zjechalam sobie zawczasu na lewy pas, zadowolona. CO PANI ROBI ??? Nie zauwarzylam wczesniejszego zjazdu w prawo. Nogi zaczely mi latac. Poczulam totalna niemoc. Znowu poprosil o ten Tarnow tylko w innym miejscu.: Tym razem Tarnow w lewo ....a ja w prawo. Dramat.

Opowiadom to znajomym, wszyscy pukaja w glowe : czemu nie patrzylas na znaki ?? Ale w stresie czlowiek naprawde glupieje. :(

trudno , pierwsze koty za ploty.
pozdrawiam !
Foremka
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 13 stycznia 2007, 17:34

Postprzez tigeraz » poniedziałek 15 stycznia 2007, 21:12

Siemanko!

Noc cóż 1. podejście i nie udalo sie. Ale dzien był pełen wrażeń. Egzamin zdawałem w Skierniewicach u p. Reznera. Mieszkam w Łodzi więc moja szkoła miała mi zorganizowac dojazd na egzamin poiwedzino mi ze zbiórka o 8 co okazało sie pomyłka bo była o 7. Zestresowałem sie gdy dowiedziałem sie ze moge nie zdazyc na egzamin na szczescie dzieki zyczliwosci kolezanki dotarłem do WORDu cąły i zdrowy na czas. Tam czekała mnie kolejna niespodzianka - wysiadł prąd. Teorie zdawaliśmy na arkuszach egzaminacyjnych. 0 błedów. Nagle wchodzi babak i mówi p. J.K proszony na palcyk egzaminator juz czeka. Cisnenie troche podskoczylo ale uspokoilłem sie po wejsciu na plac. Zaczynamy maska, światła itd. Rękaw do przodu wszystko ok do tyłu gdy zaparkowałem juz na kopercie wchodzi do samochodu egzaminator i pyta: Czy Pan robi sobie ze mnie kpiny? Przychodzi Pan na egzamin państwowy i robi pan sobie kpiny z egzaminatora? No to ja lekko poddenerowany mylse ze nie zdałem. A on kontynuuje prawie wogole nie patrzył Pan do tyłu (co nie byo zgodne z rawdo bo spagladałem dosc czesto). Prosze powtórzyc. Druga próba wszystko ok. Wzniesienie ok. Wyjzad na miasto. Musiałem poprawiac parkowanie równoległe tyłem i zawracanie tak to wszsystko oki. Mineło jakies 40 minut ja juz zadowolny ze chyba mi sie udało, a on mnie zabrał na jednokierunkawa ktora zmieniala sie w pewnym momecie na dwu. I na tej dwukierunkowej były kałuze któe na moje nieszczesxcie ominałem bez migacza. Pojezdzilismy troche i wrocilismy w to samo miejsce niestety za pozno sie skumałem ze oznaczało to ze zrobilem tam cos zle i znów nie dałem migacza. No i po wypowiedziach pana egzaminatora juz wedziałem ze nzl. Jeszcze kazał mi pojezdzic około 5-10 min. wykonałem hamowanie w wyznaczonym miejscu. Wracamy na palcyk i niestety moje przypuszczenie były prawdziwe. Wyniki negatywny:/ no cóz nastepnym razem sie nie dam. Głupi bład. Plusem było to ze wiem ze stres podczas egzaminu prawie wogole sie nie odezwał. Pomogła chyba czekolada z orzechami;)
Egzamin:

15.01.2007 godz. 10:30
teoria +
plac +
miasto -

10.02.2007 godz. 12:00
plac-

7.03.2007 godz 13:00
plac +
miasto-

01.10.2008 godz 12:00
teoria +
plac +
miasto+
tigeraz
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 10 stycznia 2007, 21:51

Postprzez dorotka175 » czwartek 18 stycznia 2007, 16:43

WORD POZNAŃ Więc dzisiaj poległam po raz drugi...
Pierwszy raz 30.11 egzaminator pan.Czopik :) Wymusiłam pierwszenstwo przy zawracaniu na rondzie.
Dzisiaj miałam egzamin na 7.00.Jak wyszłam na dwór i zobaczyła jak pada to się załamałam.Ale nic ide na egzamin przychodzą egzaminatorzy.Nagle widze pan Czopik :o I co...wyczytuje moje nazwisko.Już się załamłam.Wszystko pięknie pokazuje pod maską,świata (Pan nawet trzymał mi swój parasol nad głową:) ) Przechodzimy do łuku( Który przeciez umiem perfekcyjnie) I nagle co...??Wyjechałam po za linie..Pozostał żal i ogromna ZŁOŚĆ na samą siebie,ze poległam na tym,czego byłam najbardziej pewna..Następny egzamin 5,03.Jak trafię na pana Czopika,to chyba się pokroję :lol:
"Czasem trzeba poprostu przeczekać niepowiedzenia..."
dorotka175
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 18 stycznia 2007, 16:10

Postprzez paula72852 » czwartek 18 stycznia 2007, 20:33

PORD Gdańsk. Pierwszy egzamin-29.11.2006- Maska i światełka good, pozatym, że nie zbiornik oleju silnikowego tylko wlew oleju silnikowego :P Potem rękaw, gładko za pierwszym razem. I ta głupia górka... Za pierwszym razem zapomniałam że mam samochod na biegu i puściłam sprzęgło, kiedy chciałam sie zapytać czy moge już ruszać. Potem już stres wziął góre i druga próba spalona... Egzaminatora miałam niezbyt przyjemnego-pokazał że potrafi krzyczeć... Ale byłam na siebie zła za tą górke!! Przeciez umialam to, bo na kursie ZAWSZE mi wychodziło... Porażka...
paula72852
 
Posty: 6
Dołączył(a): poniedziałek 18 września 2006, 18:16

Postprzez katka » piątek 19 stycznia 2007, 12:25

Witam wszystkich :D

Oczywiscie nie zdałam ale uwazam że tylko i wyłącznie przez złośliwość egzaminatora uznał że nie zmieściłam sie w "stanowisku " na łuku, a raczej autko wystawało mi z niego jakies 5 cm (tak powiedział). Ale cóz tak bywa. Mam pytanie do Foremki :) ponieważ tez jestem z Rzeszowa :) jaka trasa jechałaś po mieście ?? i kiedy masz nastepny termin egzaminu ja niestety dopiero 12 marca. MASAKRA !!
katka
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 22 września 2006, 12:50

Postprzez Foremka » sobota 20 stycznia 2007, 00:26

Katka!

no niestety, niewiele pojeździlam w tym Rzeszowie....W kazdym razie z Wordu w prawo na to zawracanie z ciagłą...podobno jast to stały punkt każdego egzaminu. A potem w kierunku centrum..Tyle udało mi sie przerobic. Ale bedzie lepiej ! Pozdrawiam
Foremka
 
Posty: 2
Dołączył(a): sobota 13 stycznia 2007, 17:34

Postprzez lula » wtorek 23 stycznia 2007, 00:44

WORD W-wa, Powstańców Śląskich, godz. 19.00
Moje drugie podejście.

Najpierw godzinka czekania na moją kolej. Ciśnienie skacze w góre i w dół.. ale nic to, myślę sobie, "damy rade" heh.
Zresztą to i tak jakiś postęp, ponieważ za pierwszym razem czekałam coś koło 2,5 godz. ;)

Podchodzę do ezgaminatora, próbuję nawiązać z nim jakąś rozmowę, (pamiętając to, co tutaj gdzieś przeczytałam, że egzaminatorzy to też "ludzie" ) no więc silę sie na jakieś żarty - głownie po to, aby rozładować swoje ciśnienie - a on nic. Milczy jak zaklęty.
"No to juz po ptakach" - kołacze się w głowie.

Najpierw, standardowo, światła i to co pod maską.
Poszło bez problemu.
Potem łuk i górka.
Równie dobrze.
Co egzaminator skwitował stwierdzeniem: "nawet dobrze pani wszyszedł ten łuk" . Był bardzo zdziwiony, badź raczej zawiedziony.
Myśle sobie: "bedzie szukał dziury w całym". Ale ok.
W końcu pada komenda: "jedziemy na miasto"
Jak jedziemy, to jedziemy. ;)
Pilnuje się jak cholera, i kątem oka widze, że ona cały czas szuka czegoś, na czym może mnie oblać, tylko że ja, jakoś nie wiedzieć czemu się nie daje, niewdzięczna no...heh.

Z 15 skrętów w lewo (dosłownie) 2 zawracania, 1 parkowanie, czuję się jakbyśmy jeździli z 5 godzin, a tu nic.
Zero błędu.

W końcu widzę, że kieruje mnie w str. ośrodka, "wreszcie koniec" śpiewa mi w głowie, ale...nagle słyszę, jedziemy prosto. (Tu padło kilka niecenzuralnych wyrazow w myślach.)
KOLEJNE skrety w lewo, dojeżdzam do osi jezdni, widzę, że z prawej str. jedzie samochód w "niedalekiej oddali".
Jeżeli pojadę (co normalnie bym zrobiła) zapewne powie mi, ze wymusiłam pierwszeńswo, więc stoję murem na tej osi, az tamten przejedzie. W lusterku widze, że z tyłu juz ruszają na światłach, wiec ja usiłuję zrobić szybko "myk" w lewo, na PRAWIDŁOWY pas ruchu. Pech chciał, ze w tym momencie zgasł samochod, ale ok ok, szybko sie pozbierałam, zamin tamci spod świateł zdąrzyli na dobre ruszyć, a "Pan egzaminator" do mnie w tym momencie: "co pani robi?"
A ja nic. Milcze. Nie bede z nim dyskutować.
Ale.. jedziemy dalej, nie karzę sie przesiadać, wracamy do ośrodka.
O co chodzi? - mysle sobie. Czyżby sie zlitował?
Dojeżdzamy do ośrodka, zatrzymuje samochod a do mnie "tak ladnie pani jechała, mało kto jeździ tak jak pani, wiec dlaczego pani zepsula to skrzyżowanie? Niestety muszę dać pani ocenę negatywną, a już myślalem, że pani zda"
Masz co chciales su...synu, powinieneś być z siebie dumy.
To była moja odp. w myslach dla "Tego Pana"

Szukał, cały egzamin ewidentnie czegoś szukał.
I w końcu mu sie trafiło.
Napewo ma miły wieczór, bo przecież dobrze wykonał swoja pracę prawda?

I niech nikt mi więcej nie mówi, zeby podchodzić do nich jak do ludzi.
lula
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 22 stycznia 2007, 23:53
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Dominikka » środa 24 stycznia 2007, 17:04

W-wa BEMOWO 24 stycznia 2007 "pierwszy dzień zimy" ;)

Żałuję, że muszę się wpisać akurat tu, a nie na forumową "hall of fame" :D ale co zrobić...... :roll: Niestety dzisiejsze starcie z egzaminem mnie pokonało, a wszystko przez "pierwszy dzień zimy 24-ego stycznia" :roll: Kompletnie nie widziałam ani znaków poziomych ani ulicy naprzeciwko i nie zorientowałam się, że jestem na pasie do skrętu w lewo :? (czekałam aż się takowy pojawi po lewej stronie, bo wcześniej była tablica informująca o kierunkach ruchu z poszczególnych pasów). W zamian natomiast okazało się, że pas doszedł (o ile się nie mylę), ale po prawej stronie i że ja jestem właśnie na pasie do lewoskrętu, a miałam jechać prosto. Za skrzyżowaniem kompletnie nie było nic widać (wszystko zasypane) no i byłam już tak blisko skrzyżowania, że egzaminator zahamował.... the end. :roll:

Trasy niestety dobrze nie pamiętam, zresztą krótko to trwało (jakieś 10 minut), ale z ośrodka pojechaliśmy w prawo tą "ulicą" z płyt betonowych i kamieni, a z niej skręciliśmy w lewo w Piastów Śląskich i od razu w lewo na Powstańców Śląskich. Minęliśmy Carrefour po prawej i za Carrefoure'm skręciliśmy w prawo (nie wiem, czy w na pierwszym skrzyżowaniu, czy na kolejnym). Potem jeszcze jakiś skręt w lewo, o ile się nie mylę, a potem to już to nieszczęsne GAME OVER. :oops:

I jeszcze na osłodę usłyszałam od egzaminatora "ma pani bardzo dobrą technikę jazdy i byłem pewien, że jeżeli Pani obleje, to właśnie na jakiejś głupocie".

Nic to, dalej jak w podpisie :lol:
10 maja 2007 plac + miasto + :D
w radosnym oczekiwaniu..... ;)
(18.05.2007) Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne...
(23.05.2007) Odebrane :D
Dominikka
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 14 grudnia 2006, 02:15
Lokalizacja: Piaseczno

Postprzez psscolka » środa 24 stycznia 2007, 19:27

Dzisiaj miałam drugi egzamin :cry: Nawet nie chce mi się mówić o pierwszym bo powinnam była go zdać :( A dzisiaj... ze stresu zapomniałam włączyć zapłon przy pokazywaniu świateł cofania :( Oblałam na własne życzenie... I wkurza mnie strasznie jak słysze przed egzaminem od instruktorów, od rodziny i od przyjaciół: "zdasz"... Po pierwszym razie było mi masakrycznie smutno a teraz jestem załamana :( Przestałam już w ogóle w siebie wierzyć :/ Wiem, że zbyt emocjonalnie do tego podchodze, ale jest to dla mnie największa porażka jaką przeżyłam :x
załamana po drugim praktycznym :(
psscolka
 
Posty: 1
Dołączył(a): środa 24 stycznia 2007, 19:15
Lokalizacja: opolskie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 56 gości