Komentowanie i rozmowa na egzaminie.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Maćka » piątek 04 września 2009, 09:40

Cman, łatwo pisać komuś kto już ma prawko w kieszeni by walczył z niekompetencją egzaminatorów, gorzej się walczy osobie która jeszcze nie ma prawka a fundusze na kolejne egzaminy są znacznie ograniczone...

Konkretnie? Zachowujesz się jakbyś był pępkiem świata, jedynym znającym się na kierowaniu pojazdami, przepisach ruchu drogowego, osobą nieomylną, wspaniałą, niemal narcyz, nie będę przegrzebywała całego forum by wyliczyć Ci tutaj wszystkie posty które moim (i jak widać nie tylko moim) zdaniem mogły by być napisane przez Ciebie w innej formie/tonie.
Obrazek
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez cman » piątek 04 września 2009, 09:47

To Twoim zdaniem jest konkretne wyjaśnienie?
Nie musisz mi wyliczać wszystkich postów, wystarczy kilka.
Tak więc nadal czekam na zarzut, poparty konkretnymi przykładami.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Maćka » piątek 04 września 2009, 10:13

Już tutaj padły a Ty i tak nie załapałeś o co w ogóle chodzi, nie widzę więc sensu tracenia czasu na tłumaczenia Ci tego jeszcze dłużej, POMYŚL :roll:
Obrazek
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez cman » piątek 04 września 2009, 10:29

Rozumiem, czyli zgodnie z moimi przewidywaniami zarzut, którego jednak nie da się w żaden sposób podtrzymać. Brawo :wink:
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez inkaska » piątek 04 września 2009, 10:48

moim zdaniem lepiej skomentować dany manewr, jesli wiemy ze cos idzie nie tak...co do rozmowy z egzaminatorem - mnie ona pomaga ale niestety nie każdy podejmuje rozmowe, na 5 egzaminów tylko z 2 udało mi sie rozmawiac - to mnie odstresowywalo w czasie jazdy
inkaska
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 30 marca 2009, 16:28

Postprzez Bolesław III Krzywousty » piątek 04 września 2009, 13:31

cman napisał(a):Dlatego pytanie egzaminatora w tym momencie o to, czy można jechać, jest podobnie bezsensownym pytaniem, jak np. zapytanie czy można wjechać na zielonym świetle, jeżeli nie ma miejsca do kontynuowania jazdy (jeden z przykładów, w mojej "głupiej" odpowiedzi), a świadczy wyłącznie o nieznajomości przepisów.


Wierutna bzdura. Porównanie pytania "mam zielone - mogę jechać" (mogę zacytować - nie ma najmniejszego problemu, twoje słowa "na bank") z "puszcza mnie - mogę jechać" jest skrajnie niesprawiedliwe, a wręcz złośliwe.

Ty mówisz o przepisach, a ja o rzeczywistości. Powiedz mi: po co mam samemu się dla nich podkładać (komu? potencjalnym, nieuczciwym egzaminatorom)?

Co do tematu: ja, osobiście, z natury jestem gadułą, a ta cisza w samochodzie momentami mnie dobija. I co jest złego w komentowaniu, zadaniu kilku pytań (podkreślę to "wołami", bo znowu ktoś "wyskoczy" z zielonym światłem jako kontrargumentem) W SYTUACJACH NIEJEDNOZNACZNYCH?

Cman, przepisy przepisami, ale nawet najlepsze prawo jest choć trochę oderwane od życia.
Temat dotyczy praktycznych rad, a nie zakurzonych edyktów pisanych biurokratycznym stylem, których przydatność jest oczywiście spora (w wypadku odwołań).
Ale powiedzmy sobie szczerze: nie wszystko w realnym życiu wygląda tak jak w przepisach.

Mnie instruktor bardzo wyczulał na takie rzeczy i radził "pytać" (TYLKO NIE W SYTUACJACH, GDZIE JEST PUSTA DROGA).
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez cman » piątek 04 września 2009, 14:02

Bolesław III Krzywousty napisał(a):Wierutna bzdura. Porównanie pytania "mam zielone - mogę jechać" (mogę zacytować - nie ma najmniejszego problemu, twoje słowa "na bank") z "puszcza mnie - mogę jechać" jest skrajnie niesprawiedliwe, a wręcz złośliwe.

Bo?

Bolesław III Krzywousty napisał(a):Ty mówisz o przepisach, a ja o rzeczywistości. Powiedz mi: po co mam samemu się dla nich podkładać (komu? potencjalnym, nieuczciwym egzaminatorom)?

Ależ nie, należy się zgadzać z każdą ich nieprawidłową decyzją, dzięki temu z całą pewnością będzie ich coraz mniej...

Bolesław III Krzywousty napisał(a):Co do tematu: ja, osobiście, z natury jestem gadułą, a ta cisza w samochodzie momentami mnie dobija. I co jest złego w komentowaniu, zadaniu kilku pytań (podkreślę to "wołami", bo znowu ktoś "wyskoczy" z zielonym światłem jako kontrargumentem) W SYTUACJACH NIEJEDNOZNACZNYCH?

W niejednoznacznych tak, ale nie w jednoznacznych, a taką niewątpliwie jest sytuacja przepuszczania. Dlaczego? Wyjaśniłem wcześniej, a jeżeli twierdzisz inaczej, to czekam na kontrargumenty w postaci przepisów.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Bolesław III Krzywousty » piątek 04 września 2009, 14:35

cman napisał(a):Bo?


Nie no, grochem o ścianę. Jak można w tych dwóch sytuacjach nie widzieć różnicy? W jednej masz zielone światło, a w drugiej próbujesz wbić się w zatłoczoną ulicę, mającą na dodatek pierwszeństwo - i nagle ktoś miłosierny cię puszcza. No tak, wiem: bo w przepisach wszystko jest jasne, ale nie w REALNYM śWIECIE. Powtarzam: egzamin i normalna, samodzielna jazda to dwa różne światy.

cman napisał(a):Ależ nie, należy się zgadzać z każdą ich nieprawidłową decyzją, dzięki temu z całą pewnością będzie ich coraz mniej...


Wmawiasz mi rzeczy, których nie powiedziałem. Jestem zdecydowanie za odwołaniami. Nie ma tu żadnej sprzeczności z tym, że zapytam egzaminatora w sytuacji dyskusyjnej. Użerałem się już w niejednej instytucji - z konieczności. Ale nie jest to moją pasją. Jeśli potraktują mnie niesprawiedliwie - złożę odwołanie. Ale z pytaniami (w sytuacjach, gdy egzaminator może czegoś nie zauważyć) nie mam problemu.

A jeśli egzamin zostanie przerwany - odwołanie da mi tylko możliwość powtórki.
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez Maximilianus » piątek 04 września 2009, 15:08

Ostra dyskusja tutaj zawitała.

Ale ja jednak ponowie pytanie: Czy przed formalnym rozpoczęciem egzaminu jest czas do sprawdzenia jak zachowuje się samochód? Tzn. np. jak wysoko ustawione jest sprzęgło, ile trzeba dodawać gazu przy ruszaniu itp. Każdy samochód jest inny.
Avatar użytkownika
Maximilianus
 
Posty: 43
Dołączył(a): wtorek 28 lipca 2009, 14:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Bolesław III Krzywousty » piątek 04 września 2009, 15:16

Niestety, na 99,9% takiego czasu nie ma. Ja przynajmniej nigdy nie miałem takiej możliwości (3 razy "w plecy").

A swoją drogą, też jestem za tym, że przydałaby się choćby minuta rozgrzewki. Prawda jest taka, że nawet doświadczonemu "szoferowi" może początkowo gasnąć auto, jeśli wsiądzie do nieswojego wozu, do którego nijak nie jest przyzwyczajony, a co dopiero mówić o żółtodziobie.

Elo, FRONT JEDNOśCI LUDZI SKROMNYCH :P .
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez qwerty0 » piątek 04 września 2009, 15:17

Maximilianus napisał(a):Czy przed formalnym rozpoczęciem egzaminu jest czas do sprawdzenia jak zachowuje się samochód? Tzn. np. jak wysoko ustawione jest sprzęgło, ile trzeba dodawać gazu przy ruszaniu itp. Każdy samochód jest inny.

Nie. Od razu jedziesz po łuku.
Choć wg mnie takie, nawet 3 minutowe, zapoznanie się z samochodem byłoby bardzo przydatne.
Kierowca kat. B ;-)
Avatar użytkownika
qwerty0
 
Posty: 138
Dołączył(a): poniedziałek 30 czerwca 2008, 21:21

Postprzez silossi » piątek 04 września 2009, 15:53

Bolesław III Krzywousty napisał(a):(...)Prawda jest taka, że nawet doświadczonemu "szoferowi" może początkowo gasnąć auto, jeśli wsiądzie do nieswojego wozu, do którego nijak nie jest przyzwyczajony(...)


To akurat jest bzdura. Jeżeli ktoś jest doświadczony, to słucha silnika. A to akurat wystarczy. I powinno wystarczyć osobie egzaminowanej.

silossi
silossi
 
Posty: 81
Dołączył(a): środa 03 czerwca 2009, 13:16

Postprzez Bolesław III Krzywousty » piątek 04 września 2009, 16:01

silossi napisał(a):To akurat jest bzdura. Jeżeli ktoś jest doświadczony, to słucha silnika. A to akurat wystarczy. I powinno wystarczyć osobie egzaminowanej.
silossi


Doprawdy? A co ty widziałeś\łaś w akcji wszystkich kierowców świata? Bo ja nie.

Przyjmij więc do wiadomości, że są różni ludzie i różne sytuacje i niektórym - czy ci się to podoba czy nie - to się zdarza :evil: .
"Ciebie strach samego zostawić na placu, bo walniesz jeszcze w te budy"

24.09.2009r. - trwa postępowanie administracyjne.

Zdane za piątym razem:
nigdy więcej tego koszmaru, tej gehenny, tej mordęgi...
Avatar użytkownika
Bolesław III Krzywousty
 
Posty: 72
Dołączył(a): czwartek 27 sierpnia 2009, 13:19
Lokalizacja: z XII wieku

Postprzez Maćka » piątek 04 września 2009, 16:08

silossi napisał(a):
Bolesław III Krzywousty napisał(a):(...)Prawda jest taka, że nawet doświadczonemu "szoferowi" może początkowo gasnąć auto, jeśli wsiądzie do nieswojego wozu, do którego nijak nie jest przyzwyczajony(...)


To akurat jest bzdura. Jeżeli ktoś jest doświadczony, to słucha silnika. A to akurat wystarczy. I powinno wystarczyć osobie egzaminowanej.

silossi



:evil2: I co, doświadczenie nam daje te 30 godzin jazdy hehehe Doświadczony kierowca dla mnie to ten który prawko posiada parę lat, ja miałam duże problemy ze sprzęgłem jak przesiadłam się z yariski (niespełna rocznej) na grata w WORDzie czy potem do mojego fiata uno :wink:

Tylko dwa razy na 6 egzaminów trafił mi się bardzo fajny nie rozklekotany samochód i był to ten sam samochód, różnica jest mimo że to te same modele.
Obrazek
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez Grzegorz199991 » piątek 04 września 2009, 16:19

I co, doświadczenie nam daje te 30 godzin jazdy hehehe Doświadczony kierowca dla mnie to ten który prawko posiada parę lat, ja miałam duże problemy ze sprzęgłem jak przesiadłam się z yariski (niespełna rocznej) na grata w WORDzie czy potem do mojego fiata uno :wink:

Znam ten ból także mam Uno :D , ale staruszek daję radę :D, a co do doświadczenia to 30 godzin mają cię tylko przygotować do egzaminu doświadczenia nabieramy dopiero podczas jazdy już bez L na dachu :wink: , było wiele razy wałkowane :wink: .
Pasjonat kolei żelaznych ;)) i miłośnik prowadzenia autka;)).
20.08.2009 (Za pierwszym podejściem zdane!):)
od 2.09.2009 szczęśliwy posiadacz kategorii B:).
Grzegorz199991
 
Posty: 49
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 11:53
Lokalizacja: Olsztyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości