Nikt nie mówi o pajacowaniu...wystarczy normalne ludzkie podejście, bez pokazywania...patologicznego..kto tu rządzi..bo to jest wiadome...
jeśli twoje ego od tego wzrasta ...cóż...
jeszcze raz powtorze jezeli jest problem ze zrozumieniem, instruktor jest od nauczania a egzaminator od wlasciwiej oceny a nie od lubienia czy nie
Oskbelfer jasno napisal, bez wzgledu jak ktos sie zachowuje to i tak reakcje ludzi bedą rozne na te same zachowanie instruktora, egzaminatora czy nauczyciela.
Kolega probowal rozluznic atmosfere i lekkim i spokojnym zartem powiedzial zeby mloda dama oszczedzila tego egzaminatora ktory stoi na placu i go nie rozjezdzala podczas wykonywania wzniesienia, po egzaminie poszla skarga ze egzaminator ja zestresowal, inny nic nie powie to na forum bedzie reakcja ze "jakis burak ktory nic nie mowil" wiec sie mocno stresowalem
Najlepszym przykladem jest moj przyklad z egzaminu, mloda dama, egzamin bez cisnienia, jakies wymuszenie, przerwanie egzaminu i powrot do osrodka, wyjasnienie wszystkich bledow, rady na przyszly egzamin, podziekowania, zyczenie powodzenia nastepnym razem, zero krzyku i stresu, opuszczenie samochodu i nagle wrzask na caly osrodek "ten ku tas mnie oblal!!!!"
I co zrobic? robic swoje ale nie kazdy jest przygotowany na takie rzeczy jezeli nie mial do czynienia z pracą w szkole czy innych instytucjach
W polsce obecne pokolenie nie ma wzorcow, wychowalo sie SAMO w buntowniczym nurcie, jest bardzo roszczeniowe i jest to wina wszystkich ktorzy maja wplyw na rozwoj takiego czlowieka od rodzicow ktorych poprostu nie ma i nie kontrolują co sie z takim dzieckiem dzieje a i z nimi jest bardzo ciezki i utrudniony kontakt bo albo praca, albo rozwod albo brak kontaktow z dzieckiem bo juz z nimi nie mieszka! tak tak! obecnie dzieciaki ktore sa jeszcze pod opieką szkol, pracują i mieszkają na wlasną ręke, traktują nauczycieli z takim luzem jak "kumpli" albo jak najwiekszych wrogow, jezeli mlodziency otrzymuja lub nie otrzymują promocji do nastepnej klasy albo niska ocene za caloroczną pracę to piszą skargi, chodzą do dyrekcji, wychowawcow, innych nauczycieli pt "ja tego tak nie zostawie!", szkola tez jest temu winna, slyszal kiedys ktos o anonimowej "skrzynce zaufania"? uczen moze wrzucic sobie cokolwiek na nauczyciela jezeli czuje ze zostal zle potraktowany, to czego my ich uczymy??