Relacje po egzaminie - zdane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez lula » niedziela 04 lutego 2007, 01:50

ja sie wpiszę, wreszcie :)

1 Luty, godzina 19.00, Powstańców Śląskich, 3 podejscie.

Jeszcze na godzinę przed egzaminem miałam kompletną pustkę w głowie, miałam wrażenie, ze zapomniałam wszystkiego tego czego się nauczyłam.
A skrzyżowanie Kochanowskiego / Powstańców Ślaskich śniło mi sie po nocach (bo to na nim właśnie "oblał" mnie instruktor poprzednim razem)

W końcu przyszła godzina 19.00, omówienie egazminu, stres osiągnął apogeum.
Losowanie instruktorów, okazało się, ze poszłam na pierwszy ogień.
Plac manewrowy bez zarzutu, górkę to chyba przejechałam z predkością światła ;)
Wyjazd na miasto.
Niestety nie napiszę jakimi ulicami jechałam, nie pamiętam - stres zrobił swoje..
Pamietam jedynie, i byłam tym naprawde bardzo zdziwiona, że egzaminator kierował mnie głownie na drogi z pierwszeństwem przejazdu.
W sumie były ze dwa, trzy skręty w lewo, z czego jedno na rondzie. I zawracanie przy pomocy infrastruktury. A kiedy to zrobiłam egzaminator z uśmiechem na ustach, odprężony powiedział: "no to kierujemy sie w stronę ośrodka".
OCZYWIśCIE przez skrzyżowanie (moje ukochane) Kochanowskiego / Powstańców Śląskich, jakżeby inaczej ;)
Poszło gładko, choc przy zmianie pasa ruchu z całą pewnością przekroczyłam dozwoloną 50-tkę ;)
Dojechaliśmy do ośrodka i wtedy to padło: "jestem z pani bardzo zadowolony, jechała pani bardzo dobrze, zaliczam pani egzamin".
Z wrażenia ucałowałam go w policzek. :) Pozniej zapytałam sie jego czy było widać moje zdenerwowanie, a on na to: "ależ skad, jak dla mnie była pani bardzo opanowana i spokojnie pani jechala"

Było dużo stresu ale finalnie... warto :)

Powodzenia wszystkim zdającym :)
lula
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 22 stycznia 2007, 23:53
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez neonek » poniedziałek 05 lutego 2007, 16:18

Wkońcu mogę się tutaj wpisać :)

WORD Bytom, 05.02.2007, godz. 11.30

Było to moje piąte podejście, wszystkie poprzednie oblane na mieście... Dziś wynik pozytywny, egzamin trwał 40 minut... Dodam, ze trafił mi się ten sam egzaminator co ostatnio, całkiem miły facet :)


TRASA:

Od WORD'u w prawo, na STOP'ie w prawo, na rondzie na wprost... Na osiedli parkowanie prostopadłe, wyjazd, przejazd przez przejazd kolejowy, zawracanie z użyciem drogi z lewej strony. Powrót, dojazd do ronda z wysepką po środku, kierunek Świerklaniec... Długi odcinek w terenie zabudowanym/niezabudowanym. Powrót na drogę Tarnowskie Góry - Bytom, przejazd obok ośrodka, wjazd na teren REAL'a, przejazd, powrót na ośrodek :)
neonek
 
Posty: 4
Dołączył(a): sobota 03 lutego 2007, 12:41

Postprzez Pawlak » poniedziałek 05 lutego 2007, 18:10

NARESZCIE! Niech caly swiat sie dowie ze zdalem egzamin na prawko! ;]

PORD Gdansk, 4 podejscie (po uznanym odwolaniu, darmowy egzamin)

Egzaminator w brodka, w srednim wieku. Nazwiska niestety nie pamietam a notki zadnej nie dostalem.

W czasie przygotowania do jazdy wymienial sie doswiadczeniem z kolega po fachu - "Ja dzis mialem 9 i wszyscy oblali". Ogolnei chcialem juz sobie isc :P
Zadania na placu bezblednie, chociaz na wstepie 1 blad przy skrecie w lewo (przy dojezdzie na gorke) nie wlaczenie kierunkowskazu.
Trasa bardzo trudna, mimo, ze nie wyjezdzlaem poza kwadrat Oruni (zawracania skrzyzowaniach jednokierunkowych z droga 2 kierunkowa etc.) prakowanie prostopadle przodem bezblednie (chocazi jak stwierdzil egzaminator moglo byc lepiej :P). Nie jezdzilem bitych 40 minut, chyba okolo 30 chociaz moge sie mylic... nerwy swoje zrobily. Powrot do osrodka, gratulacje i wynik pozytywny. Normalnie banan na twarzy :D

SPytalem jeszcze czy nie powinienem dostac jakiegos papierka (zawsze po oblanych dostawalem :P) to gosc stwierdzil ze papierek dostane za 2 tygodnie w wydziale komunikacji ;)

Tyle nerwow ilu sie najadlem z powodu prawak to nigdy nie mialem... tym bardziej sie ciesze ze juz wsio za mna ;]

I do wszystkich, co nie moga zdac - Droga do szczescia to OPANOWANIE NERWOW i nic pozatym...
Pawlak
 
Posty: 25
Dołączył(a): niedziela 18 września 2005, 17:56
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez pave64 » wtorek 06 lutego 2007, 11:19

Warszawa - Bródno (Odlewnicza)

Witam, dziś, tj 6.02.2007 o godz. 7.00 podszedłem do egzaminu po raz 4-ty, zostałem wylosowany w pierwszej partii egzaminowanych. Pan egzaminator raczej chłodno się do mnie odnosił, ale przygotowanie do jazdy i plac poszły bez żadnego kłopotu. Następnie wyjazd na miasto, trochę się czepiał, że za bardzo szarpię samochodem (za co dostałem jedną "N"), ale ogólne szło dość dobrze. Przy zawracaniu trochę zgłupiałem, bo nie wiedziałem, czy mam jechać kolizyjnie, czy bezkolizyjnie. W końcu pojechałem kolizyjnie i tak widać było prawidłowo, gdyż egzaminator powstrzymał się od komentarza.
pave64
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 06 lutego 2007, 11:08

Postprzez Wersik » wtorek 06 lutego 2007, 20:22

Gdynia, 06.02.2007 Godzina 13:30

Po 50 dniach czekania na egzamin nadszedł wreszcie ten moment :). O 13:30 zostaliśmy zaproszeni do sali egzaminacyjnej gdzie zdaliśmy wszyscy teorie ( 9 osób ). Od razu pomyślałem - silna grupa :). Po teorii sympatyczny pan przedstawił nam jak będzie wyglądać egzamin praktyczny nie oszczędzając w żartach. To trochę mnie rozluźniło i poprawiło nastrój. Standardowo przed egzaminem zjadłem czekoladę i chyba pomogło mi to w zdaniu.

Następnie poszliśmy do poczekalni gdzie widziałem przez okno jak idzie innym zdającym i byłem dosyć przerażony. Około 1/3 zdających polegała na rękawie bądź jeszcze na silniku i światłach i zdecydowana większość tych, którzy zaliczyli plac i wyruszyli na miasto wracali siedząc na miejscu pasażera. Naliczyłem około 10 oblanych na 12 zdających.

Miałem trochę szczęścia, bo zostałem wyczytany jako drugi z mojej grupy i gdy zbliżałem się z egzaminatorem do samochodu nogi zaczęły mi się wyginać jak wata ze stresu :D Na szczęście poszło gładko, pokazałem płyny, światła, potem rękaw który okazał się troszkę szerszy niż ten, na którym się uczyłem. Ruszanie pod górkę to już formalność. Po ruszeniu na miasto nerwy ze mnie opadły :) Tak po prostu przestałem się stresować. Najpierw zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury, potem jazdy uliczkami jedno, dwu kierunkowymi, parkowanie prostopadłe. Potem przy zmianie pasa na sąsiedni o mały włos nie wymusiłem pierwszeństwa ale egzaminator powiedział, że sytuacja jeszcze była do przyjęcia. Gdy nagle usłyszałem od egzaminatora "wracamy do ośrodka" lekko się przestraszyłem, bo zaczął wypisywać jakieś kartki u siebie w notesie i już myślałem że jest po egzaminie W sumie jeździłem około 35 minut. A wydawało mi się że było to zaledwie 15. Gdy wróciliśmy do ośrodka egzaminator powiedział mi najpierw o moich błędach i na końcu powiedział że mimo sytuacji ze zmianą pasa jest w stanie zaliczyć mi egzamin :) Co mogę powiedzieć więcej? Bardzo się cieszę :)

Aha, i pamiętajcie! Stres to twój wróg, im bardziej się postarasz uspokoić przed egzaminem tym większa szansa że zdasz:) Aha, no i oczywiście czekoladka :)
Życzę wszystkim zdanego egzaminu, miłego egzaminatora, i odstresowania się bo to klucz do zdania.

Pozdrawiam, Marek (Kierowca :D)
Avatar użytkownika
Wersik
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek 11 stycznia 2007, 23:04

Postprzez blondyna1902 » wtorek 06 lutego 2007, 23:58

WORD Toruń 6.02.2007 Godzina 17.00 :D

Dzisiaj zdawałam egzamin po raz 4 i wreszcie mogę się tu wpisać :) Wcześniejsze 3 razy oblewałam łuk :? Bałam się go również dzisiaj. Na szczęście o 9 rano przez 3 godziny jeździłam z instruktorem i wszystko ćwiczyliśmy. Jazdy z instruktorem w dniu egzaminu bardzo mnie odstresowały. Nawet 2 razy dzisiaj na egzaminie przejechałam poprawnie łuk, bo zapomniałam zapiąć pasów i musiałam poprawiać jeszcze raz :shock: Górka bez problemu. W mieście, zmieniając pas ruchu wymusiłam pierwszeństwo ale ogólnie ok :wink: Gdy dojechaliśmy do ośrodka powiedział, że pokazałam, że potrafię jeździć, choć ta zmiana pasa ruchu mu się nie podobała. No ale zdane :D Trzeba opanować stres - to jest podstawa. Najlepiej w dzień egzaminu pojeździć jeszcze z instruktorem. Mi to pomogło :wink: Powodzenia wszystkim 8)
blondyna1902
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 23 listopada 2006, 17:43

Postprzez karuzo » czwartek 08 lutego 2007, 22:11

PORD Gdańsk 6.02.2007 19.45 :shock:

Moje drugie podejście (pierwsze oblane na placu). Grupa 6 osobowa, zostałem wywołany jako przed ostatni, egzaminator w starszym wieku. Na początek płyny powiedziałem co mamy pod maską, egzaminator nie zadawał żadnych pytań. Później światła też wszystko pozytywnie. Pasu ruchu (rękawy różnią się od siebie, wiec sprawdzcie który wam bardziej odpowiada jak bedziecie mieli do wyboru). Za pierwszą próbą zatrzymałem się podczas cofanie, gdyż bałem się że uderze w tyczke, jednak niepotrzebnie, ale instruktor kazał powtórzyć manewr, za drugim razem bezbłędnie. Później wzniesienie, zgasł mi chciałem niepotrzebnie, szybko mieć to za sobą. Za drugim razem już bezbłednie. Za bramą w lewo, później znów w lewo i kierunek przejazd kolejowy tuż przed torami boczna uliczka tam zawracam z wykorzystaniem bramy, za przejazdem na Trakt, następnie znów na tory i kierunek PORD, egzaminator mówił ze dostałem jedną z krótszych tras, tzw. kwadrat po Orunii.
Na sam koniec parkowanie w ośrodku co mnie bardzo zdziwiło. Ogólnie egzaminator nie miał zastrzeżeńco do jazdy tylko przyczepił sie do zbyt późnego włączania kierunkowskazu. W sumie do końca niewiedziałem czy zdam, na koniec stwierdził, że jeżeli bede późno włączał kierunkowskaz to szybko tu wróce, a wtedy już nie będzie tak łatwo zdać i na ostatnia zdanie na, które czekałem i wszyscy zdający czekają prosze za dwa tygodnie odebrać dokument.
Jako jedyny zdałem z mojej grupy jak wracałem to ośrodek był już pusty. Najważniejsze to opanować stres i nieśpieszyć się szczególnie na placu. Powodzenia dla wszystkich przyszłych kierowców.
karuzo
 
Posty: 3
Dołączył(a): czwartek 08 lutego 2007, 09:33
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez mawik » piątek 09 lutego 2007, 11:33

Cześć.
No więc tak, 08.02.2007 godzina 8.30 WORD w Sieradzu. Najpierw wchodzimy grupą do sali nr 2 (chyba 11 osób) i każdy siada przy dowolnie wybranym stanowisku (ja miałem 3.), po czym gość, który nas zaprosił do sali tłumaczył przez jakieś 10 min jak wypełnić test, posługiwać się klawiaturą, itp. Wypełniłem test, raz jeszcze sprawdziłem i zakończyłem go bezbłędnie. Koleś powiedział, żebym szedł na plac i czekał jak usłyszę swoje nazwisko w głośniku.
Poszliśmy z kolegą i koleżanką, ktorzy byli w tej samej grupie, do takiej kafejki w ośrodku, gdzie też był głośnik. Minęło ponad pól godziny, zanim zaczęli losować egzaminatorów naszej grupie, bo auta z poprzednią grupą musiały wrócić z miasta. No i kiedy siedzieliśmy i spokojnie gadaliśmy usłyszałem swoje nazwisko w głośniku "....proszony do samochodu nr 2". Lekki dreszcz, wybiegłem na plac i zobaczyłem granatową Corsę z numerem 2 z egzaminatorem w środku. Wszedłem do auta powiedziałem "dzień dobry", on się przedstawił i kazał mi otworzyć maskę, zapytał jak sprawdzamy olej, płyny, pokazać gdzie co jest , później kazał mi sprawdzić wszystkie światła, kierunki itd. Wszystko ok, więc powiedział zebym wjechał na łuk, a potem na górkę. Jedno i drugie poszło gładko. Wyjechaliśmy na miasto.
Na mieście praktycznie nie miał zastrzeżen, raz powiedział, że mogłem stanąć bliżej osi przy skręcaniu w lewo na skrzyżowaniu, ale nie jest źle. Zauważyłem że zwraca uwage na dostosowanie prędkości do warunków (na drodze był porozjeżdżany śnieg), więc jechałem spokojnie, no ale poźniej na dwupasmowej troche szybciej no i ogólnie znowu nie jak żółw , żeby nie było braku dynamiki. Wróciliśmy na plac po ok.40 minutach. Kazał się zatrzymać i powiedział, że wynik jest pozytywny i czy mi odpowiada. Ja mówie, że oczywiście, powiedziałem dziękuję i do widzenia. Koleś sprawiał wrażenie bradzo w porządku faceta - po prostu normalnego. Od wczoraj jestem jednym z szczęśliwszych ludzi pod słońcem;) ale muszę jeszcze poczekać na wydanie dokumentu. Pozdrawiam
8 lutego 2007 egzamin, kat.B (pierwsze podejście) - zdany
kat.C - mam nadzieje że niedługo;)
mawik
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 08 lutego 2007, 23:06

Postprzez larry » sobota 10 lutego 2007, 19:54

Siema!!

10.02.2007 godz. 10 WORD Poznań. Zdałem za PIERWSZYM razem!! Teoria nie ma o czym gadać łatwo i przyjemnie 0 błędów, ale tego akurat byłem pewien że zdam. Nadszedł czas na jazde.W poczekalni musiałem sie nasłuchać żalów ile to kto razy nie zdał i jacy to egzaminatorzy są wredni. Z mojej grupy poszedłem na pierwszy ogień. Egzaminator, naprawde spoko koleś. Formalności z silnikiem i światłami poszły gładko i nadszedł moment którego najbardziej się obawiałem. Mianowicie jazda po łuku. Wiedziałem ze mam ją dobrze opanowana no ale stres swoje robi. Troszkę mnie zniosło przy cofaniu,ale udało się. Wzniesienie i na miasto. Ku mojemu zaskoczeniu na wszelkich skrzyżowaniach miałem jechac prosto lub w prawo, chyba tylko raz w lewo. Parkowanie po skosie, zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury i już pomyślelem ze prawko jest moje. Aczkolwiek cały czas powtarzałem sobie "nie mów hop zanim nie przeskoczysz". No ale szczęsliwie dojechałem do ośrodka.
larry
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 10 lutego 2007, 17:23

Postprzez grala » poniedziałek 12 lutego 2007, 22:42

pjona

Word KROSNO, 7.02.2007, godzina 14.25.

Dzień zaczął się fajnie bo o godzinie 6.30 wstałem -D. Jazda od samego rana to dobra rzecz! Jeździłem tak sobie do godziny 12 -D. Z przerwami oczywiście. Następnie oczekiwanie na moją godzinę (herbatak, pączki). W porównaniu do egzaminów poprzednich - 0 nerwów. Pomyślałem sobie, że jestem już weteranem (4 raz) i nerwy zniknęły. Gdy nadeszła godzina rozpoczęcia okazało się, że jestem pierwszy w kolejce. Ucieszyłem się oczywiście.

Maska i światła oczywiście zaliczone bez żadnego potknięcia ( w końcu to nie pierwszy raz -P). Rękaw czy jak tam kto woli - łuk również zaliczyłem w dobrym stylu. Podjechałem pod górkę, zatrzymałem się i super pisk i byłem już na dole góreczki. Poczekałem z 5 minutek na pana egzaminatora, który zajęty był rozmową z przyjacielem po fachu i ruszyliśmy do boju.

Wyjazd z WORDu elegancki. Chila prostej, skręt w lewo i zawracanie z wykorzystaniem wstecznego i aglomeracji. Banał i jedziemy dalej. Pięć minut później skręcik w lewo na parking i parkowanie prostopadłe w lewo. Banał. Wyjeżdżamy i popełniłem błąd do którego sam się przyznałem (może egzaminator nie zauważył? wolałem jednak nie ryzykować. Pan egzaminator jedynie się uśmiechnął.

Późniejsza jazda była tylko formalnością ponieważ czułem się bardzo zrelaksowany. W jednym tylko momencie złapałem lekkiego "cykora" bo mi fura zgasła. Naszczescię był to tylko jeden malutki incydent.

Po przyjeździe do WORDa zostałem szczegółowo poinformowany o moich błędach, których oczywiście się nie spodziewałem. Egzamin pozytywny. Podziękowałem i do domku. Wieczór był udany i połowy nie pamiętam.

Do czterech razy sztuka! :-P
grala
 
Posty: 6
Dołączył(a): środa 07 lutego 2007, 23:04

Postprzez taxi_driver » poniedziałek 12 lutego 2007, 23:25

Word Lublin

płyny ok, lekka zamota ze światłami, reszta praktycznie bez problemu, drobne potknięcia zdarzaja się każdemu, szczegolnie jak zdaje 1 raz.

ogólnie miałem fajnego egzaminatora, chociaż nie wygląda :)
taxi_driver
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 12 lutego 2007, 23:05

Postprzez michael_13 » wtorek 13 lutego 2007, 19:55

Pierwsze podejście: 13 lutego godzina 13 :) (to musiało być przeznaczenie :P)
Testy, banalka 0 błędów :}
Później trochę czekania (ale chociaż ciepła poczekalnia :) godzina 14,14 wywołany. Płyny, światła nic trudnego żadnej wpadki wszystko pokazane. Placyk perfekt, górka żadnego gaśniecia. No i na miasto :)
Jedziemy po kolei wszystko, parkowanie równoległe (jak ja go mogłem nie lubić) a tu wyszło perfekt! No i w każdą dziurę i jakoś nie znalazł okazji by przychamować. Płynne hamowanie z 50 spoko. Później w strefe ograniczonej prędkości - 30km/h, no i jedziemy pyta się jakie jest tu ograniczenie, hmm kurde nic nie widziałem (znaku) ale by się nie pytał jakby nie było i mówię 30km/h a on dobrze (uff nie ma jak na przypał) [już później uważałem na znaki ;)] patrze na zegarek 43 po 14 no jeszcze troche później 46, jeny jak wolno płynie czas [później to już nie patrzyłem na zegarek] no i po 15 kilka minut zajerzdzamy do WORDu. No i komentarz: "Jeździ pan bardzo dobrze tylko kilka drobnych błędów pan popełniał, ale później pan ich nie popełniał, wynik pozytywny, proszę jeździć ostrożnie i uważnie i dowidzenia" haha i ma sie ten bilecik do świata :)

PS. Gratki dla wszystkich co zdali:) A jednak da się za pierwszym zdać :-)
Pierwsze podejście:
Teoretyczny 13.02.2007r. - 13.00 = ZDANE [0 błędów]
Praktyczny 13.02.2007r. - 14.14 = ZDANE
A jednak da się zdać za pierwszym razem :)
Obrazek
Avatar użytkownika
michael_13
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 30 września 2006, 15:50
Lokalizacja: z metropoli

Postprzez sunrise9 » czwartek 15 lutego 2007, 13:28

9.02.2007
Word: Dąbrowa Górnicza

Przed egzaminem nasluchalem sie duzo od znajomych jak ciezko jest zdac. Koledzy, ktorzy jezdzili juz dlugo samochodami (bez prawka) pozniej zdawali dopiero za 3-4 razem, wiec ja tez nie liczylem na to, ze uda mi sie zdac. Za pierwszym podejsciem dla mnie sukcesem bylo wogole wyjechac na miasto.
Luk i gorka poszly bez wiekszych problemow. Gorzej bylo juz na miescie. Bylem strasznie zestresowany, do tego trafilem na tego samego egzaminatora ktory oblewal wczesniej znajomych. Egzaminator strasznie sie czepial, wytykal mi kazda drobnostke. A ja z tego wszystkiego zaczalem popelniac sporo bledow, wlacznie z wymuszeniem pierszenstwa. W pewnym momencie egzaminator, powiedzial ze on z taka jazda to mi napewno tego nie zaliczy itd. W kazdym razie zrozumialem to tak, ze moge sobie jeszcze pojezdzic ale egzamin mam nie zdany (co mnie nie zdziwilo bo naprawde mial podstawy do tego zeby mnie oblac). Teraz jechalem juz bez stresu, jechalem glownie po to zeby wiedziec przed nastepnym egzaminem jakie bledy popelniam.
I od tej pory przestalem popelniac jakiekolwiek bledy, jazda bez stresu wychodzila mi calkiem dobrze. Pozniej wrocilismy do osrodka, gdzie od egzaminatora uslyszalem "no widzi pan, jak sie pan nie stresuje to jezdzi pan calkiem niezle" i zobaczylem jak wpisuje mi do swojej kartki literki "P".
Po wyjsciu z wordu przez dluzszy czas nie moglem uwierzyc ze zdalem. No, ale udalo sie, zdane za pierwszym podejsciem, chociaz wiem ze egzaminator powienien oblac mnie juz na samym poczatku.
sunrise9
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 15 lutego 2007, 01:58

zdane

Postprzez maciek_gd » czwartek 15 lutego 2007, 18:06

14.02 PORD Gdynia
no wiec o 12.10 mialem testy (1 blad) i dalej jako ostatni poszedlem z całej grupy na plac, pan examinator zdawal sie miły do czasu jak nie powiedzial czegos czyt. bardzo stanowczy , pierdoły pierdołami ale kazal zaprezetowac auto wszystko elegancko az nie ruszylem , kazal sie zatrzymac i sprawdzic czy auto jest gotowe do jazdy a ja...hmmmm wszystko gra.... po chwili stwierdziłem ze nie wylaczylem przeciwmgielnych :) hehe odetchnelem(bo myslalem ze to juz koniec mojego examu) i pojechalem na rekaw wszystko pieknie , gorka zaliczona i na miasto , pan examinator dawal kolejsne wskazowki swoim stanowczym głosem a ja wszystko poprawnie wykonywałem, pomijajac fakt ze nowe fiaty grande są nowe ale tylko z zewnątrz bo są tak zjechane , jednym slowem porażka ale co tam :) wkoncu po jakims dluzszym czasie jechalem w kierunku powrotnym ale to bylo tylko złudzenie bo jeszcze mnie zabral na zawracanie wszystko zaliczone i powrot no osrodka, gdy dojechalem uslyszalem słowa o ktorych marzylem ale nie powtorze bo nie pamietam dokladnie co powiedzial jedynie wiem ze sens tego co uslyszalem byl taki : zdałem :) a co do batona to smiesznie wyszło bo mialem i zapomnialem o nim a mimo to zdałem ZA PIERWSZYM RAZEM :D zycze wszystkim duzo szczescia!!!! bo naprawde szczescie jest potrzebne obok umiejetnosci !!!!
pozdr
PROUD OF MYSELF
zdane za pierwszym razem
czekam na odbior :)
maciek_gd
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 09 lutego 2007, 00:46
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez doomdrake » czwartek 15 lutego 2007, 21:30

Do 9 razy sztuka :D

WORD Białystok - 14.02.2007 - godz. 8.00 - podejście nr. 9

Egzaminatorzy których spotkałem tego dnia byli dziwnie zrelaksowani i nadwyraz mili :D ( może to przez Walentynki???). W WORD pojawiłem się wcześniej. Wysłuchałem tradycyjnej "odprawy" i oczekiwałem na swoją kolej. Przyszedł p. egzaminator ( niestety nazwiska niepamiętam :( ). Wychodzimy na zewnątrz. Pogoda "pod psem" - lekko kropi i jest zimno :( ( mi i tak było gorąco :D ). OK - tradycyjnie: "maska" i "światełka" (niestety nie obyło się bez małej wpadki - ledwo włączyłem przeciwmgłowe.... :? , ale nic to....). Następnie "rękaw". Poszło jak po maśle :D (oby tak dalej myślałem). Potem "górka"(no problem) . Wyjazd na miasto. Pierwsze zadanie - zaparkowanie przy WORD ( niestety brak miejsc wolnych :? ). Jedziemy dalej. Trasa była dość urozmaicona ( ale nie odbiegała zbytnio od miejsc jakie upodobali sobie egzaminatorzy - Mickiewicza, Lipowa i Rynek Kościuszki, Plac Uniwersytecki, Sienkiewicza [ kolejność przypadkowa ]). Miałem małe problemy na Legionowej ( ze zmianą pasa - duży ruch!!!!!). Parkowanie - gdzieś na Mickiewicza. Drugi "manewr" - zawracanie (mała uliczka niedaleko WORD, niestety nie znam nazwy). Ogólnie było trochę "pochyło"( to przez te "godziny szczytu" i śpieszących się, nieprzestrzegających przepisów kierowców :D .. Szczególnie ciężko było na Placu Uniwersyteckim i przy wjeździe na Legionową (z małej uliczki obok Siennego Rynku??? - niestety straciłem rozeznanie) :D . Po 40 min. powrót do WORD. Najbardziej stresujący moment :D . Egzaminator wymienił moje błędy ( i już myślałem, że nie zdałem...). NIESPODZIANKA: " Wynik egzaminu pozytywny!!!!!". I w ten sposób skończyła się ponad roczna epopeja :D . Teraz zostało tylko czekać na upragniony "plastik"
P.S. Dzięki dla "kaasiuni" za wsparcie, a także dla innych osób dzięki którym marzenie stało się rzeczywistością ( min. moi instruktorzy, a w szczególności p. Piotr Gliński z ALFY!!!)
doomdrake
 
Posty: 20
Dołączył(a): wtorek 05 grudnia 2006, 12:04
Lokalizacja: Bielsk Podlaski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości